Wstęp to idealne miejsce do tego, żeby przyznać się, iż nie nadążam za trendami. Tak, dobrze przeczytaliście, ja – blogerka kosmetyczna – nie nadążam za trendami kosmetycznymi. Ledwo liznęłam azjatycką pielęgnację, nie załapałam się nawet na produkty ze śluzem ślimaka, a tu nagle bum – aktywny węgiel. O co chodzi, z czym to się je? Najpierw zdecydowałam się na „czarną” pastę do zębów, bo wszyscy ją wychwalają, więc była to bezpieczna opcja. Nie ukrywam – mi również się spodobała. Postanowiłam więc zaryzykować z całą serią „czarnych” produktów marki Marion. Jak się spisały?
MARION SERIA DETOX Z AKTYWNYM WĘGLEM
MARION PEELING DO TWARZY Z AKTYWNYM WĘGLEM BAMBUSOWYM
„Drobnoziarnisty peeling do każdego rodzaju skóry. Delikatnie złuszcza martwy naskórek sprawiając, że cera jest doskonale oczyszczona, wygładzona, wygląda świeżo i zdrowo. Formuła zawiera aktywny węgiel bambusowy, który absorbuje toksyny i zanieczyszczenia z powierzchni skóry, odblokowując pory. Chroni skórę przed wolnymi rodnikami i wyrównuje jej koloryt. Peeling zawiera bogatą w mikroelementy białą glinkę Kaolin, która łagodnie usuwa zanieczyszczenia, wygładza i uelastycznia skórę.”
To właśnie po niego najpierw sięgnęłam. Akurat w tym samym tygodniu skończył mi się peeling do twarzy, więc czemu by nie. Poza tym peeling jest chyba najbezpieczniejszą formą sprawdzenia, czy aktywny węgiel nie będzie zbyt agresywny dla mojej suchej cery. I wiecie co? Nie był. Naprawdę byłam zdziwiona, że peeling nie podrażnił mojej skóry i jej nie przesuszył. Nie wiem dlaczego „czarne” produkty kojarzyły mi się z silnym przesuszeniem i uczuciem ściągnięcia. Peeling okazał się być średnim zdzierakiem, nie był nadmiernie ostry. Drobinki w nim zawarte były naprawdę małe, ale wyczuwalne i dobrze trzymały się twarzy. Aplikowałam produkt na skórę po czym masowałam przez kilka minut okrężnymi ruchami. Po jego użyciu skóra była w dotyku gładka i miękka. Poza tym podoba mi się mała zgrabna tubka, która nie zawiera wiele miejsca w szafce i świeży zapach peelingu, który jest bardzo przyjemny dla nosa.
MARION ŻEL MICELARNY Z AKTYWNYM WĘGLEM I PĘDAMI BAMBUSA
„Oczyszczający żel micelarny do każdego rodzaju skóry. Usuwa pozostałości makijażu i wszelkie zanieczyszczenia z powierzchni skóry twarzy, nie powodując podrażnień. Odświeża skórę, pozostawiając ją miękką, nawilżoną i przyjemną w dotyku. Innowacyjna formuła zawiera naturalny aktywny węgiel zamknięty w mikrokapsułkach, który uwalnia się podczas aplikacji absorbując toksyny i zanieczyszczenia z powierzchni skóry. Pozostawia ją elastyczną i pełną blasku. Pędy bambusa silnie nawilżają, dodają skórze zmęczonej witalności i przywracają jej promienny wygląd”.
W celu oczyszczenia skóry z makijażu żel micelarny możemy zastosować na dwa sposoby – bezpośrednio nakładając go na skórę lub tradycyjnie za pomocą płatków kosmetycznych. Żel micelarny jak sama nazwa wskazuje ma postać przezroczystego żelu. Zawiera on w sobie czarne granulki z aktywnym węglem i z tego powodu nie polecałabym go do demakijażu oczu. Jeżeli chodzi o dwie metody stosowania, to preferowałam bezpośrednią aplikację żelu na skórę i spłukanie go wodą, bo według mnie dokładniej zmywa makijaż. Ogólnie z codziennym makijażem żel radził sobie bardzo dobrze, nie przesuszał przy tym skóry, był dla niej delikatny. W „teście płatka kosmetycznego” wypadł jak najbardziej zadowalająco, bo skóra była czysta niczym łza. Najbardziej ciesz mnie fakt, że w końcu miałam szansę wypróbowania tej metody demakijażu, bo żele micelarne kusiły mnie od dawna. Warto również wspomnieć, że żel jest dość wydajny i pachnie świeżo, "zielono", niczym pędy bambusa.
MARION MASKA OCZYSZCZAJĄCA Z AKTYWNYM WĘGLEM BAMBUSOWYM
„Maska do skóry mieszanej, tłustej i trądzikowej. Doskonale usuwa zanieczyszczenia , błyskawicznie poprawia kondycję skóry twarzy, przywracając jej świeżość i witalność. Innowacyjna formuła zawiera aktywny węgiel bambusowy, który skutecznie absorbuje toksyny i zanieczyszczenia z powierzchni skóry, odblokowując pory. Wyrównuje koloryt cery i zapobiega powstawaniu wyprysków. Azjatycka biała peonia znana jest ze swoich właściwości kojących i wyciszających. Jest przeciwutleniaczem, dzięki czemu redukuje negatywny wpływ wolnych rodników wywołanych przez zanieczyszczenia. Receptura maseczki bogata jest w białą glinkę, która posiada właściwości ściągające, odżywcze i regenerujące”.
Jak możecie zauważyć po opisie producenta, maseczka przeznaczona jest do skóry mieszanej, tłustej i trądzikowej, a ja posiadam cerę suchą. Czy jej użycie skończyło się katastrofalnym przesuszeniem? Pewnie Was zdziwię, ale nie. Maseczkę należy trzymać na skórze 10-15 minut, więc zdecydowałam się na krótszy czas (10 minut) i okazało się to być bardzo dobrym wyborem. Po zmyciu maseczki skóra była bardzo dobrze oczyszczona, miękka i w ogóle nie przesuszona. Wręcz przeciwnie – byłam zdziwiona, że jest taka gładka i „wilgotna” w dotyku. W ogólnym rozrachunku twarz wyglądała na bardziej promienną, nie pojawiły się też na niej nowe niedoskonałości. Jedna saszetka wystarczyła mi na 3 zastosowania.
MARION OCZYSZCZAJĄCY PLASTER NA NOS Z AKTYWNYM WĘGLEM BAMBUSOWYM
„Plaster na nos zawiera naturalne substancje, które usuwają zanieczyszczenia i odblokowują pory. Aktywny węgiel z bambusa działa antybakteryjnie, oczyszczająco i ściągająco. Przyciąga zanieczyszczenia jak magnes, pozostawiając pory czyste i zwężone. Oczar wirginijski ma działanie odświeżające, przeciwzapalne i kojące. Zmniejsza wydzielanie sebum i zapobiega powstawaniu zaskórników.”
Pamiętajcie, że zawsze przed zastosowaniem tego typu plastra należy wykonać parówkę. Jeśli pojęcie to kojarzy się Wam jedynie z hot dogiem - nie jest dobrze ;) A jeśli wyobrażacie sobie parówkę jako trzymanie twarzy nad miską z gorącą wodą, jest już lepiej, ale w praktyce nie trzeba się aż tak poświęcać. Wystarczy położyć sobie na noś ściereczkę nasączoną ciepłą wodą i przytrzymać około minutę, by pory się otworzyły. Wówczas można nakleić plasterek. Co otrzymujemy w zamian? W przypadku plasterka Marion – wszystko. Bo wyciąga z porów prawie wszystko! Nigdy jeszcze nie miałam plasterka, który po odklejeniu od skóry byłby pełen „brudu”. Zazwyczaj oglądanie plastra wygląda tak: o tu coś wyszło, może tu też coś jest… A w przypadku produktu Marion trudno znaleźć puste miejsce na plastrze po odklejeniu! To prawdziwa oczyszczająca petarda! Myślę, że trudno byłoby znaleźć na rynku lepszy plaster.
MARION CZARNA MASKA PEEL-OFF Z AKTYWNYM WĘGLEM
„Czarna maska peel-off to innowacyjny sposób na szybkie pozbycie się zanieczyszczeń ze skóry. Detoksykująca formuła bazuje na aktywnym węglu, który absorbuje toksyny i oczyszcza zablokowane pory. Wyciąg z lukrecji gładkiej reguluje proces wydzielania sebum i łagodzi stany zapalne. Do skóry mieszanej, tłustej i trądzikowej”.
Maska peel-off ma bardzo gęstą, niemalże „winylową” konsystencję i mocno chemiczny zapach. Nakładanie jej na skórę przypomina trochę zabawę ze smołą. Aplikacja nie jest prosta, tym bardziej, że maska musi mieć idealną grubość, by zastygła i by można było ją zerwać ze skóry. Podobnie jak przy plasterku na nos, przed jej aplikacją należy wykonać „parówkę”. Ze swojej strony polecam stosować maskę jedynie na wybrane partie twarzy, np. nos i brodę, bo robi darmową depilację przy zrywaniu. Ale najważniejsze jest działanie – nałożyłam ją na nos i podobnie jak plasterek Marion wyciągnęła z porów chyba wszystko co się dało! Byłam w szoku, okazała się być najskuteczniejszą maską peel-off odblokowującą pory, jaką miałam. Chylę czoła, bo właśnie takich efektów oczekuję po tego typu produktach. Maseczka peel-off jako jedyna przesuszyła mi trochę skórę.
PODSUMOWANIE
Produkty z aktywnym węglem od Marion naprawdę solidnie mnie zaskoczyły. Przede wszystkim spodziewałam się, że przesuszą moją suchą skórę, bo skierowane są głównie do cer mieszanych, tłustych i trądzikowych. Okazało się jednak, że łagodnie obchodzą się również ze skórą suchą. Najbardziej zaskakujące było dla mnie chyba jednak to, że produkty w cenie poniżej 10 zł (!!!) naprawdę działają i to lepiej niż kilkukrotnie droższe produkty! W zasadzie jedyne, co mogłabym im zarzucić, to słabe składy, ale gdy produkty dają tak wymierne efekty, to jestem skłonna przymknąć na to oko. Na największe wyróżnienie zasłużyły oczywiście plastry oczyszczające na nos, bo wyciągają niemalże wszystko! Ze świecą szukać tak skutecznego produktu.
Dzisiejszy post powstał w ramach współpracy, ale nie wpłynęło to na moją opinię, bo albo coś się sprawdza, albo nie ;)
Najbardziej zainteresowały mnie maska, żel oraz plaster :) Muszę znaleźć te produkty i koniecznie się skusić, jak skończę niedługo to, co mam :)
OdpowiedzUsuńCiągle rozglądam się za plastrem stacjonarnie ;)
UsuńNic z tych rzeczy nie miałam ale żel micelarny bardzo mnie zaciekawił.:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz miałam do czynienia z takim żelem ;)
UsuńWow, prawdziwa węglowa rewolucja :D Miałam już kilka produktów, z Biotaniqe oraz z Bielendy ale że Marion też ma taką serię to nie wiedziałam. Wszystko chciałabym wypróbować ale chyba zacznę od plastrów na nos skoro są takie rewelacyjne. I kupię sztukę dla chłopaka :D
OdpowiedzUsuńAle prawda, ja też nie nadążam :( Ciężko jest... A i skóra nie powinna co chwila dostawać tylu nowości bo idzie zwariować :D
Dokładnie, trzeba umieć zrównoważyć pielęgnację i dobierać produkty świadomie ;) A plasterek to petarda :)
Usuńlubię Mariona, ciekawa jestem tej serii. jak będę miała okazję to coś wypróbuję, a plasterek na nos na pewno :p
OdpowiedzUsuńPlasterek obowiązkowo :D
UsuńNie przepadam za marką Marion :(
OdpowiedzUsuńSakurakotoo ❀ ❀ ❀
This seems like a really nice product. The photos are great! :)
OdpowiedzUsuńKathy's delight
Thanks ;))
UsuńPlastry wypróbuję z miłą chęcia, ponieważ testowałam już kilka takich produktów i za każdym razem efekt marny... :(
OdpowiedzUsuńTym razem powinno być o niebo lepiej :D
UsuńSkoro produkt działa, to nie ma co patrzeć na słaby skład, bo działanie jest najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńCzasem skład jest świetny, a działanie marne ;)
UsuńTych produktów Marion nie miałam, ale mam plasterki na nos Balea i chyba powinnam na użyć
OdpowiedzUsuńCiekawe czy się sprawdzą :)
UsuńTych produktów Marion nie miałam, ale mam plasterki na nos Balea i chyba powinnam na użyć
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować plasterka, bo jak dotąd żaden nie spełnił moich oczekiwań...
OdpowiedzUsuńU mnie było podobnie ;)
UsuńCiekawe produkty, mnie zainteresował peeling i plesterek;)
OdpowiedzUsuńPlasterki będę musiała kupować na kilogramy :D
UsuńMiałam plasterki ze Skin79 i szczerze lipa!Z przyjemnością wypróbuję te
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz miała jak, to koniecznie wypróbuj :)
UsuńCiekawi mnie ten żel micelarny.
OdpowiedzUsuńJest bardzo przyjemny w użytkowaniu ;)
UsuńW końcu skuteczne kosmetyki na oczyszczanie porów! Na pewno wypróbuje plasterek i maseczkę peel-off :)
OdpowiedzUsuńDokładnie!
Usuńo mamo,ten wstęp to cała ja, mam dokładnie taki sam problem :D
OdpowiedzUsuńMiło słyszeć, że nie jestem sama :D
UsuńOstatnio też pokochałam kosmetyki węglowe. Tych z Marion jeszcze nie miałam, ale na pewno po coś sięgnę, gdy wykończę te, które aktualnie używam :)
OdpowiedzUsuńPolecam, zwłaszcza, że nie rujnują portfela ;)
UsuńMam ochotę na produkty z węglem. Na razie jednak zużywam zapasy :)
OdpowiedzUsuńMądrze :D
UsuńSkutecznie mnie zachęciłaś.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetna seria!
Trzeba koniecznie znów zakupić :)
Pozdrawiam ciepło :)
Cieszę się ;)
UsuńZatem musze koniecznie miec! ;)
OdpowiedzUsuńCo najmniej plasterek :D
Usuńefekty są najważniejsze, dobrze, że nie wysuszają też mam cerę suchą ale kilka wągrów na nosie, zamkniętych .
OdpowiedzUsuńMoże plasterek by pomógł po "parówce" ;)
UsuńBardzo lubię produkty z węglem i chętnie wypróbuję te polecane przez Ciebie :)
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytać :)
UsuńNa taki peeling chyba się skuszę :) Ja miałam maseczkę z czarnym węglem z
OdpowiedzUsuńBielendy, dobrze się spisała :)
Z Bielendy jeszcze węglowych produktów nie miałam ;)
Usuńsuper products !
OdpowiedzUsuńfollow each other? let me know on my blog and leave me your links aswell
NEW - 60's OOTD
♥Instagram ,Bloglovin Google✚
Stay Gold
Thanks ;)
UsuńNigdy nie używałam takich specyfików ;)
OdpowiedzUsuńTo był również mój pierwszy raz, ale niezwykle udany ;)
UsuńNastępnym razem jak będę w Polsce to skuszę się na te plastry:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :D
UsuńMiałam inne plastry z Marionu i były kiepskie, ale te mogą być dobre :)
OdpowiedzUsuńTe są naprawdę mocne ;)
UsuńAktywny węgiel robi furorę w branży kosmetycznej i faktycznie to fajny składnik szczególnie dla mieszanej i tłustej cery. Dobrze, że i na suchej jest ok:)Myślę że żel Marion może być ciekawy.
OdpowiedzUsuńWłaśnie myślałam, że aktywny węgiel będzie dobry jedynie dla cer tłustych, a tu taka niespodzianka :)
Usuńmoże kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńTo super :)
UsuńBardzo lubię węglowe maseczki :).
OdpowiedzUsuńJa niesłusznie je wcześniej ignorowałam ;)
UsuńMam już swoje ulubione plastry na nos, ale te z ciekawości chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie są warte wypróbowania :)
UsuńPlastry nie sprawdzają się u mnie. O wiele lepiej działa czarna maska Pilaten.
OdpowiedzUsuńMam ją w zapasie, więc będę miała porównanie ;)
UsuńZ jednej strony zastanawia mnie skuteczność takich "wyciągaczy" zaskórników. Ale z drugiej strony, nawet jeżeli byłoby to bardzo skuteczne, to i tak tylko na chwilę. Ten efekt byłby tylko na moment, więc chyba raczej lepsze są rozwiązania "od podstaw", te bardziej długoterminowe. To moje zdanie.
OdpowiedzUsuńUważam, że najlepiej łączyć wszystkie metody ;) Tym bardziej, jeśli ktoś potrzebuje efektu "na już" ;)
UsuńBędę miała okazję wypróbować całą serię i zobaczymy jak się sprawdzą :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twojej opinii, bo lubisz pomarudzić tak jak ja :D
UsuńNa te plastry na nos koniecznie musimy się skusić :)
OdpowiedzUsuńTo nosowy must have :D
Usuńkoniecznie muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńZgadzam się :D
UsuńCzyli muszę spróbować :P
OdpowiedzUsuńPlasterek na pewno :D
Usuńmarion potrafi miło zaskoczyć ;D
OdpowiedzUsuńDokładnie tak było ;)
UsuńFajnie że produkty się sprawdziły 😁
OdpowiedzUsuńTeż mnie to cieszy :)
UsuńO w końcu oczyszczjacy plaster do nosa który działa - koniecznie musze spróbować :D Dzięki za recenzje
OdpowiedzUsuńDokładnie, też się ucieszyłam :D
UsuńPlastry na nos muszę koniecznie kupić mojemu chłopakowi. Jestem bardzo ciekawa jak się u niego sprawdzą.
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa, czy tak fenomenalnie jak u mnie :D
Usuńnajbardziej polubiłam z tej serii żel i peeling :) tylko maski peel-off nie miałam okazji używać :)
OdpowiedzUsuńTeż je polubiłam :)
UsuńPlaster na nos mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńJest wart zakupu :)
UsuńDla mnie te wszystkie produkty są ok, bo delikatne, tylko maska peel-off mi podrażniła moją (przetłuszczającą się) skórę i był dramat przy zrywaniu. Ona zdecydowanie tylko na partie twarzy.
OdpowiedzUsuńMamy takie samo zdanie widzę :)
Usuńja do mariona nie mam jakoś miłości:)
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńMoja droga bez bicia przyznaje się że sama nie nadążam :D Aktywny węgiel - jeszcze nie miałam przyjemności więc sama widzisz jestem w plecy jak nic :)
OdpowiedzUsuńChoć raz jestem do przodu :D
UsuńTen plaster i maskę peel off może zakupię ;)
OdpowiedzUsuńRównież dostałam propozycję testu tych kosmetyków, ale odmówiłam.
Zjadłabym hot doga ;pp
Plasterek i ja na pewno zakupię :D
Usuńmuszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to :D
UsuńMuszę wypróbować maskę i plastry :) Swoją drogą jestem tutaj 1 raz i przyznam, że mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi to czytać ;)
UsuńWarto rozejrzeć się też za produktami do twarzy ;)
OdpowiedzUsuń