11/16/2016

3 X NIE, CZYLI BUBLE KOSMETYCZNE


Z biegiem czasu coraz lepiej rozumiem potrzeby swojej skóry, coraz lepiej dobieram też produkty do swoich potrzeb. Ale w dobie marketingu szeptanego, czyli między innymi dzięki blogowym zachwytom nad niektórymi produktami, zdarza mi się jeszcze „zboczyć” z raz obranej ścieżki i skusić się na „sprawdzone” przez innych nowinki kosmetyczne. Nie zawsze jednak próby te wychodzą mi na dobre i właśnie dziś chcę Wam przedstawić 3 kosmetyczne niewypały, które zdarzyło mi się ostatnio przetestować.

3 X NIE






CLARENA POISON LINE 8’OILS CLEANSER




W zasadzie to chyba największy zawód i największy bubel z całej dzisiejszej trójki. Lubię produkty oparte na olejkach, bardzo fajnie sprawdzają mi się one w oczyszczaniu twarzy, dlatego też po oliwce do demakijażu spodziewałam się przede wszystkim skuteczności. I tu czekał mnie olbrzymi zawód. Owszem, produkt ma dobry skład, ale niestety zupełnie nie idzie on w parze z działaniem. Zgodnie z opisem producenta rozprowadziłam oliwkę po skórze delikatnie masując, a następnie za pomocą wody próbowałam „spienić”/zmyć produkt wraz z resztkami makijażu. Niestety po zwilżeniu oliwki zaczęły dziać się bardzo nieciekawe rzeczy – oleje zaczęły zamieniać się w zwarzony krem do twarzy, „wytrąciły” się jakieś stałe cząstki, nie rozpuszczały makijażu i nie chciały „puścić” mojej skóry, po prostu nie szło zmyć tego „bałaganu” z twarzy! Ile ja się namęczyłam! Produkt zachowywał się co najmniej, jakby był przeterminowany, ale miał jeszcze długą datę ważności, więc nic takiego nie powinno mieć miejsca. Nigdy więcej! Całe szczęście to tylko miniatura, ale wylewam ją do zlewu.






KOREKTOR COLLECTION LASTING PERFECTION W ODCIENIU NR 2 MEDIUM




Opisuję tu korektor w odcieniu nr 2, czyli chyba najbardziej trafny odcień ze wszystkich w gamie ;) Istnieje dość duże prawdopodobieństwo, że pozostałe odcienie zachowują się „normalnie”. Co jest z nim nie tak? Począwszy od piekielnie ciemnego różowo-pomarańczowego odcienia, który kompletnie nie nadaje się pod oczy, bo przypomina błoto w odcieniu fluidów używanych niegdyś w gimbazie, aż po bardzo gęstą i suchą na wiór konsystencję. Korektor od razu po nałożeniu pod oczy zaczyna się warzyć, wchodzi w zmarszczki i ostatecznie po zastygnięciu tworzy się z niego ciemna skorupka. Oczywiście do tego piekielnie przesusza. I gdzie ta 16-godzinna trwałość? Czy trzeba czegoś więcej, by nazwać korektor bublem?





ISANA OLEJEK POD PRYSZNIC




Olejek pod prysznic Isany znany jest także jako „rybka” lub „śmierdziuszek” ze względu na swój rybi smrodek. Nie jestem zbytnio wrażliwa na zapachy, więc ten opis mnie nie przerażał. Poza tym przemawiała do mnie jego uniwersalność – olejku teoretycznie można używać zarówno do kąpieli jak i do mycia pędzli oraz gąbek do makijażu. Poza tym kosztował niewiele, bo jakieś 7 zł. Niestety pewne porzekadło głosi, że „jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego”. W kontekście olejku Isany powiedzenie to niestety ma rację bytu.




Olejek zakupiłam głównie z myślą o myciu pędzli i owszem, dobrze sobie z nimi radził, ale po jakichś dwóch tygodniach „rybiej” pielęgnacji pędzle do twarzy zaczęły mi śmierdzieć rybą. Gdy tylko przykładałam je do skóry, to do mojego nosa dobiegał rybi odór. Poza tym tak na chłopski rozum – olej może przecież wpłynąć na rozpuszczenie kleju, który trzyma włosie w skuwce. Odpuściłam więc mycie pędzli tym specyfikiem. Gąbki do makijażu olejek domywał szybko i skutecznie, ale takich gąbek używam maksymalnie dwa razy w tygodniu i muszę dodatkowo wspomagać olejek mydłem w procesie mycia, by gąbeczki nie prześmierdły. Słaby interes. Poza tym w ten sposób nie zużyłabym olejku na czas. Zmusiłam się więc (słowo „zmusiłam” pasuje tu jak ulal!), by wspomóc zużycie olejku poprzez korzystanie z niego pod prysznicem. Niestety czułam się, jakbym smarowała się olejem rzepakowym, który zbyt długo był eksploatowany w brytyjskiej frytownicy… Po takiej „kąpieli” pachniałam niczym słynne „fish&chips” a raczej nie o to mi chodziło ;) Dlatego też olejek z Isany zajął pozycję na niechlubnej liście bubli, które było mi dane testować.



Jakie produkty ostatnio zwiodły Wasze oczekiwania?





75 komentarzy:

  1. Na szczęście nic nie miałam z tych bubelków :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam że ten olejek pod prysznic się nie sprawdza !
    Ja jedynie co to może go kupię do mycia pędzli :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nieraz miałam ochotę na ten olejek z Isany, choć recenzje jego są różne, obawiam się właśnie tego zapachu ;) sama nie wiem, czy się skusić czy nie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie kosztuje grosze, więc sama możesz sprawdzić, czy jest wart uwagi :) Chyba, że wolisz nie ryzykować :D

      Usuń
  4. Ten olejek z clareny próbuję już rok zużyć i nie daję rady. Zgadzam się, to nieszczęśliwy kosmetyk. kocham olejki do pielęgnacji ale ten oczyszczający zupełnie się u mnie nie sprawdził. Olejek z isany do oczyszczania skóry baaardzo lubię, podobnie jak nivea, loccitane i olejki wielu innych firm. zapach zupełnie mi nie przeszkadza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie próbowałam zużyć olejku Clareny, wylałam do zlewu, bo to tylko miniatura, która wybawiła mnie od zakupowej wpadki ;)

      Usuń
  5. Czytałam, że ten olejek rozpuszcza klej ze skuwek. Co do korektora czy nie był okreslony jako hit?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, korektor u mnie na pewno nie był hitem, choć wiele osób go poleca ;)

      Usuń
  6. miałam ten olejek i też mi nie pasował

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten olejek bym chyba wlewała do wanny bo tragedia sie męczyć z demakijazem a wiesz ze nadal nie wiem jaki ma zapach olejek isana ? Niby taki sławny a ja ciagle o nim zapominam zeby powąchać chociaż

    OdpowiedzUsuń
  8. Masakra. Nie miałam nic z twoich bubli. Mnie ostatnio zawiodł micel Garniera i krem z urody melisy silnie nawilżający:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niee, jak można komuś sprzedawać tak walący rybami olej. Pewnie bym go od razu wylała do toalety. Olejku z Clareny ani korektora nie miałam, ale też już nie kupię.

    OdpowiedzUsuń
  10. Także miałam ten olejek i nic mi nie urwał. Co do korektorów, to ja ostatnio na wielkiej promocji Rossmana kupiłam słynny korektor z Bourjois. Gorszego dziadostwa w życiu nie widziałam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam ten korektor Bourjois i znienawidziłam od pierwszego użycia ;)

      Usuń
  11. O rany, ta Isana brzmi okropnie :O Nie miałam...

    OdpowiedzUsuń
  12. o fuj olejek zalatujący rybami? a tak zachwalany jest, fuuuuj :-/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja olejek bardzo lubię i wcale nie śmierdzi mi rybami :D Lubię go aplikować na wilgotną skórę, którą potem tylko osuszam delikatnie ręcznikiem - rewelacyjna dawka nawilżenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stąd wiadomo, że każdy ma inną czułość zmysłu węchu :D I inną tolerancję zapachu :D

      Usuń
  14. nie znam żadnego, na szczęście ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja również nie miałam żadnego produktu:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie miałam tych produktów, ale olejek Isany wiele osób zachwalało. Potwierdza się, ze u każdego inaczej sprawdza się dany kosmetyk.

    OdpowiedzUsuń
  17. Hmm to że ten olejek to śmierdząca rybka to nic :P gdybyś widziała jak on uczulił mnie to byś chyba się przestraszyła... Umyłam się nim tylko raz i tylko nogi... Na następny dzień wyglądałam jakbym wpadła w wielkie krzaki pokrzyw na których po których łażą mrówki i jeszcze mają kolce... jeden ogień na nogach, czerwone plamy, guzki ( krostki ) nie wiem jak to nazwać z których wydobywała się ciecz. Od tego momentu nie kupiłam nic z isany :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, pamiętam, pisałaś już o tym u mnie :( Współczuję Ci i chyba powinnam się cieszyć, że mi tylko śmierdział :P

      Usuń
  18. Zawsze wyobrażałam sobie ten korektor jako ideał polecany przez Maxineczkę, a tu proszę:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Olejku z Isany bublem bym nie nazwała ale mnie również niczym szczególnym nie zachwycił i nie wrócę do niego. Chociaż fajnie sprawdzał mi się na wakacjach gdyż nawilzal skórę po całym dniu na słońcu.

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam ten olejek Isany i może zapach nie powala, ale mi też jakoś strasznie nie przeszkadza, ale to już kwestia nosa ;) A biorąc pod uwagę, że zdecydowanie pomaga mi w walce z suchością skóry i wręcz rozdrapanymi rankami na ciele to na pewno jeszcze do niego wrócę :D

    OdpowiedzUsuń
  21. ja nie miałam do czynienia z żadnym z tych kosmetyków ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Miałam ten olejek, okropny zapach ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. O, a tyle dobrych opinii czytałam o tym korektorze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również, ale niestety ten odcień to bubel :P

      Usuń
  24. Olejek Isany bardzo lubię używać właśnie do mycia gąbeczek, radzi sobie z tym zadaniem najlepiej ze wszystkich posiadanych przeze mnie mydeł i szamponów. Korektor Collection stosuję za to jako bazę po cienie oraz do zakrywania niedoskonałości, w obydwóch przypadkach sprawdza się genialnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jako baza pod cienie nie sprawdza się żaden korektor ;)

      Usuń
  25. Ja mam Lasting Perfection w kolorze fair. Utlenia się odrobinkę na delikatnie łososiowy kolor, ale mimo tego, że jestem typowym żółtkiem to pod oczami akurat odrobinka różu mi nie przeszkadza. Moja formuła nie jest sucha ;o Zdziwiłam się jak przeczytałam, że u Ciebie jest inaczej. Co do zbierania się w zmarszczkach to nie mogę się wypowiedzieć, bo mam bogatą mimikę twarzy i jeszcze nie znalazłam korektora, który by tego nie robił :D Olejek z Isany również mam i jestem zadowolona :D Nie aż tak, żeby do niego wrócić po tym opakowaniu, ale nie narzekam. Do zapachu idzie się przyzwyczaić :D Po jakimś czasie zaczął mi się nawet podobać :D A na początku nie pałałam do niego miłością ;)
    Obserwuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego wydaje mi się, że odcień 02 jest tutaj kluczowy i zarazem - pechowy :P

      Usuń
  26. czasem zdarzają się takie "perełki" :D całe szczęście nie trafiłam na nie :P dobrze, że powstają takie recenzje jak Twoja. Wiadomo, czego unikać :)
    pozdrawiam
    www.zyciejakpomarancze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. szkoda, że te kosmetyki się u Ciebie nie spisały :(
    sama mam ten korektor w nr.1 i jest on moim wieelkim ulubieńcem :)

    OdpowiedzUsuń
  28. na szczęście nic z tego nie miałam :D :P

    OdpowiedzUsuń
  29. Z bohaterem nr 3 miałam do czynienia i w pełni się zgadzam :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Też miałam ten olejek od ISANY. Tragiczny

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie miałam nic, choć nad olejkiem się przez chwilę zastanawiała, ale ten zapach nie dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  32. Miałam tylko ten olejek z Isany, też myję nim pędzle, ale moje jeszcze nie śmierdzą :o Mam nadzieję, że nie zaczną - może tez bardzo wrażliwa na zapachy nie jestem, ale jednak wolę, jeśli kosmetyki i przybory do makijażu wydzielają przyjemny zapach :p

    OdpowiedzUsuń
  33. Pod Collection i Isaną się podpisuję, dodam tylko, że Isana przy gąbeczkach nie powala :/

    OdpowiedzUsuń
  34. Do Clareny akurat nic nie mam, bo na 4 produkty, które miałam, polubiłam 3 :) Jeden bubel to nie koniec świata :D

    OdpowiedzUsuń
  35. ja bym sie na pare rzeczy skusiła ;) moze cos przypadłoby mi do gustu

    OdpowiedzUsuń
  36. Ja bardzo lubię olejek z Isany, ale collection też mnie rozczarował :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Przyznaję rację co do korektora, jest okropny,szczególnie pod oczami,niesamowicie się warzy.. :<
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie!
    http://emigrantkatestuje.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  38. Nie czuję żadnego rybiego zapachu w tym olejku Isana.

    OdpowiedzUsuń
  39. Zaskoczyła mnie oliwka do demakijażu, myślałam, że będzie to lepszy produkt, zwłaszcza, że marka należy do tych "lepszych", że tak powiem, z braku lepszego słowa ;)
    Olejek Isana kiedyś miałam, ale nie zapadł mi w pamięć, za to uwielbiałam podobny produkt marki Nivea, który dodatkowo ma genialny zapach. Za to korektor Collection wspominam bardzo dobrze, ale ja miałam najjaśniejszy dostępny odcień.

    OdpowiedzUsuń
  40. Ja się przeraziłam zapachem "ryki" dlatego nawet nie zakupiłam tego olejku mimo, że wiele osób go polecało.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger