1/28/2015

KREM POD OCZY, KTÓRY DZIAŁA


Jednym z kolejnych obszarów moich poszukiwań był w zeszłym roku krem pod oczy. Od dawna borykam się z problemem zasinień i podkrążonych oczu. Moja dolegliwość nie należy do tych najbardziej skrajnych, ale mimo wszystko codziennie borykam się z efektem zmęczonych oczu. Nie wierzyłam do tej pory za bardzo w działanie kremów pod oczy – owszem nawilżały skórę pod oczami, ale nic poza tym. Wszystko zmieniło się za sprawą Shinyboxa, którego otrzymałam w prezencie od siostry. Mam dziś więc przyjemność przedstawić Wam krem, który naprawdę zadziałał na moje cienie pod oczami ;)


POSE KREM POD OCZY (NATURAL UNDEREYE CREAM)


Krem pod oczy z POSE dostępny był w Shinyboxie w grudniowym pudełku. Na stronie Shinyboxa można znaleźć następujący opis produktu: „Organiczne kremy marki Pose to połączenie wielowiekowej wiedzy o roślinnych kuracjach z nowoczesnymi recepturami oraz bezpiecznymi składnikami. Produkty nie testowane na zwierzętach, doskonałe również dla wrażliwej, alergicznej skóry”.

Produkt otrzymujemy w eleganckim papierowym opakowaniu utrzymanym w stylistyce buteleczki zawierającej krem. Myślę, że papierowa otoczka jest w gruncie rzeczy o wiele ładniejsza niż opakowanie samego kremu, ponieważ butelka zalatuje tanim plastikiem a la chineese shop. Nawet złote elementy wyglądają z bliska na badziewne. Myślę, że jest to efekt stylizowania kremu na produkt luksusowy, ale producent uzyskał niestety przerysowany efekt „na bogato”. Całe szczęście dla mnie najważniejsze jest działanie kremu, a nie jego opakowanie ;) Warto również w tym miejscu wspomnieć, że butelka jest opakowaniem typu „airless”, a więc trzeba mocno „napompować” się zanim użyjemy kosmetyku pierwszy raz. Zresztą nie tylko pompka sprawi nam problemy przy pierwszym użyciu… Większym problemem jest rozwarstwianie się produktu na krem i olej. Całe szczęście w miarę użytkowania problem rozwarstwiania zmniejsza się. Myślę, że wszystkie wyżej wymienione problemy nie powinny mieć jednak miejsca w produkcie, który kosztuje 100 zł/30ml...

Czas przejść do dobrych (najważniejszych!) stron kremu. Przede wszystkim produkt nie jest testowany na zwierzętach i ma naprawdę dobry skład. Możemy w nim znaleźć olej z pestek winogron (jest łatwo wchłaniany przez skórę i zawiera dużo nienasyconych kwasów tłuszczowych), olej jojoba (nawilża, odżywia oraz hamuje proces starzenia się skóry), olej z wiesiołka (wyrównuje koloryt skóry, poprawia jej elastyczność), witaminę E, oczar wirginijski (właściwości ściągające, obkurczające), wyciąg z kory czarnej wierzby (właściwości ściągające), olejek z miodli indyjskiej (właściwości regenerujące i antybakteryjne), rozmaryn (zawiera kwasy o właściwościach przeciwzmarszczkowych i chroni przed promieniami UV). Krem jest bogaty w kwasy tłuszczowe oraz zawiera antyoksydanty, które ograniczają uszkodzenia skóry powodowane przez wolne rodniki.



Tyle teorii, ale co z praktyką? Praktycznie krem nie sprawia trudności w użytkowaniu, nie wchłania się do końca, więc najlepiej stosować go „na bogato” na noc ;) W moim przypadku przy codziennym (co wieczornym?) stosowaniu widocznie zredukował zasinienia pod oczami oraz spowodował spłycenie worków. Nie zlikwidował problemu w 100%, ale zdecydowanie pomógł bez żadnych skutków ubocznych. Teraz mogę stosować mniejszą ilość korektora i nie muszę obawiać się o mocne „prześwity” sińców. Łatwiej również zamaskować zmniejszone worki. Żałuję, że od początku nie wierzyłam w działanie tego kremu, bo mogłabym wtedy zrobić zdjęcia z serii „przed/po” zastosowaniu, ale nie spodziewałam się tak wielkich efektów ;)


Podsumowując: czy polecam ten krem? Zdecydowanie tak. Czy kupię go ponownie: raczej nie. Dlaczego? Ponieważ kosztował 100 zł, a nie zlikwidował mojego problemu w 100%. Jeśli okaże się, że w miarę upływu czasu zupełnie zniweluje zasinienia, to kupię go ponownie. Jeśli nie – to będę próbowała szczęścia z innymi kremami. I tak miałam szczęście, że w moim Shinyboxie wylądował akurat krem w wersji pod oczy (a nie do twarzy), ponieważ sama bym go do boxa wybrała ;) Do kupienia tutaj.


A Wam jaki krem z POSE się trafił? Jak się sprawuje? Może macie innych ulubieńców pod oczy? ;)


4 komentarze:

  1. ja lubię kremy na noc ktore się nie wchłaniają do końca mam wrazenie, że mają lepsze działanie : ]

    OdpowiedzUsuń
  2. ja dzis zrobiłam sobie własniw kremik pod oczy a ten skład ma całkiem całkiem moze kiedys uda mi sie go podrobić w domu:) pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety nie jestem na tyle zaawansowana, żeby samemu robić kremy ;)

      Usuń

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger