Dziś w
końcu pojawi się post, który „wisiał” u mnie już od czerwca, czyli od dnia, gdy
pewien kosmetyk pokazał na co go stać. Niestety efekty, jakie wywołał na mojej
skórze nie były pozytywne pod żadnym względem… Niby nic w tym dziwnego, bo
niejeden kosmetyk się nie sprawdza, ale akurat na ten egzemplarz skusiłam się
pod wpływem wielu pozytywnych opinii blogerek ;)
ALTERRA OLEJEK DO MASAŻU MIGDAŁY I PAPAJA
Olejek
z Alterry nabyłam jeszcze w 2014 r. pod wpływem pozytywnych opinii, które
pojawiały się na jego temat na blogach oraz ze względu na bogaty skład. Zimą
wolałam jednak bardziej treściwe masła od olejków, więc dopiero w czerwcu
zaczęłam stosować w pielęgnacji olejek Migdały i papaja…
OPAKOWANIE
Opakowanie
jest wbrew pozorom mało poręczne – szybko i łatwo wyślizguje mi się z ręki.
Pompka jest naprawdę w porządku, choć błyszczy się trochę od olejku, więc nie
jest w 100% szczelna. Pompkę można blokować, ale nie posiada żadnej plastikowej osłonki, więc nie nadaje się na podróż. Obecnie kartonikowe opakowanie mam już „uciapane” plamami
z olejku. Buteleczka jest szklana, wykonana z przezroczystego szkła, a lepiej
by było ono jednak ciemne. Wewnątrz znajdziemy aż 100 ml produktu.
ZAPACH/KONSYSTENCJA/KOLOR
Olejek
pachnie bardzo intensywnie cytrusami i muszę przyznać, że ten zapach niestety w
dłuższej perspektywie stosowania potrafi męczyć. Konsystencja jest typowa dla
olejów, a kosmetyk ma złocisty kolor.
SKŁAD
Olej
sojowy, olej rycynowy, olejek ze słodkich migdałów, olej z kiełków kukurydzy,
olej sezamowy, olej z kiełków pszenicy, olej z pestek winogron, olei z papai, oliwa
z oliwek, olej z awokado, olej jojoba, olej z nasion słonecznika, itp.
Skład
bogaty, naturalny, bardzo komodogenny.
ZASTOSOWANIE
Wypróbowałam
olejek na trzy sposoby: w pielęgnacji twarzy, włosów i ciała. Do twarzy
używałam w OCM, wcierałam także olejek w skalp i przeciągałam na włosy,
smarowałam nim regularnie całe ciało. Nie stosowałam olejku stricte do masażu
ciała.
MOJA OPINIA
Skład
niby „na bogato”, a jednak zawiera tanie, potencjalnie zapychające pory oleje. Jeśli
samo opakowanie olejku nie jest najgorsze, to jednak skutki, jakie wywołuje
jego stosowanie, nie są najciekawsze. Ale po kolei. Jeśli chodzi o pielęgnację
twarzy, to… oczywiście zapychał. Bardzo i szybko. Jeśli chodzi o pielęgnację
włosów, to nie wywołał żadnych efektów, poza okropnym swędzeniem skóry głowy.
Nie do zniesienia. Postanowiłam więc zużyć go w pielęgnacji ciała po kąpieli. O
ile sama aplikacja, smarowanie szły całkiem fajnie i zapach początkowo był miły
(potem przez swoją intensywność zaczynał drażnić), to problemy następowały już
z samym wchłanianiem się produktu. Może strasznie nie brudził pidżamy (używałam
go wieczorem), ale skóra pozostawała po jego aplikacji lepka i tłusta. Stosowałam
go regularnie solo w pielęgnacji ciała przez kilka tygodni i wtedy… zaczęła mi
schodzić skóra z przedramion. Tak, jakbym się spaliła na słońcu, a potem suchą
jak tarka skórą przetarła po dywanie. Po prostu odchodziła małymi płatkami.
Dodam tylko, że wówczas w ogóle się nie opalałam, więc skóra schodziła „sama z
siebie”, czyli od super wysuszającego ciało olejku. Na nic więc zdało się moje
cierpienie z wdychaniem jego intensywnego zapachu, bo skóra ani trochę nie była
nawilżana przez olejek.
PODSUMOWANIE
Podkreślam,
że nie stosowałam olejku do masażu. W pielęgnacji twarzy zapychał, w
pielęgnacji włosów objawiał się jedynie wielkim swędzeniem skóry głowy, a w
pielęgnacji ciała skutkował olbrzymim przesuszeniem i „odpadaniem” skóry
płatkami z przedramion. Tragedia. Nie polecam.
Mieliście
styczność z olejkami Alterry? Lepiej się u Was sprawowały? ;)
Miałam inną wersje, bublem nie był, ale też nie zachwycił
OdpowiedzUsuńMnie też ta wersja nie zachwyciła, ale ta z oliwą i limonką jest lepsza.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził...
OdpowiedzUsuńMasakra. Ja go nie chcę.
OdpowiedzUsuńNo to faktycznie bubel!
OdpowiedzUsuńNie miałam go i na razie nie chcę mieć.
OdpowiedzUsuńMiałam, ale tylko w pielęgnacji ciała :) widząc skład nawet nie próbowałam nakładać na twarz :) ale dla odważnych świat należy! co nie zmienia faktu, że powrotu do niego nie planuję :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOooo... ostatnio miałam szampon, certyfikowany, ekologiczny i działo się podobnie. Skóra schodziła mi drobnymi płatkami, a nie opalałam się wcale. I była sucha i gdzieniegdzie pomarszczona, kłuła i szczypała. Skład był niby przyzwoity... Te Linaoole i inne Geraniole mogą uczulać z tego, co czytałam, ogólnie zapachy. Skoro tak mocno ten twój waniał to nie dałabym sobie ręki uciąć, że serio takie naturalne były, ale i te naturalne potrafią uczulać. Takie to mądrości wyczytałam.
OdpowiedzUsuńTo już wiem czego nie kupować :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Szkoda, że Ci zaszkodził. U mnie raczej też by się nie sprawdził, bo olej rycynowy mnie strasznie zapycha, kiedyś użyłam olejku rycynowego solo na brwi i miałam w brwiach po jednym nałożeniu pełno pryszczy :D Do włosów też wolę inne oleje.
OdpowiedzUsuńMoże jesteś uczulona na któryś ze składników? Przykro mi że Ci narobił tylu szkód, mam nadzieję że skóra doszła już do równowagi :)
OdpowiedzUsuńMnie jakoś nigdy szczególnie nie pociągał, a po Twojej recenzji z całą pewnością po niego nie sięgnę.
U mnie sprawdził się całkiem nieźle. Moje włosy barzo go lubiły :D
OdpowiedzUsuńNie używałam go, ale widzę, że rzeczywiście nie sprawdził się fajnie :(
OdpowiedzUsuńNie miałam i nie będę miała;)
OdpowiedzUsuńTeż spodziewałabym się po nim czegoś lepszego... Żeby chociaż do olejowania włosów był ok...
OdpowiedzUsuńU mnie kosmetyki tej firmy się nie sprawdzają:)
OdpowiedzUsuńTej wersji nie miałam i raczej się nie skuszę..
OdpowiedzUsuńNo to na pewno nie kupię :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale i tak planuję kupić do olejowania włosów na długości i może do ciała, na twarz i skalp bym go nie nałożyła ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam i chyba się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam :)
OdpowiedzUsuńNie znam ale widzę że lepiej dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNo to ładnie :P a ja właśnie pod wpływem tych wszystkich pozytywnych recenzji miałam kupić, aby przetestować do włosów :/ teraz już jakoś mnie to nie kusi, nieszczególnie mam ochotę nabawić się swędzenia głowy :/
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy sprawdziłoby się u mnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie : http://pannael.blogspot.com/
kiedyś miałam olejek alterry, nie wiem czy dokładnie ten sam, ale u mnie takich tragedii nie było...na szczęście
OdpowiedzUsuńja go miałam ale nie podrażnił mnie:) używałam jednakże starej wersji...
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam na razie nie planuję sprawdzać na sobie.. ;)
OdpowiedzUsuńo matko co za bubel;p
OdpowiedzUsuńSandicious
Kilka lat temu jeszcze jak miały stare opakowanie bardzo je lubiłam ale moja fascynacja nimi szybko mi przeszła. Masz całkowitą rację :)
OdpowiedzUsuńJa go bardzo lubiłam na włosy :) Teraz używam innych.
OdpowiedzUsuńuuu a to drań z niego.
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji na pewno go nie kupię. Trochę chyba za bogato chcieli zrobić ;)
OdpowiedzUsuń+ dodaję do polecanych i pozdrawiam
Altera nigdy nie kusiła mnie za specjalnie... :P
OdpowiedzUsuńMiałam go, ale stosowałam tylko do olejowania włosów także nie miał szansy się tak źle spisać jak u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńoleje zawsze trzymam z daleka od skóry głowy. współczuję.
OdpowiedzUsuńmiałam inna wersję ta z pomarańczą i był w porządku, bardzo szkoda, że spisał się tak beznadziejnie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu. Jak dotąd żaden olejek nie zrobił mi krzywdy, ale w tym przypadku na pewno nie uzywałabym go do twarzy.
OdpowiedzUsuńTeraz przed każdym kupowaniem olejków będę czytać tego typu recenzje... mam skórę podatną na różne swędzenia czy uczulenia. Aż się boję co mogłoby się ze mną dziać !;/
OdpowiedzUsuńZapraszam do obserwacji i komentowania http://pannael.blogspot.com/
każda aktywność na moim blogu bardzo motywuje :)
Jaki paskudny. Mnie Alterra też nie pociąga.
OdpowiedzUsuńnie lubie rossmannowskich produktów wole ze z dm´u ...
OdpowiedzUsuńacodoolejku to bym nigdy nie stosowala go do buzi jezeli pisze na nim do masazu..bo wlasnie balabym sie ze sobie nim krzywde zdrobie... to samo z wlosami...
szkoda, ze inne bloggerki przez tego typu uzytek i recenzje wprowadzaja innych w blad w uzywaniu produktów...
To nie bubel.... to koszmar...
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam, ale zawsze wydawało mi się, że to dobry kosmetyk. Jak widac jest inaczej ;/
OdpowiedzUsuńO matko, współczuję!
OdpowiedzUsuńNie pomyślałabym o użyciu olejku na twarz, ale na ciało u mnie spisuje się dobrze - długotrwale nawilża i u mnie całkiem nieźle się wchłania jak na olej - faktycznie zapach jest zbyt słodki i potrafi męczyć - na włosy nie stosowałam, ale chce nałożyć niedługo.
OdpowiedzUsuńZ działania na ciele jestem zadowolona, ale ze względu na cukierkowy zapach zrezygnuję z jego zakupu kolejnym razem.
Dodam, ze mega współczuję tego co zrobił u Ciebie :/ Ja sama nie mam takich skutków ubocznych...
UsuńŻadnego nie miałam. Czytałam o nim wiele, w większości dobrych, opinii. Jak widać nie każdemu służy.
OdpowiedzUsuń