Gdy rozpoczynałam blogowanie, niebywałą popularnością cieszyły się produkty do makijażu marki TheBalm: kultowy bronzer, szampański rozświetlacz oraz paleta cieni Nude Tude. Jednak czas nie stoi w miejscu, cały świat idzie do przodu, więc każda marka powinna tworzyć nowe produkty, by podtrzymać popularność. TheBalm podążając tym tropem wypuściła kolejne palety cieni: Nude Dude oraz Nude Beach. Tak się składa, że przetestowałam obie te palety i dziś podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami.
THEBALM NUDE DUDE
W pierwszej „nudziakowej” palecie TheBalm mogliśmy podziwiać „roznegliżowane” panie nawiązujące do słowa „nude” w nazwie palety (tłum. nagi, cielisty, goły), ale przecież żyjemy w czasach równouprawnienia! Dla równowagi druga paleta, czyli widoczna na zdjęciach Nude Dude, upstrzona została grafikami przedstawiającymi panów owiniętych jedynie w ręczniki. Doceniam to, jak marka TheBalm potrafi bawić się konwencją oraz grą słów 😉 Ale to nie koniec analogii. W pierwszej palecie kobiety określane były przymiotnikami rozpoczynającymi się na literę „s” (np. seksowna, samolubna, itd.), natomiast panowie w palecie Nude Dude opatrzeni zostali określeniami na literę „f”. W sumie w palecie znajdziemy 12 cieni o mieszanym wykończeniu obejmującym maty, satynę, połysk oraz cienie metaliczne:
Fearless (nieustraszony) – typowy matowy, beżowy cień bazowy,Flawless (nieskazitelny) – delikatny, transferowy matowy brąz,Firm (stanowczy) – metaliczny cień w odcieniu mlecznej czekolady,Flirty (zalotny) – unikatowy liliowo-fioletowy odcień połyskujący na złoto,Friendly (przyjazny) – ciemny, niemalże czarny, matowy fioleto-brąz,Fierce (zawzięty) – matowa czerń z nielicznymi połyskującymi drobinkami,Fabulous (fantastyczny) – miękki i nieziemsko napigmentowany szampański odcień, którego metaliczny blask widać chyba z kosmosu,Faithful (wierny) – głębokie złoto o metalicznym wykończeniu,Fit (wysportowany) – miedź o metalicznym wykończeniu,Feisty (zadziorny) – matowa różowa czekolada (tzw. ruby cocoa),Funny (zabawny) – ciepły brąz o połyskującym wykończeniu,Fine (przystojny) – chłodna, gorzka czekolada o satynowym wykończeniu.
Kolorystyka palety cieni TheBalm Nude Dude jest tak skomponowana, by można było wykonać nią makijaż oczu utrzymany w chłodnej lub ciepłej kolorystyce, na dzień i na wieczór – jest naprawdę uniwersalna. Cień Flawless oraz Feisty jest „miękkim” matem, Friendly i Fierce są z kolei matami dość suchymi, natomiast Fine to coś pomiędzy matem, a cieniem połyskującym – na powiece daje satynowe wykończenie. Największe wrażenie zrobiły na mnie cienie Flirty oraz Fabulous. Ten pierwszy ma naprawdę niespotykany fioletowy odcień, a drugi jest miękki niczym masełko i daje maksymalny efekt rozświetlenie (IDEALNY do wewnętrznego kącika oka, jest intensywny niczym pigment!). Cienie o metalicznym wykończeniu (Firm, Faithful, Fit) również mogą pochwalić się świetną pigmentacją. Praca z cieniami z palety Nude Dude jest naprawdę przyjemna, dobrze się rozcierają, a zaaplikowane na bazę trzymają się przez cały dzień na moich tłustych powiekach. Na plus zaliczam również obecność dobrej jakości lusterka, które przyda się zwłaszcza w podróży.
THEBALM NUDE BEACH
Trzecią paletą z serii NUDE jest TheBalm Nude Beach. Nazwą oraz wyglądem nawiązuje do stylistyki plażowej – wewnątrz palety możemy podziwiać grafiki przedstawiające panie oraz panów w wakacyjnej odsłonie. TheBalm Nude Beach składa się w sumie z 12 cieni o mieszanym wykończeniu, których nazwy rozpoczynają się na literę „b”:
Brilliant (olśniewająca) – matowy beżowy cień,Buff (umięśniony) – połyskująca, mieniąca się na złoto brzoskwinia,Brainiac (mózgowiec) – metaliczna malina,Built (zbudowany) – metaliczne złoto,Bodacious (śmiała) – ceglany mat,Bootylicious (atrakcyjny) – metaliczna, głęboka czekolada mieniąca się na pomarańczowo,Babe (dziecinka, ślicznotka) – morelowy beż o połyskującym wykończeniu,Bright (bystry) – matowy brudny róż,Brave (odważna) – ciemna śliwka o matowym wykończeniu z niewielką ilością połyskujących drobinek,Bold (zuchwały) – cynamonowy matowy brąz,Breathtaking (zapierająca dech) – metaliczny miedziany brąz,Brazen (bezwstydny) – matowa, ciemna, gorzka czekolada.
TheBalm Nude Beach utrzymana jest w typowo ciepłej, wakacyjnej kolorystyce. Wiele cieni nawiązuje swym odcieniem do barwy plażowego piasku czy egzotycznej opalenizny. Brilliant, Bright, Bold oraz Bodacious są miękkimi matami, Brazen oraz Brave mają z kolei bardziej suchą konsystencję. Odcienie metaliczne (Brainiac, Built, Bootylicious i Breathtaking) swą pigmentacją zrobiły na mnie naprawdę spore wrażenie, ale tradycyjnie połyskujące Buff oraz Babe wcale nie są od nich gorsze. Paleta Nude Beach jest kompaktowa i posiada wszystko to, czego potrzebujemy na wyjeździe do wykonania makijażu oczu (mamy tu cień bazowy, co najmniej dwa cienie transferowe, błyski oraz dwa ciemne maty do zrobienia smokey eye czy kreski na oku), a do tego wyposażona jest w sporej wielkości lusterko. Fenomen palet cieni TheBalm z serii Nude opiera się na dobrej jakości produktów, uniwersalności oraz mnogości wykończeń zamkniętych w jednej palecie.
Moje egzemplarze pochodzą ze strony Notino – obecnie obie palety TheBalm można tam upolować w promocyjnych cenach!
Ciekawi mnie, którą paletę byście wybrali?
Wpis powstał w ramach współpracy, jednak nie wpłynęło to na moją opinię.
Najchętniej to wybrałabym wszystkie! Kolorystyka bardzo ładna, da się nimi stworzyć zarówno delikatny, jak i trochę mocniejszy makijaż. :)
OdpowiedzUsuńMoja duża makijażowego zbieracza jest za! :D Uwielbiam testować nowe palety cieni ;)
UsuńUwielbiam cienie z The Balm :)
OdpowiedzUsuńRównież je polubiłam ;)
UsuńFajne paletki, ale mam tyle nudziakowych palet, że się pewnie na kolejną na razie nie skuszę.
OdpowiedzUsuńNudziakowe są najlepsze ;)
UsuńBardzo ciekawe palety:) ładne kolory, w moim guście, najbardziej mi się podoba ta pierwsza :)
OdpowiedzUsuńCzyli mamy podobny gust odnośnie cieni ;))
UsuńObie palety mają przepiękne kolory :)
OdpowiedzUsuńW pełni się z Tobą zgadzam ;))
UsuńDziekuje za cynk o promce:) Mam juz paletke starsza Nude Tude i uwielbiam a wlasnie udalo mi sie zakupic Nude Dude w magicznej cenie niecalych 12 funtow na brytyjskim notino. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNude Tude miałam dawno temu, teraz zdecydowałam się na dwie pozostałe paletki z tej serii :D Super, że udało Ci się upolować paletę w promocyjnej cenie :)
UsuńObie palety mają bardzo ładne kolory :) bardzo ciekawie prezentują się w środku, niezwykle wakacyjnie :)
OdpowiedzUsuńSą nie tylko wakacyjne, ale też bardzo pozytywnie nastrajają ;)
UsuńWybrałabym drugą, ale i tak obydwie świetne i mają oryginalną grafikę ;)
OdpowiedzUsuńNie tylko ładnie wyglądają, ale są też dobrej jakości :)
UsuńWieki nie uzywalam The Balm, ale wiem ze te paletki sa bardzo dobre ;)
OdpowiedzUsuńCzasem warto zaliczyć mały "powrót do przeszłości" ;)
UsuńKiedyś kusiły mnie te palety cieni z The Balm,ale obecnie jest tyle świetnych paletek cieni w niższych cenach i dobrej pigmentacji, że jakoś moja ochota na The Balm minęła :D Chociaż nie ukrywam obie mają ładne odcienie wpadające w oko no i ten design!:)
OdpowiedzUsuńKiedy paleta Nude Tude była jedną z najlepszych palet na rynku, ale świat poszedł do przodu i coraz więcej marek produkuje dobre palety cieni ;)
UsuńMiałam tę pierwszą i lubiłam ją ❤
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że też byłaś z niej zadowolona :)
UsuńJa zdecydowanie beach, lubię ciepłą tonację :)
OdpowiedzUsuńCzyli jesteś #teamwarm a ja #teamcold ;)
UsuńObydwie mi się tak samo podobają 😍
OdpowiedzUsuńObydwie bym wybrała 😍
Pozdrawiam i obserwuje
Wow, bardzo się cieszę :))
UsuńPozdrawiam!
Wybieram Nude Dude, piękne brązy, idealnie dobrane kolory :) I mimo, że nie przepadam za blaskiem na powiekach i moje serce bije do matowego wykończenia, paleta robi na mnie ogromne wrażenie. W sumie wszystkie są cudowne! ❤
OdpowiedzUsuńMyślę, że obie palety są naprawdę świetnie skomponowane, uwielbiam "samowystarczalne" produkty, a zarówno Nude Dude jak i Balm Beach zawierają wszystko, co jest potrzebne, by wykonać pełny makijaż oka ;)
UsuńFajne kolorki, ale na tą chwilę bardziej kuszą mnie inne palety np. Too faced ;)
OdpowiedzUsuńMnie również kuszą ich palety, ale niestety mają słabą jakość cieni (moim zdaniem) :P
UsuńTe palety są świetne, pamiętam jak się wszyscy nimi zachwycali 😉 niestety nie miałam ich osobiście ale też na pewno w najbliższym czasie nie kupię sobie żadnej palety... Mam ich za dużo 😅 z the balm mam róż i planuję kupić rozświetlacz 🙂
OdpowiedzUsuńPalet cieni nigdy zbyt wiele :D :D W końcu kolorówki się używa, a nie ją zużywa ;)))
UsuńDla mnie idealna, w 100% moje kolorki :)
OdpowiedzUsuńAle która? ;)
UsuńFajne kolorki, podoba mi sie też szata graficzna.
OdpowiedzUsuńOpakowania ich produktów są zawsze takie radosne i w stylu pin up ;)
UsuńNie wiem, którą bym wybrała, bo obie bardzo mi się podobają pod względem kolorystycznym. Szata graficzna już niekoniecznie :)
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że wolisz bardziej prosty i naturalny design produktów ;)
UsuńOj pamiętam tę fazę na theBalm i ten szał na paletki Nude :D Miałam w sumie prawie wszystkie palety tej marki byłam z nich wtedy zadowolona. Teraz pewnie znalazłabym coś lepszego, ale chyba do tej marki zawsze będę mieć sentyment bo między innymi od niej (i od Sleeka) zaczęła się moja makijażowa przygoda :)
OdpowiedzUsuńO, tak, Sleek był chyba pierwszy, ale TheBalm przebija go jakością cieni ;) Też mam sentyment do marki jako takiej, ale też z ciekawością wypatruję ich nowości, bo zazwyczaj przybierają zabawną formę ;)
UsuńMam 'Nude Dude' i bardzo lubię. Nudziaki to moja ulubiona kolorystyka :)
OdpowiedzUsuńU mnie też na powiekach najczęściej goszczą właśnie tego typu odcienie :)
Usuń