Denko majowe było niezwykle obfite pod względem wielkości opakowań zużytych produktów – nie miałam już gdzie ich trzymać. Puste opakowania po kosmetykach dosłownie „wyskakiwały” z mojej, notabene pojemnej, szuflady w komodzie z Ikei ;) Był to jasny znak, że pora już naskrobać kilka słów odnośnie majowego denka!
DENKO MAJ 2016
AVON PŁYN JUICY MANGO
Płyn do kąpieli, który intensywnie pachniał mango i to niezaprzeczalnie. Uwielbiam zapach i smak produktów posiadających w nazwie słowo „mango” (akurat zajadam się sorbetem mango :P). Płyn pienił się przyzwoicie, ale piana była dość nietrwała. Wydajność płynu zaliczam na plus. Dla samego zapachu KUPIŁABYM PONOWNIE.
LUKSJA SWEET MACAROONS
Płyn do kąpieli, który pachnie po prostu „słodko”. Trudno byłoby mi przyporządkować ten nijaki zapach do czegokolwiek. Ale zaczęłam się zastanawiać – jak pachną słynne makaroniki? Chyba nie mają jakiegoś wyjątkowego zapachu? Przynajmniej ja go nie zauważyłam ;) Płyn pienił się dobrze, piana była trwała, ale zapach miał nijaki, więc NIE KUPIĘ PONOWNIE.
SUCHY SZAMPON BATISTE CHERRY
Z szamponem Batiste Cherry miałam początkowo love/hate relationship, o czym pisałam w poście pt. Trzy produkty, których nie polubiłam, ale się nawróciłam. W skrócie: po pierwszych negatywnych „przebojach” szampon zaczął naprawdę dobrze działać, usuwał sebum, sprawiał, że włosy wyglądały ładnie przez resztę dnia. Używałam go sporadycznie, bo nie ryzykowałabym codziennej aplikacji suchego szamponu na mój wrażliwy skalp. Szampon świetnie sprawdził się w awaryjnych sytuacjach. Zafarbował mi na różowo białą szczotkę (ale nie w sposób trwały) ;) KUPIŁABYM PONOWNIE.
ISANA MELON I GRUSZKA ŻEL POD PRYSZNIC
Zakupiłam go skuszona „ochami” i „achami”, jakie pojawiały się na jego temat na blogach. Czekał w zapasach i gdy w końcu znalazł się w łazience, usłyszałam: „ten żel, co daje zgniłym grejpfrutem…” ;) Jedno zdanie zniszczyło mi łazienkowe życie :D Faktycznie, po tak jawnej sugestii przez kilka pierwszych dni żel „śmierdział” mi grejpfrutem. W końcu poczułam i gruszkowy zapach, ale zapach melona pozostał dla mnie niewyczuwalny. Zgodnie z informacją na opakowaniu miał to być „olejek”, ale jest to zwykły żel o przeciętnym zapachu. MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
LA ROCHE POSAY WODA TERMALNA
Korzystałam z niej zimą i wiosną, aplikowałam ją często po peelingu i innych „inwazyjnych” zabiegach, by złagodzić powstałe podrażnienia. Woda była całkiem ok, spray działał poprawnie, ale tyłka mi nie urwało. Woda termalna nie dawała żadnych wybitnych łagodzących efektów. MOŻE KUPIĘ PONOWNIE. Obecnie mam słynną wodę termalną Uriage.
L’OREAL ŁAGODNY PŁYN DO DEMAKIJAŻU OCZU I UST
Lubię tę dwufazę, ale kupuję ją jedynie w promocji, bo regularna cena jest według mnie zbyt wysoka. Skutecznie zmywa makijaż oczu, nie jest tłusta, ale ma niezbyt trafione opakowanie – brakuje w nim „dziubka”, więc płyn potrafi się rozlać po bokach. KUPIĘ PONOWNIE.
SZAMPON BABYDREAM
Wersja podstawowa. Jedyny szampon, który przy regularnym stosowaniu nie powoduje u mnie łupieżu. Ma delikatny skład, nie szczypie w oczy, domywa oleje. Must have od bardzo dawna. KUPIĘ PONOWNIE.
YVES ROCHER LOW SHAMPOO
Niepieniący się szampon. JEDEN WIELKI BUBEL. Oczywiście nie będę tak mało inteligentna, żeby zarzucać niepieniącemu się szamponowi, że się nie pieni, bo i takie recenzje czytałam ;) Szamponu użyłam 3 razy pod rząd i skończyło się to jednym wielkim przetłuszczeniem włosów, tłustą łupieżową skorupką i ogromnym przyklapem fryzury. Po prostu tragedia. Dlatego wyrzucam niemal pełne opakowanie, bo nawet jako krem do depilacji się nie sprawdził – nogi piekły jak szalone! NIE KUPIĘ PONOWNIE.
NOREL HIALURONOWY KREM AKTYWNIE NAWILŻAJĄCY
Miniaturka. Wybitnie nie nawilżał, za to mnie po dłuższym czasie zapchał, więc NIE KUPIĘ.
ZIAJA PŁYN DWUFAZOWY LIŚCIE ZIELONEJ OLIWKI
Bardzo przyjemna dwufaza, mniej „tłuści” oczy od niebieskiej wersji. Skuteczna, domywała maskarę Maybelline Lash Sensational, nie mam jej niczego do zarzucenia. Najbardziej lubię jej zakręcane opakowanie i niską cenę, bo jest idealna do zabrania w podróż. KUPIĘ PONOWNIE.
SYLVECO OCZYSZCZAJĄCY PEELING DO TWARZY
Początkowo byłam z jego zdzierania zadowolona, sprawiał wrażenie mocno drapiącego, korundowe drobinki były ostre, ale skóra twarzy pozostawała po nim dość szorstka. Gdy użyłam po nim swojego ulubionego peelingu, zobaczyłam, jak bardzo peeling Sylveco był nieskuteczny – „nowy peeling” sprawił, że skóra stała się miękka jak aksamit i usunęła wszystko to, czego peeling z Sylveco nie usuwał przez kilkanaście tygodni. Ostatecznie jestem na „nie”, więc NIE KUPIĘ PONOWNIE. Resztkę peelingu wyrzucam, bo kończyła mu się data ważności i się dziwnie rozwarstwił.
L’OREAL BROW ARTIST PLUMPER
Bubelek na bubelkami. Początkowo byłam z niego zadowolona, choć sklejał włoski, bo tłumaczyłam to sobie tym, że formuła się później „zagęści” i trochę podeschnie. Miesiące mijały (!), a żel dalej wyglądał jak błoto na brwiach. Na dodatek wystarczyło przeciągnąć zwykłą koszulkę przez głowę i całe misternie ułożone włoski szlag trafiał. Zero utrwalenia. No i ta szczota, którą nie wiadomo, gdzie i jak wsadzić…. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
PODKŁAD YVES ROCHER PURE LIGHT
Jak widać zużycie było znikome. Po pierwsze, jest dla mnie zbyt ciemny, a do wakacji się przeterminuje. Po drugie, przy dłuższym użytkowaniu potrafił zapychać czoło. Po trzecie, świecił się na twarzy jak psu nabiał… NIE KUPIĘ.
CZYŚCIK LUSH ANGELS ON BARE SKIN
Był to DOBRY produkt o bardzo dobrym składzie. Pisałam już osobną recenzję Lush Angels On Bare Skin. Skóra była po nim miękka i miła w dotyku. Pachniał lawendą, a konsystencją przypominał ciasto przed upieczeniem. Bardzo przyjemnie mi się go użytkowało, ale szału nie było (na dodatek miał glinkę w składzie, której nie lubię), więc MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
Był to DOBRY produkt o bardzo dobrym składzie. Pisałam już osobną recenzję Lush Angels On Bare Skin. Skóra była po nim miękka i miła w dotyku. Pachniał lawendą, a konsystencją przypominał ciasto przed upieczeniem. Bardzo przyjemnie mi się go użytkowało, ale szału nie było (na dodatek miał glinkę w składzie, której nie lubię), więc MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
KULE KĄPIELOWE MUSUJĄCE
Kule z tej samej serii, co słynne Pianotwory. Do kupienia w Biedronkach. Zresztą tylko powąchajcie, a na pewno zakupicie ;) W opakowaniu znajdują się dwie osobno zafoliowane kule do kąpieli o zapachu… mango! A jakże by inaczej ;) Musująca kula do kąpieli nie tworzy piany, ale barwi wodę na pomarańczowy kolor i „natłuszcza” ciało w trakcie wylegiwania się w wannie. Zapach mango roznosi się po domu jak szalony ;) Kule pachną nawet przez opakowanie. KUPIĘ PONOWNIE.
LUKSJA MYDŁO LIMONKA I MANUKA
Słyszałam gdzieś, że nie wysusza dłoni. Dementuję – wysusza jak każde inne mydło. Pachnie intensywnie cytrusami, ale ten zapach to nie moja bajka. Marzyłam, żeby w końcu się skończyło. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
PALETKA CIENI LOVELY NUDE MAKEUP KIT
Paletka raczej średniawa, pyli, maty kuleją z pigmentacją. Mam już tyle palet cieni z lepszej jakościowo półki, że na pewno tych z Lovely nie zużyję. Mija ich termin ważności, więc wyrzucam. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
LINDA KOKOS I PISTACJA MYDŁO W KOSTCE
Bardzo lubię tę wersję, pachnie cudnie pistacją, ale nie jest to zapach przesadnie intensywny. Nie wysusza dłoni dzięki kremowej konsystencji. Kosztuje grosze, więc JUŻ KUPIŁAM PONOWNIE.
LUKSJA CREAMY MLECZKO BAWEŁNIANE MYDŁO W KOSTCE
Ja: „Jak oceniasz to mydło?”, mój narzeczony: „Jak za 2 złote”. Także szału nie było ;) Po prostu przeciętne mydełko. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
PŁATKI KOSMETYCZNE CAREA
Fioletowe, moje ulubione. KUPIŁAM PONOWNIE.
MARIZA POMARAŃCZOWY PEELING DO UST
Bardzo przyjemny produkt, pachnie obłędnie pomarańczami, dobrze wygładza usta. Niemniej, jest to po prostu cukier + dodatki, więc każdy może zrobić sobie taki peeling sam w domu ;) MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
REXONA ANTYPERSPIRANT STRESS CONTROL
Tragiczny bubel. Od lat używam antyperspirantów w sztyfcie Rexony, ale takiego bubla jeszcze nie miałam. Człowiek poci się chyba od samej jego aplikacji :P Absolutnie nie działa, nawet jeśli nie ma się zbytnich problemów z potliwością. Ogólnie polecam sztyfty Rexony (obecnie używam aloesowy – super!), ale tego na pewno NIE KUPIĘ PONOWNIE. Zresztą sami widzicie, że jeszcze się całkiem rozpadł ;)
SYLVECO POMADKA PEELINGUJĄ DO UST
Całkiem wygodna i szybka metoda peelingu ust. Usta są po niej gładkie, więc robi co ma robić, ale ma krótką datę ważności (wiem, że to produkt naturalny, więc to normalne). Nie jestem regularna w peelingowaniu ust, bo nie używam często kolorowych pomadek, więc MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
INGLOT KLEJ DO RZĘS DUO CLEAR
Bezbarwny klej. Bardzo rzadko przyklejałam sztuczne rzęsy, więc sporo kleju wyrzucam. Co najlepsze, zakupiłam kolejne opakowanie i… klej był zepsuty! Rozwarstwiał się, śmierdział niesamowicie, wyglądał po prostu jak rzygowiny. Zwróciłam go do sklepu Inglota i już NIE KUPIĘ PONOWNIE kleju do rzęs tej marki.
MISSHA MASKA W PŁACHCIE ALOES
Niestety, ale aloesowa maska płachcie mnie zapchała. Nawilżenie nie było spektakularne, więc NIE KUPIĘ PONOWNIE tej wersji.
DERMOPHARMA PLASTERKI NA NOS
Zrobiłam do nich drugie podejście, bo pierwsze wypadło słabo. Tym razem namoczyłam nawet same plasterki na nosie, by mocniej przykleiły się do skóry, ale nadal mało „syfków” było na plastrze po odklejeniu. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
VICHY IDEALIA KREM NA DZIEŃ DO SKÓRY SUCHEJ
Konsystencja kremu mi się spodobała, była bardziej treściwa od wersji do skóry mieszanej, ale nie wiem, czy by mnie nie zapchał.
Znacie któryś z wykończonych przeze mnie produktów? ;)
Z wszystkich produktów znam dwufazowy płyn ziaji, pomadke peelingujaca z silveco, PłAtki kosmetyczne carea i paletę lovely tą paletkę dałam mamie już dawno bo u mnie się nie sprawdziła. Natomiast reszta którą wymieniłam była całkiem dobra :)
OdpowiedzUsuńCzyli podobne produkty nam się podobały :)
Usuńja na razie z peelingu sylveco jestem zadowolona
OdpowiedzUsuńJa również byłam, ale nie mam potrzeby używać tego typu produktów :)
Usuńnie znam żadnego z tych produktów :) spore denko ;)
OdpowiedzUsuńTroszkę się tego uzbierało ;)
UsuńTen Low Poo coś tam miał uczulającego w składzie, już nie pamiętam co, ale dlatego go nie kupiłam i chyba dobrze zrobiłam!
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że się nie pieni, ale to jednak szampon, więc myślałam, że coś domyje - myliłam się :P Babydream przy nim to rakieta :D
UsuńJa tą paletkę z Lovely uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńWiadomo - każdemu pasuje coś innego :))
UsuńPomadka peelingująca Sylveco sprawdziła się u mnie świetnie :)
OdpowiedzUsuńU mnie również ok, ale chyba jednak jej nie potrzebuję ;)
UsuńGdzież ty kupiła te kule musujące? Fajne to to.
OdpowiedzUsuńTej wersji Luksji do kąpieli nie widziałam, u mnie dziewczyny uwielbiają tą fioletową - z jagodami - bardzo fajnie pachnie.
Kule kupiłam w Biedronce, bodajże za 12 zł/2szt. :) Jagodową mufinkę z Luksji miałam, ale nie polubiłam :P Już bardziej pasowała mi czekolada i pomarańcza (pachniała jak ciastka Delicje) :)
UsuńPłatki kosmetyczne kupuję cały czas ❤️
OdpowiedzUsuńJa najczęściej od razu w trzypaku :D
UsuńBardzo lubię suche szampony. A co do plasterków na nos to jeszcze nie trafiłam na takie, które by się sprawdziły...
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że X lat temu używałam jakichś dobrych, ale nie mam pojęcia, co to były za plasterki i skąd je miałam ;)
UsuńSame ciekawe produkty, Lush żałuje, że nie jest dostępny w Polsce, bo mają fajne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńTeż żałuję, ale z drugiej strony, nie zrujnują mi portfela :D
Usuńwiększość z tych produktów, też miałam okazję uzywać:)
OdpowiedzUsuńTo super :D
UsuńMimo, że lubię produkty La Roche Posay to ta woda termalna zdecydowanie przegrała z Uriage. Żel do brwi L'oreal to mój ulubieniec, ujarzmia włoski i u mnie ciężko je ruszyć.
OdpowiedzUsuńTo mam nadzieję, że również spodoba mi się woda Uriage :D
UsuńJa lubię peeling z Sylveco. Twój ulubiony tzn jaki?
OdpowiedzUsuńHimalaya Herbals Apricot Scrub - do kupienia w Dayli lub Hebe za ok. 10-12 zł ;)
UsuńMój też!
UsuńCzytając tekst "jak psu nabiał" osmarkałam i oplułam monitor :D
Znam płatki Carea często je kupuję, wolę bardziej te z aloesem:)
OdpowiedzUsuńU mnie one się rozwarstwiały ;)
UsuńWiele z tych produktów znam i wiele lubię. Płyn Mango - miałam już kilka opakowań ;) A ten szampon z YR mam i teraz się boję go użyć :(
OdpowiedzUsuńSpróbuj, najwyżej wyląduje w koszu :D
UsuńPaletki za dużo nie używałaś.
OdpowiedzUsuńNiezbyt mi przypadła do gustu ;)
Usuńa ja jestem zadowolona z tych paletek i o dziwo makijaż trzyma sie te 8 godzin w pracy;d
OdpowiedzUsuńMam tłuste powieki, więc muszę mieć większe wymagania względem cieni ;)
UsuńPoprawiłaś mi humor tym wpisem:). Świetne komentarze do bubli;). Będę pamiętać, by omijać krem z Norel skoro z nawilżeniem nie ma nic wspólnego.
OdpowiedzUsuńTo bardzo się cieszę ;) Po prostu bubelki mnie wytrącają z równowagi :)
UsuńA ja peeling Sylveco polubiłam. Peeling z Marizy do ust ubóstwiam. :)
OdpowiedzUsuńU mnie również się sprawdziły, ale nie potrzebuję peelingować ust ;)
Usuńani szamponu ani podkładu bym z YR nie kupiła, jak widać dobrze.
OdpowiedzUsuńOj, dobrze :)
Usuń:)
Usuńlovely paletki do makijażu są dla mnie świetne;D
OdpowiedzUsuńNa moich powiekach się nie trzymają :P
UsuńSporo tego, ten płyn do kąpieli z Avonu z chęcią bym zamówiła, ale niestety nie posiadam wanny :(
OdpowiedzUsuńTeż przez jakiś czas nie miałam wanny, ale teraz się odmieniło i znowu mam ;)
Usuńznam tlyko batistee ;D
OdpowiedzUsuńTo już coś :D
UsuńSpore to Twoje denko! Miałam inny płyn z Luksji - o zapachu karmelowych wafli. Zapach był bardzo fajny, ale niestety jakoś słabo wyczuwalny :C U mnie żel do brwi z Loreal jak na razie sprawdza się fajnie, nie mogę na niego narzekać :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam kiedyś ten waflowy, ale szału nie było ;)
UsuńJa z kolei Brow Artist uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńMoże ja mam zbyt długie włoski :P
UsuńBardzo lubię płyny Avon, aktualnie mam białą lilię :) uwielbiam skórę po nim.
OdpowiedzUsuńMam też pomadkę Sylveco, szału u mnie nie zrobiła :(
Kiedyś miałam chyba inne płyny Avon, ale nie pamiętam jakie :D
Usuńuwielbiam kosmetyki pachnące mango <3
OdpowiedzUsuńCzyli mamy tak samo :D
UsuńSporo tego zużyłaś:) z Babydream polecam Ci tę drugą wersję szamponu, jest jeszcze lepsza:)
OdpowiedzUsuńNiestety, po tej wersji z lewkiem swędzi mnie skóra ;)
Usuńkule kąpielowe musujące i szampon Babydream bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńKule były super :D
UsuńJak dużo ciekawych kosmetyków YR szamponu byłam ciekawa odpuszczam, Babydream muszę kiedyś kupić o i pistacja, czy mango coś ostatnio częsta w kosmetykach w recenzjach a ja tych zapachów nie znam ;) Z paletki też średnio jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Miałam ochotę na pistacjowy żel pod prysznic CThru, ale odpuściłam przez duże zapasy :P
Usuńsuper duże denko :) Kilka produktów miałam u siebie w łazience :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jakie? :D
UsuńJa uwielbiam te płyny do kąpieli z Luksji! Choć tego zapachu nie miałam... Paletkę z Lovely też mam ochotę wyrzucić... ;)
OdpowiedzUsuńZ Luksji najbardziej podobała mi się wersja czekolada i pomarańcza :)
Usuńa ja klej do rzes DUO ( to osobna firma a nie Inglota, podekrzewam ze go tylko sprzedaja, bo ten sam klej sprzedaje równiez MAC) bardzo lubie. zawsze urzywam bo nie uczula i pieknie daje sie go ze sztucznych rzes zczyscic :))) mysle, ze to byl po prostu stary klej! fuj! nowy jest bielutki, i ma idealna konsystencje i nie pachnie :)))
OdpowiedzUsuńale Ci bubla sprzedali! fuj! fuj! nie dziwie sie ze nie chcesz wiecej go kupic!
Jeszcze oddawałam go na swój koszt :/
UsuńBardzo się cieszę, że nie pobiegłam po paletę Lovely, jak zaczęły się sypać pozytywne opinie na blogach. Przynajmniej raz udało mi się nie ulec milionom much ;). Smuci mnie za to Twoje niezadowolenie z kremu Norel – tyle dobrych rzeczy naopowiadała nam przedstawicielka marki na Secrets Of Beauty, że aż uwierzyłam w niezwykłą moc absolutnie każdego kosmetyku tej firmy. No nic, może nowości z lamelami będą działały faktycznie aż tak świetnie, jak to zostało przedstawione :)
OdpowiedzUsuńI super, że w końcu znalazłam negatywną opinię o żelu Brow Artist Plumper, bo niedawno go kupiłam, pełna nadziei na dobry zamiennik Benefit Gimme Brow, a tu... zawód na całego. U mnie akurat błoto na brwiach aż za dobrze utrwala – nigdy nie miałam tak nienaturalnie posklejanych brwi, jak po tym żelu. I do tego mój odcień jest jakiś taki zbyt ciepły. Nie nie nie. I znów nie rozumiem, skąd tyle zachwytów?
Przyznam, że nieraz tak miałam, że kupiłam coś pod wpływem blogowych zachwytów, a potem szału nie było :P Pół biedy, gdy mało kosztuje :D
UsuńWidzę kilka produktów, które bardzo polubiłam. Znam płyn dwufazowy z Ziai, który świetnie się u mnie spisywał, podobnie jak krem Norela, który jak widzę, u Ciebie niestety się nie sprawdził. Ja jestem z niego zadowolona, choć znam lepiej nawilżające kremy. Szampony Batiste, w różnych wersjach, mam w domu zawsze, idealnie sprawdzają się podczas awaryjnych sytuacji. Moim ulubieńcem jest również pomadka peelingująca Sylveco. Ma piękny zapach i świetne działanie. Zainteresowałaś mnie szamponem Babydream, który kupię pewnie dla mojego męża jak już zużyje ten, który używa obecnie.
OdpowiedzUsuńBabydream to jedyny szampon, którego używam stale :)
Usuńwow
OdpowiedzUsuń! super. ja musze swoje przygotowac . mam wielka siatke ktora czeka i czeka na mnie :)
Denka idą ciężko :D
UsuńSome of this produvs sounds amazing. I really need to try :D
OdpowiedzUsuńI'm new follower. Can you follow me back? :D
NEW OUTFIT POST ₪ Sporty Stripes
Pieces Of Me, Blog • @mgouveiaa, Instagram • Facebook Official Page•
HIhihi faktycznie widać Twoją miłość do mango :)
OdpowiedzUsuńW zapasie mam dwa żele o zapachu mango, więc będę Was zanudzać moją miłością do tego zapachu :D
UsuńA ja bardzo polubiłam ten peeling sylveco ale wiadomo każdy ma inne wymagania.
OdpowiedzUsuńPeeling absolutnie nie był zły, po prostu nie potrzebuję go używać ;)
UsuńJak najbardziej znam nawet kilka z tych produktów :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, które? :D
Usuńmam te gruszkową isanę nie jest zła
OdpowiedzUsuńZła nie jest, ale tyłka nie urywa :D
UsuńSpore denko :)
OdpowiedzUsuńPostarałam się ;)
UsuńA ja miałam kupić wczoraj ten żel o zapachu zgniłego grejpfruta :D
OdpowiedzUsuńPóźniej już pachniał przyzwoicie :D Tylko żaden z niego olejek ;)
UsuńSuchy szampon czasami ratuje życie :D Z tym od Batiste jeszcze jesteśmy w fazie testów :P
OdpowiedzUsuńCiekawe, ile pand uzyska :D
UsuńFajne zużycia, dwufaza z Ziaji jest świetna, szminkę z sylveco jeszcze mam, a do tego szamponu z YR nie miałam przekonania i jak widać dobrze ;)
OdpowiedzUsuńDwufaza naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła :)
UsuńNie miałam jeszcze wersji Oriental :)
OdpowiedzUsuńPłyny do kąpieli z Avonu to wspomnienia z mojego dzieciństwa! Mają cudowne owocowe zapachy. <3
OdpowiedzUsuńA co do szamponu z Yves Rocher to obawiam się tego samego- jakoś dla mnie szampon jak się nie pieni to nie ma prawa zmyć wszystkiego ze skóry głowy. Podejrzewam, że u mnie również by się nie sprawdził. ;)