Luty
zleciał mi w mgnieniu oka, zapewne również dlatego, że jest miesiącem krótkim
;) Dlatego nie zdążyłam przetestować w nim zbyt wielu produktów, tym bardziej,
że muszę najpierw pokończyć te, które otworzyłam. Najgorsze, że niektórych z
otwartych kosmetyków naprawdę nie polubiłam… Ale dziś czeka Was przyjemniejsza
część testowania produktów, czyli ULUBIEŃCY LUTEGO 2015 :)
KOREKTORY POD OCZY
Na
przełomie grudnia i stycznia zabrałam się za testowanie korektorów pod oczy.
Muszę przyznać, że miałam naprawdę dużo szczęścia, ponieważ nie trafiłam wtedy
na żadnego bubla ;) Każdy z korektorów w jakimś sensie się sprawdził. W lutym
zdecydowanie najczęściej używałam zamiennie korektora L’Oreal True Match oraz
Eveline Art Scenic 2w1. A dlaczego zamiennie, mogliście dowiedzieć się w
osobnym poście na ich temat (tutaj).
W skrócie napiszę tylko, że oba średnio kryją zasinienia pod oczyma, ale za to przepięknie
rozświetlają, długo się utrzymują i nie ważą się. True Match jest minimalnie
gęstszy od Art Scenic. Opakowania mają standardowe i póki co żadne mi nie pękło
;) Nawet aplikatory mają praktycznie identyczne, jednak polecam aplikować je
palcami. Swatche obu korektorów również możecie podejrzeć w osobnym poście
(link podany powyżej).
PUDER I RÓŻ
Moim
zdecydowanym ulubieńcem, jeśli chodzi o pudry brązujące został w tym miesiącu
bezkonkurencyjnie bronzer z KOBO w odcieniu Nubian Desert. Pojawił się w
drogeriach na początku miesiąca i od razu skradł moje serce. Jest zdecydowanie
ciemniejszy i jeszcze bardziej chłodny od swojej starszej siostry Sahara Sand. Muszę
przyznać się bez bicia, że stosowałam go codziennie i wszystkie inne produkty
brązujące poszły w kąt :P Na dodatek nie zapowiada się, żeby coś w tej materii
miało się zmienić ;) Jest to produkt idealny do konturowania. Niedługo pojawi
się osobny post porównujący oba bronzery KOBO wraz ze swatchami.
Róż
Bell Pocked 2skin w odcieniu 055 jest moim ulubieńcem od kilku dobrych lat, ale
akurat w lutym najbardziej przypasował mi do bronzera z KOBO ;) Jego
brzoskwiniowy odcień nadaje się również do delikatnego konturowania. Swatche
róży Bell możecie podejrzeć tutaj (tutaj).
Róże z tej serii są bardzo dobrze napigmentowane i nie znikają z twarzy w ciągu
dnia. Mają również opakowanie, z którego wygodnie nabiera się produkt pędzlem
do różu. Na dodatek są obecnie dostępne w wybranych Biedronkach posiadających
szafę Bell :)
TUSZE
Jeśli
chodzi o tusze to moje serce skradły mega tanie produkty ;) Po pierwsze jest to
tusz do brwi Eyebrow Stylist z WIBO, który ma bardzo uniwersalny brązowy odcień
i na pewno zrobię jeszcze o nim osobny post, by pokazać Wam swatche oraz wygląd
szczoteczki. W skrócie szczoteczka przypomina te znane nam z tuszy do rzęs.
Produkt aplikuje się bardzo prosto i szybko, a efekt utrzymuje się na brwiach
cały dzień. Na dodatek cena poniżej 10 zł i ogólna dostępność – czego chcieć
więcej? ;)
Drugim
tuszem, który mnie bardzo pozytywne zaskoczył, był tusz do rzęs marki Lovely –
Curling Pump Up mascara. Ma silikonową szczoteczkę wygiętą w charakterystyczny
łuk, które precyzyjnie rozdziela rzęsy i naprawdę mocno je wydłuża!
Jednocześnie przyznam się Wam bez bicia, że zawsze bałam się tanich tuszy do
rzęs, bo myślałam, że przyniosą moim rzęsom więcej szkody niż pożytku. Biję się
w pierś i przyznaję, że bardzo się myliłam! Po nałożeniu na rzęsy tusz nie
osypuje się i trzyma cały dzień. Na pewno pozostanie ze mną na dłużej. Za jakiś
czas zrobię o nim osobny post, gdy poznam już jego wydajność.
CIEŃ POD OCZY
Na
koniec z kolorówki cień Sensique Velvet Touch 117, o którym wspominałam w
ulubieńcach roku, ale nie zrobiłam mu zdjęcia, więc teraz nadrabiam zaległości
;) Cień służy mi do utrwalania korektora pod oczami i dodatkowo rozświetla te
okolice. Podkreślam nim również miejsca pod łukiem brwiowym. Tani produkt do
wszystkiego, którego używam od lat.
PIELĘGNACJA
W
pielęgnacji warta uwagi była na pewno maseczka z BIOVAX przeznaczona do włosów
słabych ze skłonnością do wypadania. Oczywiście kilka saszetek nie spowodowało
nagle zmniejszenia wypadania moich włosów, ale stały się bardzo miękkie w
dotyku, sypkie, lśniące i zdecydowanie łatwiej się przez to rozczesywały. Można
więc uznać, że dzięki niej mniej włosów wyrwałam TT, a więc jednak powstrzymał
wypadnięcie kilkudziesięciu włosów ;) Najfajniejsze w tej maseczce jest to, że
w ogóle nie obciążyła moich cienkich włosów robiąc tyle dobrego. Warto
spróbować zwłaszcza, że możecie kupić jej próbkę w Biedronce za 1,99zł/szt.
Himalaya
Herbals Apricot Scrub z witaminą E zawładnął moją cerą od pierwszego użycia.
Już po pierwszym myciu tym peelingiem skóra twarzy następnego dnia była gładka
i miękka niczym pupcia niemowlęcia ;) Zawiera malutkie, ale ostre drobinki,
które łatwo i przyjemnie usuwają stary naskórek. Na dodatek scrub ma bardzo
dobry skład. Przygotowuję na jego temat osobny post, w którym dokładniej
przybliżę Wam skład, konsystencję oraz działanie produktu.
I to
wszyscy ulubieńcy lutego ;) Znacie te produkty?
Szukam najjaśniejszego odcienia tego korektora z Loreal, mam nadzieję, że kiedyś wpadnie w moje ręce :D Mogłabyś powiedzieć w jakim programie/na jakiej stronie przeobiłaś to pierwsze zdjęcie? Chodzi mi o te serduszka :)
OdpowiedzUsuńTo jest strona PicMonkey :) Klikasz Touch Up, ładujesz zdjęcie, wybierasz zakładkę w kształcie różdżki (Effects) i z listy efekt Bokeh Shapes :) Mogą to być serduszka, gwiazdki, itp. :)
UsuńRównież Lubie brązer Kobo :-)
OdpowiedzUsuńRównież Lubie brązer Kobo :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z Twoich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńRękoma i nogami podpisuję się pod BioWaxem! :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy - naprawdę super produkt! :)
UsuńBronzery KOBO są świetne ;)
OdpowiedzUsuńU mnie tusz Lovely czeka na swoją kolej, jednak mam nadzieję, że spisze się dobrze. :)
OdpowiedzUsuńPowinien spisać się bardzo dobrze :D
UsuńOczywiście nic nie znam. Biovaxy lubię, ale tej wersji nie miałam-lubię do włosów ciemnych i z keratyną:)
OdpowiedzUsuńKeratynowa wersja też super :D
UsuńKorektor z loreal to też mój ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie używam tego tuszu z Lovely :)
OdpowiedzUsuńJa również używam go codziennie ;) Ponoć szybko wysycha w opakowaniu, więc chcę się przekonać, ile w tym prawdy ;)
UsuńI nie wiem na który korektor się zdecydować ;]
OdpowiedzUsuńZależy, ile chcesz wydać $$$ :D
UsuńMuszę zakupić ten tusz do rzęs, dużo dobrego o nim słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że nie sotosowałam żadnego z tych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie wypróbować któregoś pudru z Kobo, polecanego przez Ciebie korektora Eveline i tego cienia z sensique :) a miałam skończyć z zakupami. Ehhh...
OdpowiedzUsuńMam tak samo, gdy oglądam ulubieńców na blogach :D
UsuńTusz z Lovely uwielbiam!
OdpowiedzUsuńOstatnio co raz więcej osób poleca Kobo. :)
OdpowiedzUsuńBo są warte polecenia! ;)
Usuńz tych rzeczy miałam kiedyś tylko ten żółty tusz i użyłam go 1 raz po czym oddałam bo jak dla mnie był beznadziejny;/
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoich ulubieńców ;) Jeden kosmetyk chyba nigdy wszystkim nie dogodzi :P
UsuńMiałam kiedyś ten tusz, raczej średni był, za to bardzo lubię te róże z bell, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSą dobrze napigmentowane i mają uniwersalną kolorystykę :)
UsuńRóż i bronzer świetne! Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńCzaje sie juz długi czas na ten korektor z L'Oreal i teraz tym bardziej musze go miec !
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga
http://la-divaliciouss.blogspot.be
Ten tusz Lovely kupiłam na próbę i okazał się hitem :) chyba się z nim już nie rozstanę, a ma tak niską cenę :D
OdpowiedzUsuńPonoć szybko zasycha, więc jestem ciekawa jak to będzie ;) Na razie jestem zadowolona :D
UsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńZnam korektor L’Oreal True Match, który mam w najjaśniejszym kolorze i bardzo lubię, ładnie kryje niedoskonałości cery :)
OdpowiedzUsuńNa niedoskonałościach nie miałam go jak przetestować, ale cudnie rozświetla spojrzenie :)
Usuńja do rozow z bell nei umie msię przekonac :P
OdpowiedzUsuńKażdemu nie dogodzisz :D
UsuńLovely i Bell to również jedne z moich ulubionych, tych tańszych kosmetyków :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się - mają bardzo fajne produkty :)
UsuńNie znam nic a nic:)
OdpowiedzUsuńMam tą maseczkę w saszetce w zapasach -oby i u mnie się tak spisała :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jest odpowiednia nie tylko dla moich włosów ;)
Usuńnie znam żadnego z tych kosmetyków. o tuszu z Lovely dużo słyszałam :)
OdpowiedzUsuńMialam tusz z Wibo i bardzo polecam, a o tym tuszu do brwi slyszalam wiele dobrego :)
OdpowiedzUsuńBo jest naprawdę fajny i łatwy w użyciu :))
UsuńDużo słyszałam o tym żółtym tuszu z lovely, chyba w końcu musze wyprobować :)
OdpowiedzUsuńzapraszamy w wolnej chwili :)
Portfel na tym strasznie nie ucierpi w razie czego ;)
UsuńTusz znam i lubię, a Himalaya uwielbiam ich maseczki
OdpowiedzUsuńMaseczek nigdy nie widziałam :D muszę lepiej się rozejrzeć czy są dostępne w Dayli :D
UsuńTeż mam ten róż z bell
OdpowiedzUsuńTeż mam ten róż z bell
OdpowiedzUsuńsuper produkty :) zadnego nie mialam ale chcetnie bym je wszystkie sprobowala :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie niedawno wróciłam z Polski i moją uwagę zwróciły róże Bell. Na razie wstrzymałam się od zakupu, ponieważ różu mi pod dostatkiem i zdrowy rozsądek zadecydował o tym, aby na razie nic nowego nie kupować.
OdpowiedzUsuńZ Himalaya uzywam peelingu do twarzy orzechowego i bardzo go lubię
Róże bardzo powoli schodzą :P jeden wystarcza na naprawdę długo ;)
UsuńZnam tylko tusz z Lovely i również bardzo go polubiłam :) Na róż z Bell kiedyś się skuszę, mnóstwo osób je chwali :)
OdpowiedzUsuńTusz z Lovely uwielbiam :) A Art scenic używam od około 2 tygodni i jak na razie też jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuń