Nigdy nie ukrywałam, że jestem fanką produktów do twarzy marki Evree. Nie byłabym sobą, gdybym nie wypróbowała również ich produktów do ciała, dłoni czy włosów. Na pierwszy ogień poszedł więc olejek Super Slim, czyli modelująca kuracja do ciała. Jak się sprawdziła?
EVREE OLEJEK DO CIAŁA SUPER SLIM
OPAKOWANIE
Olejek zamknięty jest w plastikowej buteleczce zamykanej na klik. Nie jest to najlepsze rozwiązanie, ponieważ olejek nawet stojąc pionowo potrafi zalać butelkę. Za to wydostanie go z opakowania na dłoń czasem graniczy z cudem. Buteleczkę zdecydowanie należy nazwać niewypałem. Natomiast co do kartonikowego opakowania – nie mam mu nic do zarzucenia. Oczywiście jest o wiele większe od samej butelki, by w drogerii konsumentowi wydawało się, że zawartość również jest większa niż w rzeczywistości ;) Na kartoniku znajdziemy wszelkie najważniejsze informacje w języku polskim. Opakowanie zawiera 100 ml produktu.
KOLOR/KONSYSTENCJA/ZAPACH
Olejek, jak sama nazwa wskazuje, ma konsystencję oleju i żółtawy odcień. Pachnie dość intensywnie cytrusami.
SKŁAD
W składzie znajdziemy, m.in. olej z nasion słonecznika, olejek ze słodkich migdałów (głęboko nawilża i wygładza, wzmacnia barierę lipidową naskórka), trigliceryd kaprylowo-kaprynowy, olej z pestek winogron (działa przeciwobrzękowo, spowalnia procesy starzenia się skóry), olejek makadamia (poprawia sprężystość, wygładza nadmiernie wysuszoną skórę, odżywia, reguluje proces rogowacenia naskórka), ekstrakt z alg, ekstrakt z planktonu, ekstrakt z alg brunatnych, ekstrakt z morszczynu pęcherzykowatego, wyciąg z kopru morskiego (kompleksy algowe pobudzają przemianę materii w komórkach wspomagając likwidację cellulitu, usuwają zatrzymaną wodę w organizmie, napinają skórę i poprawiają koloryt), olej z pachnotki (przyspiesza produkcję kolagenu i elastyny prowadząc do ujędrnienia i uelastycznienia skóry, nadaje zdrowy wygląd), olejek grejpfrutowy (redukuje cellulit, poprawia napięcie skóry, rozjaśnia blizny i rozstępy), witaminę E, ostrą paprykę (poprawia krążenie).
EFEKTY OBIECANE PRZEZ PRODUCENTA
„Regularne stosowanie olejku wspiera naturalne zdolności regeneracyjne skóry oraz skutecznie walczy z cellulitem. Twoje ciało będzie ujędrnione, wysmuklone, wyraźnie nawilżone oraz wygładzone”.
MOJA OPINIA
Jak już wspomniałam powyżej, pierwszym minusem olejku jest nieprzemyślane opakowanie. Produkty o konsystencji oleistej najlepiej przechowuje się w pojemnikach zakręcanych, więc nie rozumiem buteleczki zamykanej na klik. Olejek ciężko wydobywa się z opakowania, a poza tym, potem jeszcze cieknie wzdłuż buteleczki. Na pewno nie nadaje się również na wyjazdy, bo załatwiłby zwartość walizki.
Na plus na pewno zaliczyć można skład, który jest bogaty w liczne oleje i ekstrakty, w tym algowe. Myślę, że pod względem składu to jeden z lepszych drogeryjnych produktów do ciała. Na dodatek nie zawiera zapychaczy w postaci parafiny silikonów, czy olejów mineralnych.
Olejek aplikowałam na uda, brzuch i biodra („boczki”) tuż po kąpieli na osuszoną skórę przez około dwa tygodnie. W trakcie aplikacji wszystko dookoła było niestety usmarowane przez felerne nieszczelne opakowanie. Olejek wchłaniał się dłużej od przeciętnych balsamów.
Jeśli chodzi o działanie, to nie było różowo. Po około dwóch tygodniach regularnego stosowania olejku (bez dodatkowych balsamów, które mogłyby zakłócić efekty działania olejków) dorobiłam się ekstremalnie przesuszonej skóry na udach, brzuchu i biodrach. W celu zobrazowania Wam krajobrazu zniszczeń napiszę jedynie, że skóra odchodziła płatami jak po zbyt długim opalaniu. Musiałam natychmiast przerwać kurację olejkiem, ponieważ skóra wołała o pomstę do nieba. Identyczna sytuacja zaistniała u mnie kiedyś w trakcie stosowania oleju migdałowego z Alterry. Nie jestem w stanie ocenić więc działania ujędrniająco-antycellulitowego olejku, ponieważ nie byłam w stanie katować dalej swojego ciała tym produktem.
PODSUMOWANIE
Przede wszystkim producent powinien pomyśleć nad zmianą felernego opakowania olejku. Składu nie mogę się czepiać, choć mojej skórze ewidentnie nie służył. Produkt spowodował maksymalne wysuszenie mojej skóry oraz jej odchodzenie drobnymi płatkami. Działania antycellulitowego nie zauważyłam. Dla mnie produkt niestety okazał się bublem przy całej sympatii do marki Evree ;)
Mieliście ten olejek? Jak się u Was sprawdził?
Ja go miałam rok temu i byłam bardzo zadowolona. Może jesteś uczulona na któryś ze składników tego olejku? Np. na kapsaicynę która zawarta jest w chilli?
OdpowiedzUsuńMiałam podobną przygodę z olejkiem Alterry, a tam raczej nie było chili ;)
UsuńNie miałam i po twojej recenzji będę go omijać mimo że też tak ja ty samą markę bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńZakupiłam sobie właśnie ich kolejny krem do twarzy - uwielbiam :D
UsuńMiałam ten olejek i byłam z niego bardzo zadowolona. Jestem w szoku, że tak przesuszył Twoją skórę. Ja używałam go głównie na uda i pośladki i świetnie się sprawdził: nawilżał, ujędrniał i napinał, dzięki niemu pozbyłam się szorstkości i miałam gładziutkie ciało. Szkoda, że u Ciebie okazał się bublem. Ja na pewno kupię go ponownie.
OdpowiedzUsuńMi się wydaje, że moja skóra coś nie lubi olejków do ciała w czystej postaci ;)
UsuńMyślę, że tego typu produkty służą raczej do masażu, a nie typowo pielęgnacji. Mam olejek antycellulitowy innej marki i używam go wyłącznie podczas masażu, czy to dłońmi czy CelluBlue, a następnie nakładam balsam na masowane miejsca. Na ten raczej się nie skuszę, bo w olejkach do masażu szukam wyłącznie odpowiedniego poślizgu, skład niespecjalnie mnie interesuje.
OdpowiedzUsuńNie pasują mi coś ogólnie olejki przeznaczone do całego ciała ;)
UsuńTeż uwielbiałam tą markę za różany krem do twarzy, ale im więcej ich kosmetyków testuję, tym bardziej się zawodzę, może dlatego, że spodziewam się po nich czegoś więcej :)
OdpowiedzUsuńObecnie używam kremu Revita Perilla do twarzy i jest całkiem całkiem :D
UsuńTrochę się zdziwiłam :P. Czytałam o nim kilkanaście razy i jeszcze nie spotkałam negatywnej opinii :)
OdpowiedzUsuńBo moje ciało wybitnie nie lubi olejków widocznie :D
UsuńBędę się trzymać od niego z daleka.
OdpowiedzUsuńMoże Tobie by podpasował, kto wie ;)
UsuńO rany, masakra...
OdpowiedzUsuńSwędząca masakra :p Nie ma to jak przesuszona skóra ;)
UsuńMiałam go i sprawdzał się rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
Usuńa ja go uwielbiam, u mnie się sprawdził
OdpowiedzUsuńTo super :D
Usuńo jej a ja go wręcz uwielbiam!
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :))
UsuńMiałam tylko wersję Power Fruit i też mogłabym się przyczepić do opakowania - rzeczywiście olejek się przez ten klik wylewał ;/ Tamta wersja mocno nawilżała moje ciało, na tę miałam ochotę, ale teraz trochę się boję :P Mam skórę z tendencją do wysuszania, więc u mnie może zadziałać tam samo :C
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy Tobie olejek by akurat zaszkodził, skoro ten drugi się sprawdził :)
Usuńchyba bym się bała go używać xd
OdpowiedzUsuńRozumiem :D
UsuńNie znam, ale zapach ciekawy:)
OdpowiedzUsuńPachnie całkiem dobrze :D
UsuńTo taka mała olejowa katastrofa!
OdpowiedzUsuńMoja osobista olejowa katastrofa :D
Usuńszkoda że sie nie sprawdził...
OdpowiedzUsuńRównież żałuję :P Pokładałam w nim nadzieje na nawilżenie ;)
Usuńszkoda, że tak wysuszył skórę :(
OdpowiedzUsuńChyba jednak powinnam używać maseł i balsamów, a nie olejków ;)
UsuńU mnie ich olejek różany poważnie mnie wysypał, nie spodziewałam się że ten może aż tak wysuszać skórę, o kurcze :(
OdpowiedzUsuńTo mnie zaskoczyłaś! Używam Magic Rose niemal codziennie na noc i nic złego się nie dzieje ;)
UsuńJak zobaczyłam tak fajny skład olejku, byłam pewna że będzie to świetny produkt;) Szkoda że Ci się nie sprawdził, ale myślę że któryś jego składnik Ci nie posłużył.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ogólnie tego typu olejki mi nie służą :P
UsuńMam go ale nie stosowałam go regularnie na razie mi służy, nie wysusza mojej skóry. Szkoda że u Ciebie się nie sprawdził :-(
OdpowiedzUsuńI oby nie wysuszył, może tylko ja mam tak kapryśną skórę ;)
UsuńOlejki do ciała nie są mi pisane :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u Ciebie się nie sprawdził :( Czytałam sporo pozytywnych opinii na jego temat, ale do tej pory nie miałam okazji go używać :)
OdpowiedzUsuń