11/13/2016

GARNIER PŁYN MICELARNY Z OLEJKIEM – JAKI JEST NAPRAWDĘ?


Tradycyjna różowa wersja płynu micelarnego z Garniera jest już chyba znana każdemu. Słabiej jest już z wersją zieloną (której sama również nie miałam), ale najciekawsza wydała mi się być wersja płynu połączonego z olejkiem, czyli najnowszy micel w formie dwufazowej. Powinien on co do zasady domywać nawet makijaż oka (różowa wersja u mnie nie dawała rady…) i ponoć obłędnie pachnie. Takie były moje przypuszczenia oparte na Waszych blogowych opiniach. Jak okazało się być naprawdę?


GARNIER PŁYN MICELARNY Z OLEJKIEM



OPAKOWANIE


W opakowaniu nie zaszły żadne istotne zmiany w stosunku do wersji różowej i zielonej – nadal wykonane jest ono z przezroczystego plastiku i zamyka się na „klik”. Za 400 ml produktu zapłacimy ok. 21 zł w cenie regularnej.

KOLOR/KONSYSTENCJA/ZAPACH


Dwufazowy płyn micelarny od Garniera składa się z dwóch faz – fazy wodnej przezroczystej oraz fazy oleistej w odcieniu żółtym. Po ich zmieszaniu płyn uzyskuje lekko żółtawy odcień. Konsystencja płynu jest wodno-oleista. Zapach niestety nie jest tak obłędny jak wszyscy opisują – ot zwykły perfumowano-kwiatowy pachniuch. Nie drażni, ale też nie podnieca ;)

SKŁAD


Skład wersji z olejkiem jest zdecydowanie dłuższy od kilkuskładnikowego składu wersji różowej. W składzie mamy m.in., lotny silikon, który znika z naszej skóry, a więc nie jest komedogenny, produkt ropopochodny podobny do parafiny, olej arganowy, alkohol benzylowy, który imituje zapach jaśminu i może uczulać, olejek eteryczny z goździka, który działa jak filtr UV, następnie filtr przeciwsłoneczny niestabilny, który może być groźny dla zdrowia, bezpieczny środek powierzchniowo-czynny, Disodium EDTA, które może być potencjalnie rakotwórcze, chemiczne filtry UV, olejek eteryczny, ekstrakt z alg, substancje zapachowe, substancja prawdopodobnie toksyczna, prawdopodobnie toksyczny konserwant, sól.

MOJA OPINIA


Zgodnie z zapewnieniami producenta zawartymi na opakowaniu płyn powinien oczyszczać i odżywiać skórę oraz usuwać każdy rodzaj makijażu, nawet wodoodporny i długotrwały. Ponadto micel ma być odpowiedni dla każdego rodzaju skóry. Od płynu micelarnego z olejkiem Garniera oczekiwałam więc tego, czego oczekuję od każdego płynu dwufazowego do demakijażu: ma bez problemu rozpuszczać nawet makijaż oka. Jak płyn działał w rzeczywistości? Nie najgorzej, ale szału również nie było… Płyn bardzo dobrze radził sobie z makijażem twarzy, ale z tuszem do rzęs (zwykłym!) nie dawał już sobie tak dobrze rady. Makijaż oczu domywał, ale w dość długim czasie, poza tym potrafił spowodować poranny „efekt pandy”, czyli pod okiem rozpuszczały się niedomyte resztki tuszu. Nie jest to więc tak silna dwufaza, jakiej oczekiwałam.



Według producenta płyn ma nie pozostawiać tłustej warstwy. Tutaj również nie do końca się zgodzę, ponieważ po jego użyciu czuć na skórze „mokrą” poświatę. Zgodnie z analizą składu może zapychać, ale u mnie nic złego nie wystąpiło. Jestem posiadaczką cery suchej, lubiącej oleje, więc nie wiem, jaki efekt micel z olejkiem wywołałby na skórach tłustych przy codziennym użytkowaniu. Płyn ma jeszcze jeden, moim zdaniem wielki minus – trzeba nim non stop potrząsać. Mnie osobiście doprowadza to do szału zwłaszcza w momencie, gdy rano odbiję się kropeczkę tuszu na powiece i mam już nałożone cienie. Nie dość, że się spieszę, a muszę wykonać „shake’owanie” opakowaniem, by zmieszać dwie fazy, to na dodatek nakładam tłusty micel na już nałożone cienie do powiek. Przy moich tłustych z natury powiekach, to jest niedopuszczalne, bo cały makijaż może „popłynąć” przez jedną tłustą kropkę. Poza tym nie mogłam przelać części płynu do innego opakowania na wyjazd, bo ciężko idealnie przerzucić proporcje dwóch faz.


Pomijając powyższe niedogodności, płyn okazał się być bezpieczny dla mojej cery, nie podrażniał jej, dobrze i bez problemu zmywał podkład, pozostawiał cerę ukojoną i nawilżoną. Nie wywołał wysypu niedoskonałości. Nie piekł w oczy w trakcie demakijażu.

PODSUMOWANIE


Płyn micelarny z olejkiem arganowym od Garniera nie okazał się być u mnie hitem. Choć nie piecze w oczy i dobrze domywa makijaż twarzy, to ma niezbyt dobry i długi skład, ma także problem z domyciem tuszy do rzęs, trzeba nim potrząsać, by dokonać jakiejkolwiek poprawki w makijażu. Szczerze mówiąc, wolałam różową wersję, która również nie domywała makijażu oczu, ale przynajmniej nie było tej „zabawy” z potrząsaniem i mieszaniem faz przy każdym użyciu i można było przelać płyn bez problemu do mniejszego opakowania.




Jaki jest Wasz ulubiony płyn micelarny?





77 komentarzy:

  1. Miałam tylko różowa, ale w sumie tylko raz. Na ten nigdy się nie pokusiłam bo mam mieszane uczucia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja obecnie mam różową wersję i nie pałam do niej miłością mówiąc szczerze, ponieważ tak jak piszesz ma problem z demakijażem oczu to jeszcze jak na złość jak tylko mi się dostanie do tego oka to szczypie i piecze. Nie wiem od czego to zależy, w każdym razie to będzie pierwsze i ostatnie moje opakowanie tego płynu. A moim największym i niezawodnym ulubieńcem jest płyn rumiankowy Green Pharmacy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie najlepszy jest różowy micel z Bielendy do skóry suchej :)

      Usuń
  3. Ja go bardzo lubię, ale traktuję zupełnie odmiennie od różowego micela. No i dla mnie pachnie bardzo ładnie, dobrze zmywa makijaż (może kwestia konkretnych produktów których używamy?), a jedynym moim zastrzeżeniem jest to, że potrafi mnie zapiec w oczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie nie bardzo, bo używałam tuszu Too Faced, który bardzo łatwo schodzi, w sumie od samej wody powoli puszcza, a micel nie dał rady zmyć jej do końca ;) Może po prostu przyzwyczajona jestem do bardziej skutecznych produktów, które kiedyś miałam :)

      Usuń
  4. Ja właśnie lubię tą różową wersję Garniera. Dwufazowych płynów już długo nie używałam. Dawno temu to była Ziaja do demakijażu oczu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja z Garniera miałam tylko zielon i różową wersje, natomiast ta z olejkiem i tak mnie kusi. Opinie na jej temat są tak różnorodne że chyba sama wypróbuję na swojej skórze:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze, w końcu to nie majątek, można próbować ;)

      Usuń
  6. Szkoda, że tak słabo radzi sobie nawet ze zwykłym tuszem. :) Jak widać ma plusy i minusy. Najbardziej cieszy mnie, że nie podrażnia oczu. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam różową wersję i miałam ochotę też na tą, ale właśnie ten skład mnie odstraszał, bo jednak jest dużo dłuższy nią wersja dla wrażliwców ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety skład jest dłuższy, nie da się ukryć ;)

      Usuń
  8. Jak się pojawił w sklepach to miałam na niego straszną ochotę. Później zaczęły pojawiać się różne opinie na jego temat i odpuściłam. Uwielbiam różową wersję Garniera ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nawet różowa wersja nie wzbudzała uwielbienia ;)

      Usuń
  9. Dla mnie liczy się tylko i wyłącznie seria różowa :)

    OdpowiedzUsuń
  10. myślałam, że lepiej poradzi sobie z tuszem, ja używam zazwyczaj wodoodpornych

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja używałam tylko tej różowej wersji. Ta jakoś do mnie nie przemawia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Aktualnie go używam, (próbuje zużyć) ale marny to kosmetyk, tusz ledwo co rusza a nie używam wodoodpornych. Na twarzy nie miał pozostawiać tłustej powłoczki, jednak zostawia. Poza tym zapach, no niestety ale mnie on się nie podoba. Ogólnie jestem zawiedziona z tego produktu, całe szczęście, że kupiłam go na promocji, niby parę zł mniej ale żałuję zakupu :/

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdecydowanie różowy z Garniera. Mam już chyba 3 opakowanie i na pewno kupię kolejne. Ale u mnie domywa wszystko, nawet tusz wodoodporny.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nam w ogóle nie przypadły do gustu niestety :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, najlepiej żeby wszystko się dobrze sprawdzało :D

      Usuń
  15. Mam ten płyn w moich zapasach ale jeszcze nie używałam , szkoda że nie radzi sobie z tuszem .Ja również mam tłuste powieki i u mnie sprawdza się zwykły puder .

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię go do demakijażu oczu, a różową wersją domywam resztki plus zmywam to co na całej twarzy. I bardzo lubię w nim to, że obie fazy zużywają się równomiernie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie póki co również schodzą równomiernie :)

      Usuń
  17. Mam tylko wersję różową i jestem jej wierna. O tej wersji słyszałam raczej negatywne opinie a Twoja recenzja utwierdza mnie w przekonaniu, że to produkt nie dla mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Taki trochę nie do końca ten płyn, a ja wymagam nieco więcej od tego rodzaju kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten płyn czeka u mnie w zapasach. Obecnie kończę wersję zieloną.

    OdpowiedzUsuń
  20. U mnie różowa wersja jest ulubieńcem, tej chyba nawet nie będę próbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja z dwufazowych cenię sobie płyn Yves Rocher. Domywa tusz i nie piecze.

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam wersję różową i ją bardzo lubię. Ciekawa jestem jakby ta wersja z olejkiem się u mnie sprawdziła.

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak wolisz różową tak jak Ja to nie skuszę się na ten z olejkiem. Chociaż ostatnio usuwam makijaż olejkami potem resztki płynem micelarnym.

    OdpowiedzUsuń
  24. Miałam i zgadzam się z Tobą, szału nie ma ;-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Miałam i zgadzam się z Tobą, szału nie ma ;-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam go i lubię, chociaż faktycznie ma problem ze zmyciem zwykłej maskary. Szkoda też, że fazy tak szybko się rozchodzą i właśnie trzeba kilka razy nim potrząsać. Zapach bardzo przypadł mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwne, że nie zmywa tuszu, choć to przecież dwufaza :P

      Usuń
  27. Mam go i lubię, ale jednak wolę wersję różową, do której wrócę po skończeniu tej. :)

    OdpowiedzUsuń
  28. U mnie sprawdza się całkiem dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  29. Świetny wpis !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. Tego nie znam; używam Sylveco lipowego lub niebieskiego Vianka.

    OdpowiedzUsuń
  31. Tego nie znam; używam Sylveco lipowego lub niebieskiego Vianka.

    OdpowiedzUsuń
  32. Jestem ogromną fanką wersji różowej, więc zaopatrzyłam się również w opisywany przez Ciebie płyn z olejami. Nie miałam jeszcze okazji go wypróbować, więc nie mogę się wypowiedzieć na temat jego działania, ale mam nadzieję, że dołączę do grona jego wielbicielek :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Ja obecnie stosuje dwufazówkę od GR i fajnie się sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  34. kupiłam go jakiś czas temu, ale jeszcze nie używałam, albowiem obecnie kończę płyn micelarny Lirene

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam, że trzymam dużo rzeczy w zapasie :P

      Usuń
  35. Nie przepadam za dwufazowymi produktami z powodu który właściwie sama wskazałaś: trzeba cały czas nim wstrząsać aby fazy się wymieszały. Toleruję takie mazidła do demakijażu oczu w przypadku mocniejszych tuszy do rzęs ale w demakijażu całej twarzy faktycznie może być to dość męczące. Przyznam, że miałam na ten produkt częściową ochotę ale na szczęście mnie z tego uleczyłaś :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jedna duszyczka wybawiona :D*

      Usuń
    2. Jeszcze i ja dołożę niedługo swoją cegiełkę, żeby Cię zniechęcić. Dodam tylko, że mi oczy podrażnia :/

      Usuń
  36. aktualnie używam różowej wersji. póki dobrze mi się sprawdza to wolę nie eksperymentować z innymi :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Dla mnie różowa wersja jest najlepsza ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Skład niestety do najlepszych nie należy, ale u mnie spisuje się świetnie. Czeka w koleje aż pokończę obecne płyny micelarne. Ten stosowałam wiosną i byłam z niego bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Do Tołpy nie mam za bardzo przekonania po tym, jak uczulił mnie ich krem pod oczy... A micel-tonik 2w1 stosowałam, ale marki Vianek :D

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger