Witajcie
;) Dziś pozytywnie naładowana energią pragnę przedstawić Wam kolejny olejek od
Evree, który skradł moje serducho. Dowodem na to jest fakt, że znalazł się już
w ulubieńcach lipca. Co jest w nim takiego dobrego i jak go używam? O tym
przekonacie się w kolejnych akapitach, a na końcu znajdziecie mały news...
OLEJEK EVREE ESSENTIAL OILS
OPAKOWANIE
Opakowanie
tego olejku ostatnio lekko zmieniło szatę graficzną, jeśli chodzi o kartonik.
Wcześniej dominowały ciemniejsze kolory, a teraz przeważa biel. Kartonik jest
bardzo fajnym rozwiązaniem, gdy butelka olejku jest wykonana z jasnego szkła
(jak wszystkie z Evree), ponieważ chroni produkt przed niszczącym działaniem
promieni słonecznych. Buteleczka wykonana jest z grubego szkła i zakończona
pipetą, dzięki której nie ubrudzimy się olejkiem w trakcie użytkowania.
Wewnątrz znajdziemy 30 ml produktu/30 zł.
KONSYSTENCJA/ZAPACH/KOLOR
Konsystencja
jest olejowata jak na olejek przystało, także nikt nie będzie tym faktem
zaskoczony. Kolor również przypomina odcieniem zwykły olej, np. rzepakowy. Za
to zapach… jest tak cudownie intensywny i zawiera tak wiele nut, których nie
potrafię zidentyfikować ani opisać – ale w końcu to „Essential Oils” (olejki
eteryczne), więc nie ma się co dziwić...
SKŁAD
Kliknij,
aby powiększyć zdjęcie ze składem.
Niestety
już pierwszy składnik olejku jest komodogenny (emolient tłusty). Następnie w
składzie znajdziemy: olej awokado, olej winogronowy, olej jojoba, olejek ze
słodkich migdałów, olej z nasion słonecznika, olej z otrąb ryżowych, olejek z
nagietka lekarskiego, olej pochodzenia roślinnego, wit. E, olej z wiesiołka,
olejek lawendowy, kumaryna, olejek z kwiatów pelargonii pachnącej, substancja
zapachowa, olejek z liści rozmarynu, olejek eteryczny ze skórki pomarańczy, olejek
z liści melisy lekarskiej, olejek z eukaliptusa, olejek ze skórki grapefruita.
Chyba
już rozumiecie, dlaczego tak trudno było mi opisać zapach kosmetyku? ;)
APLIKACJA
Sposobów
na użycie olejku jest mnóstwo. Producent zaleca używania olejku jako serum,
maseczki, kremu, bazy pod makijaż, produktu do demakijażu, produktu chroniącego
przed mrozem lub do masażu. Od wielu miesięcy stosuję jednak sprawdzoną
technikę, którą wykorzystuję do aplikacji olejków na moją skórę, a mianowicie
własną wersję OCM (Oil Cleansing Method). Na czym polega zwykłe OCM na pewno
odnajdziecie w internecie, natomiast moją wersję opisałam kiedyś tutaj.
Mam nadzieję, że jest zrozumiała.
MOJA OPINIA
Olejek
zawarty jest w wygodnym w użytkowaniu opakowaniu. Pipeta pozwala na dokładne
odmierzenie pożądanej ilości produktu. Już po odkręceniu butelki do nosa
dolatują intensywne nuty zapachowe zawarte w olejku – olejki eteryczne. Skład kosmetyku
Essential Oils jest bogaty w olejowate substancje i choć zawiera również te
potencjalnie komodogenne, to nie zrobił mojej cerze żadnej krzywdy, nie zapycha
porów. Oczywiście każda skóra może zareagować inaczej, ale moja jest już
przyzwyczajona do pielęgnacji olejami. Możliwości zastosowania olejku są
niesamowicie różnorodne i można puścić wodze fantazji ;) Jak już wspomniałam
wcześniej, na opakowaniu znajduje się informacja o sposobach wykorzystania
olejku jako serum, maseczki, kremu, bazy pod makijaż, produktu do demakijażu,
produktu chroniącego przed mrozem lub do masażu. Ja oczywiście musiałam
stosować go do OCM wraz z olejkiem rycynowym ;)
Przy stosowaniu
olejku Essential Oils (w sumie powinnam nazywać to miksem olejków, ale co tam…)
w codziennej (co wieczornej) pielęgnacji zauważyłam znaczną poprawę stanu mojej
skóry, zwłaszcza w minione niemal 40-stopniowe upały. Intensywne i przyjemne
zapachy wydobywające się z butelki pomagały mi co wieczór zrelaksować się ze
ściereczką na buzi. To nic, że odprężenie trwało jedynie 1,5 minuty, ale
ułatwiało mi zasypianie, ponieważ zarówno moja skóra jak i ja byłyśmy wyciszone
po zabiegu OCM z Essential Oils. Wszelkie „poupałowe” zapchane pory i inne
niewinne niespodzianki po zastosowaniu olejku ulegały w ciągu nocy wygładzeniu,
a ja cieszyłam się rano gładką i promienną skórą ;) Bez wątpienia olejowanie
skóry twarzy się u mnie sprawdziło. Jedynym minusem jest brak wpływu na
powstające przebarwienia i w tym olejek jest dla mnie „gorszy” od koleżanki
Magic Rose.
PODSUMOWANIE
+ olejek
wygodny w stosowaniu, zawiera pipetkę,
+ bogactwo
zapachów,
+ przyjemna
aplikacja olejku na skórę,
+ bogaty
skład,
+ idealny
do OCM,
+ zapewnił
„odetkanie” porów po upalnym dniu,
+ rano
przyjemna, miękka, promienna i wygładzona skóra,
+ niska cena
30 zł/ 30ml
+ szeroka
gama możliwości zastosowania (serum, krem, maseczka, itd.),
+ łatwa
dostępność (Drogerie Natura),
- nie
niweluje przebarwień jak Magic Rose,
- przezroczysta
butelka (oleje powinny być przechowywane w ciemnym szkle).
A
teraz mały news – w ramach współpracy otrzymałam do testów kremy do twarzy
marki Evree! Od jutra będą dostępne w Drogerii Natura. Dostępne wersje kremów
to: Essential nawilżający 20+, Magic Rose upiększający 30+, Revita Perilla 40+
liftingujący, Gold Argan przeciwzmarszczkowy 50+. I już od jutra dostępne będą
również płyn micelarny od Evree oraz olejek Perilla (w promocji ok. 23 zł) – na
pewno się na niego skuszę!
Używacie
produktów marki Evree? :)
Olejki Evree są na mojej liście :)
OdpowiedzUsuńZ czystym sercem mogę gorąco je polecić :)
UsuńŚwietny post i genialna autorka :) Blog ciekawy i bardzo inspirujący, jestem przekonana, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie i to jest najważniejsze :) Zdecydowanie będę zaglądała częściej :) Powodzenia i czekam na więcej, buziaki!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :) nicoolblog.blogspot.com oraz na mojego fanapge www.facebook.com/NicolKolcia
Moja mama jest fanką tych olejków, zwłaszcza Magic Rose ;) a kremy również dostałam i życzę Ci miłego testowania! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i Tobie również życzę przyjemnego testowania ;) Magic Rose i mi przypadł najbardziej do gustu, ale ciekawa jestem wersji Perilla, więc już się w nią zaopatrzyłam ;)
UsuńNie znam ;) ale skład ładny! tyle różnych olejków :)
OdpowiedzUsuńZdecydowania "na bogato" :D
UsuńMam go ale jeszcze nie używałam :)kończę olejek z granatem Alterra :)
OdpowiedzUsuńMam jeden olejek Alterra, ale się nie polubiliśmy :(
UsuńNie dla mnie. I bez tego miewam pozatykane pory.
OdpowiedzUsuńOj, to współczuję, zwłaszcza latem ;)
UsuńJest tyle rzeczy, których nie próbowałam ;d muszę również spróbować tych olejków
OdpowiedzUsuńTeż tak zawsze myślę :D
UsuńJa mam wersję różaną :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ją :D
UsuńO ciekawią mnie kremy!!
OdpowiedzUsuńU mnie fajnie się wchłania wersja kremu Magic Rose ;)
UsuńEvree kusi zarówno olejami, jak i kremami :)
OdpowiedzUsuńNie tylko! Dorwałam mgiełki do twarzy <3
UsuńDużo słyszy się o produktach tej firmy, sama nie miałam okazji używać.:)
OdpowiedzUsuńTeraz jest co testować, bo gama produktów się bardzo powiększyła :)
UsuńMam ten olejek i pod względem nawilżania przypadł mi do gustu bardziej niż Magic Rose :)
OdpowiedzUsuńMoże i tak być :) Ja nie zauważyłam różnicy, ale może dlatego, że latem moja skóra sama w sobie jest lepiej nawilżona :)
UsuńWszyscy zachwalają olejki evree :) muszę ich w końcu spróbować :)
OdpowiedzUsuńJest za co zachwalać, naprawdę :)
UsuńNie używam olejów/olejków do twarzy ale do ciała jak najbardziej, najlepiej o jakimś bardzo przyjemnym zapachu :-)
OdpowiedzUsuńJak przegapiłam datę ważności Magic Rose (zostało mi wtedy niewiele czasu na jego zużycie do końca), to dodawałam go do balsamu do ciała :))
UsuńSzkoda że go nie miałam. Mnie właśnie dopadło to zapchanie porów po lecie. Muszę poczytać o tym OCM.
OdpowiedzUsuńMoże i u Ciebie się sprawdzi :)
UsuńKuszą mnie olejki Evree, ale niestety - nie mam do nich dostępu :(
OdpowiedzUsuńBędę okrutna i napiszę - żałuj ;) A tak serio, to może ktoś z PL wyśle Ci paczkę z olejkami? ;)
Usuńooooo ciekawy produkt :) wpada ma na moja wishlist ktora do mamy niedlugo wysle heheheh
OdpowiedzUsuńTy to masz dobrze - nie dość, że tyle dobroci w Stanach, to jeszcze możesz mieć polskie :D
Usuńteż dostałam aż 4 kremy evree, uwielbiam tą markę, miałam olejek w wersji różanej.
OdpowiedzUsuńTo mamy takie same odczucia :D
Usuńwłasnie miałam ostatnio dylemat czy brać czy nie :P
OdpowiedzUsuńBrać! :D
UsuńJuż samo opakowanie baaaardzo nam się podoba :)
OdpowiedzUsuńMi również ;)
Usuńchciałabym go przetestować :)
OdpowiedzUsuńAktualnie stosuję czysty olejek arganowy na noc, aczkolwiek w zależności od potrzeb skóry, czasem sięgam po takie gotowe "mieszanki". Evree jeszcze nie znam, nie miałam żadnego kosmetyku.
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować, zwłaszcza Magic Rose ;)
Usuńnie miałam jeszcze nic tej marki, ale chętnie skusiłabym się na ten olejek :) +proszę poklikaj linki w poście :*
OdpowiedzUsuńbardzo lubię produkty tej marki. akurat olejku nie miałam, ale mam nadzieję,że da mi się przetestować;-)
OdpowiedzUsuńSandicious
Mam problem z rozszerzonymi porami, więc boję się używać olei na twarz :(
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam oljeków do twarzy :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam sporo o tym olejku i w ogóle o Evree, ale jeszcze nic z tej marki nie miałam :)
OdpowiedzUsuńkocham te olejki, właśnie skończył mi się różany ;) ale jako że zrobiłam domowy olejek najpierw muszę go wypróbować ;)
OdpowiedzUsuń