Poznaliście
już moją opinię na temat peelingu z serii olejek migdałowy i masło shea, więc
dziś nadeszła pora na drugą część wpisu, w której postaram się Wam jak
najwierniej przedstawić masło do ciała ;)
WELLNESS&BEAUTY MASŁO Z OLEJKIEM MIGDAŁOWYM I MASŁEM SHEA
OPAKOWANIE
Opakowanie
jest jak najbardziej standardowe dla tego typu „maślanych” produktów, czyli
przyjęło formę zakręcanego słoiczka. Stylistyka produktów Wellness&Beauty jest
naprawdę przyjemna dla oka i utrzymana w naturalnych barwach, a słoik nie
odbiega wyglądem od pozostałych kosmetyków serii. Nakrętka wygląda na „metalową”,
a dolna część opakowania wykonana jest z przezroczystego plastiku. Takie
opakowanie jest chyba najwygodniejsze przy produktach o konsystencji masła. W
środku znajdziemy 200ml produktu.
SKŁAD
AQUA,
GLYCERIN, ETHYLHEXYL STEARATE (substancja zmiękczająca i renatłuszczająca),
ISOPROPYL PALMITATE (odżywia skórę, zmiękcza), CETEARYL ALCOHOL, BUTYROSPERMUM
PARKII BUTTER (masło shea), HELIANTHUS ANNUUS HYBRID OIL (olej
z nasion hybrydowego szczepu słonecznika), PENTAERYTHRITYL DISTEARATE
(emulgator), GLYCERYL STEARATE (emolient), PARFUM, PHENOXYETHANOL (konserwant),
DIMETHICONE (silikon – może zapychać), THEOBROMA CACAO SEED BUTTER (masło
kakaowe organiczne), PRUNUS AMYGDALUS DULCIS OIL (olej ze słodkich migdałów),
SODIUM POLYACRYLATE (emolient, zapobiega rozwarstwieniu kosmetyku), BENZYL
ALCOHOL (konserwant), SODIUM STEAROYL GLUTAMATE (emulgator, odżywia skórę),
CARBOMER (stabilizator), TOCOPHEROL (odżywia skórę – może zapychać), LIMONENE,
BENZOPHENONE-4 (chroni skórę przed promieniami UV), SODIUM HYDROXIDE (reguluje
pH kosmetyków), BENZOTRIAZOLYL DODECYL P-CRESOL (absorbuje promienie UV), BUTYL
METHOXYDIBENZOYLMETHANE (filtr UV), SIMMONDSIA CHINENSIS SEED OIL (olej jojoba),
ETHYLHEXYL SALICYLATE (filtr UV), ORBIGNYA OLEIFERA SEED OIL (olej z nasion
palm), ALCOHOL, THEOBROMA CACAO EXTRACT (ekstrakt kakao), SODIUM CHLORIDE
(reguluje lepkość – może zapychać), SODIUM SULFATE (reguluje lepkość), CI
47005, CI 16035.
Nie da
się ukryć, że skład jest nieziemsko długi i zawiera substancje potencjalnie
komodogenne (zapychające).
ZAPACH/KOLOR/KONSYSTENCJA
Zapach
określiłabym jako „puddingowy”, „budyniowy” z domieszką plasteliny :P Szału nie
robi, generalnie nie jest zbyt nachalny. Masło jest koloru beżowego.
Konsystencja jest oczywiście bardzo gęsta, maślana, nie spływa z dłoni.
APLIKACJA
Nabieramy
palcami produkt ze słoiczka i wcieramy w ciało. Bardzo fajnie się wchłania.
MOJA OPINIA
Lubię
masła zamknięte w takich opakowaniach, ale nakrętka jest wybitnie śliska i
ciężko się ją używa, gdy mamy nakremowane ręce. Słoiczek jest bardzo lekki i podoba
mi się, że można zużyć produkt do ostatniej „kropli”. Ponadto nie stracimy
kosmetyku po upuszczeniu opakowania na kafelki. Konsystencja masła jest
naprawdę bardzo przyjemna w dotyku, łatwo się rozprowadza na ciele, nawet szybko
się wchłania. Nie brudzi mi pościeli ani pidżamy. Masło świetnie nadało się u
mnie do smarowania łydek po depilacji, bo niweluje podrażnienia i suche skórki,
a nogi były niesamowicie mięciutkie. Produkt nie wymaga codziennego stosowania
na ciało, ponieważ naprawdę dobrze odżywia, nawilża i natłuszcza skórę. Jest po
nim wyraźnie bardziej miękka jak pupcia niemowlaczka ;) Skład jest zdecydowanie
zbyt długi i nie powala na kolana, na dodatek ma mnóstwo substancji
potencjalnie zapychających skórę i mnie zapchało. Pierwszy kosmetyk do ciała,
który mnie zapchał! Oczywiście nie na całym ciele, jedynie na udach, na ich
górnej części. Na jego usprawiedliwienie dodam jedynie, że stosowałam je w
najbardziej gorących tygodniach tego roku (czerwiec/lipiec w upałach), więc
mogło to mieć wpływ na zapychanie. Masełko jest średnio wydajne, na pewno mniej
od mojego ulubieńca z masłem shea z Green Pharmacy. Ma również od niego
mocniejszy zapach, trochę sztuczny.
PODSUMOWANIE
Masełko
zamknięte jest w ładnym i praktycznym opakowaniu, jest średniowydajne i ma
bardzo przyjemną maślaną konsystencję. Świetnie nawilża i odżywia skórę, przez
co nie trzeba go używać codziennie. Dobrze się wchłania i nie brudzi pościeli,
a jego zapach jest do przeżycia. Skład ma dosyć ciężki i zapchał moją skórę.
Gdyby nie zapychanie, to przy tak niskiej cenie i stacjonarnej dostępności
byłyby niemal ideałem ;) Pomijając więc niedoskonałości, duet Welness&Beauty masło shea i olejek migdałowy jest PRAWIE ideałem i muszę wypróbować inne wersje zapachowe zimą ;)
Część pierwsza wpisu, w której przedstawiałam peeling z tej samej serii znajduje się tutaj.
Mieliście
masełka Wellness&Beauty? ;)
Nie podoba mi się, że zapycha, ale mimo wszystko mnie bardzo ciekawi :)
OdpowiedzUsuńByć może dlatego, że używałam go w masakryczne upały :P ale skóra jest po nim nieziemska! Nic, tylko się smyrać :D
UsuńSzkoda, że masło Cię zapchało :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na te kosmetyki :)
nie znam tego masełka ja lubię pachnące :) jak czuć w nim plastelinę to odpada :)
OdpowiedzUsuńMoże ta polecana wersja mango ma lepszy zapach :D
UsuńMasła akurat nie miałam bo nie jestem przekonana co do zapachu
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś i dość mile wspominam :) Po depilacji świetne :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, po depilacji odratuje nawet najbardziej suchą skórę ;)
UsuńRaczej się nie skuszę na masełka z tej firmy :) olejek tak ale masełka nie :)
OdpowiedzUsuńA mnie zapchało Sylveco do ciała ;D
OdpowiedzUsuńA niby wszystko mają takie dobre ;)
UsuńJa lubię ich peelingi :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam, ale czytałam sporo dobrego ;)
OdpowiedzUsuńSkóra jest po nim tak gładka i mięciutka, że szok :D
UsuńJak wiesz jeszcze nie miałam. Peeling na pewno wypróbuję. Nad masłem się zastanowię...
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego peelingu w wersji mango, bo widzę, że komentarzach się przewija :D
Usuńja bym peeling chętnie wypróbowała.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to masło Cię zapchało ;/
OdpowiedzUsuńNie skuszę się na masło na pewno, na peeling to pewnie tak;)
OdpowiedzUsuńszkoda że zapycha :C
OdpowiedzUsuńuuu zapychadło brzydkie..
OdpowiedzUsuńja nie miałam, ale nie wiem czy ten skład mnie przekonuję i wolę olejki do ciała niż masła :D
OdpowiedzUsuńJa mam tak, że do twarzy wolę olejki a do ciała masełka :)
UsuńAle super i ten zapach :D
OdpowiedzUsuńLubię takie maślane konsystencje w produktach do ciała, a ten wydaje mi się, że trafiłby w mój gust :) Mnie nic nie zapycha, ani na twarzy, a tym bardziej na ciele, więc podejrzewam, że by się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńJa również kocham masełka :)
UsuńMasełko wygląda świetnie :) Szkoda, że nie do końca trafiony
OdpowiedzUsuńmasła nie miałam ale peeling owszem i był rewelacyjny i w zapachu i w działaniu :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIch peelingi mnie ciekawią, za to masła jakoś średnio :)
OdpowiedzUsuńOba produkty mnie zainteresowały i będę się za nimi rozglądać :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z tej marki.
OdpowiedzUsuńdla mnie wszystkie produkty tej marki są świetne ;P
OdpowiedzUsuńO proszę :D Jeszcze nie miałam okazji testować ich olejków :)
Usuńchyba tylko ja ich nie miałam :)
OdpowiedzUsuńja się na peeling skuszę na pewno
OdpowiedzUsuńTo masełko jakoś mnie nie zachęca. Ja jednak wolę lżejsze produkty. Natomiast bardzo podoba mi sie opakowanie :D
OdpowiedzUsuńOooo a ja lubię ten peeling w wersji mango :D
OdpowiedzUsuńTyle osób je poleca, że będę musiała się skusić ;)
Usuńoj nie lubię zapychaczy dla tego dobrze że darowałam sobie
OdpowiedzUsuńmnie kusi ta zółta wersja peelingu
OdpowiedzUsuńmuszę sobie wypróbować to masełko :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię takie słoiczki :) Jeszcze nigdy nie miałam nic tej marki, ale chyba się nie skusze na to masełko :)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajny produkt, szkoda jednak że może zapychać. Może kiedyś wypróbuję jednak puki co maseł do ciała nie używam wcale i jakoś nie mogę zacząć :<
OdpowiedzUsuńPatrzę i czytam o tym maśle i stwierdzam,że chyba będzie to następny kosmetyk jakiego spróbuje.
OdpowiedzUsuńPachnące kosmetyki mnie zachwycają,a jak mogą jeszcze pozostawić cudowny efekt to już w ogóle bomba. :-)
Nie miałam nic z tej firmy, ale masełko wygląda ciekawie
OdpowiedzUsuńO ile peelingiem mnie skusiłaś, to na zakup masła jakoś nie czuję się zdecydowana, ta " plastelina " w nutach zapachowych mnie nieco odstrasza, zapychanie w sumie też :)
OdpowiedzUsuńP.S. Fajną masz zawieszkę - serduszko ♥
Muszę w końcu kupić ten peeling! koniecznie!
OdpowiedzUsuńMam teraz peeling tej firmy i jestem zadowolona :) więc chętnie wypróbuję również masła :)
OdpowiedzUsuńMam teraz peeling tej firmy i jestem zadowolona :) więc chętnie wypróbuję również masła :)
OdpowiedzUsuńja muszę zapoznać się z asortymentem ich:)
UsuńMasła nie miałam, natomiast zniechęcił mnie peeling z olejkiem migdałowym, naprawdę się nie polubiliśmy :) Po tym zdarzeniu jakoś zniechęciłam się do tej firmy, ale może z czasem mi minie ;)
OdpowiedzUsuńZa peelingami nie przepadam, ale masełko tak ;)
OdpowiedzUsuńMi masełko bardzo się podobało ;)
OdpowiedzUsuńMiałam olejek do ciała z tej serii, ale niestety nie sprawdził się u mnie.
OdpowiedzUsuń