7/10/2016

DENKO CZERWIEC 2016 – OGROM WYRZUTKÓW!

denko, 2016

Na wstępie szczerze przyznam, że nie spodziewałam się, iż denko czerwcowe będzie tak duże. Owszem, zrobiłam znowu przegląd kolorówki i wyrzuciłam produkty będące po terminie ważności, ale dodatkowo nazbierało mi się również trochę bubli, których pozbywam się z radością. Żeby nie przedłużać – zapraszam na kolejne spore denko!

DENKO CZERWIEC 2016


MAKEUP, konturowanie na mokro

KOBO PODKŁAD IDEAL COVER MAKE UP – wyrzucam dwa odcienie: 401 light vanilla, 405 suntanned, ponieważ mija ich data ważności. Używałam ich czasem do konturowania na mokro, o czym pisałam tutaj, są piekielnie wydajne. Stosunkowo rzadko bawiłam się w konturowanie na mokro, bo jest to czasochłonne zajęcie, ale produkty KOBO jak najbardziej się do tego nadawały. Nie polecam stosować ich na co dzień jak zwykłych podkładów, bo są piekielnie zbite i ciężkie. Jeśli najdzie mnie jeszcze kiedyś na konturowanie na mokro to KUPIĘ PONOWNIE.

bronzer, mozaika, mosaic

N.Y.C. COLOR WHEEL MOSAIC FACE POWDER – kiedyś namiętnie go używałam, ponieważ lubię róże w odcieniu brzoskwiniowym, a ten produkt łączył w sobie działanie dwóch kosmetyków – różu i bronzera. Był to dla mnie produkt 2w1. Oczywiście jego odcień jest dość pomarańczowy, więc nie każdemu przypadnie do gustu, ale do ocieplania cery był całkiem ok. Nie wiem, czy jest jeszcze dostępny. NIE KUPIĘ PONOWNIE, bo mam już ulubiony bronzer (Inglot HD 505).

bell precision, konturówka do oczu

BELL PRECISION KONTURÓWKI DO OCZU – pisałam o nich w poście o produktach marki Bell, które polecam. Turkusowa to odcień 04, a granatowa 03. Lubiłam te kredki za ciekawe kolory, które pięknie prezentowały się na dolnej powiece latem. Niestety im również minął już termin ważności. Jeśli będę miała do nich dostęp to KUPIĘ PONOWNIE.

tanie kredki

MY SECRET BIG EYE 2IN1 PENCIL – gruba biała kredka, która miała stanowić idealną bazę pod cienie wyraźnie podbijając ich odcień. Niestety od razu po nałożeniu wszystko się na niej koszmarnie rolowało, więc w ogóle jej nie używałam. Bubel. NIE KUPIĘ PONOWNIE.

ESSENCE EFFECT EYE PENCIL – kredka do oczu w złotym odcieniu z limitowanki Essence. Zapomniałam o niej, nie używałam, minął jej termin ważności. NIE MAM ZDANIA.

EVELINE EYE MAX PRECISION – wykręcana konturówka do oczu w czarnym odcieniu. Na końcu ma gumeczkę do rozcierania kresek, ale jej nie używam.  Jest to moja ulubiona kredka do przyciemniania linii rzęs, bo jest tania, trwała i praktyczna. Nie jest to „najczarniejsza czerń” w moim życiu, ale jak dla mnie kredka idealna na co dzień – wydajna, łatwa i szybka w obsłudze. KUPIŁAM PONOWNIE.

podkład Revlon

PODKŁADY REVLON NEARLY NAKED – podkłady o bardzo małym kryciu i bardzo „mokrym” wykończeniu. Posiadałam dwa odcienie 130 Shell (bardzo jasny) i 150 Nude (ciemniejszy, wpada w pomarańczkę). Myślę, że byłyby odpowiednie dla osób o suchej cerze. Na mieszanej i tłustej mogą się kiepsko trzymać, zwłaszcza nałożone na krem pielęgnacyjny. Nie pałałam do nich miłością ze względu na słabą trwałość, bo chciałam ich używać głównie latem, ale znikały z twarzy. Oczywiście podkłady nie zawierały pompki, jak to u Revlona ;) NIE KUPIĘ PONOWNIE.

Amilie próbki

PODKŁADY MINERALNE AMILIE – niestety, ale te mineralne cudeńka mnie zapchały. Na dodatek były jak dla mnie zbyt ciemne, więc ciężko było by mi określić ich krycie. NIE KUPIĘ PONOWNIE.


BŁYSZCZYKI-BABECZKI – dostałam je kiedyś w prezencie. Wewnątrz babeczek skrywa się mocno klejąca wazelinka o ładnych zapachach, np. truskawkowym, wiśniowym, itp. Niestety opakowania nie są zbyt higieniczne, a efekt kolorystyczny po nich żaden, więc NIE KUPIĘ, choć wyglądają przesłodko :D

świece Ikea, zapach bounty, czekoladowo-kokosowe

IKEA ŚWIECE O ZAPACHU BOUNTY – w opakowaniu pachniały nieziemsko - identycznie jak batony bounty, czekoladowo-kokosowo. Niestety po odpaleniu świec zapach całkowicie się ulatniał. Na dodatek jedna świeca nie wypalała się równomiernie i trzeba było przelewać do niej wosk z innych świec. NIE KUPIĘ.


ESSENCE PALETKA CIENI ALL ABOUT CHOCOLATES – być może pamiętacie, że w jednym denku pojawiły się zdjęcia spleśniałej paletki cieni All About Nude – paletka All About Chocolates pochodzi z podobnej serii, więc wolę ją wyrzucić, niż zaaplikować na swoje powieki cienie, które mają tendencję do „kwitnięcia”. Z tego względu nie skuszę się już na podobne paletki od Essence. NIE KUPIĘ PONOWNIE.

paleta cieni, tanie cienie

RUBY ROSE PALETKA CIENI – palety cieni marki Ruby Rose (bodajże jest to marka rosyjska) były moimi pierwszymi cieniami do powiek. Pamiętam, że razem z koleżanką kupowałyśmy je na Allegro za grosze. Ta paletka kosztuje ok. 5 zł. Niestety zawiera same perły, więc używałam ich jedynie jako akcentu na powiece. Podobno dostępne są już palety Ruby Rose z cieniami o matowym wykończeniu. Generalnie polecam je osobom początkującym w makijażu, które nie wiedzą, w jakich kolorach jest im do twarzy. W śmiesznie niskiej cenie można dostać tu bowiem kilkadziesiąt odcieni. NIE KUPIĘ PONOWNIE.


TECHNIC PASTELS EYESHADOWS – pastelowe cienie zakupiłam z zamiarem mieszania ich z Duraline w celu tworzenia kolorowych eyelinerów. Niestety mój zapał jakoś szybko wyparował i wątpię, że zacznę nagle pałać miłością do kolorowych kresek na powiece, więc pozbywam się tej paletki. NIE KUPIĘ.

Makeup Revolution rozświetlacz, Golden Lights

MAKEUP REVOLUTION VIVID BAKED HIGHLIGHTER – rozświetlacz w złotym odcieniu Golden Lights. Jest piekielnie wydajny i bardzo intensywny. Jednak od momentu jego wejścia na rynek wypuszczono dużo świetnych rozświetlaczy, więc raczej NIE KUPIĘ PONOWNIE.


HEAN KOLOROWE KAMUFLAŻE – za bardzo nie mam czego kamuflować, więc leżały sobie bezczynnie w toaletce. NIE MAM ZDANIA.

Matt Eye Shadow

MY SECRET MATT EYE SHADOW – matowy cień w odcieniu 501. Cienie z tej serii mają bardzo mocną pigmentację (zwłaszcza odcień 505), ale bardzo słabo utrzymują się na moich powiekach, dlatego ich nie używam. Odcień 501 jest dla mnie zbyt jasny jak na neutralny cień bazowy. NIE KUPIĘ PONOWNIE.

baza pod cienie

HEAN STAY ON EYESHADOW BASE – baza, która dobrze trzymała na powiece jedynie sypkie pigmenty. Jeśli chodzi o cienie do powiek, to niestety nie grzeszyła trwałością. NIE KUPIĘ PONOWNIE.

błyszczyk Bell

BELL GLAM WEAR NUDE – błyszczyk o dobrej pigmentacji, pięknym odcieniu i cudownym zapachu budyniu waniliowego. Zawiera standardowy błyszczykowy aplikator. Wyrzucam go, bo minął jego termin ważności. KUPIĘ PONOWNIE, jeśli gdzieś znajdę.

tusz Lovely

LOVELY CURLING PUMP UP MASCARA – bardzo lubię ten tusz, chociaż szybko wysycha w opakowaniu. Wystarcza maksymalnie na miesiąc. Ma silikonową szczoteczkę wygiętą w łuk. Tusz pięknie wydłuża i pogrubia rzęsy, a szczoteczka idealnie je podkręca. Tusz nie osypuje się w ciągu dnia i dobrze zmywa w trakcie demakijażu. KUPIĘ PONOWNIE.

Mono eyeshadow

MAKEUP REVOLUTION MONO EYESHADOW - połyskujący cień od MUR. Jego odcień nie przypadł mi do gustu, więc pora się rozstać. NIE KUPIĘ PONOWNIE.


PIERRE RENE PRAŻONY CIEŃ DO POWIEK – pochodzi jeszcze z czasów, gdy na rynku nie było rozświetlaczy. Tak, takie czasy istniały! ;) Wówczas pani w osiedlowej drogerii poleciła mi ten cień do stosowania jako rozświetlacz do twarzy i kącików oczu. Niestety numer odcienia już się zamazał i jest nieczytelny, więc nie mogę Wam go podać, ale nadmienię, że ten „rozświetlacz” był całkiem spoko. Jako, że rynek jest już pełen rozświetlaczy, więc nie muszę kombinować i NIE KUPIĘ GO PONOWNIE.

Organique pianka, Pinacolada

ORGANIQUE CUKROWA PIANKA PINACOLADA –nie do końca można ją nazwać pianką, o czym pisałam w tym poście, ale pachniała niebiańsko. „Na sucho” był to naprawdę dobry peeling, który pozostawiał skórę miękką i nawilżoną. No i cała łazienka pachniała pinacoladą ;) Jak na moje skromne peelingowe potrzeby „pianka” okazał się być wydajna. KUPIĘ PONOWNIE.

żel pod prysznic

YVES ROCHER ŻEL O ZAPACHU BRZOSKWINI – choć nie lubię zapachu brzoskwiń w kosmetykach, świecach, itp., tak muszę przyznać, że ten żel był wyśmienity. Po pierwsze dobrze sprawdzał się do mycia ciała, nie wysuszył mojej skóry. Po drugie genialnie sprawdził mi się jako płyn do kąpieli! Tworzył sporą i trwałą pianę, a do tego zapach unosił się w całej łazience. Żel sprawował się w tej roli lepiej niż niejeden płyn do kąpieli. KUPIĘ PONOWNIE, jeśli jest dostępny w ofercie.

płyn dwufazowy

GARNIER PŁYN DWUFAZOWY EKSPRESOWY DEMAKIJAŻ OCZU 2W1 – polubiłam tę dwufazę. Może nie była ideałem, ale nie mogę jej zarzucić tego, że nie domyła jakiegoś tuszu. Zmywała nawet Maybelline Lash Sensational chociaż nie ekspresowo. Była wydajna i robiła, co miała robić. KUPIĘ PONOWNIE w jakiejś promocyjnej cenie.

Balea żel do golenia, jagodowy żel do golenia

BALEA ŻEL DO GOLENIA BLUEBERRY LOVE – żel, który jest nieziemsko wydajny, kosztuje grosze i pachnie niczym jogurt jagodowy. Jego zapach wypełnia całą łazienkę ;) Dzięki niemu moja skóra po goleniu nigdy nie była podrażniona. Nie zapychał maszynki. Jedynym jego „minusikiem” jest to, że żel nie „lata” wewnątrz opakowania i nie dowiemy się, ile jeszcze go pozostało ;) KUPIĘ PONOWNIE.

do skóry wokół oczu

ZIAJA PRO KREM-MASKA DO SKÓRY WOKÓŁ OCZU – okropny bubel. Ma naprawdę gó…nany skład, zbyt dużą pojemność jak na produkt pod oczy i w trakcie jego użytkowania dostałam na oku jęczmienia. Jedynie pogłębiał mi zmarszczki pod oczami. Nie nadawał się nawet do stóp. Wyrzucam niemal pełne opakowanie. NIE KUPIĘ PONOWNIE.

super power mezo serum, wit. C

BIELENDA SUPER POWER MEZO SERUM ROZJAŚNIAJĄCE – opakowanie jest pełne nie dlatego, że serum się nie sprawdziło. Wręcz przeciwnie, zapowiadało się naprawdę obiecująco. Ale niestety zamknięcie buteleczki zassało się na amen i nikt nie potrafi mi jej otworzyć ;( Przez to buteleczka stała zbyt długo nieużywana i zawartość pewnie i tak już utraciła wszelkie rozjaśniające właściwości. Uważajcie więc, by nie zakręcić jej zbyt mocno ;) W każdym razie w trakcie kilku aplikacji zauważyłam widoczne rozjaśnienie moich małych przebarwień. KUPIĘ PONOWNIE.

odżywka do włosów ciemnych

JOHN FRIEDA ODŻYWKA BRILLIANT BRUNETTEpisałam o niej tutaj. Nadal jest to jedna z moich ulubionych odżywek do włosów. Jeśli mnie pamięć nie myli, to używałam jej od września minionego roku, aż do teraz, więc jest bardzo wydajna. Faktycznie wpływała na kolor włosów, bo jasne odrosty nie były tak bardzo widoczne (zawiera karmel w składzie). Ponadto moje włosy po jej zastosowaniu były miękkie, lśniące i łatwiej się rozczesywały. KUPIŁAM PONOWNIE.

szampon

YVES ROCHER SZAMPON HAMAMELISOWY – szampon zawierający w składzie ALS. Nie używałam go codziennie, ale służył mi do mocniejszego oczyszczania skóry głowy. Domywał nawet oleje, włosy po jego zastosowaniu były naprawdę dobrze oczyszczone i trochę zyskiwały na objętości. Nie podrażnił mi skalpu. Przyznam, że szampon był jak najbardziej na plus. KUPIĘ PONOWNIE.

do włosów suchych i zniszczonych

L’BIOTICA BIOVAX MASKA DO WŁOSÓW SUCHYCH I ZNISZCZONYCH – odratowała mi włosy zniszczone remontowym pyłem. Naprawę mocno je zregenerowała i odżywiła . Były po niej lśniące i łatwiej się rozczesywały. Niestety przy dłuższym stosowaniu potrafiła przeciążyć włosy, przez co były przyklapnięte. Jest to bardziej maska awaryjna na ekstremalnie przesuszone włosy, niż maska do codziennego użytkowania. Dlatego MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.

bronzer

AUSTRALIAN GOLD LOTION – nie ma na nim daty ważności, więc dla własnego bezpieczeństwa wolę go wyrzucić. NIE MAM ZDANIA.

Makeup Revolution, shade 1

MAKEUP REVOLUTION THE ONE FOUNDATION – podkład w słynnym odcieniu nr 1. Dla niewtajemniczonych – jest to odcień biały. Służy m.in. do rozjaśniania zbyt ciemnych podkładów. Święty Graal dla bladziochów ;) Używam go głównie zimą, gdy część moich ulubionych podkładów staje się dla mnie zbyt ciemna. The One Foundation ma wodnistą konsystencję, przez co teoretycznie może zmniejszyć krycie podkładu, ale w praktyce dodaję go tak niewiele, że nie wpływa na krycie. Uwielbiam, to mój must have. KUPIĘ PONOWNIE.

bawełniane chusteczki

CHUSTECZKI BAWEŁNIANE TAMI – bardzo wytrzymałe i chłonne chusteczki jednorazowe, którymi wycieram twarz po zabiegach pielęgnacyjnych. Pomagają zachować wysoki poziom higieny. KUPIĘ PONOWNIE.


ISANA MYDŁO RABARBAROWE – bardzo je polubiłam za intensywny zapach rabarbaru. Jedynym jego minusem jest dla mnie jego ognisto-czerwony kolor – gdy się rozleje, to jest mocno widoczny na białej umywalce. Słyszałam również, że niektórych to mydło uczula. Moich dłoni nie przesuszyło i już KUPIŁAM PONOWNIE.

mydło w kostce

LINDA MYDŁO RÓŻA I PEONIA – zapach średni, działanie średnie. Jedynym jego plusem jest wielkość, ponieważ jedna kostka wystarcza na naprawdę długi czas. NIE KUPIĘ PONOWNIE.

olejek do ciała

EVREE SUPER SLIM OLEJEK DO CIAŁA – u mnie niestety okazał się bublem. Wysuszył mi skórę na wiór, mogłam sobie zdzierać skórę z ciała. Na dodatek rozlewa się nawet stojąc pionowo, dzięki czemu przeczy wszelkim prawom grawitacji. Wylałam go do zlewu, a opakowanie dalej „sikało” produktem, więc z tego foliowego worka już nie miałam zamiaru go wyciągać ;) NIE KUPIĘ PONOWNIE.


Mam nadzieję, że chociaż jedna osoba dobrnęła do końca denka ;)



Znacie coś z mojego denka? ;)






56 komentarzy:

  1. Wygląd babeczek-błyszczyków: boski:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo się tego nazbierało ;) Również musiałabym zrobić porządek w kuferku z kolorówką i powyrzucać parę produktów, które tylko leżą i zajmują miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  3. też powinnam zrobić przegląd swojej kolorówki i powyrzucać te produkty, których termin przydatności już minął

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję tak ogromnego denka. Zawsze ubolewam nad tym, że ciężko jest zużyć kosmetyk kolorowy do końca, nim minie jego data przydatności, przez co dużo produktu się marnuje. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale również to kwestia tego, że często mamy pootwieranych kilka opakowań danego rodzaju produktu, czyli np. kilka paletek cieni, itp. więc tym bardziej nie ma szans na ich zużycie ;)

      Usuń
  5. spore denko :) miałam tą maskę Biovax, ale średnio się spisała u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiście ze doczytałam do konca i to z przyjemnością. Po tej Ziaji pod oczy miałam cud wysypkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy :D Oczywiście to, że doczytałaś, a nie że miałaś wysypkę ;))

      Usuń
  7. Blyszczyki babeczki są cudne ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Konturować za bardzo nie umiem, tym bardziej na mokro, chyba każdy kiedyś miał paletę RUBY ROSE. Pamiętam , że kiedyś moja mama używała cieni tych marki, ze 20 lat temu, gdy byłam nastolatką też je sobie kupiłam. oczywiście teraz jest więcej marek lepszej jakości cieni , ale te były tanie i mam do nich sentyment choć nie używam i już również nie mam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, nie wiedziałam, że marka ma już 20 lat :D

      Usuń
  9. ten Make Up Revolution miałam, ale chyba nie nr 01? Kojarzę Ruby Rose, kiedyś też miałam te cienie, tylko inne kolory. Mnie paletka Essence nie kwitnie, a mam już ze 2 lata - pewnie przeterminowana ;) - chyba trafiłaś na jakiś felerny egzemplarz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc nie wiem, ale wolę nie sprawdzać, czy inne też zakwitną :D

      Usuń
  10. Organique mogę kupić nawet w ciemno, błyszczyki naprawdę uroczo wyglądają :) Evree miałam ochotę wypróbować, ale jak piszesz że wysusza i sika to go nie chcę :) Naprawdę ogromne denko :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Duże denko, gratuluję, mi ostatnio ciężko idzie ;/

    OdpowiedzUsuń
  12. mnie właśnie to mydło rabarbarowe uczuliło :( wcześniej używałam bardzo często mydła Isany i nic się nie działo,a po tym zaczęła mi pękać skóra między palcami, robiły się ranki i było to bardzo bolesne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zużyłam w sumie już dwa opakowania i nic mi nie jest, więc na pewno zależy od skóry :/ Widocznie, jeśli chodzi o dłonie, to jestem gruboskórna ;)

      Usuń
  13. Cukrowa Pianka mnie oczarowała :)

    OdpowiedzUsuń
  14. No no oglądam, czytam i końca nie widać. Sporo tego :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale duże denko! Szkoda tylko że sporo w nim produktów które się nie sprawdziły... Posiadam 2 pianki myjące z Organique, chętnie skusiłabym się też na peelingującą wersję :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Sporo z tych kosmetyków znam , używam i lubię ale chciałam powiedzieć coś nt. terminu przydatności - jest ORIENTACYJNY ! tzn że jeśli cienie nie porosły pleśnią ;) ani się nie połamały a błyszczyk nie zjełczał (tzn nie ma wstrętnego zapachu ) to możemy używać ich nadal, jeśli mamy ochotę oczywiście :) tak powiedziała mi renomowana kosmetyczka ze sporym stażem i nigdy się nie zawiodłam na jej radach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszystkie kosmetyki wyrzucam po dacie ważności, np. paletki cieni, które lubię, trzymam dłużej niż 12 mies. od otwarcia ;) Ale jeśli czegoś nie lubię lub nie używam, to po co to trzymać dłużej ;)

      Usuń
  17. Te błyszczyki babeczki prezentują się wręcz cudownie! Szkoda, że działanie nie dorównuje ich wyglądowi :(( Ale za to ładnie by wyglądały na półce - więc jeżeli cena nie jest za wysoka to chętnie bym je kupiła :P

    Zapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo

    OdpowiedzUsuń
  18. dobrze, że nie kupiłam tej białej kredki z My Secret :D tej bazy z Hean teraz używam i w sumie jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tłuste powieki, więc mało baz pod cienie się u mnie sprawdza ;)

      Usuń
  19. Chyba po raz pierwszy spotykam się z denkiem gdzie większość produktów jest na nie..
    Z twoich kosmetyków mam tylko ten podkład z mur ale nr 2 bo 1 nie było akurat. Ogólnie to ogromne zużycie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie często większość produktów jest na czerwono, co nie znaczy, że były złe - po prostu mam w niektórych kategoriach swoje ideały, których nie zamierzam zmieniać, więc nie ściemniam, że kupię ponownie te mniej fajne produkty :D

      Usuń
  20. ale ogrom! te babeczki serio są słodkie :P

    OdpowiedzUsuń
  21. Widzę, że zrobiłaś gruntowne porządki w kosmetyczce. Też powinnam przejrzeć moje zapasy, bo wiele produktów już dawno powinno znaleźć nowego właściciela lub wylądować w koszu.

    OdpowiedzUsuń
  22. Wazelinki babeczki są przeurocze ^^ Nie możemy nakładać takich produktów na usta ale i tak nas zauroczyły :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Szczerze to nie znam nic, ale teraz będę zwracać uwagę na produkty, które oznaczyłaś że nie kupisz ich ponownie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Rzeczywiście duże denko:) zainteresowałaś mnie tymi podkładami do konturowania z Kobo:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ogromne denko, szkoda że tak dużo kosmetyków Ci się nie sprawdziło. Kilka pozycji znam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Na serum rozjaśniające z Bielendy mam ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Sporo się przeterminowało... Lubie pianki organique!

    OdpowiedzUsuń
  28. Zaciekawiłaś mnie tym białym podkładem, chętnie na zimę się zaopatrzę, ten cień z Makeup Revolution mam, i bardzo go lubię, tak samo olejek Evree Slim, nie wiem co jest z Twoją buteleczką, mam już drugi egzemplarz, ale olejek z niej się nie wylewa. Nie wysusza też mojej skóry, co prawda nie stosuję go na całe ciało, bo to Slim, więc nakładam jedynie w miejscach " zagrożonych " ( pupa, uda, brzuch ) tym bardziej że lekko szczypie przez to chili które zawiera. Żel Balea chcę wypróbować, ale jeszcze nie dorwałam, a mydła z Biedronki mam, ale na razie stosowałam tylko z zieloną herbatą - fajnie pachniało no i nie wysuszało skóry, te mydła mają skład jak Marsylskie :) Różane czeka w kolejce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie z kolei ten olejek nie szczypał i też nakładałam go jedynie na uda, brzuch i pośladki, i skończyło się tak, jak się skończyło ;) Może miałam jakąś felerną partię ;)

      Usuń
  29. Na podkłady Revlon Nearly Naked miałam kiedyś wielką ochotę, ale właśnie poczytałam, że są kiepskie i dałam sobie spokój.

    OdpowiedzUsuń
  30. Jak dla mnie REVLON NEARLY NAKED miał fantastyczne wykończenie i bardzo dobrą trwałość, ale miesiąc użytkowania sprawił, że przez kolejne 7 miesięcy leczyłam cerę. Coś okropnego. Nigdy więcej podkładów z tej firmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, nie miałam nigdy problemów po Revlonie :(

      Usuń
  31. Moje ulubione podkłady Kobo! :) a planuję kupić ten biały podkład- mam nadzieję, że również go polubię.

    OdpowiedzUsuń
  32. Faktycznie sporo tego wszystkiego :) Też bardzo lubię ten żółty tusz Lovely i od czasu do czasu do niego wracam :)

    OdpowiedzUsuń
  33. oj duże denko, to muszę przyznać

    OdpowiedzUsuń
  34. Jakie gigantyczne denko :) Lovely tusz lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Przejrzałam dokładnie całe denko, bardzo lubię oglądać takie podsumowanie. Z kolorówki to wręcz uwielbiam robić porządki, bardzo pilnuje aby nie używać przeterminowanych kosmetyków. U mnie wszelkie kosmetyki do konturowania czy rozświetlacze i korektory ciężkie też zawsze idą na zmarnowanie .

    OdpowiedzUsuń
  36. Dotrwałam :) sporo wyrzucasz starych kosmetyków z dawnych czasów, ja mam do nich wielki sentyment i cieżko mi to zrobic. Pamietam jak dzis jak sie zachwycałam tuszem 2 tys kalorii i pudrem constance catoll

    OdpowiedzUsuń
  37. Piękne, olbrzymie denko, zaciekawiło mnie serum z Bielendy.

    OdpowiedzUsuń
  38. Tusz Lovely bardzo lubię, a babeczkowe opakowania faktycznie są cudne :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Chcę tę piankę z Organique :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Bardzo kusi mnie to serum z Bielendy, myślę, że jak zużyję moje zapasy pielęgnacyjne, to się za nim rozejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Żele pod prysznic z Yves Rocher bardzo lubię ;)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger