Witajcie
;) Dziś chciałabym podzielić się z Wami wynikami eksperymentu, jakiemu poddałam
się kilkanaście tygodni temu, czyli stosowaniu pomadki Alterra jako odżywki do
rzęs. Nie ukrywam, że trzeba było się nagimnastykować przy jej aplikacji, więc
jeśli jesteście ciekawi, czy było warto, to zapraszam do zapoznania się z
dzisiejszym wpisem.
ALTERRA POMADKA OCHRONNA DO UST Z RUMIANKIEM BIO
OPAKOWANIE
Pomadkę
ochronną Alterra otrzymujemy w małym estetycznym kartoniku, który swoją
stylistyką nawiązuje do ekologicznej zawartości opakowania. Wszystkie
informacje zawarte na opakowaniu są bardzo czytelne (jeśli znacie niemiecki
:P). Oczywiście na odwrocie znajduje się również informacja w języku polskim,
ale jest ona nadrukowana drobnym maczkiem. Kartonik jest dosyć sztywny i
wytrzymały, ale pomadkę wyciągniemy z niego bez trudu. Sama pomadka ma formę
tradycyjnego sztyftu, który umieszczono w opakowaniu z dobrego, twardego
plastiku. Pokrętło chodzi dobrze, nasadka nie zsuwa się samoistnie, a sztyft
wysuwa i chowa się bez problemu, a przecież to jest najważniejsze.
ZAPACH/KONSYSTENCJA/KOLOR
Zapach
określiłabym jako miodowo-rumiankowy. Wyczuwalna jest dla mnie nuta ziołowa i
lekko słodka. Sztyft jest dosyć zbity, ale twardsza silikonowa szczoteczka do
rzęs bez problemu poradzi sobie z nabraniem produktu. Sztyft nie złamał się
przy kilkutygodniowym użytkowaniu. Kolor pomadki przypomina jasny miodek.
SKŁAD
RICINUS
COMMUNIS SEED OIL (olej rycynowy), COCOS NUCIFERA OIL (olej kokosowy), CERA ALBA (wosk pszczeli), SIMMONDSIA CHINENSIS SEED
OIL (olej jojoba), CANDELILLA CERA (wosk pozyskiwany z liści wilczomlecza meksykańskiego), PALMITIC ACID (kwas palmitynowy), STEARIC ACID (kwas stearynowy), BUTYROSPERMUM PARKII BUTTER (masło shea),
OLEA EUROPAEA FRUIT OIL (oliwa z oliwek), TOCOPHERYL ACETATE (wit. E), AROMA, HELIANTHUS ANNUUS SEED OIL (olej z nasion słonecznika),
CHAMOMILLA RECUTITA OIL (olejek rumianku pospolitego), DAUCUS CAROTA SATIVA ROOT EXTRACT (ekstrakt z marchwi), BETA-CAROTENE,
TOCOPHEROL (wit. E).
Jak widzicie, skład pomadki jest bardzo obiecujący.
APLIKACJA
Pomadkę
aplikowałam co wieczór przez kilka tygodni (3 lub 4) za pomocą widocznej na
zdjęciu silikonowej szczoteczki do rzęs. Odzyskałam ją z zużytej odżywki
L’Biotica, po uprzednim wyczyszczeniu. Oczywiście starałam się nałożyć pomadkę
głównie przy nasadzie rzęs.
MOJA OPINIA
Na
wstępie usprawiedliwię się, że nie wytrzymałam dłuższego testowania pomadki na
rzęsach z kilku powodów. Po pierwsze bardzo ciężko było domyć po niej
szczoteczkę do rzęs, ponieważ pomadka bardzo się klei i nie odpuszcza przy
kontakcie z wodą. Po drugie, pomimo, że moje oczy nie należą do wrażliwych,
rano zaczynały strasznie łzawić. Na pewno wynikało to z nakładania pomadki na
rzęsy, ponieważ po jej odstawieniu problem zniknął. Zaznaczę przy tym, że nigdy
przedtem nie łzawiły po żadnym innym produkcie (czy to dwufazie, czy micelu,
czy odżywce właśnie). Po trzecie, ale równie ważne co pierwsze i drugie – nie
zauważyłam żadnych efektów męczenia się z nakładaniem pomadki. Rzęsy ani
nie stały się ciemniejsze, ani gęstsze, ani dłuższe. Stwierdziłam więc, że
szkoda marnować moje wypielęgnowane rzęsy po odżywce L’Biotica, by wypadły i
odrosły krótsze, bo pomadka nie stymuluje ich wzrostu. Pomadka wróciła, więc do
szafki, ale na pewni nie wyląduje w koszu, bo ma dobry skład i zużyję ją w
pierwszej kolejności do pielęgnacji ust (gdy zdenkuję obecną pomadkę).
Pewnie
liczyliście na zdjęcia przed i po, więc Was rozczaruję – spodziewałam się
troszkę, że szału nie będzie, więc nie robiłam fotek. Ale teraz stosuję odżywkę
Long4Lashes i zdjęcia przed stosowaniem już zalegają na dysku i oczekują na
efekty dłuższej kuracji.
PODSUMOWANIE
MINUSY
-
trudna i niehigieniczna aplikacja szczoteczką,
- łzawiące co rano oczy,
- zero efektów po kilkutygodniowym stosowaniu:
zero pogrubienia, zero zagęszczenia, zero przyciemnienia, zero wydłużenia.
PLUSY
+
niska cena (chyba ok. 5zł),
+ duża
wydajność,
+
łatwa dostępność (Rossmann).
Jak
widzicie minusy zdecydowanie zdeklasowały plusy. Wniosek z tego jeden: NIE
MARNUJCIE NA NIĄ CZASU, zdecydowanie nie polecam jako odżywki do rzęs. Ma dobry
skład, więc zużyję ją tak jak powinnam, czyli jako pomadkę do ust i podzielę
się z Wami opinią w przyszłości.
Eksperymentowaliście
już z pomadką na rzęsach? ;) Jakie odżywki do rzęs się u Was sprawdziły?
No to omijam, szkoda, czasu i łez;)
OdpowiedzUsuńniektórzy pisali, że jakoś tam działa.. sama nie stosowałam :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie czytałam jedynie, że "jakoś tam", ewentualnie na zdjęciach przed i po nie widziałam różnicy :P
Usuńuzywalam tej pomadki do rzes 2 lata temu...i nakladalam ja najpierw umyta szczoteczka po tuszu- ale nie sylikonowa, tylko ta zwykla wlosiata, która po uzyciu mozna bylo dobrze domyc. a potem nakladalam bezposrednio..uzywalam jej tak dlugo az sie skonczyla..troche to trwalo..i ..szalu nie bylo ale jedyne co naprawde zauwazylam, to to ze rzesy mniej mi wypadaly! naturalnie ze nie urosly-bo w skladzie nie ma nic co by przy poroscie pomoglo. teraz uzywam serum do rzes M2 Lashes i jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńTeraz też eksperymentuję z nową odżywką ;)
UsuńNie stosowałam jej, ale wychodzi na to, że produkty do ust używajmy do ust, a produkty do rzęs używajmy do rzęs ;)
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa :D
UsuńCzyli u każdego sprawdza się inaczej, bo u mnie efekty były widoczne :) No i mnie wcale nie podrażniła :)
OdpowiedzUsuńStosowałam i już po dwóch tygodniach pomadka poprawiła kondycję moich rzęs. Wzmocniła, odżywiła i wydłużyła moje rzęsy.
OdpowiedzUsuńA to dziwne, bo w sumie trochę za szybko te efekty :P Ogólnie słyszałam, że na rzęsach widać efekt po 90 dniach :)
UsuńU mnie spisała się całkiem nieźle. Może nie wpłynęła spektakularnie na wzrost rzęs, ale na pewno je wzmocniła. Do tego nie podrażniała, ani nie wywołała innych niepożądanych reakcji. Aplikowałam ją tradycyjną szczoteczką, którą mogłam domyć bez żadnego problemu :)
OdpowiedzUsuńJak widać (nie pierwszy i nie ostatni raz) kosmetyki u każdego spiszą się inaczej :)
Mnie strasznie zdziwiło to łzawienie, bo mnie nigdy nic nie uczula na twarzy :P
UsuńWychodzi na to, że zawsze musi być ten pierwszy raz :(
UsuńU mnie również nic nie zdziałał, a dodatkowo zapchał skórę przy brwiach ;/
OdpowiedzUsuńWiele składników pomadki jest komodogennych ;)
UsuńNie używałam, ale być może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńcena kusi:) mi sie marzy jakas droga odzywka do rzęs:)
OdpowiedzUsuńMi też się marzyła i tak jakby spełniłam to marzenie kupując Long4Lashes ;) Chociaż chciałabym osławione Bodetko ;)
Usuńmusze sobie założyć skarbonke :)
Usuńja też próbowałam tej pomadki na rzęsy, ale oczy mnie tak okropnie piekły, że po dwóch aplikacjach moja przygodna z nią na rzęsach się skończyła :D za to bardzo ją lubię używać normalnie jako pomadki :)
OdpowiedzUsuńTakie lekkie pieczenie też czasem czułam, ale nie od razu po nałożeniu ;)
UsuńSzczerze, to w życiu nie przyszłoby mi do głowy, żeby nakładać pomadkę do ust na rzęsy.
OdpowiedzUsuńŚmieszny ten produkt - jeżeli ma być stosowany do rzęs...
OdpowiedzUsuńWidzę, że zdania są bardzo podzielone odnośnie tej kuracji na rzęsy.
OdpowiedzUsuńJa kupiłam ją z myślą o stosowaniu na usta, otworzyłam kilka dni temu i jestem zachwycona! Moje usta też :D
Widziałam o niej pozytywne opinie, ale jak widać są i te negatywne. Co do składu naprawdę dobtu, może kiedyś kupię do stosowania na usta :D
OdpowiedzUsuńmam ten produkt i kupiłam go z myślą do używania do rzęs, jednak jeszcze nie zaczęłam kuracji i powiem Ci, że jestem bardzo ciekawa jakie efekty będą u mnie ;)
OdpowiedzUsuńFajnie masz, bo mnie oczy łzawią po wielu produktach nakładanych koło/na oczy...
OdpowiedzUsuńO taki zastosowaniu jeszcze nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńHa ja również nie :D
UsuńMusze w koncu te kuracje zastosowac, bo brzmi rewelacyjnie :D
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam stosować i chyba po tygodniu dałam sobie spokój niestety :( Ale właśnie to mycie szczoteczki mnie dobiło...
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałam o tym sposobie ale jednak wolę normalną odżywkę do rzęs nisz mazianie w pomadce. =)
OdpowiedzUsuńLepiej zainwestować w odżywkę do rzęs albo bazę pod tusz :)
OdpowiedzUsuńWcześniej czytałyśmy na innym blogu, że to dobry sposób. Teraz to już same nie wiemy co o tym myśleć :P Chyba musimy po prostu wypróbować :D
OdpowiedzUsuńja sie troche boje :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka postów o stosowaniu tej pomadki na rzęsy, generalnie można je podzielić mniej więcej na pół. Część była pozytywna, część tak jak u Ciebie, negatywna. Jednak nawet przy tych pozytywnych szału nie było i jakiś wielkich efektów. Szkoda się gimnastykować i męczyć :P
OdpowiedzUsuńNie próbowałam i już raczej nie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie u każdego się ona sprawdza. ja bałabym się tak zaeksperymentować, bo jestem alergikiem i takie nietypowe zastosowanie pomadki mogłoby zaszkodzić moim oczom. Za swojej strony mogę polecić odżywkę Bodetko -efekty sa faktycznie spore i szybko widoczne.
OdpowiedzUsuńChyba jestem zacofana w kosmetycznych trendach, bo jeszcze nie słyszałąm o nakładaniu pomadki na rzęsy :)
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie byłam przekonana o stosowaniu tej pomadki na rzęsy. Jest na rynku tyle produktów, że nie warto ryzykować. Skład faktycznie ok i kiedyś pewnie się skuszę na nią bo bardzo lubię produkty tej marki. Jednak pomadka będzie pomadką :)
OdpowiedzUsuńDołączam do obserwatorów i zapraszam do siebie. Pozdrowionka :)
A ja myślę, że wypróbuje ją kiedyś na sobie :)
OdpowiedzUsuńa skąd pomysł na taki eksperyment? nie czytałam wcześniej o takim jej zastosowaniu...
OdpowiedzUsuńJest to dość powszechna praktyka ;) Czytałam też o tym u Aliny Rose ;)
Usuńaa już myślałam, że będzie efekt wow!:)
OdpowiedzUsuńHmmm pomadka do rzęs powiem szczerze, że jakoś to do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuń:*
Kiedyś chciałam stosować ale jakoś nie mogłam jej dorwać w rossmanie... a teraz szczerze mówiąc.. wolę aplikować pomadki na usta, a nie oczy :) Obserwuję
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie byłam przekonana do nakładania pomadki Alterra na rzęsy. Używam tego kosmetyku zgodnie z przeznaczeniem i wiem, że ma dość zwartą konsystencję;)
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś jakąś recenzję, że niby działa - ale to pewnie zależy od rzęs. Ja raczej nie będę eksperymentować, bo mam jednak wrażliwe oczy.
OdpowiedzUsuńsłyszałam o tym na you tubie,że niby jest efekt,ale tak myślałąm,że ściema ;p
OdpowiedzUsuńJa jestem zbyt leniwa na takie cudowania więc może to i lepiej bo skoro nie działa to strata czasu :)
OdpowiedzUsuńJa jestem zbyt leniwa na takie cudowania więc może to i lepiej bo skoro nie działa to strata czasu :)
OdpowiedzUsuńa tez slyszalam o tym, szkoda, ze efektow brak. ja uwielbiam krem do rzes lbiotica :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym sposobie, ale czytałam też ze u niektórych sie nie sprawdza. Mam tę samą pomadkę ale używam do ust i w tej roli się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńI ja bym pewnie straciła cierpliwość :)
OdpowiedzUsuńTak jak podejrzewałam. ;) Swoją drogą ciekawe kto pierwszy wpadł an pomysł nakładania pomadki na rzęsy. ;)
OdpowiedzUsuńJa nie używałam, ale faktycznie opinie na jej temat są podzielone. U jednych coś robi z rzęsami, u innych nie :) Ja bym raczej się nie porwała, bo nie lubię uczucia takich tłustych rzęs.
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, że się nie sprawdziła. Swoją drogą to ciekawy pomysł...
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, że się nie sprawdziła. Swoją drogą to ciekawy pomysł...
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, że się nie sprawdziła. Swoją drogą to ciekawy pomysł...
OdpowiedzUsuńRównież kupiłam na rzęsy, ale miałam straaasznie słomiany zapał i w ostateczności po kilku dniach zaczęłam używać na usta. W takiej formie przypadła mi do gustu :-)
OdpowiedzUsuńUżywałam jej tylko do ust i byłam bardzo zadowolona. Podoba mi się u Ciebie. Obserwuję :)
OdpowiedzUsuń