W ostatnim wpisie pokazywałam Wam zawartość „włosowego” kalendarza z kosmetykami OnlyBio z serii Hair in Balance. Wiem, że byliście również ciekawi produktów, które znalazły się w kalendarzu DIY z Essence, dlatego więcej nie zwlekam i już dziś zaprezentuję Wam rarytasy i „zapchaj dziury”, które trafiły w moje łapki.
KALENDARZ ESSENCE MADE WITH LOVE
Wspominałam już przy okazji innego wpisu, że początkowo do wirtualnego koszyka na Notino wrzuciłam inną wersję kalendarza Essence Made With Love (moim zdaniem lepszą!), ale zanim zdążyłam dokonać zapłaty, kalendarz został wyprzedany. Zdecydowałam się więc na drugą opcję, której zawartość macie okazję dziś poznać. Kalendarz Essence Made With Love to tzw. wersja DIY, czyli zrób to sam, ponieważ w tekturowym pudełku znajdziemy 24 produkty oraz papierowe torebki, w które należy samodzielnie je zapakować. Oczywiście można kogoś poprosić o pomoc 😉 W zestawie znajdziemy również 24 naklejki z numerami „okienek”. W cenie regularnej zapłaciłam za kalendarz jedynie 93 złote. Tak wygląda jego zawartość (kolejność przypadkowa):
ESSENCE BIBUŁKI MATUJĄCE – bardzo ucieszyła mnie obecność tych bibułek w kalendarzu, ponieważ bardzo je lubię. Zazwyczaj w tego typu produktach problematyczne jest wyciągnięcie pojedynczej bibułki, ale właśnie Essence ma w swoich fajny „podajnik”, który całkowicie niweluje ten problem. Po bibułki sięgam latem, by ściągnąć nadmiar sebum z twarzy w ciągu dnia. Bibułki nie „uszkadzają” przy tym makijażu. Cena: 9,99 zł.
ESSENCE BLUSH LIGHTER 02 CORAL SUNSET – nie chcę siać niepotrzebnego zamętu, ale róż z Essence całkowicie przypomina mi Benefit Gold Rush 😉 Oczywiście po zmieszaniu obu części – matowej brzoskwiniowej ze złotymi drobinami. Cena: 16 zł.
ESSENCE I <3 EXTREME CURL & VOLUME MASCARA – w początkowych latach blogowania lubiłam podobną mascarę tej marki. Wersja Curl & Volume ma śmiesznie wywiniętą szczoteczkę. Jeszcze jej nie używałam. Cena: 10,90 zł.
ESSENCE I LOVE STAGE BAZA POD CIENIE – baza z Essence była jedną z moich pierwszych baz, zresztą jedną z pierwszych dostępnych w ogóle w drogerii. Pamiętam, że na moich tłustych powiekach szału nie robiła, ale może przez ten czas ją ulepszyli? Cena: 10,99 zł.
ESSENCE KEEP IT PERFECT MAKE-UP FIXING SPRAY – chyba nie mam obecnie na stanie żadnego sprayu utrwalającego makijaż, ponieważ w okresie jesienno-zimowym na mojej suchej cerze sebum nie występuje. Na pewno wypróbuję go latem, gdy temperatury sięgną zenitu. W mgiełce tej nie uświadczymy olejów ani alkoholu, zawiera za to kwas hialuronowy. Cena: 14,49 zł.
ESSENCE KONNICHIWA TOKYO PALETA CIENI – miałam francuską paletę (Salut Paris) z tej „światowej” serii cieni Essence, ale była słaba pod względem jakości. Z wersją japońską nie ma tego problemu – cienie są dobrze napigmentowane, łatwo transferują się na powiekę i dobrze rozcierają. Cena: 33 zł.
ESSENCE EXTREME SHINE TOP COAT – nie jestem hybrydomaniaczką, więc top do zwykłych lakierów może mi się przydać. Ma on szybko wysychać, utrwalać lakier i pięknie lśnić. Cena: 10,99 zł.
ESSENCE FRENCH MANICURE – praktycznie nie sięgam po lakiery do paznokci, ale być może obecność tego produktu w kalendarzu wszystko zmieni. Nabrałam ochoty, by wypróbować taki delikatny mleczno-różowy odcień na swych pazurkach. Cena: 8 zł.
ESSENCE SHINE LAST & GO! 52 SHINE ON ME – obecność tego typu produktu w kalendarzu adwentowym nie jest głupia. Odcień jest typowo świąteczny, a do tego to połyskujące wykończenie przypomina choinkowe bombki. Gdybym nie była chora w Wigilię, na pewno bym wypróbowała. Cena: 7,99 zł.
ESSENCE WILDFLOWER NAIL STICKERS – naklejki na paznokcie to typowy kalendarzowy „zapychacz”. W tym przypadku na dodatek są obciachowe :P Cena: 6,49 zł.
ESSENCE NEVER GIVE UP YOUR DAYDREAM PALETA CIENI – paleta pod względem rozmiarowym jest naprawdę ogromna. Może nie wielkości twarzy, ale coś w tym stylu 😉 W środku skrywa 9 cieni o holograficznym wykończeniu. W opakowaniu wydają się być jednolite, ale dopiero na skórze widać, że mienią się zupełnie innymi kolorami. Cena: 29,99 zł.
ESSENCE EYESHADOW APPLICATORS – pięć pacynek to kolejna „zapchaj dziura”. Cena: ok. 5 zł.
ESSENCE PERFECT MATTE LIPSTICK 04 – matowy „nudziak” w brzoskwiniowych tonach, który niestety nieestetycznie podkreśla wszelkie suche skórki na ustach. Cena: 12 zł.
ESSENCE SHINE SHINE SHINE WET LOOK LIPGLOSS 19 THINK PINK – pachnie wanilią i daje efekt „mokrych ust”. Ma lekko cukierkowy odcień, który nie jest jakoś mocno widoczny na ustach – po prostu delikatnie je rozjaśnia. Cena: 8,99 zł.
ESSENCE PLUMPING NUDES LIPGLOSS 09 LARGER THAN LIFE – kolejnym błyszczykiem w kalendarzu jest Plumping Nudes. Jego odcień nie jest już tak neutralny, ponieważ idzie bardziej w stronę miedzi, ale to wciąż błyszczyk, który głównie nadaje ustom połysk a nie kolor. Wyraźnie wyczuwalny jest w nim efekt chłodzenia. Cena: 9,99 zł.
ESSENCE THIS IS ME. 04 CRAZY ORAZ 106 LATE NIGHT (SEMI SHINE) – obie pomadki zamknięte są w przepięknych opakowaniach i mają przyjemną masełkowatą konsystencję, która gładko sunie po ustach. Nie przesuszają i nie podkreślają suchych skórek. Są bardzo dobrze napigmentowane. Cena: 9,99 zł.
ESSENCE YOU BETTER WORK! GYM PROOF FIXING POWDER – kolekcja You Better Work była przeznaczona dla osób aktywnych, które spędzają czas m.in. na siłowni. Puder ma być „siłownioodporny i wodoodporny”. Ma biały kolor, więc ciekawa jestem czy będzie bielił skórę. Wypróbuję go w okresie letnim. Cena: 11,99 zł.
ESSENCE SOFT CONTOURING LIPLINER 15 SOMETHING DIFFERENT – bardzo lubię konturówki do ust Essence z tej serii. Odcień 15, to kolejny „lepszy odcień moich ust”. Konturówki są miękkie, trwałe i bardzo dobrze napigmentowane. Cena: 4,99 zł.
ESSENCE SUPER FINE EYELINER PEN WATERPROOF – znam ten eyeliner z początków mojego blogowania. Był naprawdę fajny: trwały i łatwy w użytkowaniu. Ma „pisakową” końcówkę i kruczoczarny kolor. Cena: 11,99 zł.
ESSENCE FANCY LASHES – zestaw składa się z rzęs oraz kleju. Jeszcze go nie używałam, ale rzęsy wydają się być mega plastikowe. Cena: 11,99 zł.
ESSENCE WITCH SIDE PALETA CIENI – oto wisienka na torcie kalendarza z Essence czyli wielka paleta cieni Witch Side. Podoba mi się gra słów użyta w jej nazwie, która w wolnym tłumaczeniu brzmi „Strona czarownicy”, ale w wymowie przypomina pytanie „Która strona” (czyli którą wybierasz). Na jej opakowaniu można zauważyć coś a la łapacz snów oraz przepiękne oczy, które w zależności od kąta nachylenia palety są otwarte lub zamknięte. Paleta zawiera „moje odcienie” takie jak Wish, Charm czy Enchanted, ale niestety… są słabej jakości. Pigmentacja jest gorzej niż przeciętna. Za to odcień Spell fajnie sprawdza się do zagęszczenia linii rzęs. Cena: 39,99 zł.
ESSENCE JELLY NAIL POLISH REMOVER – zmywacz do paznokci to dobrze dobrany produkt, gdy w kalendarzu znajduje się też kilka lakierów do paznokci. Cena: 11,99 zł.
ESSENCE NAIL POLISH CORRECTOR PEN – fajnym gadżetem jest zmywacz do paznokci w postaci „pisaka” z trzema dodatkowymi zapasowymi końcówkami. Powinien pozwolić na dokładniejsze poprawki naszego manicure. Nie zawiera acetonu. Cena: 11,99 zł.
Podsumowując: wartość produktów, które znalazły się w kalendarzu Essence Mate With Love wynosi ok. 280 zł, a tak jak wspominałam – kosztował jedynie 93 zł. Myślę, że to fajna okazja do przetestowania kolorówki tej marki 😉 Choć produkty były lepsze lub gorsze, nie żałuję zakupu, ponieważ koszt jednego produktu oscylował wokół kwoty 3,75 zł – prawie jak za darmo.
Z tego kalendarza najbardziej podobają mi się błyszczyki i te dwie pomadki oraz świąteczny lakier do paznokci:)
OdpowiedzUsuńMnie zazwyczaj błyszczyki i pomadki kręcą najmniej ;)
UsuńWOW! Super zawartość.. dla maniaków makijażu :D Ja nim nie jestem, więc dla mnie byłoby to za dużo, większość by leżała :D Ale aż dziw, że jest tak mało popularna! Cena w stosunku do ilości i wielkości produktów bardzo atrakcyjna!
OdpowiedzUsuńW zasadzie to trochę taka "wyprzedaż" starych kolekcji, żeby wyzbyć się towaru, więc może dlatego ilość była ograniczona i nie było o nich tak słychać ;)
UsuńCiekawa zawartość chociaż faktycznie trochę tych zapchaj dziur jest, ale myślę, że ciężko znaleźć taki kalendarz w którym ich nie ma 😀
OdpowiedzUsuńW takiej cenie na pewno ciężko byłoby znaleźć :) A przecież zapchaj dziury można znaleźć w o wiele droższych kalendarzach :P
UsuńKolory tych palet są naprawde piękne
OdpowiedzUsuńUwielbiam cienie w odcieniu różu, brzoskwini i fioletu ;)
UsuńMiałam kiedyś tek tusz Essence, ale chyba różowy i nie byłam z niego zadowolona
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że całe wieki nie miałam tuszu z Essence :)
Usuńwiele wspaniałych nowości ;)
OdpowiedzUsuńJuż wiem, że muszę zapolować na paletkę Essence, te holograficzne cienie to coś dla mnie! W końcu jasne kolorki, które kocham:).
OdpowiedzUsuńTeż gustuję w jaśniejszych, pastelowych odcieniach na powiekach :)
UsuńPaleta cieni Witch Side ma zestaw kolorów, które chętnie widziałabym u siebie. Cienie z holograficznym wykończeniem także ciekawie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńCzyli mamy podobny gust, jeśli chodzi o kolorystykę cieni do powiek :)
UsuńSpodobał mi się brokatowy lakier do paznokci oraz konturówka do ust. ;)
OdpowiedzUsuńCzyli produkty, które mnie zazwyczaj najmniej interesują ;)
UsuńZa te pieniądze to całkiem fajny kalendarz. Można sobie potestować kosmetyki tej firmy, nawet jak nie wszystko będzie super.
OdpowiedzUsuńDokładnie, aż dziw bierze, że był tak tani przy tej ilości pełnowymiarowych produktów, nawet jeśli to Essence ;)
UsuńWow, na bogato :) śliczne palety cieni :)
OdpowiedzUsuńMi również się spodobały pod względem kolorystycznym ;)
UsuńCałkiem niezła zawartość pomijając zapachaj dziury typu naklejki na paznokcie czy pacynki... Palety cieni bardzo ładne 👍
OdpowiedzUsuńPaletka z Essence śliczna jest <3
OdpowiedzUsuńIle cudowności *.* Aż mi się oczy świecą, a te kolory paletek ahhhh *.*
OdpowiedzUsuńciekawy ten kalendarz ;) dawno nie miałam nic tej marki
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie wolę kalendarze pielęgnacyjne niż te z kolorówką. Bardziej do mnie przemawiają
OdpowiedzUsuńFajne rzeczy. Dawno nie kupowałam nic essence ❤
OdpowiedzUsuńSuper palety 😍
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa zawartość, miłego testowania :)
OdpowiedzUsuńjeju jak za 93 zł go dorwałaś to aż żal by było taką okazję przepuścić:D fajne te mazidła podobają mi się;) ile palet!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne kolory pomadek ♥
OdpowiedzUsuńZa taką cenę się opłacało :) Paletka naprawdę ładna, więc szkoda, że jakościowo nie jest lepiej. Jestem też ciekawa, czy ich kalendarze będę w DM w PL, jak w końcu się otworzy :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się zawartość tego kalendarza :D Super paletki i piękny kolorek pomadek :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
No przyznam, że zawartość kalendarza zrobiła na mnie wrażenie :D Ja też chcę !
OdpowiedzUsuń