Witajcie! Dzisiejszy post będzie trochę długi i niezbyt przyjemny, ponieważ podsumujemy dziś kosmetyczne buble, które „przydarzyły” mi się w minionym roku. Dlatego zachęcam Was do zrobienia sobie gorącej kawki/herbatki i zapraszam do czytania!
BIELENDA PŁYN DWUFAZOWY BAWEŁNA
Na opakowaniu płynu zawarto informację, że wzmacnia rzęsy, a spowodował u mnie ich masowe wypadanie! Kompletnie nie radził sobie z tuszami do rzęs, przypominał wodę z kranu, nie rozpuszczał makijażu, jednym zdaniem – nie robił niczego. Przestrzegam Was przed nim.
BEBEAUTY ŁAGODZĄCY PŁYN MICELARNY 3W1
Płyn, przez który było mi strasznie wstyd… Zwiedziona wieloma pozytywnymi opiniami na jego temat zakupiłam go mamie w Biedronce. Gdy po jakimś czasie zapytałam ją o micel, to powiedziała, że tragedia, strasznie szczypie w oczy. Więc przejęłam go ja. I… potwierdzam, że MASAKRYCZNIE szczypie w oczy! Nigdy mnie oczy nie szczypały po żadnym micelu, więc ten płyn to totalna porażka…
SYNERGEN KREM DO RĄK HAPPY DAY
Kusił nie tylko niską ceną, ale również obietnicą słodkiego, cukierkowego zapachu. Zapach faktycznie był całkiem miły, choć sztuczny, ale niestety działanie kremu już nie bardzo. Krem ciężko się wchłaniał, dłonie pozostawały po nim śliskie i przez to nie nadawał się nawet jako krem „do torebki”. Ponadto pomimo regularnego stosowania na dłoniach pojawiły się suche skórki.
GREEN PHARMACY PRZECIWZMARSZCZKOWY KREM ODŻYWCZY RÓŻA
Wyrzuciłam ponad połowę opakowania, bo to bubel nad bublami… Śmierdzi sztucznymi różami nawet na skórze, zapycha skórę zarówno na twarzy jak i na ciele, a na dodatek jest zbyt słaby żeby zużyć go w pielęgnacji rąk. Nawet do zlewu nie można go wylać wrrr! Na początku składu, m.in. parafinum liquidum, petrolatum, sorbitol. Jak dla mnie to samo złooo!
EVELINE ODŻYWKA SOS DLA KRUCHYCH I ŁAMLIWYCH PAZNOKCI
To jest chyba woda na młyn dla kruchych i łamliwych paznokci, by łamały i kruszyły się natychmiast po nałożeniu odżywki… Jakby tego było mało, to jeszcze śmierdzi wymiocinami i rozdwaja paznokcie…
MAYBELLINE KOREKTOR INSTANT ANTI AGE
Początkowo bardzo go lubiłam, bo miał niesamowite krycie, ale jakiś czas po otwarciu opakowania stawał się coraz ciemniejszy i niesamowicie wchodził w zmarszczki już po minucie od nałożenia, więc skóra wyglądała niczym popękane ciastko…
BALSAM BALMI TRUSKAWKOWY
Ooo, ten to był gagatek! Miał okropnie niepraktyczne opakowanie, które pękało u większości posiadaczy tego „cuda”. Jeśli jakimś cudem udało nam się nie połamać opakowania, to trzeba było bawić się z tanią wazelinką, która po kilku tygodniach używania była cieniutka niczym placek i aplikacja jej jedynie na usta (a nie wszystko dookoła) była prawdziwym wyzwaniem! Ponadto zapewnia niemal zerowe nawilżenie i pod wpływem ciepła ścieka z ust.
PALETKA CIENI L’OREAL COBALT SMOKES
Największe paletkowe rozczarowanie 2015 roku. Na zdjęciach wygląda pięknie, ale te wszystkie intensywne kolory po godzinie od aplikacji na powiekę zamieniają się w… szarości. Czyli rano wychodzicie z niebieskim makijażem, a wracacie z szarym… Nawet nałożenie ich na widoczny na zdjęciu granatowy kremowy cień Maybelline Color Tattoo nie utrwaliło prawdziwego odcienia tych cieni.
POMADKI MAKEUP REVOLUTION
Nie sprawdził się u mnie zarówno odcień Chic, jak i te z serii „MATTE SHADE”. Były po prostu kosmicznie twarde i nie pozostawiały żadnego koloru na ustach… PS. Nie próbowałam nakładać ich młotkiem - może by się udało ;)
MARION 14-DNIOWA TERAPIA WZMACNIAJĄCA
Terapia tak „wzmocniła” moje włosy, że zwiększyła ich wypadanie o 100%. I to chyba wystarczy, by uznać ją za bubla, choć mogę jeszcze dodać, że rozczesanie włosów w trakcie kuracji graniczyło z cudem.
SHISEIDO TONIK BENEFIANCE
Tego bubla marce Shiseido chyba nie wybaczę… W opakowaniu pachnie mocno alkoholowymi perfumami, które cudem odnalazłyby się na strychu po XXX latach przebywania w niebycie. Na płatku kosmetycznym wali po prostu wódką. Oczywiście ma alkohol w składzie. Każdego dnia po użyciu tego „toniku” miałam wysyp nieprzyjaciół. Wylądował w zlewie ;)
NACOMI GLINKA GHASSOUL
Glinka Ghassoul niespecjalnie odpowiadała na potrzeby mojej cery, więc postanowiłam używać jej do pielęgnacji ramion. Niestety nie wykazała żadnego pielęgnacyjnego działania, niesamowicie brudziła wannę i ciężko było ją domyć ze skóry. Generalnie czułam się tak, jakbym się nacierała błotem z podwórka ;) Po przygodzie z tą glinką oraz glinką białą (zakończyła się „wysypem”) już wiem, że wszelkie glinki powinnam omijać w swojej pielęgnacji szerokim łukiem.
ANTYPERSPIRANT LADY SPEED STICK 24/7 INVISIBLE
Nie był „niewidzialny”, bo robił plamy na ubraniach, a ponadto nie hamował potliwości w żaden sposób. Nawet nie zużyłam go do końca, bo bym się „zaśmierdła” na amen, a nie mam specjalnych problemów w tej materii.
KEVIN MURPHY ODŻYWKA ANGEL.RINSE I SZAMPON ANGEL.WASH
Cieszyłam się z nich jak dziecko, a tu nie dość, że w duecie tragicznie przetłuszczały włosy, to na dodatek nie robiły niczego ponadto. Solo działały trochę lepiej, ale jak na kosmetyki za 100 zł, no to sorry Winetou, jedyneczkę z przodu trzeba wymazać…
DELIA DERMOSYSTEM PŁYN DWUFAZOWY
To dopiero był szatański pomiot! Nie zmywał niczego, a twarz wyglądała potem niczym po walce z butelką oleju rzepakowego, w oczach można było frytki smażyć! Fuj, tfu, tfu, zgiń, przepadnij! Poszedł do zlewu…
ISANA ZMYWACZ DO PAZNOKCI
Przed Państwem najbardziej wybuchowy kosmetyk 2015 roku! Tadam! Zmywacz z Isany! Nie dość, że śmierdział, w zmywaniu lakieru szału nie robił, to gratisowo samoczynnie „wybuchł” niczym fontanna, stojąc w szufladzie i zalał co nie co…
ALTERRA OLEJEK DO MASAŻU PAPAJA I MIGDAŁ
W pielęgnacji twarzy zapychał, w pielęgnacji włosów skutkował jedynie wielkim swędzeniem skóry głowy, a w pielęgnacji ciała spowodował olbrzymie przesuszenie i „odpadanie” skóry płatkami z przedramion jak po 24h spędzonych w solarium. Tragedia.
MARION PŁUKANKA OCTOWA Z MALIN
Nie będę się nad nią pastwić – po prostu nie robiła nic.
Ufff, więcej grzechów nie pamiętam… Pewnie jeszcze by się coś znalazło, ale po co psuć sobie nastrój bublami :D
Przed czym Wy możecie ostrzec innych? ;)
Wybuchający zmywacz o matko :O ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam to nieszczęsne Shiseido ;)
Ja chyba nigdy nie zapomnę :D
UsuńZnam kilka Twoich bubli - Balmi u mnie też okazał się niewypałem, ocet malinowy też nie robił nic, a olejki alterra stosowałam głównie do włosów i w tej kwestii sprawdzały się bardzo dobrze. Reszty pokazanych kosmetyków nie znam, ale i mnie do nich nie ciągnie
OdpowiedzUsuńRadzę unikać :D
UsuńZnam jedynie micela z Biedronki :)
OdpowiedzUsuńtrochę uzbierałaś tych bubli!
OdpowiedzUsuńMiałam płyn dwufazowy z bielendy ale taki zielony z awokado i jest świetny, może tylko ta twoja wersja tak się źle spisywała, fakt balmi ma słabe opakowanie, ale akurat dla mnie był nawet ok jak na zapachowy bajer (miałam z miętą), a pomadki z MUR są bardzo średnie, kolor nude nie wiem komu pasuje bo jest tak jasny, że szok i ogólnie żle wygląda, ale moja mama ma jakiś inny kolor i jej się nawet sprawdza.
Pozdrawiam i życzę braku bubli w 2016 !
Wersja Awokado też dobrze się u mnie spisywała :D
UsuńUzbierało się tego. Znam tylko micel z Biedronki i balsam Balmi. Micel to tragedia, też mnie strasznie szczypie w oczy, a Balmi też się nie wyróżnił niczym specjalnym.
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy EOSy są lepsze od Balmi :D
Usuńjakim cudem ten zmywacz wybuchnął Ci w szufladzie:P?
OdpowiedzUsuńA żebym to ja wiedziała... Otwieram szufladę, zmywacz stoi jak zawsze pionowo, a szuflada nim zalana :P Nie mógł się przewrócić, bo był tak ciasno włożony, że nawet o milimetr nie mógł się ruszyć, zresztą sam by się z powrotem do pionu nie postawił :D Po jego otwarciu "misa" od pompki również pełna zmywacza, chociaż nic nie naciskałam, więc musiał sam wybuchnąć w górę pod wpływem ciśnienia :D
UsuńMicel bebeauty też się u mnie nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńNa oczach można frytki smażyć!!!!! Rozbawiłas mnie :D Pamiętam dokładnie tą dwufazowke z Delia, porażka, ale nie wylałam do zlewu, tylko przeznaczyłam do mycia gąbki Beauty blender - dwufazowki świetnie czyszczą gąbki do makijażu :)
OdpowiedzUsuńBalmi też nie lubię :)
Ooo, muszę wypróbować mycie gąbek dwufazówkami :D Dzięki za radę! :))
UsuńO cholera, jak dużo bubli! :D O tej wersji "sensitive" płynu z Biedronki to już legendy krążą. :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że negatywne legendy i nikt się już na nią nie skusi :P
UsuńNie miałam nic z przedstawionych kosmetyków. Jeśli chodzi o wzmocnienie włosów to polecam ampułki Seboradin - pisałam o nich jest nowy post :)
OdpowiedzUsuńPóki co wcieram Jantara, gdy o tym pamiętam :P
Usuńmnie te micele biedronkowe uczulały strasznie
OdpowiedzUsuń:) Po pierwsze dobrze się czytało - dobre, dobitne opisy :)
OdpowiedzUsuńKilka bubli niestety miałam i podzielam opinie (eveline, płyn do demakijażu z bebeauty, lady speed stick) - natomiast znalazł się tu jeden kosmetyk który lubiłam - delia dwufazówka - nie była może mistrzem świata ale u mnie sprawdzał się dobrze.
O szminka z MUR sporo złego słyszałam, więc niespecjalnie się zdziwiłam....
