Pomimo
moich problemów z dodawaniem postów, mam nadzieję, że uda mi się przybliżyć Wam
duet pielęgnacyjny Wellness&Beauty, na który składają się peeling solny
masło shea & migdał oraz masło do ciała z tej samej serii zapachowej. Mam
je jeszcze od zeszłego roku, ale dopiero teraz „wypłynęło” z moich zapasów ;) Na początek zapraszam do poznania mojej opinii o peelingu z solą morską.
WELLNESS&BEAUTY PEELING SOLNY Z OLEJKIEM MIGDAŁOWYM I MASŁEM SHEA
Uwielbiam
działanie masła shea na moją skórę, więc nie byłabym sobą, gdybym zimą nie
skusiła się na ten duecik. Na pierwszy ogień pójdzie dziś peeling solny.
OPAKOWANIE
Jak
widać na zdjęciach, peeling zamknięty jest w ciekawym słoiczku z
przezroczystego plastiku. Pozwala to na kontrolowanie zużycia produktu oraz
na wykorzystanie peelingu niemalże do
ostatniej drobinki. Oceniając opakowanie jedynie wizualnie, nie można oprzeć
się wrażeniu, że jest naprawdę dobre. W praktyce słoiczek sprawia niestety
trochę trudności… Po pierwsze klamra chodzi dosyć ciężko, więc lepiej otwierać
ją zanim zamoczymy ręce. Po drugie słoik jest dosyć spory i ciężki, więc nie
tak łatwo znaleźć dla niego miejsce pod prysznicem. Po trzecie metalowe zamknięcie niszczeje w
kontakcie z wodą i solą zawartą w peelingu. Trzeba więc bardzo dbać o słoik i trzymać
go w „suchości”, jeśli planujemy jego powtórne wykorzystanie w innym celu.
Opakowanie zawiera 300g produktu.
SKŁAD
Skład
peelingu jest prezentuje się następująco:
MARIS
SAL, ETHYLHEXYL STEARATE, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS OIL, HELIANTHUS ANNUUS SEED
OIL, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, PARFUM, BUTYROSPERMUM PARKII, TOCOPHEROL, CI
14720, CI 19140, CI 28440.
Skład
krótki i treściwy, niestety masło shea znajduje się dopiero za zapachem.
ZAPACH/KOLOR/KONSYSTENCJA
Peeling
ma zapach słodkawo-maślany. Nie jest strasznie intensywny, nie pozostaje na
skórze zbyt długo. Kolor peelingu określiłabym jako piaskowy. Wygląda dosłownie
jak mokry piasek z plaży zamknięty w słoiku z wodą morską. Konsystencja również
jest dosyć „piaszczysta”. Minusem peelingu jest oddzielanie się drobinek soli
morskiej od olejku, co skutkuje warstwowym ułożeniem produktu w słoiku – cząstki
stałe na dnie, a olejek na górze. Skutkuje to nierównomiernym zużywaniem obu
warstw (na koniec zostają same drobinki soli).
APLIKACJA
Peeling
aplikujemy na wilgotną skórę jak każdy inny kosmetyk tego typu, należy jednak
pamiętać przy pocieraniu, że to dosyć mocny zdzierak.
Po
przygodzie z peelingiem Eternal Gold z Organique (najlepszy!), wpadłam na
pomysł odnalezienia jego tańszego odpowiednika (kosztuje ponad 60 zł). Wtedy w
oko wpadł mi w Rossmannie peeling z Wellness&Beauty w niskiej cenie
zawierający masło shea. Oczywiście w ferworze zakupów nie zwróciłam uwagi, iż
jest to peeling solny a nie cukrowy (Eternal Gold jest cukrowym peelingiem).
Niezrażona omyłką wzięłam się za testowanie produktu w obecnej porze letniej.
Podstawowym problemem jest wyżej wspomniane oddzielanie się dwóch warstw
peelingu – drobinek od olejku. Skutkuje to ich nierównomiernym zużyciem. Może
nie dostarcza to nadzwyczajnych problemów, ale po prostu musiałam o tym
wspomnieć. Drugą kwestią jest sól morska zawarta w produkcie – działa na drobne
ranki na ciele niczym cytryna… Chyba nie muszę tego uczucia pieczenia dokładnie
opisywać;)
Czy
jestem więc zadowolona z tego produktu? Tak. Drobinki soli morskiej są bardzo
dobrymi zdzierakami i jeśli nie mamy problemu z rankami po depilacji, itp., to
sól nie robi nam krzywdy. Jest ostrzejsza od cukru. Warstwa oleista
zawarta w peelingu dodatkowo zostawia tłusty film na ciele, więc nie musimy
używać balsamu po kąpieli. Nie jest to jednak tak mocny efekt, jak po Eternal Gold.
Niemniej skóra po zabiegu nie zostaje sucha niczym tarka. Peeling mnie nie
zapchał. Wanna/brodzik są tylko lekko śliskie po jego użyciu (po Eternal Gold
zamieniały się w istną ślizgawkę!). Nie trzeba więc obawiać się o utratę zębów ;)
PODSUMOWANIE
Po zastosowaniu
peelingu skóra staje się wyraźnie gładsza, nawilżona, a posiadane
niedoskonałości (np. na przedramionach) widocznie się spłycają. Bardzo podoba
mi się ten efekt. Lubię warstewkę okluzyjną, którą produkt po sobie pozostawia
na skórze. Do ideału jednak peelingowi troszkę brakuje, ponieważ wolałabym, by
miał bazę cukrową, a nie solną (tym samym sprawiał mniej bólu po depilacji) i
mniej korodujące opakowanie. Mimo wszystko taki słoiczek prezentuje się
naprawdę uroczo ;) Niska cena
(kilkanaście złotych) i szeroka stacjonarna dostępność przemawia na
korzyść produktu. Najlepiej sprawuje się w duecie z masłem z tej samej serii, o
którym będzie kolejny post;)
Mieliście
produkty Welness&Beauty? Co o nich sądzicie? ;)
ja nic nie mialam ale chetnie bym wyprobowala:>!
OdpowiedzUsuńMiałam peeling z serii mango:) o dziwo mnie nawet nie podrażniał choć wole cukrowe:)
OdpowiedzUsuńMango brzmi ciekawie :D
UsuńBardzo kuszą mnie produkty tej marki ale jeszcze nie miałam okazji ich wypróbować. Czekam aż moje zapasy trochę stopnieją :)
OdpowiedzUsuńnie miałam nigdy żadnego produktu tej marki
OdpowiedzUsuńjak wrócę do polski to nadrobię te zaległości :)
Warto wypróbować, a nuż się coś polubi :D
UsuńPeelingi lubię, ale inne produkty tej marki do mnie nie przemawiają;)
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś skusić się na jakiś olejek, bo zbierają niby dobre recenzje ;)
UsuńNiestety nie miałam, ale peelingi uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńMiałam na nie ochotę ale jakoś nie uległam
OdpowiedzUsuńNie znam ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten peeling :)
OdpowiedzUsuńZ Welness&Beauty ubóstwiam olejek Mango i Papaja, idealny zapach na letnie dni!
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować, bo zestawienie słów "mango" i "olejek" brzmi kusząco :D
Usuńpeeling tej firmy kusi mnie od dawna :)
OdpowiedzUsuńmiałam ten peeling i baaardzo bardzo go lubie :)
OdpowiedzUsuńCzyli jest więcej wielbicielek peelingów solnych :D
Usuńuwielbiam te kosmetyki
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z welness, ale podoba mi się ich opakowanie w słoiku :)
OdpowiedzUsuńMiałam olejek mango i papaja uwielbiam :))
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam kosmetyków tej marki, ale Eternal Gold bardzo lubię, więc z chęcią sięgnę po " odpowiednik " - wspaniałe recenzja i zdjęcia ♥
OdpowiedzUsuńTaki "zakłamany" odpowiednik :D Jakby był na bazie cukrowej, to kto wie... ;)
UsuńBardzo lubię takie fajne opakowania kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja. Chyba wypróbuję. Podoba mi się tez słoiczek. http://przestrzen-piekna.blogspot.com
OdpowiedzUsuńniestety jeszcze nie miałam okazji testować.
OdpowiedzUsuńSandicious
Pudełeczko przepiękne ! :)
OdpowiedzUsuńTaki "wiejski" słoiczek :D
UsuńBardzo lubię peelingi, ciekawe jak ten sprawdziłby się u mnie :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLubie takie słoiczki, peeling kuszący :)
OdpowiedzUsuńNie miała nic od nich, ale zachęciłaś mnie. Ta sól może być problemem bo dłonie mam cały czas pokaleczone albo pogryzione przez moje źwierze ale myślę że dałabym radę wytrzymać:) W sierpniu, na nowy budżet:D, sobie kupię:)
OdpowiedzUsuńTo będziesz musiała się peelingować w rękawiczkach :D :D
UsuńMam obecnie wersję peelingu Mango i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńMam obecnie wersję peelingu Mango i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jakim cudem przegapiłam serię z mango - może jeszcze jej wtedy nie było :D
UsuńMimo wszystko mam ochotę na ten peeling :)
OdpowiedzUsuńMam obecnie peeling tej firmy w wersji zielonej i już go polubiłam :)
OdpowiedzUsuńMam obecnie peeling tej firmy w wersji zielonej i już go polubiłam :)
OdpowiedzUsuńTo chyba oliwkowa, ale za oliwkami nie przepadam ;)
UsuńKiedyś widziałam te peelingi w sklepie i nie wzięłam ich bo myślałam że są zepsute. Myślę jednak że w końcu jakiś kupię, skoro tani i dobry to nic tylko próbować
OdpowiedzUsuńPo prostu są tak dziwnie rozwarstwione ;)
UsuńMiałam jakiś czas temu i byłam zadowolona, z cukrowych mogę polecić cytrusowy z Norela i Fennel -oba naprawde fajnej jakości.
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie w końcu sprawić sobie kosmetyki tej marki :)
OdpowiedzUsuńCzytam o nich same pozytywne opinie :)
Czytałam już sporo pozytywnych opinii na temat peelingów tej firmy i w końcu sama wypróbuję którąś wersję :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam nic z tej firmy, musze spróbować bo ostatnio po ciagłym opalaniu i tych gorącach skóra potrzebuje nawilżenia!
OdpowiedzUsuńJa czasami kupuję wyjazdowe wersje ich produktów i zawsze jestem bardzo zadowolona:)
OdpowiedzUsuńNie pomyślałam, że wypróbować miniaturki :D
UsuńMuszę wypróbować to maslo :)
OdpowiedzUsuńKlikniesz w linki w nowym poście będę wdzięczna ;*
Super opakowanie i wygląda zachęcająco !;)
OdpowiedzUsuńChciałabym ... :)
OdpowiedzUsuńnice post as usual :)
OdpowiedzUsuńhttp://itsmetijana.blogspot.com/
Peelingi z tej serii zdobywają tyle pozytywnych opinii, że koniecznie muszę je wypróbować na własnej skórze. Ich słoiczki są niesamowicie urocze.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że te zamknięcia tak korodują, bo ciężko je wysuszyć po użyciu ;)
UsuńLubię mocne zdzieraki do ciała :) A kosmetyki Welness&Beauty coraz bardziej mnie kuszą.
OdpowiedzUsuń:*
Nie miałam tego peelingu, ale wersja z mango zabija zapachem! Coś cudownego na lato ; )
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałąm nic z tej firmy :) a śliska wanna to jest horror raz sier prawie na takiej zabiłam:)
OdpowiedzUsuńGdzie te peelingi dokładnie znajdują się w Rossmannie? Tyle razy zaglądałam za nimi i nigdy ich nie mogę znaleźć:/ Patrzyłam i na peelingi, i na żele, i nic... Jestem ślepa czy co? :P
OdpowiedzUsuńU mnie są normalnie właśnie przy tonikach i żelach :D
Usuń