Witajcie :) Szał rossmannowych promocji mamy już za sobą, więc chciałabym w skrócie podzielić się z Wami moimi przemyśleniami oraz pokazać, na co się skusiłam ;)
O CO TYLE SZUMU?
Niezmiernie zadziwia mnie szał na rossmannową listopadową promocję -49%, ponieważ poza tym, że kosmetyki w tej cenie można nabyć w internecie, to są one dostępne również w Naturze w cenie -40% średnio raz w miesiącu ;)
Ale pomijając całą promocyjną euforię, to stwierdzam, że fanie jest mieszkać w małej miejscowości ;) Mało kto wie o rossmannowej promocji, półki są pełne produktów i nie ma żadnych tłumów – mam niemal 100% pewność, że zakupię wszystko, co chciałam. Na dodatek w ciągu tygodnia kosmetyki są na bieżąco uzupełniane. W zeszłym roku pojechałam do drogerii dopiero w 4 dniu promocji z zerową nadzieją na zakup tego, co zaplanowałam i ujrzałam… pełne półki.
Jako, że na bieżąco zaopatruję się w kosmetyki na promocjach -40% w Naturze oraz w sklepach internetowych, to moje zakupy wyglądały w tym roku skromnie:
1 TYDZIEŃ: LAKIER WIBO Z LIMITOWANEJ EDYCJI ROYAL, w której znajdują się jedynie 3 odcienie – złoty, srebrny i czerwony. Zdecydowałam się na ten ostatni, zobaczymy jak się sprawdzi, ponieważ jest to dla mnie nowość. Kosztował mniej niż 4 zł.
ODŻYWKA EVELINE TOTAL ACTION 8W1 – sprawdziła się u mnie bardzo dobrze, jest to obecnie moja ulubiona odżywka i używałam jej już rok bez efektów ubocznych. Oparta jest na formaldehydzie. Paznokcie dzięki niej są dłuższe i znacznie twardsze, przestają się rozdwajać. Niestety po odstawieniu odżywki po jakimś czasie wszystko wraca. Idealna solo (ma mleczny odcień) oraz jako baza pod inne lakiery. Kosztowała ok 7 zł.
2 TYDZIEŃ: TUSZ MAX FACTOR 2000 CALORIE – jeden z moich ulubieńców, obecnie też go używam (kupiłam na zapas). Pięknie wydłuża i pogrubia rzęsy, szczoteczka jest klasyczna, tusz na samym początku jest trochę zbyt „mokry”. Nie osypuje się, nie tworzy „pajączków”. Wystarcza na bardzo długo (chyba ok. 6 miesięcy) i przede wszystkim bardzo łatwo zmywa się micelem, nie to co L’Oreal So Couture. Kosztował ok. 19 zł.
TUSZ LOVELY CURLING PUMP UP – tego tuszu chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, już dawno opanował blogosferę. Pięknie wydłuża i unosi rzęsy, ma silikonową szczoteczkę wygiętą w lekki łuk. Jego wadą jest szybkie wysychanie (max. 1,5 miesiąca od otwarcia). Nie osypuje się, trochę ciężej schodzi. Kosztował 4,50 zł.
L’OREAL BROW ARTIST PLUMPER – ma dziwne opakowanie, wydawało mi się, że jest brązowe? W każdym razie często polecany w blogosferze, więc musiałam się skusić w promocji, bo w normalnej cenie bym nie kupiła. Nie otwierałam, nic więcej nie powiem ;) Kosztował 18 zł.
LOVELY BROWS GEL CREATOR – najbardziej spontaniczny zakup. Nie słyszałam o nim w blogosferze, nie sprawdziłam koloru, nie mam pojęcia jak dokładnie wygląda szczoteczka, ani jak działa na brwi ;) Kosztował jedyne 5 zł.
KREDKI EVELINE MAX PRECISION – na czarną skusiłam się dokładnie rok temu podczas tej samej promocji. Używam jej codziennie i dobija już końca. Kredka jest wykręcana, na pomalowanej cieniem powiece jest trwała, nie blaknie, nie rozmazuje się. Głównie podkreślam nią linię rzęs w makijażu dziennym, żadnych „jaskółek”. Na brązową skusiłam się po… negatywnych recenzjach na Waszych blogach ;) Muszę sprawdzić, czy rzeczywiście kolor robi aż tak wielką różnicę w jakości. Kosztowały po 7 zł/szt.
3 TYDZIEŃ: PODKŁAD L’OREAL TRUE MATCH – odcień N2 Vanilla. Normanie w ogóle nie pojechałabym do drogerii w 3 tygodniu, ale mama prosiła mnie o zakup swojego ulubionego True Matcha, więc pomyślałam, że i ja się skuszę ;) Jest bardzo podobny do mojego ulubionego podkładu Rimmel Wake Me Up, bardzo rzadki, ale jednocześnie fajnie kryjący z mokrym wykończeniem. Kolor niestety wybrałam dosyć ciemny, bo myślałam, że nr 1 będzie zbyt jasny, ale łatwiej mi podkład rozjaśnić niż przyciemnić, więc jest ok. Trwałość na plus! Kosztował ok. 30 zł.
I to wszystko ;) Przyznajcie się bez bicia - co Was skusiło? :D
Mam jedną kredkę Eveline w kolorze ciemnoniebieskim i bardzo fajnie się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńDziś już testuję brązową ;) Wieczorem zobaczę, czy faktycznie jest taka zła, czy jednak wytrzymała cały dzień :D
UsuńMnie lakier wibo, jestem ich wielką fanką :)
OdpowiedzUsuńZakupiłam Max Factor 2000 i nie przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńCo było nie tak? :)
UsuńJa natury nie lubię, zawsze śledzi mnie tam ochroniarz i czuję się tam jak intruz. Dlatego zostawiam tam swoje pieniądze tylko w ostateczności albo jeśli jest tam coś czego nie ma w Ross;)
OdpowiedzUsuńW tej promocji kupiłam głownie nowości i dwa sprawdzone produkty;)
Przyznam szczerze, że nie spotkałam się jeszcze z ochroniarzem w Naturach :D Za to w Rossmannach zawsze :P
UsuńTo u mnie odwrotnie :( pewnie zależy to od miasta, u mnie zapewne maja bardzo cenny towar :D
UsuńTeż skusiłam się na True Match i ten sam kolor, bo ten N1 wydawał sie strasznie jasny, a teraz obawiam się że będzie za ciemny. U mnie w Rossmannie jeszcze rok temu było spokojnie ale w tym roku to się zmieniło, a Naturę mam obok Rossmanna ☺
OdpowiedzUsuńTeż chciałam kupić tusz Lovely, ale u mnie wgl nie było.
OdpowiedzUsuńwykupiły!
Usuń:D
Usuńmnie skusił jedynie ten tusz z Lovely i żel do skórek z Sally Hansen.. nie szalałam :D
OdpowiedzUsuńO, to Lovely ma taki żel? Muszę kupić. ;)
OdpowiedzUsuńWidzę moje ulubione tusze :)
OdpowiedzUsuńwszyscy zachwalają ten tusz z Lovely i też chciałam go mieć ale niestety spoznilam sie!
OdpowiedzUsuńno prosze jakie zakupy 'D
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tym lakierem, ale w końcu nie wzięłam chociaż jest śliczny :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie podkład True Match :)
OdpowiedzUsuńtego żelu z lovely nie widziałam nawet nigdzie :o
OdpowiedzUsuńMnie nic nie skusiło - większość rzeczy zamawiam via net ;)
OdpowiedzUsuńAle o tuszach chętnie poczytam :)
A ja nic nie kupiłam :P
OdpowiedzUsuńładny lakier
OdpowiedzUsuńSpore zakupy :) Ja już nie kupuję lakierów z fromaldehydem.
OdpowiedzUsuńJesteś kolejną osobą u której widzę tusz z Lovely. Faktycznie jest taki dobry?
OdpowiedzUsuńJak za 5-10 zł to jest naprawdę dobry ;) Porównywalny z droższymi z półki cenowej 20-30 zł. Niestety zasycha po max. 1,5 miesiąca ;)
UsuńSuper zakupy :D Podkład z Loreal to był chyba główny kosmetyk tej promocji :D w jedym Rosie widziałam tylko same najciemniejsze odcienie tak wszystko wykupili :D
OdpowiedzUsuńMi się udało nic nie kupić. Ale u Ciebie w miarę spokojnie. Z chęcią poużywałabym wszystkiego. ;D
OdpowiedzUsuńCałkiem przemyślane zakupy, takie na spokojnie ;) Też wzięłam True Match, jestem strasznie ciekawa jak się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńPiękne rzeczy :) i widzę wielu moich ulubieńców :) buziaczki :*
OdpowiedzUsuńp.s. u mnie świąteczne rozdanie, zaglądnij :)
Eeee wcale nie tak skromnie :D Skromnie to raczej u mnie było, bo nic nie kupiłam :D A sorry, tylko rzeczy dla przyszłego dziecka :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zakupy, też mam ten żółty tusz Lovely i jestem z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: MonyikaFashion >klik<
Dwa sprawdzone produkty: pomadka do ust z Alterry i podkład z Bourjois 123 Perfect, a do tego trio do konturowania z Wibo :) Oto moje szaleńcze zakupy z tej promocji :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam te promocje :) Problem polega na tym,że zamiast ubywać to wciąż mi przybywa kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńŁadny kolor lakieru :)
OdpowiedzUsuńja nie kupiłam nic :P
Też kupiłam odżywkę z Eveline.
OdpowiedzUsuńLakier z Wibo wygląda zachęcająco, jednak nie widziałam go u siebie. Może już go nie było :)
OdpowiedzUsuńfaktycznie za bardzo nie poszalałaś:) mnie najbardziej poniosło w pierwszym tygodniu promocji, zapas mazideł (nie)kolorowych do ust mam na najbliższy rok jak nic:P
OdpowiedzUsuń2000 Calorie to też o kilku lat mój ulubieniec, do którego wracam po kolejnych mniej lub bardziej udanych eksperymentach :)
OdpowiedzUsuńChcialam ten podklad ale kolorow nie bylo.
OdpowiedzUsuńKupilam tylko bronzer.
Ja w zasadzie dwa pierwsze etapy wogóle ominęłam. A w ostatnim zakupiłam podkład, puder i róż.
OdpowiedzUsuńTen zel do brwi z Loreala zmienil opakowanie po prostu;)
OdpowiedzUsuńTusz lovely maskara do brwi lovely i odzywka do paznokci pojawiły się także w moich zakupach :)
OdpowiedzUsuńhttp://betilifestyle.blogspot.com/
Fajne rzeczy kupiłaś ;)
OdpowiedzUsuńMy jak zwykle przegapiłyśmy............. no ale Rossmanna nie mamy zbyt blisko więc jakoś się możemy wytłumaczyć :P
OdpowiedzUsuńA ja niczego nie kupiłam, i jestem z siebie dumna :D
OdpowiedzUsuńja też nie dotarłam na promocje i się nawet cieszę:)
Usuńna ten podkład może sie kiedyś skuszę:)
OdpowiedzUsuńJa trochę poszalałam, ale też się zdziwiłam, że produkty były na bieżąco uzupełniane, bo np. jak poszłam w przedostatnim dniu promocji na twarz to zauważyłam produkty, których pierwszego dnia nie było:)
OdpowiedzUsuńJa na tej promocji również nie poszalałam. Nie miałam zbytnio czasu i ochoty przebijać się między kobitami ;) Ale mam świetną pomadkę z Nivea i tusz million lashes od Loreala :)
OdpowiedzUsuńRównież skusiłam się na ten lakier do paznokci ;)
OdpowiedzUsuńPRzemyślane zakupy :)
OdpowiedzUsuńmnie zawsze cieszą, a także przerażają promocje w rosmannie :) w małych miejscowościach jak piszesz jest o wiele lepiej w wyborze, natomiast w dużych miastach - okropieństwo! zniszczone produkty, pootwierane, połamane szminki, ciężko w wyborze odpowiedniego odcienia, ponieważ jest bardzo mały wybór i gigantyczne kolejki! moje zakupy nie były tak duże :) true match, bardzo lubię! pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa chciałam jeden z tych tuszy, które Ty kupiłaś, a nie było żadnego;p Max Factor jedynie w jakichś szarych odcieniach;p i to mimo że byłam w początkowych dniach promocji...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
świetne łupy :D ja swoje też już dodałam więc zapraszam:) kupowanie podkladów w takich cenach jest super! :D
OdpowiedzUsuńto racja, mieszkanie w małym mieście podczas rossmannowej promocji jest błogosławieństwem. żeby cokolwiek udało mi się kupić to co chciałam to dzwoniłam do mamy, żeby kupiła w rodzinnej miejscowości bo w gdańsku MASAKRA. :D
OdpowiedzUsuńNa mnie ta promocja jakoś nie zrobiła wrażenia, bo tak jak mówisz w innych drogeriach bardzo często są też promocje. Zresztą nie miałam w ogóle czasu, bo pracowałam do późna. Fajne zakupy:)
OdpowiedzUsuńMiałam kupic brow artist i teraz żałuję. Super zakupy 👍 pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa kupiłam dużo mniej, a tuszu Lovely żółtego nie znoszę ;) nie robi nic bez szału ;)
OdpowiedzUsuńDzisiaj u mnie na blogu również pojawił się post dotyczący owej promocji. Pokazuję moje skromne zakupy i też wymieniam się spostrzeżeniami w tym temacie. Generalnie też niekoniecznie przepadam za tą promocją. To fajna opcja, ale przy okazji pierwszej, czy drugiej jej edycji podchodziłam nieco bardziej optymistycznie. A aktualnie chyba po prostu więcej ludzi dowiedziało się o tej opcji i wyczekuje jej przez miesiące i później jest szał. Natura jest zdecydowanie mniej oblegana, ale u mnie w mieście (niewielkim zresztą) jest bardzo słabo wyposażona, i nie dziwny jest widok niemal całkowicie pustej szafy, nie tylko podczas promocji :) Co do produktów na które się skusiłam to, w pierwszym tygodniu pomadka matowa z Wibo, w drugim tusz Maybelline Lash Sensational, i kredkę Brow Satin również tej marki. A trzeci tydzień przyniósł mocne rozczarowanie brakiem podkładów, które zaplanowałam sobie kupić ;) Zdecydowanie, wolę robić zakupy w internecie :)
OdpowiedzUsuńPS. No właśnie dziwne opakowanie Brow Artist, mam tę wersję i jest czarne z brązową zakrętką i złotymi akcentami :) Ciekawe, może się zmieniło ;) Albo jakaś inna seria ma inne opakowania ;) Mam nadzieję jednak, że zawartością jest to tak samo znakomity produkt :)
UsuńMiałam tusz 2000 calorie i polecam. Dobry tusz w przystępnej cenie. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
kosmetykiani.pl
kusił mnie ten lakier i juz nawet mialam go w koszyku, ale przypomniałam sobie o moim postanowieniu, że na arzie nie kupuję lakierów bo mam ich ogrom a uzywam kilka:) Loreal True Match też kupiłam nr 1 , nr dwa też chciałam ale mi wykupili/
OdpowiedzUsuńJa również skusiłam się na ten żółty tusz i lakier z serii Royal Manicure, tyle że w kolorze złotym ;))
OdpowiedzUsuńTusz z LOvely uwielbiam!
OdpowiedzUsuńZa tuszem z Max Fcator kiedyś bardzo przepadałam. W rossmannie będę dopiero w grudniu :( Buziak na miły dzień :*
OdpowiedzUsuńLubię ten żółty tusz :)
OdpowiedzUsuńJa żałuję, że nie kupiłam sobie żadnego lakieru do paznokci w tych promocjach ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię lakiery z Wibo. Tym razem skusiłam się na wyprzedaże z szafy Astor i Rimmel.
OdpowiedzUsuń:*
U mnie tusz 2000 calorie kompletnie się nie sprawdził, za to Curling Pump Up jest jednym z moich ulubieńców ;)
OdpowiedzUsuńMaskara 2000 Calorie zupełnie mnie do siebie nie przekonała, za to podkład L'Oreala polubiłam bardzo. Świetnie się spisuje.
OdpowiedzUsuńO Pump Up naczytałam się masę pozytywów, a sama jeszcze nigdy go nie miałam. Muszę wreszcie nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety 2000 Calorie się nie spisuje, szczoteczka dozuje za dużo tuszu :( Ciekawi mnie za to produkt do brwi z L'Oreala, nie widziałam go wcześniej :)
OdpowiedzUsuńswietny haul :)ile maskar :) super :):):)
OdpowiedzUsuń