Gdy inny publikują wrześniowe denka, ja dopiero nadrabiam sierpniowe zużycia 😉 Co więcej, nie są one zbyt imponujące, ponieważ tak samo jak nie chciało mi się blogować, nie chciało mi się również stosować jakiejś zaawansowanej pielęgnacji, ani szaleć z makijażem. Skutki widać gołym okiem – tylko 15 pustych opakowań to zdecydowanie najsłabszy wynik tego roku… Ale! We wrześniu zrobiłam czystki w podkładach, więc spodziewajcie się niedługo giga denka. Tymczasem w sierpniu…
KOSMETYCZNE ZUŻYCIA SIERPNIA 2024
BE BEAUTY PŁATKI KOSMETYCZNE MAXI – moje ulubione, są mocne, nie rozwarstwiają się i nie zostawiają na twarzy „kłaków” z waty w trakcie demakijażu. POLECAM
FACEBOOM SEBOOM PUNKTOWY LOTION NA NIEDOSKONAŁOŚCI – myślałam, że znajdę tańszy zamiennik dla świetnego (ale i cholernie drogiego!) Origins Super Spot Remover, który w magiczny sposób likwiduje niedoskonałości, ale niestety lotion FaceBoom nie posiada takiej mocy. Może i coś tam działa na niedoskonałości, ale ma jedną wielką wadę – kolor. Podczas, gdy Origins ma postać bezbarwnego żelu, który zastyga na amen i nie brudzi poduszki w nocy, to Seboom jest zieloną „paćką”, która nie dość, że zamienia nas w Shreka, to jeszcze brudzi pościel. NIE POLECAM
FRUIT-TELLA FIZZING BATH BOMBS – musujące kule do kąpieli kupione w Dealz naprawdę fajnie się u mnie sprawdziły. W opakowaniu znajdowało się 5 kul: dwie o zapachu maliny i trzy jeżyny. Szybko się rozpuszczały w wannie barwiąc wodę i umilając wieczorne kąpiele. POLECAM
ISANA DREAM BEACH HONOLULU ŻEL POD PRYSZNIC – żel faktycznie pachniał papają, a ja bardzo lubię tego typu zapachy, miał jednak jeden minus. O ile w opakowaniu woń wydawała się naprawdę intensywna, o tyle pod prysznicem już nie była tak wyczuwalna. Poza tym był naprawdę ok. MOŻE BYĆ
ISANA SUMMER VIBES ŻEL POD PRYSZNIC – nie lubię zapachu arbuza w kosmetykach, ponieważ z reguły wypada on sztucznie. Tutaj nie było takiego problemu, ale też zapach mnie szczególnie nie porwał. MOŻE BYĆ
L’OREAL PREFERENCE FARBA DO WŁOSÓW – pierwszy raz zużyłam moja ulubioną farbę w nowej wersji. Dotychczas Preference należało aplikować na mokre włosy, teraz na suche. Również czas trzymania farby na włosach został skrócony. Jednak dla mnie najważniejsze jest to, że w końcu nie farbuje skóry. A w sumie farbuje, ale tylko na chwilę, bo później schodzi bez problemu do zera 😉 POLECAM
SIGMA WARM NEUTRALS – paleta ma tyle lat, że aż wstyd liczyć ile dokładnie. Jak sama nazwa wskazuje, dominowały w niej cienie o ciepłej tonacji, a ja jestem akurat fanką chłodniejszej kolorystyki. Mimo wszystko miałam w niej kilku ulubieńców, po których sięgałam regularnie. Warto nadmienić, że cienie tej marki mają cudowną masełkowatą konsystencję i są naprawdę świetnej jakości. POLECAM
SORAYA KOMBUCHA WYGŁADZAJĄCY KREM NA NOC – nie udało mi się go zużyć w całości, ale miał zabójczą pojemność 75 ml. Krem zawierał ferment z kombuchy i adaptogenny żeń-szeń. Pięknie pachniał i miał gęstą kremową konsystencję, która przypominała mi maski na noc. Stosowany zbyt często niestety potrafił obciążyć skórę. Cera po jego użyciu była ultra miękka i gładka w dotyku. MOŻE BYĆ
Znacie coś z mojego sierpniowego denka?
Ciekawe denko. :) Kilka produktów mnie zaciekawiło. ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię te płatki - mój nr 1 :D Krem Soraya na noc miałam i pamiętam, że był bardzo fajny. Miałam też maski ziaja, ale wieki temu :P
OdpowiedzUsuńCiekawe kosmetyki 😀 Znam tylko tusz do rzęs 😛
OdpowiedzUsuń