Odcień Rose Gold, czyli różowy mieniący się na złoto nieustannie znajduje się na szczycie listy produktów, które swoim wyglądem zapierają dech w piersiach. Odcień ten popularny jest zarówno w cieniach do powiek jak i różach do policzków. Najsłynniejszym tego przykładem jest róż marki NARS w odcieniu Orgasm. Niemal każda firma ma już podobny róż w swoim asortymencie, ale czy wszystkie róże są takie same?
RÓŻE W ODCIENIU ROSE GOLD
LOVELY OH OH BLUSHER HOLOGRAFICZNY RÓŻ DO POLICZKÓW
Nazwa idealnie odzwierciedla reakcję na ten odcień – oh, oh jaki on piękny! Charakteryzuje go mocno różowy odcień i wybijające się drobinki złota. Jest najbardziej „sypki”, luźny, masełkowaty i przez to najmocniej pyli z całej czwórki. Ma także najmocniejszą pigmentację i jest najbardziej chłodny. Zamknięty jest w małym, okrągłym, poręcznym, tanim z wyglądu i zakręcanym opakowaniu. Kosztuje ok. 10 zł w Rossmannie. Ważny jest 12 miesięcy od otwarcia i jest dość wydajny. Jego gramatura jest nieznana.
Skład: Talc, Mica, Bis-Diglyceryl Polyacyladipate-1, Carylic/Capric Triglyceride, Ethylhexyl Stearate, Magnesium Stearate, Caprylyl Glycol, Diethylhexyl Syringylidenemalonate, Phenoxyethanol, Hexylene Glycol, Tocopheryl Acetate, Hydrolyzed Collagen, Hydrolyzed Silk, Maltodextrin, CI 77891, CI 77491, CI 77861, CI 45410, CI 15850, CI 15880, CI 19140.
SLEEK RÓŻ ROSE GOLD
Już sama nazwa różu wyraźnie podkreśla jego odcień. Sleek Rose Gold jest odrobinę cieplejszym odcieniem od różu z Lovely. Ma najsłabszą pigmentację z całej czwórki, ale to nie oznacza, że ogólnie słabą. Według mnie jest naprawdę wystarczająca. Złoty pigment nie wybija się tak mocno z różu jak drobinki w przypadku Lovely – oba odcienie (róż i złoto) w różu Sleek stanowią jedność. Róż tworzy jednolitą taflę koloru i nie pyli, jest dość zbity. Zamknięty jest w ładnej czarnej kasetce wykonanej w naprawdę schludny sposób. Ponadto wewnątrz zawiera lusterko. Niestety zamknięcie na zatrzask potrafi naprawdę nieźle połamać paznokcie – jest koszmarne. Róż można zakupić w sklepach internetowych w cenie ok. 23 zł za 8 g produktu. Kosmetyk jest ważny 24 miesiące od otwarcia.
Skład: Mica, Talc, Nylon-12, Bis-Diglyceryl Polyacyladipate-2, Pentaerythrityl Tetraisostearate, Magnesium Stearate, Jojoba Esters, Dimethicone, Polyethylene, Phenoxyethanol, Etylhexylglycerin [+/- Titanium Dioxide CI 77891, D&C RED 7 CI 15850, D&C RED 27 CI 45410, D&C RED30 CI 73360, FD&C YELLOW 5 CI 19140, FD&C YELLOW 6 CI 15985, IRON OXIDES (CI 77491, CI 77492, CI 77499), MANGANESE VIOLET CI 77742].
WIBO ECSTASY BLUSHER NR 1
Na początku wspomnę, że róż z WIBO dostępny jest w 3 odcieniach i tylko nr 1 to tzw. „rose gold”. Narosło już wokół tych róży wiele nieścisłości i dziewczyny testują np. odcień nr 2 i mówią, że nie jest podobny do Orgasm z NARS, a przecież odcień nr 2 i 3 to zupełnie coś innego niż NARS Orgasm, więc po co porównywać ;) Jeśli chodzi o róż WIBO to… już same opakowanie wygląda niemal identycznie jak róży z NARS. Producent ewidentnie „inspirował” się marką NARS i designem ich opakowań. Róż zamknięty jest w czarnej kasetce, która jest większa od tej ze Sleeka. Wewnątrz znajduje się lusterko, a zamknięcie na zatrzask nie grozi złamaniem pazurków. Jeśli chodzi o odcień, to wydaje się być cieplejszy od pozostałej dwójki, a zarazem jest najjaśniejszy. Złote drobinki lekko wybijają się z różu, ale nie tak mocno jak w Lovely Oh Oh Blusher. Róż WIBO w odcieniu 1 jako jedyny jest różem wypiekanym, więc także mocno zbitym. Początkowo może wydawać się słabo napigmentowany, ale wystarczy użyć pędzla z twardym włosiem i „zdrapać” wierzchnią warstwę koloru, by poznać jego prawdziwą moc. Na mojej lekko opalonej skórze jest naprawdę dobrze widoczny. Róż można kupić w Rossmannie w cenie ok. 20 zł. Kosmetyk jest ważny 12 miesięcy od otwarcia.
Skład: Talc, Mica, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Etylhexyl Palmitate, Pentaerythrityl Tetraisostearate, Polymethylsilsesquioxane, HDI/Trimethylol Hexyllactone Crosspolymer, Silica, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Caprylyl Glycol, Phenoxyethanol, [+/-]: CI 77891, CI 15850, CI 77491, CI 77492.
THE BALM HOT MAMA
Róż marki The Balm trochę odbiega od pozostałej trójki pod względem odcienia – jest utrzymany w bardziej ciepłej tonacji: różowo-brzoskwiniowej ze złotą poświatą. Jest to najbliższa mi kolorystyka, ponieważ wolę róże ciepłe od chłodnych. Hot Mama ma jednolity odcień, drobinki się z niej nie wybijają w ostrym świetle. Pod tym względem podobna jest do różu ze Sleeka. Pigmentacja jest naprawdę zadowalająca, a konsystencja różu jest aksamitna. Hot Mama w pełnowymiarowej wersji zamknięta jest w kartonikowym opakowaniu z lusterkiem i kosztuje najwięcej z wszystkich prezentowanych dziś róży, bo ok. 65 zł/7 g. Jest ważna 12 mies. od otwarcia.
Skład: BORON NITRIDE, POLYETHYLENE, ISOEICOSANE, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, SILICA, POLYISOBUTENE, PTFE, SYNTHETIC WAX, DIMETHICONE, SODIUM DEHYDROACETATE. Może zawierać: [+/- MICA, TITANIUM DIOXIDE (CI 77891), CARMINE (CI 75470), IRON OXIDE (CI 77491)].
PORÓWNANIE ODCIENI
Jak widać, w rzeczywistości na skórze różnice między tymi czterema produktami są minimalne.
PODSUMOWANIE
Jeśli ktoś zapytałby mnie, który z tych róży najbardziej polubiłam, czy też który jest najlepszy, to odpowiedziałabym szczerze, że... nie wiem. Tak naprawdę to, którego z nich użyję zależy od mojego humoru w danym dniu, bo wszystkie dają niemal identyczny efekt na skórze, mają podobną pigmentację i niemal taką samą trwałość (cały dzień na suchej cerze, ale lekko bledną). Wszystko jak zawsze rozbija się o szczegóły: czy wolicie róż jednolity czy z delikatnymi drobinkami; czy możecie wydać mniej czy więcej pieniędzy; czy wolicie róż z lusterkiem czy bez; czy ważna jest dla Was przydatność od otwarcia, skład itp. Ja z przyjemnością sięgam na co dzień po całą czwórkę i cieszę się efektem na skórze ;)
Lubicie odcień rose gold w makijażu? ;)
Mam Sleeka i bardzo go lubię. Zanim go kupiłam, używałam cienia Kobo jako różu, ten cień się chyba nazywa Golden Rose :)
OdpowiedzUsuńCień również mam :) Piękny jest!
UsuńSleeka lubię a te z Wibo są na mojej "liście"
OdpowiedzUsuńOby szybko Ci się ta lista wypełniła ;)
UsuńWszystkie wyglądają ślicznie. Obecnie jestem na etapie poszukiwania różu idealnego i te w kolorze rose gold wydają się takie właśnie być ;) Najbardziej przekonuje mnie swatch ze Sleeka, bo tworzy najładniejszą taflę, a przy tym kolor jest delikatny - coś dobrego dla takiego laika różowego jak ja ;) Chyba się za nim rozejrzę ;)
OdpowiedzUsuńSleek w ogóle ładnie się prezentuje, nawet w opakowaniu ;)
UsuńDobrze, że polubiłaś te produkty, ja rzadko sięgam ogólnie po róże, a jak już to robię, to wolę bez drobinek chociaż niekiedy zdarza mi się i takich użyć.
OdpowiedzUsuńKiedyś również byłam fanką matowych róży, ale z drugiej strony moim ulubionym różem był taki z drobinkami Paese, więc już mnie ciągnęło do iskrzących produktów :D
UsuńMiałam Lovely, ale go nie lubiłam :(
OdpowiedzUsuńJej, szkoda :P Ale może inny róż by Ci podpasował ;)
UsuńBardzo ładnie się prezentują ;) Ja różu nie używam ale wygląda przepięknie ! ;)
OdpowiedzUsuńJa mam wrażenie, że różu używam od zawsze ;)
Usuńja nie używam różu
OdpowiedzUsuńJa mam już odruch sięgania po róż codziennie ;)
UsuńLubię taki odcień różu, podoba mi się ten z Wibo, póki co mam paletkę do konturownia z Wibo i tamten róż bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńMiałam tę paletkę, ale odcienie wszystkich produktów były dla mnie zbyt jasne ;)
UsuńAle ładne odcienie różu. Podobają mi się :)
OdpowiedzUsuńMają swój urok ;)
UsuńNie używam różu, ale masz piękności, naprawdę :)
OdpowiedzUsuńUrody nie można im odmówić ;)
UsuńMnie najbardziej spodobał się ten nowy róż Wibo :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry produkt :)
UsuńFaktycznie są do siebie bardzo podobne :)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza na skórze :)
UsuńKomentarze mi uciekają. Pisałam, że kupiłam ponoć różowawy z MUR, a na mojej twarzy okazał się czerwony:)
OdpowiedzUsuńHaha, czasami można się zdziwić efektem działania niektórych produktów to fakt :D
UsuńDopiero się przekonuję do róży. Mam jeden, bardzo dobrze napigmentowany, więc pewnie starczy na długo.
OdpowiedzUsuńChyba nie umiałabym się trzymać jednego ;)
UsuńMam te róże z TheBalm i Wibo i bardzo je lubię :)
OdpowiedzUsuńCiężko mi wybrać, który lepszy ;)
UsuńWszystkie pięknie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńPrawda! :)
UsuńBardzo podobne do siebie ;) i idealnie w moim ulubionym odcieniu :) ładny jest :)
OdpowiedzUsuńOdcień bardzo uniwersalny, niemal każdemu by się spodobał :)
UsuńWszystkie są piękne. Najbardziej podoba mi się ten róż z Wibo :-)
OdpowiedzUsuńPiękny jest :) Zresztą jak wszystkie <3
UsuńWszystkie piekne, cięzko wybrać ten najładniejszy:)
OdpowiedzUsuńDokładnie! :)
UsuńZ wszystkich to mi się najbardziej Sleek podoba ;)
OdpowiedzUsuńNie tylko Tobie ;)
UsuńFajnie wyglądają te róże z Wibo :)
OdpowiedzUsuńRóż Sleeka wydaje być się dla mnie najbardziej odpowiedni :)
OdpowiedzUsuńNie tylko dla Ciebie - widzę, że kilka osób już ma na niego chrapkę ;)
UsuńUwielbiam takie róże w odcieniu rose-gold. Obecnie używam takiego trio ze Sleeka (róz, bronzer, rozświetlacz) i ten róż, który jest w tym trio to jak dla mnie perfekcyjny rose-gold. Uwielbiam go i zawsze zbieram na jego temat multum komplementów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ciekawe, czy to ten sam, co róż Rose Gold od Sleeka solo ;)
UsuńKolory są tak piękne, że ciężko zdecydować się konkretnie na jeden :P
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :)
UsuńZ tego odcienia mam właśnie Nars ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś i ja na niego trafię ;)
UsuńBardzo lubię ten kolor w opakowaniu. Na moich policzkach niestety już tak nie bardzo :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi Ci o to, że są inne na policzkach i w opakowaniu, to polecam użyć bardzo twardego pędzla ;) No chyba, że te odcienie w ogóle do Ciebie nie pasują, to rozumiem ;)
UsuńNa Sleeka mam ochotę od bardzo dawna, ale jakoś tak zawsze zapominam :)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam z niektórymi kosmetykami ;)
UsuńMi by wystarczył jeden :)
OdpowiedzUsuńPewnie tak by było, ale ze mnie jest sroczka kosmetyczna :D
UsuńBoję się takich błyszczących róży. Stawiam na sprawdzony matowy. ;)
OdpowiedzUsuńMaty też lubię :)
UsuńUwielbiam wszystkie i każdy mogłabym polecić - dla różnego typu cery i wymagań portfela ;) Robisz bardzo ładne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Usuńpiękne:)
OdpowiedzUsuńPrawda ;)
UsuńSleek chyba najbardziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńNie tylko Tobie ;))
UsuńChyba musimy spróbować z różami :) Może jest nam ładnie z nimi a nawet nie wiemy xD
OdpowiedzUsuńZawsze warto spróbować tym bardziej, że często kosztują kilka złotych ;)
Usuńlubię róże i zawsze je używam, tych zaprezentowanych przez Ciebie jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować choćby jeden ;)
UsuńHot mama ma piękny odcień <3
OdpowiedzUsuńNajcieplejszy ze wszystkich :)
UsuńJa jestem fanką wibo :) Hot mama też ma piękny odcień!
OdpowiedzUsuńWibo akurat mam dziś na policzkach ;)
Usuńświetny post, piękne zdjęcia i bogata treść :) ja nie używam jednak różu , kilka razy do tego podchodziłam, ale jak dla mnie na tą chwilę kosmetyk zbędny :) pozdrawiam, tysiatestuje.blogspot.de
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńMam rose gold ze Sleeka i go uwielbiam! Pieknie potrafi podkreslic urode :)
OdpowiedzUsuńKolejna fanka Sleeka, widzę :))
UsuńMam ten róż ze sleeka. i bardzo rzadko go używam.
OdpowiedzUsuńCoś Ci w nim nie pasuje?
UsuńZawsze chciałam przetestować ten róż z The Balm. :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny, lubię go używać :)
UsuńMam Hot Mama z theBalm i jestem bardzo z niego zadowolona. Jeden z moich ulubionych róży w okresie letnim :)
OdpowiedzUsuńŚliczna jest :)
Usuńten z wibo ma śliczny odcień:)
OdpowiedzUsuńOj, ma :))
UsuńMam tylko róż z Wibo i jestem z niego zadowolona :) Ja jeszcze dodałabym do nich róż wypiekany z Bourjois - w odcieniu 34 - Rose D'or - tez ma taki kolor, a na policzkach wyglada naprawdę pięknie ❤️
OdpowiedzUsuńRóżu z Bourjois nie ma w zestawieniu, bo delikatnie mówiąc ich nie lubię :P Jednym słowem dyskryminuję je z premedytacją :D
Usuńwszystkie są bardzo ładne ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ;)
Usuńładne są te róże, jednak ja po ten produkt do makijażu sięgam wyjątkowo rzadko
OdpowiedzUsuńRóże uwielbiam ;)
UsuńA very interesting post !!! I like your blog and for this I stay as follower, I hope you follow me too!!!
OdpowiedzUsuńWe'll be in touch!!!!
Mam ten z lovely i bardzo podoba mi się efekt jaki daje na skórze. Pozostałych nie miałam okazji próbować. A Sleek praktycznie wszystkie kasetki ma takie, że paznokcie można połamać. Może z wyjątkiem palet cieni.
OdpowiedzUsuńTo prawda, Sleek wszystkie opakowania ma podobne ;)
UsuńJakoś nie mam odwagi cywilnej by używać różu :D
OdpowiedzUsuńWarto się przełamać :)
UsuńCzyli nie ma co przepłacać :P
OdpowiedzUsuń