Nie wiem, czy to przeznaczenie, ale równo rok temu (13 grudnia) zdecydowałam się napisać pierwszy post z serii „Odkryłam kosmetyczne ideały”. Minął rok, a ja dopiero dodaję drugą część wpisu. Dlaczego dopiero teraz? Kosmetyki „idealne” nie są tylko chwilowymi ulubieńcami miesiąca, a produktami, które towarzyszą mi na co dzień przez dłuuugiiii czas i co najważniejsze – nigdy mnie nie zawiodły. Nie są to produkty, które testowałam tydzień, dwa tygodnie, czy miesiąc, ale co najmniej kilka miesięcy i zdecydowałam się na zakup kolejnych opakowań. Tego typu post wymaga więc ogromu pracy, dobrego sprawdzenia poszczególnych kosmetyków, wyłuskania prawdziwych kosmetycznych perełek. Oto i one!
KOSMETYCZNE IDEAŁY
BELL HYPOALLERGENIC CC KREM
Jest to stosunkowo „najnowszy” produkt z całej dzisiejszej trójki, bowiem pokochałam go w tegoroczne wakacje. O kremie CC od Bell robiłam już osobny wpis tutaj. Już wówczas wiedziałam, że będzie to mój makijażowy hit 2016 roku, a teraz okazuje się, że również kosmetyczny ideał. Wszystko dzięki lekkiej formule kremu CC, która sprawia, że na skórze nie tworzy efektu maski, odcień kremu idealnie stapia się ze skórą, suche skórki nie są podkreślone, a cera staje się nawilżona. Krem daje stosunkowo słabe krycie w kierunku średniego, ale można je budować. Dzięki temu krem CC od Bell wydaje się być idealny dla cer suchych bez większych niedoskonałości, czyli takich jak moja. Jego aplikacja jest bardzo prosta, nie wymaga specjalistycznych narzędzi, wystarczą nasze palce. Ponadto utrzymuje się na mojej suchej cerze cały dzień i świetnie współgra z innymi produktami, takimi jak bronzer czy róż. Do wyboru mamy naprawdę zróżnicowane odcienie - sama podsiadam nr 1 i 3. Produkt Bell ma pewne minusy, które jednak nie są dla mnie zbytnio uciążliwe, jeśli weźmiemy pod uwagę jego działanie. Chodzi oczywiście o nieszczęsne opakowanie, które nie dość, że delikatnie mówiąc „do najpiękniejszych” nie należy, to jeszcze potrafi „pryskać” produktem, gdy się zapowietrzy. Te małe niedogodności rekompensuje jednak niska cena, czyli ok. 20 zł za 30g.
MAYBELLINE COLOR TATOO CREME DE ROSE 91
Kolejnym kosmetycznym ideałem, który na dodatek jest piekielnie wydajny, jest słynny cień w kremie Maybelline Color Tattoo, ale tylko i wyłącznie w odcieniu Creme de Rose. Nie chodzi tu nawet o piękny kolor cienia, ale o jego wyjątkowe właściwości, których nie stwierdziłam w przypadku innych kolorów. Mianowicie idealnie utrzymuje cienie do powiek na moich tłustych i lekko opadających powiekach. Przebija pod tym względem wcześniej posiadane przeze mnie bazy pod cienie (oprócz bazy z ArtDeco, która działa równie dobrze), a jestem maniaczką tego typu produktów. Ile już się natestowałam wychwalanych pod niebiosa baz pod cienie, to moje ;) Niestety zazwyczaj nic dobrego z tych testów nie wynikało, aż do momentu poznania bazy z ArtDeco i Maybelline Color Tattoo Creme de Rose. Creme de Rose jest to suchy i bardzo zbity cień, chyba najbardziej suchy i zbity z całej gamy i właśnie w tym tkwi jego siła. Wystarczy, że przetrzemy powieki suchą chusteczką higieniczną i zaaplikujemy bazę na czyste powieki. Dla wzmocnienia trwałości polecam nałożyć na bazę mój poprzedni kosmetyczny ideał, czyli cień KOBO Sahara Sand (pisałam o nim tutaj). Wtedy makijaż oczu będzie się trzymał na mur beton ;) Maybelline Color Tattoo ma tą przewagę nad bazą ArtDeco, że pięknie kryje wszelkie zaczerwienienia i żyłki na powiekach, wyrównując ich koloryt. Najbardziej opłaca się kupować Maybelline Color Tattoo w internecie, bo kosztują tam 10-15 zł. Jak widać mój egzemplarz już dobija dna, ale w zanadrzu mam kolejne opakowanie ;)
INGLOT PUDER DO MODELOWANIA TWARZY HD FREEDOM SYSTEM NR 505
Hicior nad hiciorami, jeśli chodzi o konturowanie twarzy. Odcień 505 jest na tyle chłodny, że stwarza realistyczną iluzję cienia pod kością policzkową. Formuła pudru może i pyli (co widać po opakowaniu, nie da się ukryć!), ale „bronzer” nie tworzy plam na skórze, pięknie się rozciera, można też budować efekt konturowania, jaki chcemy uzyskać za jego pomocą. W zasadzie odcień 505 jest dla mnie idealny, gdy jestem opalona i gdy jestem blada. Używam go niemal codziennie przez cały rok. Zresztą widać, że osiąga powoli denko, więc najwyższa pora zaopatrzyć się w nowy egzemplarz, który kosztuje 32 zł (bez kasetki). Na korzyść pudru do konturowania Inglota przemawia również bardzo dobra trwałość – na mojej suchej cerze nie zanika w ciągu dnia, nie ściera się i nie „plami”. Daje naprawdę naturalny efekt i myślę, że odcień 505 będzie pasował dosłownie każdemu. Najlepiej zamówcie go online, bo na żywo wygląda, jakby się mienił drobinkami i zrezygnujecie z zakupu tak jak ja za pierwszym razem (głupia ja!).
To już wszystkie kosmetyczne ideały drugiej części, jeśli chodzi o makijaż. Część pierwszą możecie podejrzeć tutaj. Nie jest tego wiele, ale w ideałach liczy się przecież jakość, a nie ilość ;)
Też mam takie produkty, które towarzyszą mi bez przerwy :) Jak zajrzałam do ulubieńców roku 2015 to... przynajmniej 80% mogłoby się powielić w ulubieńcach roku 2016!
OdpowiedzUsuńJa często staram się znaleźć tańsze zamienniki swoich droższych ulubieńców :D
UsuńNie znam Twoich makijażowych ideałów ale słyszałam sporo dobrego o cieniach w kremie Maybelline więc kiedyś je moze wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMi najbardziej przypadł do gustu właśnie ten jeden odcień ;)
UsuńIdeały to jest to:)
OdpowiedzUsuńNajlepsze z najlepszych ;)
Usuńuzywalam tego pudru z inglota bo moja siostra go ma i bardzo mi sie spodobal :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę uniwersalnym produktem :)
UsuńAż wstyd przyznać, że nic nie znam.
OdpowiedzUsuńAle najbardziej jestem ciekawa tego pudru do modelowania twarzy.
Zawsze można nadrobić zaległości ;)
UsuńŻadnego z tych produktów nie miałam.
OdpowiedzUsuńSzkoda ;)
Usuńa ja żadnego z tych ideałów nie znam :(
OdpowiedzUsuńNic straconego, zawsze można to zmienić ;)
UsuńTo ja chcę to Tatoo ;D
OdpowiedzUsuńDo drogerii marsz! ;))
UsuńMam wiele swoich perełek, które również są bardzo wydajne !!
OdpowiedzUsuńTylko się cieszyć :D
UsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków, ciekawy ten puder z Inglota :)
OdpowiedzUsuńSuper są, warte uwagi ;)
Usuńzaciekawiłaś mnie tym bronzerem :)
OdpowiedzUsuńWarto potestować ;)
UsuńDla mnie same nowości :)
OdpowiedzUsuńAle za to jakie :D
Usuńte kremy CC chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńPolecam z czystym sercem ;)
UsuńMuszę wypróbować ten cień w kremie, ponieważ moja baza już dawno temu wyschła :)
OdpowiedzUsuńWięc już najwyższa pora na coś nowego ;)
UsuńW zapasach czeka na mnie krem CC z Bell. Muszę szybko zacząć go testować :)
OdpowiedzUsuńJak najszybciej :D
UsuńColor Tattoo zdecydowanie zasłużył na miano kosmetycznego ideału- sama także przez długi czas używałam jako bazy pod cienie, szczególnie do wieczorowych makijaży- spisywał się znakomicie :)
OdpowiedzUsuńTo świetnie :))
UsuńKremowy cień muszę koniecznie wypróbować 😊
OdpowiedzUsuńKoniecznie w odcieniu Creme de Rose - jest najlepszy ;)
UsuńUwielbiam ten puder do konturowania z inglota, faktycznie ideał!! odcień na 5+ :)
OdpowiedzUsuńTo już chyba hit blogosfery ;)
UsuńKremowy cień do powiek mnie ciekawi, już tyle się o nich nasłuchałam :)
OdpowiedzUsuńWarto przyjrzeć się im bliżej choćby w drogerii ;)
Usuń505 jest cudny, ostatnio namówiłam też koleżankę na kupno go :P
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że dała się namówić :D
UsuńChyba mi poprzedni komentarz gdzieś wcięło ;D
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym kremem cc, lecę przeczytać o nim recenzję ;D
Może akurat przypadłby Ci do gustu ;)
UsuńKrem CC z bell to również mój ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę świetny :))
UsuńNie znam żadnego z Twoich ulubieńców. Ten krem CC mnie ciekawi, bo póki co, moja buzia się poznała tylko z kremami BB :D
OdpowiedzUsuńMoże akurat u Ciebie też by się sprawdził :)
UsuńZakupię Maybelline Color Tattoo z przyjemnością, skoro tak polecasz :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że mogłam coś dobrego podpowiedzieć ;)
UsuńZnam ten puder do modelowania twarzy Inglot HD i przyznam, że jest to naprawdę świetny kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńCzekam już na kolejne opakowanie :D
UsuńŚwietne te Twoje ideały, niestety żadnego nie znam ;(( Ale ten cień w kremie wygląda kusząco ! Gdybym uzywała cieni na pewno bym się na niego skusiła ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie nie ma dnia bez cieni na powiekach :D
UsuńU mnie cień w kremie sprawdzał się świetnie, jednak nie trwało to w nieskończoność. Nie wiedzieć czemu ostatnio mi się waży i już go nie używam. Ale muszę przyznać, że ten odcień jest piękny.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka cieplutkie :)
Mój chyli się ku ukończeniu, ale ciągle jest ok ;)
Usuńdokładnie: jakość, a nie ilość. Ja takich kosmetycznych ideałów mam może z 5/6 :)
OdpowiedzUsuńJa również nie mam ich zbyt wiele i ciągle szukam nowych ;)
UsuńŚwietna forma posta :) muszę w końcu wypróbować te cienie MNY :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Są warte uwagi :)
UsuńŚwietna forma posta :) muszę w końcu wypróbować te cienie MNY :)
OdpowiedzUsuńMam ten cień w kremie tylko w tym jaśniejszym kolorze i także jestem z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńTo świetnie :)
UsuńO bronzerze słyszałam i muszę go na żywo zobaczyć :P czy ma t drobinki czy nie ;)
OdpowiedzUsuńCoś tam ma, ale bez przesady :D
UsuńNie miałam jeszcze żadnego z tych produktów.
OdpowiedzUsuńBywa :D
UsuńSłyszałam wiele pozytywnych opinii o tym pudrze z Inglota :) Sama mam system Freedom na cienie i bardzo sobie chwalę :)
OdpowiedzUsuńCienie akurat nie do końca mi pasują, bo szybko znikają z moich powiek :P
UsuńMam ten cień Maybelline i wygląda naprawdę ładnie, ale na oku starsznie podkreśla u mnie suche skórki, których nie widać nakładając inne cienie ;/
OdpowiedzUsuńU mnie nic takiego się nie dzieje, ale może nie mam suchych skórek na powiekach ;)
UsuńZnam jedynie Maybelline ale w innym odcieniu. Resztę... może odkryję w przyszłym roku?
