8/28/2015

BLOGOWY KLASYK, KTÓRY ZROBIŁ MI KRZYWDĘ…



Dziś w końcu pojawi się post, który „wisiał” u mnie już od czerwca, czyli od dnia, gdy pewien kosmetyk pokazał na co go stać. Niestety efekty, jakie wywołał na mojej skórze nie były pozytywne pod żadnym względem… Niby nic w tym dziwnego, bo niejeden kosmetyk się nie sprawdza, ale akurat na ten egzemplarz skusiłam się pod wpływem wielu pozytywnych opinii blogerek ;)


ALTERRA OLEJEK DO MASAŻU MIGDAŁY I PAPAJA




Olejek z Alterry nabyłam jeszcze w 2014 r. pod wpływem pozytywnych opinii, które pojawiały się na jego temat na blogach oraz ze względu na bogaty skład. Zimą wolałam jednak bardziej treściwe masła od olejków, więc dopiero w czerwcu zaczęłam stosować w pielęgnacji olejek Migdały i papaja…

  
OPAKOWANIE



Opakowanie jest wbrew pozorom mało poręczne – szybko i łatwo wyślizguje mi się z ręki. Pompka jest naprawdę w porządku, choć błyszczy się trochę od olejku, więc nie jest w 100% szczelna. Pompkę można blokować, ale nie posiada żadnej plastikowej osłonki, więc nie nadaje się na podróż. Obecnie kartonikowe opakowanie mam już „uciapane” plamami z olejku. Buteleczka jest szklana, wykonana z przezroczystego szkła, a lepiej by było ono jednak ciemne. Wewnątrz znajdziemy aż 100 ml produktu.




ZAPACH/KONSYSTENCJA/KOLOR



Olejek pachnie bardzo intensywnie cytrusami i muszę przyznać, że ten zapach niestety w dłuższej perspektywie stosowania potrafi męczyć. Konsystencja jest typowa dla olejów, a kosmetyk ma złocisty kolor.

  
SKŁAD




Olej sojowy, olej rycynowy, olejek ze słodkich migdałów, olej z kiełków kukurydzy, olej sezamowy, olej z kiełków pszenicy, olej z pestek winogron, olei z papai, oliwa z oliwek, olej z awokado, olej jojoba, olej z nasion słonecznika, itp.

Skład bogaty, naturalny, bardzo komodogenny.


ZASTOSOWANIE



Wypróbowałam olejek na trzy sposoby: w pielęgnacji twarzy, włosów i ciała. Do twarzy używałam w OCM, wcierałam także olejek w skalp i przeciągałam na włosy, smarowałam nim regularnie całe ciało. Nie stosowałam olejku stricte do masażu ciała.

  
MOJA OPINIA



Skład niby „na bogato”, a jednak zawiera tanie, potencjalnie zapychające pory oleje. Jeśli samo opakowanie olejku nie jest najgorsze, to jednak skutki, jakie wywołuje jego stosowanie, nie są najciekawsze. Ale po kolei. Jeśli chodzi o pielęgnację twarzy, to… oczywiście zapychał. Bardzo i szybko. Jeśli chodzi o pielęgnację włosów, to nie wywołał żadnych efektów, poza okropnym swędzeniem skóry głowy. Nie do zniesienia. Postanowiłam więc zużyć go w pielęgnacji ciała po kąpieli. O ile sama aplikacja, smarowanie szły całkiem fajnie i zapach początkowo był miły (potem przez swoją intensywność zaczynał drażnić), to problemy następowały już z samym wchłanianiem się produktu. Może strasznie nie brudził pidżamy (używałam go wieczorem), ale skóra pozostawała po jego aplikacji lepka i tłusta. Stosowałam go regularnie solo w pielęgnacji ciała przez kilka tygodni i wtedy… zaczęła mi schodzić skóra z przedramion. Tak, jakbym się spaliła na słońcu, a potem suchą jak tarka skórą przetarła po dywanie. Po prostu odchodziła małymi płatkami. Dodam tylko, że wówczas w ogóle się nie opalałam, więc skóra schodziła „sama z siebie”, czyli od super wysuszającego ciało olejku. Na nic więc zdało się moje cierpienie z wdychaniem jego intensywnego zapachu, bo skóra ani trochę nie była nawilżana przez olejek.

  
PODSUMOWANIE



Podkreślam, że nie stosowałam olejku do masażu. W pielęgnacji twarzy zapychał, w pielęgnacji włosów objawiał się jedynie wielkim swędzeniem skóry głowy, a w pielęgnacji ciała skutkował olbrzymim przesuszeniem i „odpadaniem” skóry płatkami z przedramion. Tragedia. Nie polecam.


Mieliście styczność z olejkami Alterry? Lepiej się u Was sprawowały? ;)



46 komentarzy:

  1. Miałam inną wersje, bublem nie był, ale też nie zachwycił

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też ta wersja nie zachwyciła, ale ta z oliwą i limonką jest lepsza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam go i na razie nie chcę mieć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam, ale tylko w pielęgnacji ciała :) widząc skład nawet nie próbowałam nakładać na twarz :) ale dla odważnych świat należy! co nie zmienia faktu, że powrotu do niego nie planuję :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo... ostatnio miałam szampon, certyfikowany, ekologiczny i działo się podobnie. Skóra schodziła mi drobnymi płatkami, a nie opalałam się wcale. I była sucha i gdzieniegdzie pomarszczona, kłuła i szczypała. Skład był niby przyzwoity... Te Linaoole i inne Geraniole mogą uczulać z tego, co czytałam, ogólnie zapachy. Skoro tak mocno ten twój waniał to nie dałabym sobie ręki uciąć, że serio takie naturalne były, ale i te naturalne potrafią uczulać. Takie to mądrości wyczytałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. To już wiem czego nie kupować :/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że Ci zaszkodził. U mnie raczej też by się nie sprawdził, bo olej rycynowy mnie strasznie zapycha, kiedyś użyłam olejku rycynowego solo na brwi i miałam w brwiach po jednym nałożeniu pełno pryszczy :D Do włosów też wolę inne oleje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Może jesteś uczulona na któryś ze składników? Przykro mi że Ci narobił tylu szkód, mam nadzieję że skóra doszła już do równowagi :)
    Mnie jakoś nigdy szczególnie nie pociągał, a po Twojej recenzji z całą pewnością po niego nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie sprawdził się całkiem nieźle. Moje włosy barzo go lubiły :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie używałam go, ale widzę, że rzeczywiście nie sprawdził się fajnie :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Też spodziewałabym się po nim czegoś lepszego... Żeby chociaż do olejowania włosów był ok...

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie kosmetyki tej firmy się nie sprawdzają:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tej wersji nie miałam i raczej się nie skuszę..

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie miałam, ale i tak planuję kupić do olejowania włosów na długości i może do ciała, na twarz i skalp bym go nie nałożyła ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze nie miałam i chyba się nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie znam ale widzę że lepiej dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. No to ładnie :P a ja właśnie pod wpływem tych wszystkich pozytywnych recenzji miałam kupić, aby przetestować do włosów :/ teraz już jakoś mnie to nie kusi, nieszczególnie mam ochotę nabawić się swędzenia głowy :/

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem ciekawa czy sprawdziłoby się u mnie :)

    Zapraszam do siebie : http://pannael.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. kiedyś miałam olejek alterry, nie wiem czy dokładnie ten sam, ale u mnie takich tragedii nie było...na szczęście

    OdpowiedzUsuń
  20. ja go miałam ale nie podrażnił mnie:) używałam jednakże starej wersji...

    OdpowiedzUsuń
  21. jeszcze nie miałam na razie nie planuję sprawdzać na sobie.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Kilka lat temu jeszcze jak miały stare opakowanie bardzo je lubiłam ale moja fascynacja nimi szybko mi przeszła. Masz całkowitą rację :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja go bardzo lubiłam na włosy :) Teraz używam innych.

    OdpowiedzUsuń
  24. Po takiej recenzji na pewno go nie kupię. Trochę chyba za bogato chcieli zrobić ;)

    + dodaję do polecanych i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Altera nigdy nie kusiła mnie za specjalnie... :P

    OdpowiedzUsuń
  26. Miałam go, ale stosowałam tylko do olejowania włosów także nie miał szansy się tak źle spisać jak u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  27. oleje zawsze trzymam z daleka od skóry głowy. współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  28. miałam inna wersję ta z pomarańczą i był w porządku, bardzo szkoda, że spisał się tak beznadziejnie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie znam tego produktu. Jak dotąd żaden olejek nie zrobił mi krzywdy, ale w tym przypadku na pewno nie uzywałabym go do twarzy.

    OdpowiedzUsuń
  30. Teraz przed każdym kupowaniem olejków będę czytać tego typu recenzje... mam skórę podatną na różne swędzenia czy uczulenia. Aż się boję co mogłoby się ze mną dziać !;/

    Zapraszam do obserwacji i komentowania http://pannael.blogspot.com/
    każda aktywność na moim blogu bardzo motywuje :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Jaki paskudny. Mnie Alterra też nie pociąga.

    OdpowiedzUsuń
  32. nie lubie rossmannowskich produktów wole ze z dm´u ...
    acodoolejku to bym nigdy nie stosowala go do buzi jezeli pisze na nim do masazu..bo wlasnie balabym sie ze sobie nim krzywde zdrobie... to samo z wlosami...
    szkoda, ze inne bloggerki przez tego typu uzytek i recenzje wprowadzaja innych w blad w uzywaniu produktów...

    OdpowiedzUsuń
  33. Nigdy go nie miałam, ale zawsze wydawało mi się, że to dobry kosmetyk. Jak widac jest inaczej ;/

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie pomyślałabym o użyciu olejku na twarz, ale na ciało u mnie spisuje się dobrze - długotrwale nawilża i u mnie całkiem nieźle się wchłania jak na olej - faktycznie zapach jest zbyt słodki i potrafi męczyć - na włosy nie stosowałam, ale chce nałożyć niedługo.

    Z działania na ciele jestem zadowolona, ale ze względu na cukierkowy zapach zrezygnuję z jego zakupu kolejnym razem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam, ze mega współczuję tego co zrobił u Ciebie :/ Ja sama nie mam takich skutków ubocznych...

      Usuń
  35. Żadnego nie miałam. Czytałam o nim wiele, w większości dobrych, opinii. Jak widać nie każdemu służy.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger