Niedawno zorientowałam się, że połowa kosmetyków, których używam, nie miała jeszcze swej premiery na blogu 😉 Nadejście wiosny zazwyczaj wiąże się u mnie ze zmianą sporej części pielęgnacji – odstawiam produkty o cięższej maślanej konsystencji na rzecz lżejszych formuł. Dlatego też ostatnio odświeżyłam zawartość swojej łazienki oraz toaletki – a oto tego efekty!
MOJE NOWOŚCI KOSMETYCZNE
BELL PEACH BB CREAM
Lekki i rozświetlający BB krem z biedronkowej limitowanej kolekcji marki Bell szybko podbił internet, a że kosztował grosze, postanowiłam go przetestować na sobie. Dostępna gama kolorystyczna nie powalała (dwa odcienie), ale muszę przyznać, że wykończenie miał bardzo przyjemne – naturalne i świetliste. Niestety na mojej skórze podkład ma problem z trwałością – znika z twarzy w ciągu dnia zabierając ze sobą najlepszych przyjaciół, czyli bronzer i róż… Impreza zawsze kończyła się plamiście :P
BIELENDA FRESH JUICE PŁYN MICELARNY Z ARBUZEM
Kolekcja Fresh Juice od Bielendy miała swój debiut na polskim rynku na początku 2019 roku. Z biegiem czasu jej asortyment stale się poszerzał i w 2020 roku dołączyły do niego „uzupełnienia” (refill) do płynów micelarnych dostępne w zupełnie nowych owocowych wariantach (np. yuzu, melon czy arbuz). Wahałam się między melonem i arbuzem, ale ostatecznie z przekory wygrał arbuz – ten zapach ciężko jest bowiem wiernie odtworzyć w kosmetykach 😉 Płynu jeszcze nie używałam, ale podoba mi się pomysł z wypuszczeniem uzupełnień do butelek po płynie micelarnym.
BIELENDA FRESH JUICE KREM BOOSTER ANANAS
Nie przepadam za typowo żelowymi konsystencjami w pielęgnacji twarzy, ponieważ moja sucha cera potrzebuje czegoś o silniejszych właściwościach nawilżających. Jednak latem raczej nikt z nas nie chce nadmiernie obciążać skóry, więc postanowiłam wypróbować tajemniczy krem booster Bielendy. Obawiałam się, że będzie to zwykły żel, który solo za wiele nie zdziała, ale w rzeczywistości okazał się być kremową chmurką. Przyjemnie sunie po skórze i nie odparowuje w 5 sekund. Dopiero zaczynam testy, ale mogę zdradzić, że nadaje się pod makijaż.
BIELENDA JAPAN PEEL-OFF MASK
Zawiera kwas hialuronowy, filtrat z nasion ryżu i proteiny jedwabiu, dzięki czemu ma nawilżać i wygładzać naszą skórę. Jest to jednak maseczka typu „peel-off”, którą po zastygnięciu zrywamy ze skóry, nie oczekiwałabym więc po niej wielkiego nawilżenia. Nie przywiera zbyt mocno, lekko i bezboleśnie się odrywa, więc można aplikować ją na całą twarz. Na pewno dogłębnie nie oczyści porów, a jedynie lekko odświeża skórę. Bez szału.
BIELENDA MASEŁKO DO RĄK ODŻYWCZY BANAN
Ma niezwykle gęstą i zbitą konsystencję – to dosłownie „masełko”, które topi się pod wpływem ciepła naszego ciała. Pachnie bananowym jogurtem. Aplikuję je na noc, ale używam jeszcze zbyt krótko, by móc podzielić się opinią dotyczącą jego działania.
CONNY DETOX BUBBLE WINO MUSUJĄCE
Bąbelkowa maseczka w płachcie wyraźnie pachniała winem, sama płachta była dobrze docięta, a piana nie skapywała w trakcie noszenia. Po użyciu skóra była przyjemnie odświeżona i ukojona.
LINDA MYDŁO MELON I KARAMBOLA
Biedronkowy klasyk, który często ląduje w mojej łazience z „braku laku”. Tuż po otwarciu opakowania zapach melona jest naprawdę mocno wyczuwalny, ale z biegiem czasu słabnie.
L’OREAL ELSEVE SZAMPON MAGICZNA MOC OLEJKÓW
Nie wiem, co mnie podkusiło, żeby sięgnąć po ten produkt… Mam cienkie włosy, które potrzebują delikatnego, ale skutecznego oczyszczenia, a szampon Magiczna Moc Olejków słabo się pieni i nie domywa skóry głowy, przez co wywołuje nieprzyjemne uczucie swędzenia. Zużyję go pewnie do mycia kubłów na śmieci :P
LOVELY LASH MANIA MASCARA
Uwielbiam ten tusz i zużyłam już niezliczoną ilość opakowań 😉 Jest wyposażony w silikonową szczoteczkę, która PERFEKCYJNIE rozdziela rzęsy, a przyjazna formuła pięknie je wydłuża. Dzięki temu idealnie nadaje się jako tzw. „baza” pod inne tusze – jeśli macie jakąś felerną mascarę, która skleja Wam rzęsy, zaaplikujcie pod nią Lash Manię. Potrafi uratować każdy tusz! Oczywiście solo również świetnie się sprawdza.
MISSLYN BRONZING & CONTOURING POWDER BEACH PLEASE!
Kosmetyki marki Misslyn były kiedyś dostępne w Rossmannie. Ich opakowania niezmiennie kojarzą mi się z produktami do makijażu marki TheBalm – te same retro grafiki i tekturowe opakowania. Na wyprzedaży upolowałam bronzer swym wyglądem przypominający kultową „Bahamę Mamę”. Odcień Beach Please! jest zdecydowanie ciepły, mocno napigmentowany i ładnie się rozciera. Sprawdzi się na ciemniejszych karnacjach lub na muśniętej słońcem skórze.
NATURA CARE SZCZOTECZKA BAMBUSOWA RÓŻOWA
Od wielu miesięcy używam jedynie bambusowych szczoteczek do zębów. Zazwyczaj stawiałam na Humble Brush, które były dostępne w drogeriach stacjonarnych, ale ostatnio zostały zastąpione w Drogeriach Natura przez szczoteczki marki własnej – Natura Care. Wybrałam wersję „Soft”, czyli z miękkim włosiem i początkowo bambusowa główka „haczyła” mi o policzki od wewnątrz – już nawet chciałam się jej pozbyć, ale nagle problem znikł. Póki co dobrze mi służy.
ORIGINS YOU’RE NATURAL MASKING TRIO
Klasyczna maseczka Oirigins Drink Up Intensive w całonocnej wersji była hitem mojej pielęgnacji, ale po czasie została zastąpiona nową wersją opartą o wodę lodowcową. Byłam ciekawa czy po zmianie składu również będzie się u mnie spisywać, więc skusiłam się na promocji w Sephorze na trio mini maseczek w tubce tej marki: odżywczą Drink Up Intensive, oczyszczającą Clear Improvement z węglem aktywnym i kojącą maseczkę Mega-Mushroom. Niestety moja ukochana Drink Up Intensive w nowej wersji mnie zapycha (żegnaj ulubieńcu!). Testowałam też Clear Improvement - naprawdę mocno oczyszcza skórę.
PAESE PUFF CLOUD PUDER POD OCZY
Drobniutko zmielony jaśniutki puder pod oczy okazał się być naprawdę świetnym produktem! Nie ciastkuje się pod oczami, nie podkreśla zmarszczek, dobrze utrwala korektor i lekko wygładza fakturę skóry. Ostatnio sięgam po niego codziennie.
VIANEK REWITALIZUJĄCY ŻEL MYJĄCY DO TWARZY
Z produktami Vianka mam przeróżne relacje – kocham ich wszystkie płyny micelarne i pomadki pielęgnacyjne, ale z innymi kosmetykami często nie potrafię się dogadać. Podobnie jest z ich żelem myjącym do twarzy… Ma tępą konsystencję, ciężko się zmywa i pozostawia skórę nieprzyjemnie napiętą. Na dodatek pompka po kilku użyciach przestała działać. Jeszcze go potestuję…
Znacie te produkty?
świetne nowości :)
OdpowiedzUsuńMuszę kupić ten płyn bielenda, bo kocham arbuza. Chociaż bielenda tyle ich wypuszcza, że już nie ogarniam :P
OdpowiedzUsuńNie da rady przetestować ich wszystkich płynów micelarnych :D
UsuńBambusowa szczoteczka do zębów mnie ciekawi, jeszcze nigdy takiej nie używałam :)
OdpowiedzUsuńU mnie to już standard, wbrew pozorom są całkiem wygodne w użytkowaniu ;)
UsuńZnam tylko płyn micelarny Bielendy i przyznam, że bardzo ładnie pachnie, ale to nie jest arbuz na mój nos 😉 Ja też ostatnio polubiłam puder pod oczy, ale u mnie akurat wylądował słynny hean lightning Secret powder, który sprawuje się bardzo dobrze, choć byłam do niego bardzo sceptycznie nastawiona. Paese też chcę wypróbować 😉
OdpowiedzUsuńZazwyczaj arbuzowe zapachy w kosmetykach nie przypominają prawdziwego arbuza ;) Pudru z Hean jeszcze nie miałam, ale oczywiście o nim słyszałam na YT ;)
UsuńNiestety nic nie znam, ale kilka rzeczy mnie zaciekawiło ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem które ;)
UsuńTwoje nowości są zawsze tak kuszące, tak ładnie kolorowo zaprezentowane, że chce się mieć je wszystkie! A ostatnio wpadłam w jakiś szał testowania nowości, cholera wszystko mnie kusi i wszystko chciałabym mieć! :))
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć ;) U mnie szał testowania nowości jest na porządku dziennym, najchętniej brałabym wszystko ;))
Usuńten puder Paese mnie bardzo korci:) podobnie jak tusz z Lovely:D muszę te gagatki mieć:D
OdpowiedzUsuńJeden egzemplarz tego tuszu mam w toaletce ZAWSZE ;)
UsuńBardzo lubię to masełko do rąk Bielenda :)
OdpowiedzUsuńJest trochę zbite, ale w cieplejszym okresie łatwo się aplikuje ;)
UsuńIle tutaj ciekawych nowości :)
OdpowiedzUsuńdusiiiakblog.blogspot.com
Cieszę się, że Cię zainteresowały ;)
UsuńRewelacyjny pomysł z tymi uzupełnieniami do płynów. Ekologiczne rozwiązanie :)
OdpowiedzUsuńDobrze by było, gdyby inne marki podążyły tym śladem ;)
UsuńFaktycznie opakowaniem te bronzer przypomina produkty The Balm
OdpowiedzUsuńBez dwóch zdań ;)
UsuńDosyć ciekawie z tym kremem BB, bo ja na trwałość nie narzekam, a mam cerę tłustą :) Znam też puder pod oczy, bardzo fajny produkt :)
OdpowiedzUsuńU mnie zazwyczaj kremy bb się nie sprawdzają i "plamią" - nie wiem, z czego to wynika ;)
UsuńZawsze mnie kusiły te maseczki Origins, ale postanowiłam nie kupować żadnych nowych do czasu aż nie zużyję zapasów... a te jakoś bardzo opornie idą ;-) Nie znam żadnego kosmetyku!
OdpowiedzUsuńCzęsto mam podobne postanowienia związane z zapasami kosmetycznymi, dlatego skusiłam się na miniatury maseczek, by nie "zagracać" przestrzeni ;)
UsuńSame wspaniałości :) Seria Fresh Juice z Bielendy jest super :D
OdpowiedzUsuńU mnie kosmetyki z tej serii różnie się sprawdzały ;)
UsuńNajbardziej mnie ciekawi puder Paese. A co sądzisz o maseczce Mega-Mushroom? Tej jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie używałam, nie miałam czasu ;) Na razie testowałam tylko dwie z tego zestawu ;)
UsuńMiałam to masełko do rąk tylko w wersji malinowej i jak to obłędnie pachniało to o mamuniu🤗 samo działanie też lubiłam. Kusisz mnie tym kremem bo ja piankowe formulacje bardzo lubię więc myślę, że to może być coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMalinowego jeszcze nie miałam, ale widziałam, że wyszła już borówkowa wersja ;)
UsuńZnam tylko mydło z Biedrony, natomiast ten tusz mam w plan przetestować.
OdpowiedzUsuńU mnie w ruch poszło już kolejne opakowanie tego tuszu ;)
UsuńNie znam tych kosmetyków, ale miałam kiedyś coś z serii tego kremu z ananasem (chyba serum) i nie wspominam go dobrze :(
OdpowiedzUsuńTa seria Bielendy jest bardzo nierówna - część kosmetyków jest świetna, a część śmiało mogłaby zyskać miano bubla :P
UsuńWczoraj pierwszy raz nałożyłam ten brzoskwiniowy podkład bell i po 14 godzinach coś tam jeszcze zostało. Test miał ekstremalny więc u mnie z trwałością myślę że nie było tak źle. Puder paese jest w punkt. No przegenialny produkt.
OdpowiedzUsuńZawsze mam przeboje z kremami BB, podobnie nie trzymał się u mnie hitowy krem Bourjois :P Mega dziwne, zwłaszcza że jestem posiadaczką suchej cery ;)
UsuńSuper :)
OdpowiedzUsuń