OdpowiedzUsuńMoże akurat się uda ;)
Usuńdokłądnie a jakość a nie ilość;D
OdpowiedzUsuńŻeby jeszcze producenci tak myśleli :D
UsuńMam tylko Color Tattoo. Stosuję jako bazę i w tym celu sprawdza się idealnie ;)
OdpowiedzUsuńJest świetną bazą :)
UsuńColor tattoo też lubię :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry produkt :)
UsuńMam ten bronzer (ostatnio do niego wróciłam, nie wiem dlaczego poszedł w odstawkę :D) i cień, ale ten leży zapomniany w szufladzie :D
OdpowiedzUsuńMoże warto wrócić na stałe do obu :D
UsuńO Color Tatoo czytałam niejednokrotnie i chciałam spróbować, ale...dorwałam cień Bell Wanted i nagle okazało się, że znalazłam swoją idealną bazę pod cienie :D
OdpowiedzUsuńMam jako cień do brwi odcień 03 Bell Wanted :D
UsuńFajnie określiłaś efekt, jaki można uzyskać brązerem z Inglota: ,,stwarza realistyczną iluzję cienia pod kością policzkową";). Kosmetyki Inglota chyba już tak mają, pylą się niestety i ze względu na to nie wrócę już do sprasowanych produktów, natomiast cienie do powiek nadal bardzo lubię:).
OdpowiedzUsuńHeh, niedługo ze mnie prawdziwa pisarka będzie :P Akurat cieni Inglota nie lubię, bo są kompletnie nietrwałe ;)
UsuńTen cień w kremie wygląda rewelacyjnie:)
OdpowiedzUsuńI świetnie się trzyma :)
Usuńten ostatni mnie zaciekawił
OdpowiedzUsuńCzekam już na kolejne jego opakowanie :D
Usuńten maybelline color tattoo korci mnie ale nie skusiłam się jeszcze na niego:)
OdpowiedzUsuńMoże na jakiejś promocji się uda ;)
UsuńInglota nie znosze, co bym nie kupila okazuje sie bublem, wiec omijam ta marke szerokim lukiem :(
OdpowiedzUsuńJa nie lubię cieni, ale puder jest super :D
UsuńNie miałam żadnego z tych produktów, ale też mam takie produkty, pokazuję je zazwyczaj w ulubieńcach roku :-)
OdpowiedzUsuńW ulubieńcach roku na pewno również się znajdą ;)
UsuńMoże co roku będziesz teraz taki wpis dodawać? :)
OdpowiedzUsuńMoże akurat tak wypadnie :D
UsuńMaybelline Color Tattoo to moje cudo cudo cudo <3 wsyztskie kolory! ;Dale jestem zianteresowana tm CC od Bell :D
OdpowiedzUsuńCzyli też jesteś ich fanką :D
UsuńMam i używam krem CC z Bell i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńSuper, że nie tylko u mnie się sprawdza ;)
UsuńNo właśnie już po twoim poprzednim wpisie postanowiłam skusić się na CC Bell i na bank go kupię. ;) Puder do konturowania Inglota też brzmi interesująco.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło i mam nadzieję, że sprawdzi Ci się równie dobrze co mi :)
Usuńo Color Tattoo mysle od dawna, ale jeszcze sie nie skusiłam :<
OdpowiedzUsuńMoże na promocji -50% w Rossku się skusisz ;)
Usuńdla mnie ideałem jest color tattoo permanent taupe :D wygląda idealnie na moich brwiach, przez co słyszę często komplementy i pytania 'czy ma Pani makijaż permanentny?' haha :)
OdpowiedzUsuńTo świetne produkty po prostu :D
Usuńnie miałam tych ideałów :) będę miała je na uwadze, bo zapowiadają się super
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się trafią ;)
UsuńMuszę sobie w końcu ten cień kupić :)
OdpowiedzUsuńOby w końcu się udało :D
UsuńCień maybelline mam ten do wypełniania brwi (nie pamiętam numerku) i jest to mój hit tego roku :)
OdpowiedzUsuńNa pewno Permanent Taupe :)
UsuńCień Maybelline ma śliczny kolor, słyszałam o nich dużo pozytywnych opinii ale jeszcze nie próbowałam, chyba czas najwyższy :)
OdpowiedzUsuńTrzeba myśleć pozytywnie - w nowym roku na pewno się uda :D
Usuń