O ile makijażowych ulubieńców byłam w stanie wymieć dosłownie w ciągu minuty, ponieważ z reguły w codziennym makijażu sięgam po te same produkty, o tyle w przypadku pielęgnacji miałam niezły orzech do zgryzienia… Zazwyczaj nie przywiązuję się do kosmetyków z tej kategorii i prawie nigdy nie sięgam po ten sam produkt kilka razy. Lubię zmiany, lubię poznawać nowe zapachy i testować działanie kolejnych produktów. Wybranie z całej masy kosmetyków tych, które naprawdę mocno się wyróżniły w minionym roku, było trudne, ale nie niewykonalne. Tym bardziej, że zależało mi na produktach, które wciąż są dostępne w sklepach. Oto efekty mojej selekcji 😉
PIELĘGNACYJNI ULUBIEŃCY ROKU 2021
BANIA AGAFII SZAMPON ODŻYWCZY
W zasadzie tego szamponu nie muszę przedstawiać osobom, które śledzą mojego bloga od dłuższego czasu. Saszetki tego cuda lądują niemalże w każdym moim denku. Parę lat temu borykałam się z olbrzymim łupieżem, łuszczyła mi się praktycznie cała skóra głowy. Nie pomogły żadne szampony przeciwłupieżowe, wizyta u trychologa czy przyjmowanie leków. Uratował mnie szampon odżywczy Bani Agafii, który nie zawiera w składzie Cocamidopropyl Betaine. Włosy po użyciu szamponu są czyściutkie, nie przetłuszczają się szybciej, a skóra głowy jest w bardzo dobrej kondycji.
BIELENDA FRESH JUICE PŁYN MICELARNY ARBUZ
Mogłabym tu wymienić niemalże każdą inną wersję tego płynu – świetnie sprawdziła mi się pomarańczowa i cytrynowa, jedynie ananasowa okazał się być niewypałem. Arbuzowy płyn micelarny Bielendy ma naprawdę udany zapach, który nie zajeżdża „chemią”. Kosmetyk jest niezwykle skuteczny, zmywa wszystko łącznie z 5 warstwami tuszu czy wodoodpornymi kredkami do oczu. Do tego nie przesusza skóry, nie szczypie w oczy, nie pieni się i nie pozostawia lepkiej warstwy na skórze.
L’BIOTICA BIOVAX MASKA DO WŁOSÓW SUCHYCH I ZNISZCZONYCH
Tak jak obiecuje producent na opakowaniu, maska faktycznie intensywnie regeneruje nawet najbardziej zniszczone włosy. Można jej używać jak zwykłej odżywki, ale najlepiej raz na dwa tygodnie zrobić sobie włosowe SPA i zaaplikować ją po umyciu włosów na 30 minut pod czepek, a następnie spłukać. Po takim zabiegu włosy stają się niebywale miękkie, gładkie, lśniące i idealnie dociążone. Nie ma również problemu z ich rozczesywaniem. Maskę opisywałam szczegółowo we wpisie "Maska, która ratuje moje włosy z opresji".
FLUFF MASKA DO CIAŁA APPLE PIE
Jestem fanką wszelkiego rodzaju całonocnych masek, jednak pierwszy raz miałam okazję poznać taką przeznaczoną do ciała. Co prawda mocno bieli, ale za to przyjemnie otula skórę i obłędnie pachnie świeżo upieczoną szarlotką. Skóra rano jest mięciutka i gładka w dotyku bez zbędnego obciążenia czy klejenia.
BASICLAB PEPTYDOWE SERUM POD OCZY
Cudownie koi spierzchniętą skórę pod oczami, świetnie ją nawilża oraz regeneruje. Aplikowany pod krem, dzięki kanapkowej pielęgnacji, pozwala na zatrzymanie większej ilości wody w naskórku. Dzięki zawartości argireliny widocznie napina i ujędrnia okolicę pod oczami, a drobne zmarszczki zostają wygładzone. Efekty widać gołym okiem! Polecam wszystkim mającym już co najmniej „trzydziestkę” na karku, gdyż lepiej zapobiegać, niż leczyć 😉 Szczegółową recenzję znajdziecie we wpisie: BasicLab Peptydowe Serum pod oczy.
L’OREAL ELSEVE SZAMPON FIBRALOGY
Kolejny stały punkt ulubieńców roku. Moim podstawowym szamponem jest ten z Bani Agafii, natomiast raz na jakiś czas sięgam po Elseve Fibralogy, który sprawia, że włosy są bardziej odbite od nasady i zyskują ładny połysk. Wizualnie zyskują na gęstości i wydaje się, że jest ich więcej. Jeśli chcecie uzyskać efekt bardziej bujnej czupryny, polecam wypróbować.
L’OREAL PREFERENCE FARBA DO WŁOSÓW
Farba jest genialna z trzech powodów. Po pierwsze odcień 3.0 Brasilia jest głębokim brązem utrzymanym w cudownie chłodnej tonacji, który bardzo ciężko znaleźć nawet wśród profesjonalnych produktów do koloryzacji (u fryzjera nigdy nie osiągnęłam podobnego odcienia). Kolor bardzo dobrze pokrywa siwe włosy i jest trwały. Po drugie włosy po jej użyciu są zregenerowane i lśnią niczym z reklamy. Po trzecie – w każdym opakowaniu znajduje się tubka odżywki do włosów, która jest najlepszą odżywką ever! Wygładza włosy, idealnie je dociąża bez zbędnego obciążenia i nabłyszcza. Same plusy!
MIYA BEAUTY.LAB SERUM Z WITAMINĄ C
W składzie serum znajdziemy hydrolat z kwiatów pomarańczy, witaminę C (5%), witaminę B3, prowitaminę B5, inulinę, kwas mlekowy i ekstrakt z mandarynki japońskiej. Produkt ma olejkową konsystencję, ale ekspresowo się wchłania. Już po pierwszym użyciu zauważyłam, że skóra po nocy była mięciutka w dotyku, ukojona i porządnie zregenerowana. Przy dłuższym stosowaniu stała się widocznie bardziej elastyczna, napięta, rozświetlona i pełna życia.
NOVA KOSMETYKI CZARNA PORZECZKA I SŁONECZNIK TONIK
Cudownie koi i łagodzi skórę. Szklane opakowanie dodatkowo go „schładza”, dzięki czemu użytkowanie toniku staje się jeszcze przyjemniejsze. Co najważniejsze, niweluje nieprzyjemne uczucie ściągnięcia, które potrafi pojawiać się na mojej suchej cerze po użyciu żelu do mycia twarzy. Nie pozostawia nieprzyjemnej klejącej warstwy, a skóra jest odczuwalnie bardziej nawilżona. O trzech kosmetykach z serii Czarna Porzeczka i Słonecznik pisałam w recenzji Nova Kosmetyki Czarna Porzeczka i Słonecznik.
ORIGINS SUPER SPOT REMOVER BLEMISH TREATMENT GEL
Najlepszy produkt na niedoskonałości! To tak w skrócie 😉 Choć to prawdziwe maleństwo (10 ml pojemności!), ma naprawdę wielką moc. Wystarczy zaaplikować niewielką ilość żelu na noc na wyprysk, by rano móc cieszyć się gładszą skórą. Ekspresowo „obkurcza” wszelkie niedoskonałości i sprawia, że zamiast „wybuchnąć” po prostu wchłaniają się z powrotem. Produkt nie należy do najtańszych, ale zdecydowanie jest wart swojej ceny.
TOŁPA DERMO FACE PEELING 3 ENZYMY
Jestem zachwycona jego działaniem, zrobił na mnie naprawdę spore wrażenie. Ma gęstą żelową konsystencję, dzięki czemu nie spływa z twarzy i jest wydajny. Znajdujące się w składzie peelingu enzymy ekspresowo złuszczają martwy naskórek, pozostawiając skórę niezwykle miękką, gładką i świeżą. Jak dotąd mój najlepszy peeling enzymatyczny. Na „świeżej” skórze po złuszczaniu makijaż wygląda o wiele lepiej. Pełna recenzja: Tołpa Dermo Face Sebio Peeling Enzymatyczny.
VIANEK POMADKA OCHRONNA Z OLEJEM KOKOSOWYM
Pomadki Vianka są najlepszymi naturalnymi pomadkami, jakie miałam okazję poznać. Jedynie wersja w pomarańczowym opakowaniu działa średnio. Różowa, która jest kokosowa, ma przyjemny bananowy zapach (taki paradoks!) oraz mega odżywczą formułę. Sunie po ustach niczym masełko, pozostawiając porządną ochronną warstwę. Wargi są po niej miękkie, zregenerowane i nie ma mowy o jakimkolwiek uczucuiu spierzchnięcia nawet na mrozie. Na dodatek daje ładny połysk, który optycznie powiększa usta.
YVES ROCHER HYDRA VEGETAL
Krem ma świetną konsystencję i szybko się wchłania pozostawiając na skórze przyjemny film. Idealnie sprawdza się pod ciężki makijaż, ponieważ chroni skórę przed przesuszeniem i działaniem czynników zewnętrznych. Nic się na nim nie roluje ani nie warzy. W ciągu dnia skóra trochę zaczyna się wyświecać, ale w okresie jesienno-zimowym lubię tego typu efekt, ponieważ nie wygląda na przesuszoną.
Znacie któryś z moich ulubionych produktów?
Niezmiernie mi miło, że tak bardzo polubiłaś wypatrzoną u mnie maskę!!! Cudna jest, mamy znowu wspólnego ulubieńca! :) Płyn Bielenda też zyskuje u mnie mniano ulubieńca.Tyle, że nie 2021,bo pomarańczę miałam jedynie, ale chyba w 2020. Znam też kultowy peeling Tołpa, ale dla mnie nie był tak fajny. Jednak w kwestii peelingów mamy odmienne preferencje ;D
OdpowiedzUsuńciekawi ulubieńcy ;)
OdpowiedzUsuńParu ulubieńców znam :)
OdpowiedzUsuńMaski do włosów Biovax, jak i pomadki Vianek wspominam bardzo miło. ;)
OdpowiedzUsuńTaak, znam serum BasicLab, peeling Tołpy, pomadki Vianka i farby Loreala (chociaż ja używam blond ;)).
OdpowiedzUsuńPłyn Fresh Juice i peeling enzymatyczny z Tołpy uwielbiam i ja :)
OdpowiedzUsuńTo peptydowe serum do oczu mnie bardzo ciekawi :D
OdpowiedzUsuńoho, znam ten peeling z tołpy :D a reszty nie ;D
OdpowiedzUsuńTeż muszę w końcu zabrać się za taki wpis, bo poznałam w zeszłym roku kilka naprawdę fajnych produktów. Z Twoich ulubieńców znam serum Miya i też je uwielbiam, szczególnie w duecie z ich różowym kremem. Peeling Tołpa to już chyba klasyk :) A pomadki Vianek miałam dwie i żadna się nie sprawdziła, za delikatne były.
OdpowiedzUsuńBasiclab jest super❤
OdpowiedzUsuńZnam jedynie serum MIYA i też uwielbiam ;)) Płyn do demakijażu Bielendy także lubię, choć nie zrzucił z tronu mojego faworyta czyli Sensibo H2O z Biodermy ;)
OdpowiedzUsuńZnam tylko Tołpę i Vianek, choć ja akurat nie wspominam ich jakoś szczególnie pozytywnie. Za to serum pod oczy nadal czeka na swoją kolej :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam to serum pod oczy 😀 Ostatnio testowałam peeling z Tołpa i również byłam zadowolona z efektów 😀
OdpowiedzUsuńPeeling z Tołpy używam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńTen peeling tołpy kocham całym dercen6♥️♥️
OdpowiedzUsuńJa też polubiłam ten peeling enzymatyczny z tołpy :D
OdpowiedzUsuń