Po raz tysięczny na wstępie zaznaczę, że nowości u mnie ilościowo coraz mniej, a już zwłaszcza jeśli chodzi o kolorówkę. Przyczyny tego stanu rzeczy są dwie: po pierwsze – minimalizm, a po drugie – mam już swoich ulubieńców w pewnych kategoriach i w danym momencie nie szukam niczego nowego. Mimo wszystko siłą rzeczy wiele produktów mi się kończy, więc muszę uzupełniać „braki” ;) Zapraszam więc na porcję nowości!
NOWOŚCI KOSMETYCZNE
LINDA MYDŁO W PŁYNIE CYTRYNA I WERBENA
Dość późno znalazło się w poście o nowościach, ponieważ właśnie je denkuję. Wydaje mi się, że w teorii miało być stylizowane na mydło „Yope”, ale ani nie było łagodne dla dłoni (zawierało w składzie SLES), ani ładnie nie pachniało. W zasadzie jego zapach przypominał woń Gripexu… Na pewno nie polecam, choć mydło kosztowało jedyne 4 zł.
BOURJOIS RÓŻ 16 ROSE COUP DE FOUDRE
Po raz kolejny skusiłam się na róż Bourjois i po raz kolejny okazał się być porażką. Nie wiem, skąd wzięła się wielka sława tych róży - jak dla mnie to naprawdę słabe jakościowo produkty. Mój pierwszy róż z tej serii robił na skórze plamy (odcień Sienne), następnie w ciągu dnia znikał ze skóry. Odcień Rose Coup de Foudre z kolei jest po nałożeniu niemal niewidoczny, a potem znika całkowicie. Zero trwałości, zero efektu. Róże Bourjois na pewno pojawią się jeszcze na blogu w kosmetycznych rozczarowaniach. Całe szczęście, że nie dałam za niego więcej niż 25 zł.
ANTYPERSPIRANT GARNIER MINERAL INVISIBLE
Jest to mój pierwszy antyperspirant z Garniera i zdradzę Wam, że to dość udany eksperyment, choć za antyperspirantami w formie „kulki” nie przepadam. Co prawda nie chroni w 100%, ale zarazem nie śmierdzi, szybko się wchłania i nie pozostawia białych śladów na ubraniach. Muszę dłużej potestować, by wydać na niego „wyrok”. Zawiera w składzie aluminium (chlorowodorek glinu). Zakupiony w promocji za ok. 6 zł.
NACOMI OLEJ MARULA
Olej zakupiony przez jedną wielką pomyłkę – chciałam zakupić antybakteryjny tamanu, ale w sklepie zapomniałam jego nazwy i nie dość, że chwyciłam marulę, to jeszcze w dużej butelce i potem na paragonie zobaczyłam, że olej kosztował aż 45 zł ;) Oczywiście mam zamiar go zużyć w mojej wieczornej pielęgnacji, ale obecnie z lenistwa zaniechałam OCM na jakiś czas, więc olej czeka na debiut. Marula ma za zadanie nawilżyć i ujędrnić skórę, więc przekonam się, co z tego wyjdzie.
ORGANIC SHOP CZEKOLADOWY PEELING
Peeling cukrowy o zapachu „belgijskiej czekolady” – przynajmniej taki ma być w teorii. Wyjątkowo uchyliłam wieczko produktu, by trochę go powąchać, choć z zasady nie otwieram produktów, gdy nie mam zamiaru w najbliższym czasie ich używać. Tutaj czekało mnie duże zaskoczenie – peeling nie był zabezpieczony żadną folią ani sreberkiem. Trochę słabo, bo nie wiadomo, czy wcześniej ktoś już go nie otwierał. Wracając do sedna – peeling średnio pachnie czekoladą, wydaje się być mocnym zdzierakiem, bo jest dość gęsty, ale więcej szczegółów na jego temat pojawi się na blogu dopiero za jakiś czas. W składzie znajdziemy, m.in. masło shea i masło kakaowe. Peeling kosztował ok. 8 zł.
PALMOLIVE MAGIC SOFTNESS PIANKA DO MYCIA RĄK O ZAPACHU MALIN
Nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam jakiś kosmetyk od Palmolive. Pianka ma za zadanie „przełamać lody” i przekonać mnie do produktów tej marki. Jeszcze nie używałam pianki, nie wiem jak rzeczywiście pachnie, ale wiem, że tego typu opakowanie umożliwi mi później stworzenie własnego mydła w piance. Wystarczy wlać do opakowania trochę płynu do kąpieli (trochę powyżej dna opakowania), a resztę zalać wodą z kranu. I voila! Własne mydła a la Bath&Body Works gotowe ;) Pianka Palmolive nie zaskoczy Was dobrym składem – zawiera SLES, Cocamidopropyl Betaine, Tetrasodium EDTA, itd. Mydełko zakupiłam za ok. 12 zł.
PRO SKIN LABORATORIES MYDŁO W PIANCE MANGO, KOKOS, ALOES
Mydełko również stoi jeszcze nieużywane i jestem ciekawa jego zapachu oraz działania. Zapłaciłam za nie ok. 6 zł w Rossmannie (chyba w promocji). Wydaje mi się, że ma ciut lepszy skład od pianki Palmolive, ale nadal jest to skład drogeryjny z SLES.
ZIAJA LIŚCIE ZIELONEJ OLIWKI OLIWKOWA WODA TONIZUJĄCA
Ten tonik ma wręcz idealny atomizer – kropelki, które wypuszcza są minimalne, dosłownie jakbyśmy weszli w mgłę. Idealny produkt do scalenia makijażu i do ochłody w upalny dzień. Dopiero zaczęłam swoją przygodę z mgiełką, więc na więcej informacji trzeba będzie poczekać. Również w tym przypadku opakowanie możemy potem wykorzystać do stworzenia własnego toniku/hydrolatu w formie mgiełki. Tonik Ziai kosztował ok. 7 zł. W składzie zawiera pochodną formaldehydu (DMDM Hydantoin).
DELIA DAIRY FUN FIZZING BATH BOMBS
Musujące kule do kąpieli w trzech zapachach: „mango i brzoskwinia”, „karmel i jabłko” oraz „mleko i miód”. Zużyłam już wersję karmelową i nie powala na kolana. Po kąpieli skóra jest strasznie tłusta i nie wiąże się to niestety z dobrej jakości nawilżeniem – podstawą „natłuszczenia” jest tutaj olej sojowy, którego przykładowo należy unikać w ciąży. Jeśli lubicie tłuściutkie kąpiele, to kule można nabyć w Biedronkach za ok. 8 zł/3szt.
BIOTEBAL SZAMPON I ODŻYWKA PRZECIWKO WYPADANIU WŁOSÓW
Zestaw otrzymałam w prezencie i ma on zapewnić „mocniejsze, grubsze i bardziej gęste włosy”. Nie będzie mi dane tego dokładnie sprawdzić, ponieważ odżywek mam od groma i ta z Biotebal powędruje w inne ręce. Natomiast szampon jest już w użytku, choć nieszczęśliwie jego skład opiera się na Sodium Myreth Sulfate oraz ALS, a mój skalp nie cierpi siarczanów. Będę więc myć nim głowę maksymalnie raz na dwa tygodnie, by nie wywołać swędzenia skóry głowy, a to oznacza, że produkt raczej nie będzie w stanie widocznie wpłynąć na zmniejszenie wypadania moich włosów. Choć mam cichą nadzieję, że pozytywnie mnie zaskoczy ;)
Myślę, że na dziś wystarczy Wam moich nowości, bo później będziecie pisać, że za dużo kupuję jak na kosmetyczny minimalizm :D
Ciekawa jestem recenzji tej wody tonizującej i peelingu czekoladowego, czekam wiec i obserwuje ! :)
OdpowiedzUsuńMiło mi :))
UsuńLubię tę mgiełkę z ziaji, czekam na opinię na temat peelingu.
OdpowiedzUsuńWidzę, że peeling wzbudził dużą ciekawość ;) Na razie muszę zużyć mój ukochany peeling - Eternal Gold od Organique ;)
UsuńSporo fajnych produktów :)
OdpowiedzUsuńPo różu spodziewałam się czegoś więcej :)
Ja również :P
UsuńBardzo interesuje mnie duet BIOTEBAL, ponieważ ostatnio dopadł mnie problem wypadania włosów ;/
OdpowiedzUsuńMnie problem wypadania włosów wiecznie dotyczy :P A wszystko przez codzienne ich prostowanie ;)
Usuńja sie ograniczam z kupowaniem mydel bo mam ich chyba z 10 w zapasie
OdpowiedzUsuńU mnie idą jak woda :P
UsuńCałkie dużo fajnych kosmetyków, niektórych z nich nie znam. Tonik z Ziaji mnnie interesuje. Zauważyłam, że używa go sporo dziewczyn :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego go kupiłam :D
UsuńMiałam to mydło z Rossmanna do rąk i było całkiem spoko :).
OdpowiedzUsuńTo super :D Więc jest nadzieja, że i u mnie wypadnie na "plus" ;)
UsuńDla mnie róże Bourjois to jedyne słuszne róże. Nie lubię żadnego innego, żaden nie daje odpowiedniego efektu tylko te. ;)
OdpowiedzUsuńKażdy z nas ma swoje kosmetyczne zboczenia :D
UsuńJa kariery róży BOURJOIS też nie rozumiem -miałam dwa odcienie i odczucia mam podobne do Twoich
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że tylko ja jestem "inna" ;)
UsuńWodę tonizującą bardzo lubię. Te kule Dairy Fun chciałam kupić, ale ostatecznie zrezygnowałam. To dobrze, bo nie lubię uczucia tłustości.
OdpowiedzUsuńja wody tonizującej jeszcze nie miałam;D
UsuńStrasznie przyjemnie chłodzi :)
UsuńO różu słyszałam bardzo dużo dobrych komentarzy tak więc jestem ciekawa jak się będzie sprawdzał u ciebie :)
OdpowiedzUsuńNapisałam już, że się nie sprawdził ;)
UsuńŚwietne nowości :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńdziś się czaiłam na ten scrub z organic shop, ale narazie dałam sobie spokój
OdpowiedzUsuńU mnie poleżakuje trochę w zapasach :P
Usuńsporo fajnych nowości :) szkoda, że róż się nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Niestety, ale to był niewypał :P
UsuńTeż się skusiłam na nowe mydła Linde i moja fioletowa wersja nawet ładnie pachnie ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wąchałam tych nowych mydeł, ale mam wszystkie 3 :D
Usuńorganic shop mnie ciekawi
OdpowiedzUsuńNa pewno zdam relację po użyciu ;)
UsuńNawet nie wiedziałam, że róże Bourjois bywają takie tanie :D ja z całego serca polecam róże z Inglota - boska pigmentacja i siedzi na twarzy cały dzień ;)
OdpowiedzUsuńPS. marulę o i ja bym przetestowała :)
Z Inglota jeszcze nie miałam, pomyślę nad nimi, dzięki :D A jeśli chodzi o róże Bourjois, to opłaca się kupować albo na -50% w Rossmannie albo online, np. na e-kobieca są po 28 zł ;)
Usuńfajne nowości
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńGdzie kupiłaś mydełko z Palmolive? :D
OdpowiedzUsuńRossmann :) Być może są również w Kauflandzie (tak słyszałam) ;)
UsuńGarnier to mój ulubiony antypersiprant :)
OdpowiedzUsuńO proszę :D
UsuńPrzygarnęłabym peeling czekoladowy :) U mnie nie sprawdzają się mydła z Biedronki. Niestety wysuszają mi dłonie.
OdpowiedzUsuńSzkoda :( Mnie mydło Isany przesuszyło przy czwartym opakowaniu :D
UsuńBiotebal stosuję ale tabletki i widziałam właśnie szampon i odżywkę ale poczekam na opinię :) z nacomi kupiłam kilka produktów na % w hebe :) np krem kokosowy który pachnie obłędnie :) jestem ciekawa pilingu z organic shop miałam inną wersję i byłam zadowolona a tej nie widziałam jeszcze :)
OdpowiedzUsuńBiotebal ma całą kurację do wypadających włosów ;)
UsuńJa z różami Bourjois mam tak, że po aplikacji słabo je widać, a potem nagle robią się intensywne. Trzeba uważać ;). Już się ich nauczyłam i przyzwyczaiłam. Jeżdżą w torebce i służą do poprawek w ciągu dnia, bo małe, poręczne i z pędzelkiem.
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować też kulkę Garniera, bo wiele osób chwali. I zestaw Biotebal mnie interesuje.
Mnie te róże skutecznie zniechęciły :P O niebo lepiej sprawują się róże Bell za 7 zł ;)
UsuńPierwszy raz jestem u Ciebie i jestem pod wrażeniem Twojego stylu pisania. Piszesz tak lekko, przyjemnie i jednocześnie nie brak Ci krytyki i fajnie ubierasz to w słowa.
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością przeczytałam cały wpis. Zaskoczyłaś mnie opinią nt. wypiekanych róży Bourjois. Ponoć są porównywane do róży Chanel, których trwałość zależy od odcienia, im ciemniejszy tym trwalszy.
Wygenerowałaś mi ochotę na tonik Ziaji, ale boję się, że produkt może mnie uczulić, co kiedyś mi się zdarzyło przy kremowym mydle kaszmirowym tej marki. Jedynym produktem, które używam tej firmy do pasta do zębów - jest bez fluoru i bardzo ją polecam.
Dziękuję, niezmiernie mi miło ;) Nie miałam jeszcze pasty do zębów Ziai, ale ciekawią mnie produkty bez fluoru, więc muszę kiedyś ją przetestować :)
Usuńoj nacomi bym brała bardzo chętnie;D
OdpowiedzUsuńCzyli lubisz naturalne produkty :D
UsuńPeeling czekoladowy do mnie woła :)
OdpowiedzUsuńOby nie "zjedz mnie!" ;))
UsuńPosiadam róż tej marki - nie mam do niego żadnych zastrzeżeń - pięknie prezentuje się na skórze. =)
OdpowiedzUsuńRozumiem, że chodzi o Bourjois? ;) U mnie niestety dosłownie dają plamę ;)
UsuńMiałam te mydełko z Bath&Body i wyrzuciłam te opakowanie ;( teraz też musze kupić i będę sama robiła takie mydełka ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno wyjdzie o wiele taniej robić je samemu ;)
UsuńRóż z "Bourjois" prezentuje się znakomicie! :)
OdpowiedzUsuńNie u mnie niestety :P
UsuńA ja lubię róże Bourjois, ale muszę je regularnie zdrapywać ostrym pędzelkiem, bo wierzchnia warstwa non stop kamienieje, taki ich minus ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że z tak drogimi różami jest tyle zabawy :P Tym bardziej wolę tańsze, które są bezproblemowe, np. Bell czy Makeup Revolution (mam ich paletę róży w ciepłej tonacji) ;)
UsuńNie przepadam za tłustym cokolwiek, ale mydełka i żele do mycia fajne. Róże Boujoir szybko twardnieją co mnie zniechęciło do zakupu, ale ogólnie lubię :)
OdpowiedzUsuńU mnie chyba nawet nie dożyły "twardnienia" te róże :P Po prostu mam ich dość za całokształt :D
Usuńoliwkowa woda ziaja zbiera nawet dobre recenzje;)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze poczekam z końcową oceną ;)
UsuńTen antyperspirant również używamy i zgadzamy się z Twoją opinią.
OdpowiedzUsuńGeneralnie ciekawe nowości :)
Super, dzięki :D
Usuńciekawe kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńA u mnie róż się sprawdza. I chyba nawet mam ten sam kolorek co Ty :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle ile osób, tyle opinii ;)
Usuńzamierzam zaopatrzyć się w mydła palmolive w piance. co do oleju marula to niezła pomyłka. mam tamanu z biochemii urody a;le szczerze mówiąc bardzo rzadko po niego sięgam. moja skóra nie jest tłusta ani zanieczyszczona, a olej specyficznie pachnie lubczykiem
OdpowiedzUsuńMoja też nie jest tłusta, ale myślałam, że na upały tamanu okaże się najlepszy ;) Może za rok sprawdzę ;)
UsuńJestem ciekawa tego różu :D
OdpowiedzUsuńNapisałam już, że się nie sprawdził ;)
UsuńIle będzie testowania! Już dawno chciałam kupić olej marula, no ale tak... Nie zapiszę, to i nie pamiętam! ;) Myślę, że nie powinnaś być niezadowolona z tego olejku. Coś mi się wydaje, że Nissiax83 bardzo go polecała.
OdpowiedzUsuńJa go kojarzę też z bloga Aliny Rose ;)
UsuńAle dużo dobroci, jestem ciekawa czy finalnie polubisz się z tym olejem marula.
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa :D Tym bardziej, że niedługo okres grzewczy, więc skóra będzie wysuszona :P
UsuńBardzo łądne opakowanie Lindy :)
OdpowiedzUsuńZawartość niestety trochę gorsza :P
UsuńUwielbiam kule do kąpieli, ale ostatnio ie kupuję, tylko sama je robię. Na blogu mam instrukcje, jakbyś chciała zobaczyć. :-)
OdpowiedzUsuńGdybym miała czas, to też bym robiła :D Super sprawa :)
UsuńBardzo lubię wszelakie oleje, a peelingi najchętniej robię sama :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wszelakie oleje, a peelingi najchętniej robię sama :)
OdpowiedzUsuńCiągle sobie obiecuję, że zrobię peeling DIY, ale niestety na chęciach się kończy ;)
UsuńU mnie niestety róże się nie sprawdziły ;)
OdpowiedzUsuńMiałam oszczędzać a ty kusisz takimi rzeczami . Szczególnie w oczy rzuciły mi się te kule do kąpieli oraz peeling.
OdpowiedzUsuńale nowosci super! roz piekny
OdpowiedzUsuńAntyperspirant z Garniera to mój ulubiony. Jak mi się skończy kupuje kolejny.
OdpowiedzUsuń