A dziękuję :D Nic mnie tak nie denerwuje jak totalne buble :P
UsuńNa szczęście nie miałam żadnego z tych produktów
OdpowiedzUsuńna szczęscie nic z twoich bubli nie miałam! :)
OdpowiedzUsuńA u mnie olejek Alterra się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńU wielu osób się sprawdza, tylko nie u mnie ;)
UsuńMam ten zestaw szampon + odżywka KM i u mnie tak nie działa :)
OdpowiedzUsuńWszystko zależy widocznie od rodzaju włosów ;)
UsuńNie miałam żadnego produktu i chyba nie będę płakać :) Z tego co pamiętam aż tyle bubli nie miałam i może zdarzyło się kilka w tamtym roku. O pomadkach z Makeup Revolution nie wiedziałam, że są aż tak kiepskie, ale na szczęście już zostałam uprzedzona :)
OdpowiedzUsuńTo jesteś szczęściarą, albo kupujesz sprawdzone produkty :D
Usuńsporo tych bubli, na szczęście nie miałam żadnego :)
OdpowiedzUsuńZ produktów, które pokazałaś, miałam tylko Balmi i olejek z Alterry. Co do balmi - najpierw stało się moim ulubieńcem, a potem usmarowało mi całą torebkę, bo samo się otworzyło i szybko je przez to znienawidziłam :P A olejek z Alterry w moim przypadku sprawdzał się fajnie, ale nakładałam go tylko na długość włosów i na całe ciało :)
OdpowiedzUsuńTo chyba dobrze, że więcej nie miałaś :D
UsuńAle jestem w szoku, bo dużo produktów, które zbierają fajne recenzję. Nic nie miałam z tego więc się nie wypowiem, ale mam nadzieje, że następnych bubli będzie mniej! :)
OdpowiedzUsuńSporo tych bubli. Widzę, że BeBeauty chyba daje do swoich kosmetyków jakieś kwasy bo mi po mleczku też piekły oczy i skóra. Lady Speed Stick nigdy nie lubiłam a z Delii miałam mleczko ale u mnie było ok.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tyle się ich nazbierało.
OdpowiedzUsuńA je ten olejek z Rossmana bardzo lubiłam, stosowałam go na początku swojej przygody z olejowaniem włosów i u mnie działał świetnie. Ale widać ile osób, tyle opinii. Innych bub;i z tej listy nie miałam, ale może to i lepiej :D
OdpowiedzUsuńKrem z Green Pharmacy używa moja mama i bardzo go sobie chwali. "Odżywki" Eveline mają w sobie formaldehyd, który jest trucizną i często niestety paznokcie się niszczą jeszcze bardziej, tak było też w moim przypadku. Balmi też nie lubię. Dziwna sprawa z Shiseido, uwielbiam ich produkty i jak dotąd mnie nie zawiodły..
OdpowiedzUsuńUff żadne z bubli nie wpadł w nasze łapki na szczęście :D
OdpowiedzUsuńSuper wpis! Takie ostrzegawcze też się przydają :D
Niektóre produkty też miałam i również się nie sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio strasznie rozczarował krem ogórkowy z Ziaji - fajnie nawilżał skórę, ale jednocześnie przerażająco ją zapchał i teraz muszę się męczyć z zaskórnikami i podskórnymi gulami :/ Nie polecam!
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie warto go unikać :P Dzięki za ostrzeżenie ;)
UsuńNa szczęście znam tylko szminki MUR i dla mnie to też buble - strasznie tępe konsystencje, nie da się nimi malować :p
OdpowiedzUsuńDużo tych bubli! :o
OdpowiedzUsuńStrach się bać :)
Dobrze,że nie miałam żadnego z tych produktów:))
OdpowiedzUsuńSporo tych bubli miałaś :p podobny balsam do Balmi mam z innej firmy, plus, że skład naturalny...i mam nadzieję, że jego opakowanie nie będzie pękać, ale o tym przekonam się wkrótce ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten balsamik Balmi się nie sprawdził, bo mialam chęć go kupić.
OdpowiedzUsuńO mamo ten Balmi mnie rozwalił :D
OdpowiedzUsuńO matko, sporo tych bubli u Ciebie! To ja chyba na ogół dobrze trafiam;)
OdpowiedzUsuńO Balmi słyszałam sporo niedobrego, kiedyś chciałam go wypróbować, teraz cieszę się że jednak go nie kupiłam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że micel z Biedry Ci się nie sprawdził, ja je bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńhow many products
OdpowiedzUsuńWedług mnie Balmi to wielki bubel i nie rozumiem fenomenu tego balsamu. Reszty Twoich bubli nie poznałam i chyba dobrze.
OdpowiedzUsuń:*
Mam ten płyn dwufazowy i fakt, genialny nie jest, ale coś tam jednak zmywa :) Natomiast co do micela z Bebeauty to one jakiś czas temu zmieniły skład lub producenta i są teraz beznadziejne, wcześniej były całkiem dobre a teraz faktycznie szczypią w oczy jak diabli :/
OdpowiedzUsuńkupiłam podobny płyn bielendy - trochę mnie przestraszyłaś :D
OdpowiedzUsuńOjej, sporo tych bubli aż szkoda ze tak kiepsko się sprawdziły, akurat niczego nie miałam :-)
OdpowiedzUsuńWidzę, że miałaś pod względem bubli znacznie gorszy rok niż ja... Z osobistych doświadczeń znam dwufazę z Bielendy i choć nie była moją ulubioną, całkiem miło ją wspominam. Micela z Biedronki miałam w klasycznej odsłonie i niestety podrażniał moją skórę. Balmi również się u mnie nie sprawdził, a opakowanie popękało jak sama wspominasz.
OdpowiedzUsuńCo do glinek, to przy mocno zanieczyszczonej cerze mają one na początku taki właśnie efekt, że powodują wysyp. Wyciągają spod skóry wszystkie stany zapalne i inne nieczystości. Trzeba przetrzymać ten najcięższy okres, a przy regularnym stosowaniu fantastycznie oczyszczają cerę i poprawiają jej kondycję. Choć oczywiście nie muszą działać na każdego :)
jestem w szoku, że nie sprawdził CI się korektor z Maybelline nie miałam tej białej wersji ale ta przezroczysta u mnie świetnie się spisywała i nie ciemniała :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków, ale może nawet i dobrze :D
OdpowiedzUsuńZ twoich bubli miałam tylko ten olejek z Alterry. Ja go akurat lubiłam.
OdpowiedzUsuńŻadnego z nich na szczęscie nie miałam okazji testować, i dobrze, bo jak widać - nie warto :)! Buziak :*
OdpowiedzUsuńOOO aż taki bubel z tego Balmi?? Ja mam 2 ale jeszcze nie używałam :(
OdpowiedzUsuńI kto by pomyślał że po micelu mogą szczypać oczy ? A ten olejek z Alterry też mnie jakoś nie zachwycił
OdpowiedzUsuńMicel, krem Synergen i antyperspirant to też moje buble
OdpowiedzUsuńSporo tych bubli Ci się uzbierało. Ja akurat olejek Alterra bardzo polubiłam:)
OdpowiedzUsuńszkoda tej płukanki, miałam na nią ochotę :D ale moja z YR też nic nie robiła ;/
OdpowiedzUsuńuu dość dużo ich ;P
OdpowiedzUsuńOoooo jej! Dużo się tego uzbierało :]
OdpowiedzUsuńPomadkę MUR mam jedną, ale też srednio mi się podoba. Miałam kiedyś kurację Marion, ale chyba nawilżająca i nic nie robiła. Lady Speed Stick jest dla mnie przereklamowany, już wolę Rexonę. A reszty nie miałam :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się co do micela z BeBeauty- tragedia! Ale u mnie świetnie sprawdzał się olejek z Alterry i płukanka malinowa- moje loki ją uwielbiają! ;)
OdpowiedzUsuńładna ta paletka LOreal
OdpowiedzUsuńKrem GP z rożą mnie ceiawi
Balmi faktycznie ma koszmarne opakowanie!
OdpowiedzUsuńOj w 2015 miałaś do czynienia z większą ilością bubli... A chciałam kilka produktów z tego wpisu kiedyś wypróbować, ale chyba sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuń