Hej, Kochani! Przed świętami Bożego Narodzenia skusiłam się na kilka produktów marki The Body Shop. Głównie chciałam wypróbować ich słynne masła do ciała, więc wybrałam sobie kilka różnych wersji zapachowych. Zużyłam już ostatnie miniaturowe opakowanie masła, więc nadeszła pora na porównanie zużytych produktów – czy są warte swej wysokiej ceny?
THE BODY SHOP BODY BUTTER MANGO, SATSUMA, CHOCOMANIA
OPAKOWANIA
Wszystkie masełka, które dziś przedstawiam, są miniaturami o pojemności 50 ml. Pełnowymiarowe opakowania liczą 200 ml produktu. Zamawianie miniatur może zapobiec późniejszemu „męczeniu się” z nielubianym zapachem ;) Opakowania mają postać plastikowych zakręcanych pojemników, z których wygodnie można wydobyć produkt do ostatniej kropli, choć przez to są mniej higieniczne. Takie miniaturki możecie nabyć w cenie ok. 10-15 zł, a pełnowymiarowe opakowania w cenie 30-70 zł.
KOLOR/KONSYSTENCJA/ZAPACH
MANGO – ma konsystencję kremową, dość gęstą. Ma brzoskwiniowo-jogurtowy odcień i jednocześnie pachnie brzoskwiniowym jogurtem.
SATSUMA – na stronie sklepu internetowego określony jako „mandarynka”. Konsystencję i odcień ma identyczny jak masełko powyżej, natomiast zapach porównałabym do sfermentowanej gorzkiej mandarynki.
CHOCOMANIA – jego konsystencja zdecydowanie różni się od dwóch pozostałych. Jest mocno zbitym, niemal woskowym masłem, które ciężko wydobyć z opakowania. W opakowaniu ma zapach czekoladowy, na ciele czekoladopodobny.
SKŁADY
MANGO: Aqua (Water), Mangifera indica (Mango Seed Oil), Prunus dulcis (Sweet Almond Oil), Theobroma cacao (Cocoa Butter), Glycerin, Cyclomethicone, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Cetearyl Alcohol, Lanolin Alcohol, Phenoxyethanol, Parfum, Methylparaben, Propylparaben, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Disodium EDTA, Hexyl Cinnamal, Linalool, Amyl Cinnamal, Benzyl Benzoate, Limonene, Potassium Hydroxide, Sodium Hydroxide, Citral, Eugenol, Farnesol, Geraniol, Citronellol, CI 75120.
SATSUMA: Aqua/Water/Eau, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Glycerin, C12-15 Alkyl Benzoate, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Bertholletia Excelsa Seed Oil, Ethylhexyl Palmitate, Glycine Soja (Soybean) Oil, Limonene, Cera Alba/Beeswax/Cire d’abeille, Dimethicone, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Phenethyl Alcohol, Caprylyl Glycol, Parfum/Fragrance, Xanthan Gum, Citrus Reticulata (Tangerine) Peel Oil, Hexyl Cinnamal, Disodium EDTA, Tocopherol, Citral, Sodium Hydroxide, Linalool, Geraniol, Citric Acid, CI 14700/Red 4.
CHOCOMANIA: Aqua/Water/Eau, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Glycine Soja (Soybean) Oil, Mel/Honey/Miel, Sucrose, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Orbignya Oleifera Seed OIl, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Bertholletia Excelesa Seed Oil, C12-15 Alkyl Benzoate, Caprylyl Glycol, Cera Alba/Beeswax, Ethylhexyl Palmitate, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil, Parfum/Fragrance, Dimethicone, Olea Europea Fruit Oil, Sclerocarya Birrea Seed Oil, Xanthan Gum, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Disodium EDTA, Linalool, Sodium Hydroxide, Limonene, Coumarin, Denatonium Benzoate, Citral, Citric Acid, Caramel, CI 15985/Yellow 6, CI 14700/Red 4.
Wszystkie masełka są już zużyte, więc mam podstawę do wystawienia im recenzji ;) Na pewno są dość wydajne. Jeśli chodzi o masełko mango, to bardzo liczyłam na piękny zapach mango znany mi, m.in. z żelu Balea Mango Mambo, ale marka The Body Shop bardzo mnie na tym polu zawiodła. Masełko nie pachniało bowiem mango, a jogurtem brzoskwiniowym. Dla mnie było to dotkliwe tym bardziej, że nie cierpię brzoskwiniowych jogurtów. Masełko nawilżało na przeciętnym poziomie, nie mogłam narzekać na przesuszenia, ale jednak jak na produkt, którego pełna cena wynosi ok. 60 zł, to zdecydowanie zbyt mało. Działało na poziomie zwykłego drogeryjnego masła do ciała jakich wiele. Nie zapychało, dobrze się wchłaniało.
Kolejnym masełkiem, które testowałam, było te o nazwie Satsuma. Spodziewałam się orzeźwiającego i kwaskowatego zapachu mandarynki, a otrzymałam jakiś sfermentowany gorzkawy smrodek. Nawilżenie było również średnie, jak masełka powyżej. Nie zapychało, dobrze się wchłaniało.
Jako czekoladoholiczka największą nadzieję pokładałam w zapachu Chocomania Deluxe Edition. Po otwarciu opakowania od razu zauważyłam, że konsystencja tego masełka jest zupełnie inna od dwóch pozostałych. Jest zdecydowanie bardziej zbita i treściwa, twardawa niczym wosk. Zapach masełka wydawał się być obłędnie czekoladowy. Byłam przekonana, że to strzał w 10, ale również się zawiodłam. Zapach na ciele przechodził w taki smrodek, że aż wstyd było iść do ginekologa (oczywiście smarowałam masełkiem nogi!:P) i na dodatek utrzymywał się do następnego dnia. Nawilżenie i odżywienie skóry było o wiele mocniejsze od dwóch pozostałych maseł, ale… powodowało zapychanie skóry na rękach i nogach. Ciężej się wchłaniało. Znowu „meh”, choć skład ma ciekawy.
PODSUMOWANIE
Żadna z opisywanych dziś wersji maseł, czyli mango, satsuma i chocomania, mnie nie zachwyciła. Masła określiłabym jako poprawne, ale bez szału. Nie wiem, skąd wzięły się te legendy o boskich zapachach produktów The Body Shop? I przede wszystkim skąd te wysokie ceny, skoro nawilżają na poziomie produktów drogeryjnych… Przede mną jeszcze test widocznych na zdjęciu pełnowymiarowych opakowań masła i peelingu Moringa. Zdradzę jedynie, że zapach masła mi się podoba ;))
Mieliście produkty The Body Shop?
Mnie jakoś wcale ta marka nie kusi. Zbyt wysokie ceny, a składom do naturalnych daleko. Zdecydowanie wolę już za tą cenę Soap & Glory, bo przynajmniej jestem pewna, że zapachy mnie nie zawiodą. Byłam kilka razy w sklepie The Body Shop, ale zawsze wyszłam z pustymi rękami. Nie mogę się przekonać do ich kosmetyków :/
OdpowiedzUsuńMiałam się skusić na produkty Soap&Glory, ale ich składy też nie są rewelacyjne, a ceny wysokie ;)
UsuńRównież chciałam się skusić na parę miniaturek z tego sklepu, ale widzę, że nie warto :/.Podziwiam, że zużyłaś do końca. Ja na pewno odstawiłabym je na półkę rzeczy nieużywanych :D
OdpowiedzUsuńMiniaturkę zawsze można wypróbować przy okazji ;)
UsuńWidziałam te masełka w e-zebrze dosyć tanio i kusiło mnie by je kupić. Dobrze, że tego nie zrobiłam
OdpowiedzUsuńPewnie zawiodłyby Twoje oczekiwania ;)
UsuńŚwietny blog! Bardzo ważny i przydatny post.Będę zaglądać tutaj częściej i dodaję do obserwowanych. Na moim blogu również pojawił się nowy post: http://kingefashion.com/ckadidas-team-couple-love-sport-looks/- zapraszam serdecznie na bloga :* Buziaki, Kingefashion
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńMnie zdecydowanie odstraszają ceny, byłam ostatnio stacjonarnie, powąchałam i tyle w sumie :) Ale czekoladowe mnie kusi. Skoro jednak nie zachwycają - nie warto.
OdpowiedzUsuńCzekoladowe trochę śmierdzi :P
UsuńMyślę, że za taką cenę to nie warto. Coś tańszego i znacznie lepszego się znajdzie- np Isana :D
OdpowiedzUsuńLiczę na masełka Bielendy - również mają czekoladowe :D
UsuńŻadnego nie miałam ale każde bym chciała wypróbować na sobie :)
OdpowiedzUsuńOd tego są miniaturki :D
UsuńMiałam te czekoladowe masło, ale poza przyjemnym zapachem szału na mnie nie zrobiło.
OdpowiedzUsuńDla mnie nawet zapach był potem nieprzyjemny ;)
UsuńJa je lubię ze względu na ładne zapachy (mój ukochany to winna brzoskwinia, mniaaaam!). Niestety, mistrzami pielęgnacji to one nie są. Za taką zawrotną cenę spodziewałam się czegoś zdecydowanie lepszego :(
OdpowiedzUsuńBrzoskwiniowe nie są dla mnie :D
UsuńMnie również masła TBS nie zachwyciły :)
OdpowiedzUsuńNo to nie jestem jedyna ;)
UsuńMnie również masła TBS nie zachwyciły :)
OdpowiedzUsuńja od nich uzywalam jedynie zelu do buzi z witamina E i probke serum z witamina C i bylam zadowolona :) jestes ciekawa serii z zielona herbata - slyszalam ze super :)
OdpowiedzUsuńProduktów do twarzy TBS nie miałam :)
UsuńCzekoladowe byłoby dla mnie cacy :D Tym bardziej, że na razie wizyta u ginekologa się nie zbliża ;)
OdpowiedzUsuńHaha, to byś dziwnie nie "pachniała" :D
Usuńmiałam raz jedno masełko z TBS ale tak średnio go wspominam
OdpowiedzUsuńCzyli podobnie jak ja ;)
UsuńNie miałam od nich produktów ale mają kilka którymi się interesuje i jestem chętna je kupić. Tylko nie przepadam za zakupami przez internet... ceny dość wysokie mają a jak piszesz nie zrobiły masełka na tobie wrażenia. Teraz już sama nie wiem czy chcę coś kupić u nich :P
OdpowiedzUsuńMożesz spróbować z jedną miniaturką 50ml, kosztują ok. 10 zł np. na e-zebra czy bodajże Cocolita, e-kobieca, kosmetykizameryki ;)
UsuńCzyli nie tylko ja mam uraz do takich jogurtów :D
OdpowiedzUsuńCzyli takie średniaczki. =/
OdpowiedzUsuńa ja nigdy nie miałam żadnego masła z tbs:P
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam maseł z tej firmy i zawsze chciałam spróbować. Ale jednak nie przekonują mnie do końca :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale raz: składy nie do końca mnie przekonują, dwa: za tę cenę taki skład to za wysoki koszt dla mnie do przyjęcia. Choć powąchałabym z chęcią albo użyła do rąk ewentualnie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam konsystencję masełkowatą <3
OdpowiedzUsuńja bym dla spróbowania wzięła jedno:)
OdpowiedzUsuńNie miałyśmy żadnego z tych maseł niestety albo stety :D
OdpowiedzUsuńcena kosmos ;p ale jakby mi ktos sprezentowal to bym potestowala ;p
OdpowiedzUsuńO proszę. Też wiele razy słyszałam pogłoski o niesamowitych zapachach a tu się okazuje, że wcale nie są takie cudowne ^^ Miałam na nie dużą ochotę, ale osłabiłaś mój zapał, szczególnie że cena raczej średnia ;D
OdpowiedzUsuńteraz się zdziwiłam, bo zazwyczaj wszyscy są zachwyceni zapachem tych maseł :D
OdpowiedzUsuńNie znam TBS osobiście, ale zatem masła dobie daruję :)
OdpowiedzUsuńmiałam też kiedyś od nich masełko - shea.
OdpowiedzUsuńSandicious
Mnie niektóre zapachy bardzo się podobają i żałuję, że u mnie w mieście zamknięto TBS ;)
OdpowiedzUsuńa ja nie miałam żadnego masełka ;P
OdpowiedzUsuńU mnie też się jakoś super nie sprawdziło ich masełko, ale chociaż przyjemnie pachniało ; )
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Kiedyś stałam i się zastanawiałam nad zakupem, ale poszłam dalej jak widać słusznie :-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Kiedyś stałam i się zastanawiałam nad zakupem, ale poszłam dalej jak widać słusznie :-)
OdpowiedzUsuńJa czuję, że spodobałaby mi się wersja Mango ;)
OdpowiedzUsuńO rety, ciekawe, czy to nasze nosy tak się różnią, czy pamięć mnie zawodzi... Zgadzam się co do zapachu masła mango – nie kojarzy mi się z mango, szkoda, że u Ciebie wywołuje takie niemiłe skojarzenia, ja lubię brzoskwinie :). Najbardziej jednak zdziwił mnie Twój opis zapachu Satsuma, który mój nos uważa za piękny! Nie czuję żadnej fermentacji, tylko świeże cytrusy. Może dostałaś jakiś stary i/lub odkręcany wcześniej produkt? :-O Czekolada bardzo mi się podobała, zarówno w opakowaniu, jak i na ciele, ale pamiętam, że tępo się rozprowadzała, nie dając w zamian pielęgnacyjnego kopniaka, więc chyba faktycznie nie warto. Zapachy TBS są bardzo różne – niektóre naprawdę zachwycają (jak ostatnio świąteczna śliwka), a część jest przeciętna lub wręcz słaba.
OdpowiedzUsuńMiałam miniaturę truskawkowego masła do ciała i pachniało obłędnie, to fakt. Jednak ta marka mnie nie przekonuje, mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńCzekoladkę chętnie bym wypróbowała i mango:)
OdpowiedzUsuń