9/30/2024

MIKRO DENKO SIERPNIA 2024 (ZA PRAWIE 400 ZŁ)

 


Gdy inny publikują wrześniowe denka, ja dopiero nadrabiam sierpniowe zużycia 😉 Co więcej, nie są one zbyt imponujące, ponieważ tak samo jak nie chciało mi się blogować, nie chciało mi się również stosować jakiejś zaawansowanej pielęgnacji, ani szaleć z makijażem. Skutki widać gołym okiem – tylko 15 pustych opakowań to zdecydowanie najsłabszy wynik tego roku… Ale! We wrześniu zrobiłam czystki w podkładach, więc spodziewajcie się niedługo giga denka. Tymczasem w sierpniu…

KOSMETYCZNE ZUŻYCIA SIERPNIA 2024



BE BEAUTY PŁATKI KOSMETYCZNE MAXI – moje ulubione, są mocne, nie rozwarstwiają się i nie zostawiają na twarzy „kłaków” z waty w trakcie demakijażu. POLECAM


FACEBOOM SEBOOM PUNKTOWY LOTION NA NIEDOSKONAŁOŚCI – myślałam, że znajdę tańszy zamiennik dla świetnego (ale i cholernie drogiego!) Origins Super Spot Remover, który w magiczny sposób likwiduje niedoskonałości, ale niestety lotion FaceBoom nie posiada takiej mocy. Może i coś tam działa na niedoskonałości, ale ma jedną wielką wadę – kolor. Podczas, gdy Origins ma postać bezbarwnego żelu, który zastyga na amen i nie brudzi poduszki w nocy, to Seboom jest zieloną „paćką”, która nie dość, że zamienia nas w Shreka, to jeszcze brudzi pościel. NIE POLECAM


FRUIT-TELLA FIZZING BATH BOMBS – musujące kule do kąpieli kupione w Dealz naprawdę fajnie się u mnie sprawdziły. W opakowaniu znajdowało się 5 kul: dwie o zapachu maliny i trzy jeżyny. Szybko się rozpuszczały w wannie barwiąc wodę i umilając wieczorne kąpiele. POLECAM


ISANA DREAM BEACH HONOLULU ŻEL POD PRYSZNIC – żel faktycznie pachniał papają, a ja bardzo lubię tego typu zapachy, miał jednak jeden minus. O ile w opakowaniu woń wydawała się naprawdę intensywna, o tyle pod prysznicem już nie była tak wyczuwalna. Poza tym był naprawdę ok. MOŻE BYĆ

ISANA SUMMER VIBES ŻEL POD PRYSZNIC – nie lubię zapachu arbuza w kosmetykach, ponieważ z reguły wypada on sztucznie. Tutaj nie było takiego problemu, ale też zapach mnie szczególnie nie porwał. MOŻE BYĆ


L’OREAL PREFERENCE FARBA DO WŁOSÓW – pierwszy raz zużyłam moja ulubioną farbę w nowej wersji. Dotychczas Preference należało aplikować na mokre włosy, teraz na suche. Również czas trzymania farby na włosach został skrócony. Jednak dla mnie najważniejsze jest to, że w końcu nie farbuje skóry. A w sumie farbuje, ale tylko na chwilę, bo później schodzi bez problemu do zera 😉 POLECAM


SIGMA WARM NEUTRALS – paleta ma tyle lat, że aż wstyd liczyć ile dokładnie. Jak sama nazwa wskazuje, dominowały w niej cienie o ciepłej tonacji, a ja jestem akurat fanką chłodniejszej kolorystyki. Mimo wszystko miałam w niej kilku ulubieńców, po których sięgałam regularnie. Warto nadmienić, że cienie tej marki mają cudowną masełkowatą konsystencję i są naprawdę świetnej jakości. POLECAM


SORAYA BEAUTY ALPHABET „A” KREM NA PIERWSZE ZMARSZCZKI – bardzo podoba mi się ta prosta seria marki Soraya. „A” to mój drugi krem z tej serii. Dedykowany jest skórze szorstkiej i przesuszonej, zawiera w składzie witaminę A w formie palmitynianu retinylu oraz skwalan. Substancje te odpowiadają za odnowę naskórka, wygładzenie skóry i poprawę jej elastyczności. W praktyce to fajny lekki krem pod makijaż. POLECAM

SORAYA KOMBUCHA WYGŁADZAJĄCY KREM NA NOC – nie udało mi się go zużyć w całości, ale miał zabójczą pojemność 75 ml. Krem zawierał ferment z kombuchy i adaptogenny żeń-szeń. Pięknie pachniał i miał gęstą kremową konsystencję, która przypominała mi maski na noc. Stosowany zbyt często niestety potrafił obciążyć skórę. Cera po jego użyciu była ultra miękka i gładka w dotyku. MOŻE BYĆ


ZIAJA MASKA REGENERUJĄCA Z GLINKĄ BRĄZOWĄ – maseczki glinkowe z Ziai są moimi ulubionymi ze względu na kremową konsystencję, niezastyganie i łatwe zmywanie. Również na działanie tych maseczek nie mogę narzekać – wersja brązowa dobrze odżywiała suchą skórę i działała regenerująco. POLECAM

YSL ALL HOURS PRECISE ANGELS CONCEALER – jak to zazwyczaj bywa u mnie z wysokopółkowymi kosmetykami, korektor YSL tyłka mi nie urwał. Coś tam krył, pod palcami był mocno welurowy, ale nie widzę go u siebie ani do maskowania niedoskonałości (za słabe krycie), ani do zakrywania cieni pod oczami (znam lepsze korektory). Trzeba jednak przyznać, że nie warzy się i nie tworzy nieestetycznej skorupy. MOŻE BYĆ


GLAM SHOP CIEŃ-BAZA PRZYBRUDZONY RÓŻ – miałam inny cień z tej serii i zdecydowanie bardziej odpowiadał moim potrzebom. Jeśli szukacie kremowego cienia do stosowania solo na powieki, to zdecydowanie polecam ten odcień. Natomiast jeśli tak jak ja, chcecie stosować go jako bazę pod zwykłe cienie, to ma zbyt jaskrawy odcień, który „przebija” przez inne produkty na niego nałożone. MOŻE BYĆ

BELL MULTI MINERAL ANTI AGE CONCEALER – mój ulubiony korektor z Biedronki. Stosuję go pod oczy, głównie w okresie letnim, gdy moje zasinienia mniej przebijają spod opalonej skóry. Korektor jest lekki, nie warzy się, nie podkreśla zmarszczek i delikatnie rozświetla spojrzenie. Dobry wybór dla fanek delikatnego makijażu. POLECAM

WIBO BURSLESQUE MASCARA – mój ulubiony tusz do rzęs. Maksymalnie zagęszcza rzęsy od ich nasady, zdecydowanie je pogrubia i wydłuża. Co najważniejsze, można dokładać niezliczoną ilość warstw, ponieważ zaschnięty na rzęsach nie „haczy” o szczoteczkę. HIT!!!

ASTRA LONG STAY CONCEALER – wychwalała go Maxineczka, więc zamówiłam. I co? I jajco. Ani jakoś fenomenalnie nie wyglądał pod oczami, ani skutecznie nie krył niedoskonałości. Taki średniaczek. MOŻE BYĆ


Znacie coś z mojego sierpniowego denka?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger