6/22/2018

ULTRAWYDŁUŻAJĄCA MASKARA EVELINE VOLUMIX FIBERLAST


Zauważyłam, że dawno nie było na blogu recenzji żadnej maskary, a przecież w samym pierwszym półroczu 2018  roku zużyłam z sześć sztuk. Dlatego też w ramach piątkowego wpisu nadrabiam zaległości i pragnę przedstawić jeden z hitów blogosfery, czyli maskarę Eveline Volumix Fiberlast w srebrnej wersji. Oto i ona!

MASKARA EVELINE VOLUMIX FIBERLAST




Opakowanie maskary jest po prostu przepiękne – nie ma co ukrywać. Jest smukłe i pokryte srebrnym materiałem, który odbija otoczenie niczym lustro. Zdecydowanie wyróżnia się wyglądem na tle drogeryjnych maskar z tej półki cenowej. Ma silikonową szczoteczkę w kształcie klepsydry, która jest szersza na początku i końcu, a węższa po środku. Volumix Fiberlast ma 10 ml pojemności, głęboki czarny odcień jest ważna przez 6 mies. od otwarcia.

Informacje ze strony producenta:

Nowa mascara Eveline Cosmetics łączy w sobie specjalistyczną formułę z rewolucyjną konstrukcją szczoteczki i udowodnionym działaniem.

Length & curl up mascara:
– seksowne wydłużenie nawet do 50%
– długotrwałe podkręcone rzęsy

Innowacyjna, błyszcząca formuła FIBERLAST16h z mineralnymi pigmentami i prowitaminą B5 sprawi że Twój makijaż będzie olśniewał przez wiele godzin.

Szczoteczka: SexyBrush
Taliowany kształt szczoteczki dopasowuje się do kształtu rzęs gwarantując długotrwałe podkręcenie. Aplikacja tuszu jest precyzyjna co pozwala na osiągnięcie seksownego efektu wydłużenia do 50%.

SKŁAD: Aqua, Synthetic Beeswax, Paraffin, Acacia Senegal Gum, Stearic Acid, Triethanolamine, Palmitic Acid, Butylene Glycol, Copernicia Cerifera Cera, Glyceryl Stearate, Polybutene, VP/ Eicosene Copolymer, Oryza Sativa Cera, Hydroxyethylcellulose, Myristic Acid, Arachidic Acid, Behenic Acid, Oleic Acid, Phenoxyethanol, Methylaparaben, Propylparaben, CI 77499.


Kwestie techniczne mamy z sobą, więc pora na praktykę. Jak możecie podejrzeć na zdjęciu, maskara bardzo ładnie wydłuża i pogrubia rzęsy dając efekt „wow”. Niestety na tym jej plusy się kończą… Przede wszystkim nie potrafię poradzić sobie z dziwnym kształtem szczoteczki – przy jej wyciąganiu z opakowania cały tusz zbiera się w jej najwęższym miejscu i tworzy jednego wielkiego kleksa. Początkowo przypuszczałam, że dzieje się tak, ponieważ tusz jest świeżo otwarty i formuła jeszcze nie nabrała odpowiedniej „mocy”, ale kolejne tygodnie użytkowania niczego nie zmieniły – nadmiar tuszu zamiast zostawać w opakowaniu zbierał się na środku szczoteczki, a przy ponownym wkładaniu po prostu wylewał się dookoła wylotu. Opakowanie było przez to non stop uświnione i musiałam je wycierać chusteczką. Nadmiar tuszu na szczoteczce koszmarnie sklejał rzęsy, więc musiałam mieć zawsze w pogotowiu również czystą szczoteczkę do wyczesywania nadmiaru produktu. Gdy już udawało mi się przejść przez codzienną batalię z aplikacją tuszu mogłam cieszyć się piękną firanką rzęs. Ale nie na długo…



Kolejny mankament tuszu stanowi bowiem fakt, że… ekspresowo znika zwłaszcza z dolnych rzęs. Oczywiście najpierw trzeba było się piekielnie namęczyć, żeby je pomalować bez odbicia tuszu na skórze, a potem pozostało liczyć na cud. Który notabene nie nastąpił. Maskara w ciągu dnia się kruszyła, a jeśli dodamy do tego wysoką temperaturę na zewnątrz, to łatwo sobie wyobrazić pandę, która tworzyła pod oczami. W niektóre dni tusz potrafił się też odbić nad górną powieką… Cóż, widocznie maskary Eveline nie są mi pisane ;)






Jaka jest Wasza ulubiona maskara?







54 komentarze:

  1. Pięknie wygląda na rzęsach, ale widzę tragedia z używaniem =P Nie cierpię pandy pod okiem. Teraz używam Infinity Lash z GR i jestem mega pozytywnie zaskoczona - efekt podobny do tej Twojej z Eveline, ale nic się nie osypuje, nie kruszy, nie spływa... Cudo! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam go, szczoteczka mi się podobała, ale mascary Eveline mi się osypują i często sklejają rzęsy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, ze zawiodła, ja bardzo lubię tusz Lily Lolo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że naturalne maskary dają póki co za słaby efekt jak na moje rzęsowe potrzeby ;)

      Usuń
  4. Oj nie wiem co sie dzieje z formulami maskar, nie nawidze kiedy robia pandy i u mnie takowe laduja w koszu ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki chwalony był, a to kolejna negatywna opinia o nim, którą czytam ostatnio :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje ulubione mascary to zawsze te od Maybelline NY, ciągle kupuję te same :)

    Pozdrawiam
    Sara's City

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam złotą wersję tego tuszu i też ma na szczoteczce pełno grudek, które strasznie brudzą. Jakoś nie przekonały mnie one do tuszów Eveline... Moim ulubionym jest Collistar Infinito, ale z racji, że to naprawdę drogi interes, wciąż szukam tańszego zamiennika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Używam obecnie wersji Rose Gold z płaską szczoteczką i nie skleja rzęs, ale nadal z trwałością słabo :P

      Usuń
  8. Efekt świetny. Szkoda, że jest tak nietrwały :( Ja uwielbiam Volume Million Lashes So Couture z L'Oréala :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. So Couture miałam, jedyny minus, że ciężko się zmywał :P

      Usuń
  9. Efekt fajny, choć szkoda, ze tak szybko znika. Ja teraz używam Avon Supershock Volume i jest to mój zdecydowanie ulubiony tusz do rzęs :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja mam całkiem dobre doświadczenia z Evelinami.. ale ta widzę, że odpada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie niestety w magiczny sposób znikają z rzęs :P

      Usuń
  11. Szkoda, bo tak ładnie wygląda... Jakie Ty masz ładne oczy:).

    OdpowiedzUsuń
  12. Patrząc na sam efekt, myślałam, że to będzie bardzo fajny produkt, ale tyle minusów, że szkoda na niego czasu i nerw :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam ją kiedyś, ale nie byłam zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie jestem przekonana, czy bylabym z niej zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że też by Ci się nie spodobała w użytkowaniu :P

      Usuń
  15. mój ulubiony tusz ma taką szczoteczkę, ale nigdy nie było z nim problemu, żeby nadmiar zbierał się na środku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może coś było u mnie nie tak z ogranicznikiem ściągającym nadmiar tuszu :P

      Usuń
  16. A ja bardzo lubię maskary z Eveline, szczególnie z serii Fiberlast ;) Co prawda, ten srebrny u mnie sprawdza się najgorzej, ale wciąż bardzo go lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardziej polubiłam wersję rose gold z płaską szczoteczką ;)

      Usuń
  17. Tej wersji nie miałam, nawet nie odnotowałam,że to hit blogosfery, ale miałam Volume Celebrity i nawet miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. U mnie sie sprawdzil dobrze i bardzo lubie ten tusz;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Hmmm, ta szczoteczka jest bardzo podobna do tej z ich złotego tuszu Volume Celebrities, czy jak mu tam. Tamta jest dodatkowo giętka i przez to naprawdę dziwaczna. Ale tusz nawet lubię, choć mógłby być czarniejszy :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obu tych maskar nie polubiłam za tę szczoteczkę :P

      Usuń
  20. Tego konkretnie nie miałam, ale złoty i taki czarny z zielonymi napisami tak i zdecydowanie to moi ulubieńcy <3 może złoty też gorzej rozdziela rzęsy, ale mam na to już patent i najpierw używam tego czarnego, a potem 2 warstwę tego złotego i jest super :) Pozdrawiam :) // ~ mój blog ~

    OdpowiedzUsuń
  21. Masz takie piękne rzęsy, że każda maskara się u Ciebie sprawdzi :D a te szczoteczki to w niektórych tuszach mają naprawdę dziwne kształty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popełniłam błąd, że nie wrzuciłam zdjęcia bez tuszu - ja prawie nie mam rzęs :D

      Usuń
  22. Na rzęsach naprawdę robi wrażenie. Ale chyba tych pozostałych problemów bym nie zdzierżyła ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nasza mama ją ma i również nam nie służyła bo odbijała się u góry ale za to mama bardzo sobie chwali i nic się jej nie brudzi więc nie wiemy od czego to zależy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może od budowy oczu :D Ja mam głęboko osadzone, więc rzęsy dotykają skóry ;)

      Usuń
  24. A ja w sumie lubię tusze Eveline, ten też :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Lubię maskary Eveline, chciałam ostatnio nawet kupić tą srebrną, ale akurat jej nie było i wybór padł na złotą wersję ;) Po przeczytaniu Twojej recenzji cieszę się, że jej nie kupiłam ;D

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger