3/02/2025

ULUBIEŃCY STYCZNIA 2025 (TARTE, ESSENCE, PHYSICIANS FORMULA, EVERYBODY LONDON)

 


Z lekkim poślizgiem przychodzę dziś do Was z ulubieńcami stycznia. Luty rozpoczęłam dużą ilością postów, ale na koniec przystopowałam z publikacją z powodu braku czasu 😉 Pora to nadrobić i pokazać Wam, które kosmetyki skradły moje serce w styczniu. Zdradzę, że kilka z nich ma szansę trafić do ulubieńców roku…


KOSMETYCZNI ULUBIEŃCY STYCZNIA




ESSENCE BRIGHT EYES! UNDER EYE STICK

Zacznijmy od niezłego patentu na zasinienia pod oczami, czyli od sztyftu korygująco-rozświetlającego pod oczy marki Essence. Sztyft ma bardzo udany odcień różu, który został zmieszany z odrobiną brzoskwini, dzięki czemu już przy minimalnej ilości bardzo dobrze neutralizuje zasinienia pod oczami. Kosmetyk ma świetliste wykończenie i bardzo dobrą pigmentację, nie obciąża delikatnej skóry pod oczami i delikatnie rozświetla tę okolicę. Działa lepiej niż niejeden korektor. Najlepiej wklepać go palcami, ponieważ pod wpływem ciepła naszego ciała lepiej się wtapia. Oczywiście później warto „przykryć” go czymś w odcieniu skóry 😉



EVERYBODY LONDON TOPPER CHAMPAGNE O’CLOCK

Na początku roku cień Everybody London w szampańskim odcieniu stał się viralem i zakupienie go graniczyło z niemożliwością. Chciałam sprawdzić fenomen tego toppera, udało mi się upolować go stacjonarnie w moim Rossmannie i wiecie co? Był warty tego całego hype’u. Niesamowicie mieni się na powiekach, każdy makijaż z jego użyciem automatycznie wskakuje na wyższy level. Champagne O’Clock wygląda luksusowo, cudownie gra ze światłem i przykuwa wzrok. Niestety nie jest już dostępny, ale z okazji walentynek wypuszczono nowy odcień Guilty Pleasure, który można kupić np. na Cocolicie.


PHYSICIANS FORMULA MINERAL WEAR LOOSE POWDER

Na ten puder skusiłam się szukając dla siebie nowego… podkładu. Przeczytałam bowiem, że można go używać solo jako podkładu mineralnego. W tej roli zupełnie się u mnie nie sprawdził i mocno się na siebie pogniewaliśmy… Do czasu, aż wypróbowałam go w roli pudru. Miłość to mało powiedziane! To najpiękniejszy puder, jaki kiedykolwiek miałam. Ciężko znaleźć odpowiednie słowa, które opisałyby, co on robi z makijażem. Cudownie rozświetla cerę odbijając światło, optycznie bluruje twarz niczym Photoshop, a do tego sprawia, że każdy makijaż, nawet ten full coverage wygląda o wiele lżej. Cera wydaje się ładniejsza, a twarz młodsza o kilka lat. Na dodatek spokojnie można aplikować go na całą twarz, ponieważ pomimo rozświetlającego efektu nie przyspiesza przetłuszczania strefy „T” i nie ciastkuje się w newralgicznych miejscach.




SWEET TARTE FROSTED

Pod koniec zeszłego roku na stronie Tarte trwała wielka wyprzedaż palet cieni, na której upolowałam cudowną Sweet Tarte Frosted w cenie… 45 złotych. Wygląda przepięknie z tymi spiralnymi tłoczeniami i złotym opakowaniem, nie mogę nacieszyć nią oczu, a do tego zawiera moje ulubione różowo-brzoskwiniowe odcienie. Maty są miękkie i łatwo się rozcierają, a błyski mają dość grubo zmieloną formułę, przez którą na powiekach wyglądają „frosted” – jak oszronione. Dzięki temu idealnie wpisywały mi się w mroźny klimat stycznia.




TARTE GLOW SQUAD VOLUME II

Kolejną „ofiarą” wyprzedaży na stronie Tarte padła paleta wypiekanych produktów do konturowania Glow Squad Volume II. Zdecydowałam się na jaśniejszą wersję kolorystyczną i spodziewałam się, że paleta będzie przypominała produkty z Hourglass. Jakież było moje rozczarowanie, gdy pierwszy raz otworzyłam opakowanie i zobaczyłam… mnóstwo chamskich drobin. Pomyślałam, że wtopiłam pieniądze i nie będę jej używać. Jak bardzo się myliłam! Po Glow Squad Volume II sięgam niemalże codziennie w makijażu oczu jak i twarzy. Zarówno bronzer jak i róż oraz oba rozświetlacze są drobniutko zmielone i dają efekt ultra gładkiej i rozświetlonej skóry. Bronzer ma uniwersalny odcień, który sprawdzi się na jaśniejszej i ciemniejszej karnacji, podobnie jak róż i jaśniejszy rozświetlacz. Nie wiedziałam, co zrobić z ciemniejszym rozświetlaczem, ale okazało się, że idealnie sprawdza się w makijażu oczu. Na powiekach wygląda przepięknie i wykańczam nim niemalże każdy makijaż. Z kolei jaśniejszy rozświetlacz niesamowicie prezentuje się w wewnętrznych kącikach oczu. Cera „potraktowana” tą paletą wygląda świeżo i promiennie, a połyskujące drobiny w magiczny sposób znikają. W międzyczasie dokupiłam wypiekane palety do konturowania marki Sephora i kultową AA Wings of Color i według mnie w tym starciu wygrywa Tarte 😉


Kuszą Was viralowe produkty czy wręcz przeciwnie?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger