Nie, nie przewidzieliście się. Naprawdę to jest TEN korektor. Ten wychwalany przez blogerki i youtuberki pod niebiosa korektor z Maybelline. Ten, po który trzeba najczęściej wybrać się za granicę lub prosić kogoś, by go nam zza granicy wysłał. Korektor, który staje się coraz droższy – swój zakupiłam za ok. 10 euro w lutym, obecnie w tej samej drogerii kosztuje już ok. 12-13 euro! Co jest z nim nie tak?
KOREKTOR MAYBELLINE INSTANT ANTI-AGE EFFEKT
OPAKOWANIE
Opakowanie korektora Maybelline już z założenia jest strasznie niepraktyczne. Po co ta gąbeczka na końcu? Takie rozwiązanie jest po prostu niehigieniczne – przez pół roku używać tej samej gąbki i to w tak wrażliwym miejscu, jakim są nasze oczy? Można więc rzec, że kupujemy korektor z gąbeczką po to, by ją od razu oderwać. Później zostaje nam sam „kikut”, z którego wykręcamy korektor. Najczęściej wykręca się go zbyt dużo – kolejny minus. Jedynym plusem jest to, że widzimy, ile produktu nam jeszcze pozostało. W opakowaniu znajduje się 6,8 ml produktu, które powinniśmy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia.
SKŁAD
Dla zainteresowanych skład powyżej.
KOLOR/KONSYSTENCJA/ZAPACH
Zacznijmy od koloru. Już sama numeracja/nazewnictwo zastosowane przez producenta w przypadku wersji niemieckiej korektora jest totalnie bez sensu. Zazwyczaj im niższy numer, tym jaśniejszy odcień produktu. W przypadku korektora Instant Anti-Age Effekt jest zupełnie odwrotnie… W pośpiechu chwyciłam za odcień 01 Light sądząc, że to najjaśniejszy kolor. Jak bardzo jest „jasny” jest ten „Light” mogliście przekonać się na zdjęciu powyżej. Okazało się, że najjaśniejszy odcień w przypadku korektora Maybelline to 03 Fair, a najciemniejszy bodajże 02 Nude.
Konsystencja korektora jest ciężka, mocnokryjąca. Trochę przypomina w dotyku mus. Jak dla mnie jest to produkt bezzapachowy.
Przechodzimy do głównego punktu programu – dlaczego korektor jest tak kiepski? O kilku minusach już wspomniałam – głupkowata gąbeczka na końcu, myląca numeracja odcieni. Kolejnym olbrzymim już minusem jest aplikacja korektora i to, jak zachowuje się po nałożeniu. Od razu możecie zapomnieć o aplikacji palcami, bo korektor jest na tyle gęsty, że zaczyna się robić pod okiem niezła skorupka. Pozostaje jedynie wilgotna gąbeczka i nakładanie dosłownie cieniusieńkiej warstwy. Od razu uprzedzam, że i to nie pomoże. A nawet ekspresowe przypudrowanie korektora, bo tragicznie podkreśla wszystkie zmarszczki. Po jego nałożeniu wyglądam po prostu jak stara baba (a nie mam nawet trzydziestki na karku…). Żeby nie było, że jestem stronnicza – robiłam kilka podejść do tego korektora. Za KAŻDYM RAZEM, gdy nałożyłam korektor Instant Anti-Age Effekt, mój narzeczony pytał, skąd mam takie zmarszczki pod oczami. Nie wiedział, że testuję nowy korektor, a jednak zawsze tylko w te dni, kiedy go nałożyłam, od razu pytał, skąd mam takie zmarszczki. Przy innych korektorach nigdy nie zadał takiego pytania. To chyba świadczy samo za siebie.
Kolejnym problemem jest w przypadku mojego egzemplarza kolor. Jest po prostu obrzydliwie pomarańczowy, wydaje się, jakby był zawsze zoksydowany, oczy wyglądają po nim na strasznie zmęczone. Pozostaje dla mnie tajemnicą, jak odcień 01 Light może komukolwiek pasować, bo nawet, gdy obecnie jestem dość opalona po urlopie, to wygląda pod moimi oczami po prostu źle. 100% pomarańczki.
A co z jego słynnym kryciem? To nie jest krycie, to jest po prostu szpachla. Obrzydliwa, rzucająca się w oczy szpachla. Jeśli mój facet ją widzi, to widzą ją wszyscy.
PODSUMOWANIE
Korektor Maybelline Instant Anti-Age Effekt określiłabym mianem największej makijażowej porażki 2016 roku. Opakowanie na nie, odcień na nie, konsystencja na nie, działanie na nie. Nie będę piać z zachwytu nad takim bublem, tylko dlatego, że inni tak robią. Bo choćbym nakładała tonami kremy pod oczy, to i tak ten korektor podkreśliłby każde najmniejsze załamanie skóry. Nie mam zamiaru robić do niego kolejnych podejść, bo kto chciałby wyglądać jak stara baba w młodym wieku? Tym bardziej, że od korektora za 10 euro lepiej sprawdziły się u mnie korektory za 10 zł ;) Polecam więc najpierw rozejrzeć się na naszym rynku, zanim pod wpływem zachwytów wydacie za granicą spore pieniążki na tak drogiego bubla.
Muszę przyznać że innowacyjny wygląd na pewno skusiłby mnie do zakupu. dobrze, że przeczytałam Twoją opinię :)
OdpowiedzUsuńJuż nieraz nadziałam się na takie "efekciarskie" opakowania ;)
Usuńdobrze, że nigdy się nie skusiłam na ten korektor...
OdpowiedzUsuńChyba tak :)
Usuńojej, dobrze wiedzieć... A już kiedyś się nad nim zastanawiałam :/
OdpowiedzUsuńJak widać nie mogę go polecić ;))
Usuńkiedyś miałam na niego mega chętkę, na szczęście przyjrzałam się recenzjom i zrezygnowałam..
OdpowiedzUsuńJa niestety się skusiłam :P
UsuńOstatnio pojawia się sporo negatywnych opinii na temat tego gagatka. Jak na taki bubel to cena bardzo wysoka.
OdpowiedzUsuńChyba wszyscy nie lubimy drogich bubli :P
UsuńDlatego boje się zamawiać kosmetyki nieprzetestowane z zagranicy albo proszenie kogoś o kupno.
OdpowiedzUsuńNajgorsze, że mogłam sprawdzić kolor, ale się spieszyłam w drogerii :P
UsuńCałe szczęście, że nie ma go w Polsce :D kolor i tak bardzo ciemny, a jak podkreśla zmarszczki to już w ogóle lipny kosmetyk.
OdpowiedzUsuńStrasznie podkreśla :P
UsuńNie spodziewałabym się tego po tak osławionym korektorze. W takim razie nie wiem co widzą w nim youtuberki :) Na pewno wykreślam go z listy moich zachciewajek :)
OdpowiedzUsuńRównież nie wiem, co w nim widzą ;)
UsuńW sumie każdy z tych kolorów wydaje mi się nietrafiony jeśli chodzi o korektor...
OdpowiedzUsuńU mnie Affinitone sprawdził się przy opaleniźnie ;)
UsuńNie znam. W składzie jest sól, potrze się oko i pieczenie gotowe...
OdpowiedzUsuńFaktycznie, nawet nie wgłębiałam się w skład :P
UsuńO kurcze a ja słyszałam o nim wiele dobrego a tu proszę bardzo
OdpowiedzUsuńRównież byłam szczerze zdziwiona ;)
UsuńMnie jakoś nowości kosmetyczne rzadko kuszą , przeważnie jak mam coś kupić to Już po tym wielkim szumie .
OdpowiedzUsuńPo wielkim szumie często mi się odechciewa ;))
Usuńmiałam podobny w innej wersji trochę chyba starsze opakowanie albo nowsze nie pamiętam i też jest do d... ;)
OdpowiedzUsuńTeż miałam ten w białym opakowaniu i był równie kiepski co nowsza wersja :p
UsuńKolor faktycznie bardzo "jasny":D Nie miałam tego korektora, ale jakoś nie kusi mnie.
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu jeszcze wyszedł "żółto", a pod oczami wygląda pomarańczowo ;)
UsuńMiałam go kupić, ale kolejna negatywna recenzja uchroni mnie od niego :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zdjęć nie dałaś jak prezentuje się pod oczami :) Przez chwilę mnie kusił, ale jakoś nie widzę sensu wydawania na niego 60 złotych na allegro, a za granicę mi na razie nie po drodze. Numeracja faktycznie bardzo myląca :/
OdpowiedzUsuńJuż nawet nie próbuję zrobić sobie zbliżeń moją "małpką", bo to mija się z celem :P Może gdybym kogoś poprosiła, to coś by z tego wyszło ;) Za 60 zł na pewno znajdziesz lepszy korektor - i to nie jeden! :)
Usuńjak dobrze że nie kupiłam:D a swego czasu bardzo chciałam...
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze ;)
Usuńmądra ja;D
Usuńmiałswoje bom na youtubie ten korektor :)
OdpowiedzUsuńOj, miał :P
Usuńwyglad jest super ;)
OdpowiedzUsuńale szkoda , że tyle minusów .
Są tańsze korektory i mega lepsza ;)
Pozdrawiam !
http://twinstyl.blogspot.com/2016/09/calvin-klein-polishgirl-goodday.html
Na pewno są lepsze :)
UsuńKiedyś chciałam go kupić, ale widzę, że nie warto. A taka numeracja też jest w Golden Rose i strasznie utrudnia to zakup produktu. :/
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że GR ma skomplikowaną numerację - chyba dlatego, że zawsze idę po konkretny odcień :P
UsuńBędę go wobec tego omijać szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńTak będzie bezpieczniej :)
Usuńjestem zszokowana, zbiera tyle pochwał,a tu proszę
OdpowiedzUsuńzmieniłam adres i nazwę bloga, więc zapraszam do ponownej obserwacji
http://kobiecefascynacje.blogspot.com/
pozdrawiam
Moja obserwacja widzę nadal jest :)
UsuńOminę go - tak jest nie zawsze nam pasuje to co inni wychwalają :]
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńA tak inne Blogerki go wychwalają. Hmm, ciekawe.. :P Mimo wszystko kusi mnie, może kiedyś go wypróbuję. ;)
OdpowiedzUsuńTylko ja jakaś przekorna jestem :D
Usuńto muszę go omijac szerokim łukiem
OdpowiedzUsuńLepiej tak ;)
Usuńdobrze, ze go nie znam :)
OdpowiedzUsuńRacja :)
UsuńMy go widzimy pierwszy raz ale dobrze wiedzieć na przyszłość, że nie jest tak kolorowo :/
OdpowiedzUsuńBo nie jest dostępny w Polsce - może i dobrze :P
Usuńa opakowanie ma takie ładne
OdpowiedzUsuńNo właśnie zwraca uwagę.
Usuńpułapka:)
UsuńCzymś musi przyciągać ;)
Usuństraszne, że ten korektor pod każdym względem jest taki fatalny, odcień od razu zniechęca.
OdpowiedzUsuńTaki 100% bubel :P
UsuńAż się zdziwiłam, bo słyszałam o nim wieele dobrego :P
OdpowiedzUsuńTeż byłam zdziwiona ;)
UsuńZ tą gąbeczką to faktycznie nie trafili. No i te odcienie - makabrycznie mylące. Na pewno go nie kupie i nie będę miała okazji nawet.
OdpowiedzUsuńAbsolutne rozczarowanie :P
UsuńZastanawiałam się nad jego kupnem, ale jednak sobie daruje. Chociaż inne, nowe opakowanie jest bardzo kuszące, ale jak widać niepraktyczne.
OdpowiedzUsuńWszystko w sumie jest z nim "nie tak" :P
UsuńI am loving the post so much! Have a nice weekend:)
OdpowiedzUsuńirenethayer.com
Było kilka chwil, gdy chciałam go nabyć, jednak moje spojrzenie w stronę zapasów hamowało mnie. Po tym wpisie mój entuzjazm opadł i chyba spokojnie mogę o nim zapomnieć.
OdpowiedzUsuńNa pewno możesz o nim zapomnieć :)
UsuńNie miałam, ale też mnie nie kusił :)
OdpowiedzUsuńChyba każdego :P Ale akurat ja dałam się nabrać :D
Usuńzawsze mnie kusił, dobrze, że nigdzie go nie spotkałam :D
OdpowiedzUsuńDostępny jest tylko za granicą - chyba, że online :P
UsuńTeż kupiłam wersję light i niestety jest ona dla mnie zbyt ciemna :C W sklepie miałam też fair, ale w sztucznym świetle wyglądały na tyle podobnie, że wybrałam tę wersję, która jest bardziej żółta.
OdpowiedzUsuńNie powiem, bo sama formuła, krycie itd. mi odpowiadają, ale niestety kolor nie jest. Najpierw zużyję go trochę, a potem chyba przejmie go moja mama :C
Ja już podejścia do jaśniejszego odcienia robić nie będę :P Szkoda pieniążków :D
UsuńThis is such a great post! Have a nice weekend:)
OdpowiedzUsuńirenethayer.com
Na szczęście nigdy się z nim nie spotkałam :)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście :D
UsuńJa przeszłam obok tego boomu na owy korektor i dobrze zrobiłam :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że go nie kupiłam :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego korektora i raczej nie poznam :D Ale opakowanie ciekawe, nie widziałam wcześniej takiego.
OdpowiedzUsuńTo będę go unikać ;/
OdpowiedzUsuńDziwne, ze Twój ma taką konsystencje, u mnie jest rzadki :o ale kolory faktycznie nietrafione no i u mnie tez sie nie sprawdza, po prostu słabo kryje... :/
OdpowiedzUsuńSwego czasu przymierzałam się do niego, płakałam, że nie ma w PL, ale teraz nie żałuję :)
OdpowiedzUsuńDobrze w kościach czuję że odcień nie dla mnie i w ogóle nie ;D
OdpowiedzUsuńJa mam ten korektor polskiej wersji i jest cudowny! Używam go nawet jak nie mam na twarzy podkładu. Idealnie się stapia że skórą. Trzyma się cały dzień. Praktycznie nie widoczny i kamufluje cienie pod oczami. Każdy korektor pod oczy trzeba nakładać cieniutką warstwę. Jeśli komuś wychodzi szpachla to po prostu musi mniej nakładać ��
OdpowiedzUsuńGabeczka idealnie dozuje ilość
P. S. Gabeczke można umyć ��