12/23/2021

MOJE NOWOŚCI KOSMETYCZNE

 


Wśród zaprezentowanych dziś nowości znajdziecie aż dwa kosmetyczne kalendarze adwentowe i sporo produktów do pielęgnacji włosów. Moje „kudełki” w ciągu ostatnich miesięcy były w bardzo opłakanym stanie, więc postawiłam na radykalne cięcie i zakup całego grona „wspomagaczy”. Całkiem sporo z moich nowych nabytków jest już w użyciu, więc przy okazji podzielę się wstępnymi opiniami.

KOSMETYCZNE NOWOŚCI



AA SUPER FRUITS & HERBS MGIEŁKA NAWILŻAJĄCA – mgiełka posiada certyfikaty ECOCERT, COSMOS NATURAL oraz VIVA!. Kupiłam ją jeszcze w pierwszej połowie roku na wyprzedaży w Drogerii Natura. W jej składzie znajdziemy m.in. wyciąg z fermentacji kwasu mlekowego, sok z aloesu, ekstrakt z owoców maliny czy szafran. 100% składników jest pochodzenia naturalnego. Na razie czeka na swoją kolej w zapasach.


AA GRANOLA BOWLS PŁYN MICELARNY Z TONIKIEM – zawiera 95% składników pochodzenia naturalnego. Amarantus ma odpowiadać za nawilżenie skóry, malina za odświeżenie, a borówka za antyoksydację. Jeszcze go nie otwierałam.


AA WINGS OF COLOR HYDRO FIXER UTRWALACZ MAKIJAŻU – jest niewielkich rozmiarów, w sam raz do torebki. Dozuje odpowiednią mgiełkę, która nie daje po oczach. Bardziej niż do utrwalenia stosuję ją do „zmoczenia” makijażu, czyli do ściągnięcia pudrowości.


L’BIOTICA ACTIVE LASH – serum do rzęs z bimatoprostem w formie eyelinera. Moje „któreś” opakowanie. Lubię je, działa, rzęsy później nie wypadają ekspresowo i nie zauważyłam efektów ubocznych stosowania tego produktu.


ANWEN ODŻYWKI DO WŁOSÓW – zestaw mini odżywek Anwen (3 x 100 ml) dostałam kiedyś w prezencie. W użyciu mam na razie humektantowy Nawilżający bez, który zresztą już i tak wcześniej zdążyłam poznać. Solo humektanty nie do końca się u mnie sprawdzają, ale przykryte emolientowym produktem naprawdę fajnie zmiękczają włosy. Jeśli chodzi o zapach bzu, to odbieram go różnie – czasem wydaje mi się, że odżywka pachnie naturalnie, innym razem, że strasznie syntetycznie 😉


BIELENDA SMOOTHIE MASK BANAN – maseczka kupiona chyba jeszcze w zeszłym roku (brawo ja!), ale akurat ją odkopałam przed upływem terminu ważności. Wystarczyła mi na dwa użycia, przyjemnie odżywiła skórę, dzięki czemu stała się mięciutka w dotyku. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że to efekt jednorazowy.


BOTANIC SKINFOOD KREM DO RĄK MLEKO KOKOSOWE – cechuje ją przepiękny mleczno-kokosowy zapach, który jest niezwykle intensywny. Sam krem ma mocno zbitą konsystencję i ciężko wyciska się z opakowania. Jednak sam produkt nie wchłania się przez to jakoś specjalnie długo.


DELIA PLANT ESSENCE PIELĘGNUJĄCY PŁYN DWUFAZOWY DO DEMAKIJAŻU – tani, a do tego niezbyt tłusty kosmetyk. Nie podrażnia i dobrze domywa makijaż oczu, w tym wodoodporne kredki.



ESSENCE KALENDARZ ADWENTOWY MADE WITH LOVE – w koszyku internetowym miałam dodaną inną wersję tego kalendarza (o wiele lepszą!), ale zanim zrealizowałam zamówienie, został wyprzedany – smuteczek! Niemniej druga wersja wciąż była mega opłacalna (ok. 90 zł za 24 kosmetyki!), więc zamówiłam tę widoczną na zdjęciu. Kalendarz ma nieco bardziej ekologiczną formę typu „zrób to sam”, ponieważ w pudełku znajdziemy 24 papierowe torebki i naklejki z numerkami zamiast tony plastiku w postaci „okienek”. Możemy poprosić kogoś, żeby nam je zapakował lub tak jak ja zrobić to z zamkniętymi oczami (niezły fun!). Zrezygnowałam jednak z naklejania numerków, by móc wykorzystać te urocze torebeczki ponownie. Teraz po prostu codziennie losuję jedną paczuszkę 😉



EVELINE COSMETICS MASKA DO WŁOSÓW AROMA COFFEE – kiedyś wypatrzyłam w Lidlu kosmetyki z serii Eveline Food for Hair i kusiła mnie wersja bananowa, ale akurat miałam w użyciu sporo produktów o tym zapachu, więc mój wybór padł ostatecznie na kawową maskę do włosów. Opakowanie jest dosyć spore, więc pewnie będę zużywała ją całe wieki. Maska przeznaczona jest do włosów słabych i wypadających. Ekstrakt z kawy ma wzmacniać cebulki włosów, a czerwona papryczka powinna przyspieszyć ich wzrost. Nie jestem jednak pewna czy będę aplikować tę maskę na skórę głowy, więc całe działanie może pójść jak krew w piach :P


FLOSLEK CUKROWY SCRUB DO UST PERA LIMONERA – myślałam, że będzie miał formę sztyftu, a tak naprawdę okazał się być lekko płynnym peelingiem cukrowym wyciskanym prosto z tubki a la błyszczyk z lat 90. Jest cholernie ostry, więc lepiej uważać ze stosowaną ilością.


LADY SPEED STICK ANTYPERSPIRANT DERMA+CARE – przez pomyłkę kupiłam egzemplarz w sztyfcie zamiast w formie żelowej. Niestety strasznie bieli ubrania, więc rzadko po niego sięgam. Skuteczność na plus.


LOVELY CURLING PUMP UP MASCARA WODOODPORNA – potrzebowałam „na wczoraj” wodoodporny tusz, a ten był łatwo dostępny stacjonarnie w Rossmannie w przystępnej cenie. Ma silikonową szczoteczkę wygiętą w łuk, ładnie wydłuża i pogrubia rzęsy, ale niestety odbija się na dolnej powiece, więc nie do końca jestem pewna jego wodoodporności :P




ONLYBIO KALENDARZ ADWENTOWY HAIR GIFT BOX – gdy tylko ujrzałam go na YT, od razu pognałam do Rossmanna. Kosztował ok. 69 zł i wygląda przepięknie zwłaszcza rozłożony. Zależało mi właśnie na nim, ponieważ lubię często zmieniać kosmetyki do pielęgnacji włosów, a w kalendarzu znajduje się aż 11 kosmetyków o mniejszej pojemności i gumka do włosów. Idealna opcja na przetestowanie włosingowego asortymentu marki!


TOŁPA PEELING TRYCHOLOGICZNY – ma formę rzadkiego żelu zamkniętego w plastikowej butelce zakończonej wąskim aplikatorem. Łatwo się go rozprowadza i wystarczy odczekać dosłownie 2-3 minuty, żeby oczyścić skórę głowy. Co ciekawe, kosmetyk przedłuża świeżość włosów po myciu (oczywiście peeling aplikujemy przed myciem!).



Korzystając z okazji chciałabym życzyć Wam pełni zdrowia, byście mogli świętować ten radosny czas wspólnie z rodziną. No i oczywiście fury przekozackich prezentów – niekoniecznie kosmetycznych! :)


40 komentarzy:

  1. U Ciebie zawsze nowości są w sumie z całego roku :D haha
    Znam maskę Bielenda oraz tonik AA - oba były takie w porządku, ale bez szału. Ciekawi mnie ten kalendarz z Rimmel, sama chyba bym nie kupiła, ale jestem ciekawa co jest w środku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, brakuje mi samodyscypliny, żeby trzymać zakupy w jednym miejscu i regularnie je fotografować :P Z maską u mnie również szału nie było, a mgiełka czeka jeszcze na testy, bo mam otwarte dwa hydrolaty (w sumie też bez szału) :P

      Usuń
  2. Oczywiście nie rimmel, a essence - coś pomieszałam w komentarzu poprzednim :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak swoją drogą, to marka Rimmel chyba nigdy nie miała kalendarza :D

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że wszystkie okażą się być udane ;)

      Usuń
  4. Ale cudowności, wszystkie bym chciała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam kalendarze adwentowe!

    Wesołych Świąt! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. nigdy nie mialam lady speed stick:P

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo jestem ciekawa tej malinowej mgiełki nawilżającej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że ja również :) Ale na razie mam otwarte dwa podobne produkty ;)

      Usuń
  8. Kalendarz z Only Bio ogromnie mnie kusił! Dwa razy miałam go w rękach, ale ostatecznie odłożyłam jedynie dlatego, żeby pozbyć się zapasów z domu ;-) Przyznaję jednak, że to ogromna gratka dla fanek kosmetyków do włosów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paradoksalnie właśnie dlatego skusiłam się na ten kalendarz, żeby zmniejszyć zapasy :D Wolę egzemplarze po 50 ml, bo szybciej schodzą i mogę brać się za kolejne egzemplarze :D

      Usuń
  9. Ciekawi mnie bardzo zawartość tego kalendarza adwentowego z Essence 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że wkrótce pojawi się na blogu, bo zdjęcia już gotowe :D

      Usuń
  10. Mam ten peeling do ust z Flosleku, tylko gruszkową wersje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten krem kokosowy jest super :)ale faktycznie ciężko się wyciska

    OdpowiedzUsuń
  12. Hohoho ile nowości :D Ja bym przygarnęła wszystkie :D te do włosów najbardziej mnie ciekawią

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ostatnio mam fazę na testowanie nowych kosmetyków do włosów ;)

      Usuń
  13. Ciekawe nowości 😀 Z tego miałam tylko peeling z Floslek wersję truskawkową i u mnie się sprawdzał 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że te peelingi są jednak całkiem popularne, a wcześniej o nich nie słyszałam ;)

      Usuń
  14. Nie znam tych kosmetyków.
    Tobie również Zdrowych i spokojnych Świąt :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie cieszę się, że mogłam je pokazać ;)

      Usuń
  15. Widziałam kalendarz Onlybio w Rossie i uznałam, że mi niepotrzebny, a teraz myślę, że mogłam jednak kupić, bo to fajna okazja do poznania reszty asortymentu, a moje włosy lubią ich produkty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam chwile zawahania, ponieważ w zapasie czeka sporo produktów do włosów, ale te
      "maluszki" z kalendarza OnlyBio coraz lepiej się u mnie sprawdzają ;) Także nie żałuję :)

      Usuń
  16. Kalendarze adwentowe to najfajniejsze zakupy w tym okresie. :) A robienie kalendarza z zamkniętymi oczami - sztos! :D Ja jednak poprosiłam rodzinę. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam już mocno zdesperowana :D Ale fajnie się robiło, nie narzekam :D

      Usuń
  17. Miałam w rękach ten zestaw masek z anwen i żałuję, że nie kupiłam. Miałam magnolię, a chętnie poznałabym inne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że te miniatury lepiej mi się używa, niż wersje pełnowymiarowe, bo tak długo nie "męczą" - nawet jeśli są dobre, po pewnym czasie potrzebuję czegoś nowego ;)

      Usuń

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger