Ten zagadkowy tytuł zwiastuje długo obiecywany wpis odnośnie jednej z maseczek, która dawno temu pojawiła się w ulubieńcach 2016 roku, ale jeszcze nie miała tego zaszczytu, by pojawił się o niej osobny post. Z pięciomiesięcznym (!) opóźnieniem przedstawiam Wam zatem mój nawilżający hit do pielęgnacji twarzy!
ORIGINS DRINK-UP INTENSIVE OVERNIGHT MASK
OPAKOWANIE
Maska zamknięta jest w dobrej jakości gumowanej tubie zamykanej na klik. Takie opakowanie pozwala na łatwe dozowanie produktu. Napisy nie starły się w trakcie użytkowania kosmetyku. Wewnątrz znajduje się aż 100 ml produktu w cenie regularnej ok. 100 zł. Od niedawna dostępna jest również wersja 50 ml w cenie 64 zł. Cena maski może wydawać się wysoka, ale na pewno jej kupno jest bardziej opłacalne od kupowania pojedynczych saszetek w drogeriach. Maskę należy zużyć w ciągu 24 miesięcy od otwarcia.
Maska ma beżowy kolor, jest gęsta, treściwa i ma niesamowity zapach tropikalnych owoców (wyczuwam nuty zapachowe mango, moringi, papai).
SKŁAD
Skład produktu jest niesamowicie długi i zawiera, m.in.: wodę, hydrolat z róży damasceńskiej, hydrolat z liści mirtu zwyczajnego, hydrolat z kwiatu pomarańczy, ekstrakt z kwiatu rumianu rzymskiego, glicerynę, alkohol cetylowy, polimetakrylan glicerylu (nieszkodliwy składnik wiążący wodę i inne składniki kosmetyku), silikon, PEG-i (co do ich szkodliwości zdania są podzielone), syntetyczny emolient, emulgator (stosowany również w żywności), olej z nasion czarnej porzeczki, olejek z migdała gorzkiego, olejek z drzewa kamforowego, olejek eteryczny pomarańczowy, olej z pestek moreli, ekstrakt z kwiatów słodkiego osmantusa, ekstrakt z róży damasceńskiej, ekstrakt z kwiatów gorzkiej pomarańczy, substancje zapachowe, ekstrakt z liści aloesu, ekstrakt z alg, wyciąg z ryżu, wyciąg z nasion owsa, oliwę z oliwek, wyciąg z otrębów pszenicy, PEG, brązowy cukier, wosk ze skórki słodkiej pomarańczy, pantenol, masło mango, olej z pestek moreli, olej awokado, dobry alkohol tłuszczowy, olej kokosowy, fitosterole, wit. E, oryzanol, bisabolol (substancja czynna z ekstraktu z rumianku), glikol kaprylowy, wodorotlenek potasu, kofeinę, glikol heksylenowy, kwas hialuronowy, dekstryny, karbomer, konserwanty.
STOSOWANIE MASKI
Słowem wstępu przydałoby się krótkie wyjaśnienie – marka Origins posiada dwie maseczki o podobnej nazwie zaczynającej się od „Drink Up…”, jednak są to dwa różne produkty. Podstawową różnicę stanowi sposób ich stosowania – moja wersja, jak sama nazwa wskazuje, jest maską CAŁONOCNĄ. Natomiast dostępna jest jeszcze wersja dziesięciominutowa o nazwie „Drink Up 10 Minute Mask”. Jeśli nie mieliście jeszcze do czynienia z maskami całonocnymi uspokajam – nie, nie nakłada się na twarz czornej jak smoła maski i nie kładzie się z tym do łóżka ;) Maska Drink Up Intensive ma kolor zwykłego kremu i w podobny sposób się ją nakłada, czyli jak treściwy krem do twarzy na noc. Większa jej część powinna się wchłonąć w kilka minut po aplikacji i w nocy skóra będzie się jedynie trochę lepić (maska jest niewidoczna, skóra może się lekko „świecić”). Rano wystarczy umyć twarz jak zwykle.
MOJA OPINIA
Nie ma co ukrywać, - opakowanie maski Drink Up Intensive Overnight Mask niekoniecznie musi do nas „wołać” z perfumeryjnej półki. Jest zielone, minimalistyczne i dość niepozorne, ale wewnątrz skrywa prawdziwy skarb! Zacznijmy od tego, że w swoim składzie nie zawiera parafiny, olejów mineralnych, parabenów, ftalanów, glikolu propylenowego czy wazeliny. Jednak nie uznałabym jej za produkt „naturalny”, choćby ze względu na obecność substancji Disodium EDTA. Nie należy stosować kosmetyków zawierających tę substancję podczas stosowania leków z cynkiem, żelazem, miedzią, glinem, ołowiem, bizmutem i rtęcią, ponieważ składnik wiąże metale ciężkie, odradza się również podczas przyjmowania antybiotyków. Jest to „zło” zawarte zapewne w większości kosmetyków drogeryjnych. Poza tą dość istotną wpadką maska zawiera w swoim składzie wiele substancji aktywnych: hydrolaty, olejki eteryczne, liczne ekstrakty, pantenol, sól sodową kwasu hialuronowego czy też wit. E.
Konsystencja maski całonocnej Origins Drink Up Intensive jest gęsta, treściwa, napisałabym wręcz, że „masełkowata”. Bardzo przyjemnie aplikuje się ją na skórę, przypomina to trochę nakładanie jogurtu (który jednak nie spływa ze skóry). Zapach maski jak dla mnie jest iście nieziemski, wakacyjny, mogłabym wąchać ją godzinami – na pierwszy plan wysuwa się zapach mojego ukochanego mango, a całość utrzymana jest w tropikalnym klimacie. Zapach jest dość intensywny, więc jeśli macie czułe nosy, to może Was denerwować. Maska tuż po aplikacji zaczyna się powoli wchłaniać (przypomina to wchłanianie kremu do twarzy), jednak nie znika w 100% - zawsze na skórze pozostaje lekka „poświata”, a skóra delikatnie się lepi. Bez problemu kładę się z nią spać. Rano płuczę twarz pod wodą, by pozbyć się tej niewidzialnej warstwy i tonizuję skórę.
Gdy omówiłam już pokrótce skład i sposób aplikacji, pora na działanie. Przyznam, że przy mojej suchej skórze jest po prostu FENOMENALNE. W momencie, gdy rano zmywam pozostałości maseczki wodą, to skóra nie dość, że nie jest ściągnięta, to na dodatek nawilżenie aż się z niej „wylewa” ;) Po użyciu maski moja cera w jedną noc z suchej zamienia się w normalną – nie jest już w dotyku niczym „papier ścierny”, jest za to gładka, promienna, odżywiona i mięciutka niczym pupcia niemowlaka. Na dodatek ma lekko wyrównany koloryt. Ten stan utrzymuje się przez kilka dni od użycia maski. Najlepsze w niej jest to, że używana maksymalnie 1-2 razy w tygodniu podtrzymuje uzyskany efekt nawilżenia i odżywienia skóry. Wiele masek nawilżających można by nazwać zwykłymi kremami, jednak maska Origins Drink Up Intensive robi o wiele więcej i jej efekty są bardziej długotrwałe, a działanie kremów jedynie „doraźne”.
Co bardzo istotne w przypadku posiadaczek cer z tendencją do zapychania (takiej jak moja!), maska stosowana 1-2 razy w tygodniu nie zapycha pomimo swej treściwej konsystencji i bogatego składu. Nie wiem, jak by to wyglądało w przypadku codziennego użytkowania. Wiem za to, że jest to kosmetyk bardzo wydajny, niewiele potrzeba, by pokryć całą twarz odpowiednią warstwą. Cieszy mnie również, że producent deklaruje aż 24 miesiące przydatności od otwarcia, bo oznacza to, że produkt mi się nie zmarnuje ;)
W międzyczasie, gdy zaczęłam się wgłębiać w opinie i recenzje dotyczące tej maski, zauważyłam pewną prawidłowość – osoby z suchą skórą są nią zachwycone, natomiast osoby posiadające cerę tłustą nie widzą żadnych efektów. Wydaje mi się, że wynika to z faktu, iż cery tłuste niekoniecznie wymagają zawsze ekstremalnego nawilżenia, więc wystarczy im jakakolwiek maska i nie zobaczą między nimi różnicy. Natomiast posiadaczki cery suchej wiedzą, jak trudno znaleźć kosmetyk, który nawilża długotrwale i w wystarczającym stopniu. Więc jeśli nie posiadasz cery suchej (lub jakiejkolwiek klasyfikowanej jako odwodnionej), to z czystym sercem możesz sobie tę maskę odpuścić ;)
PODSUMOWANIE
Całonocna maska do twarzy Origins Drink Up Intensive okazała się być prawdziwym hitem i nawilżająco-odżywiającą bombą pielęgnacyjną. W jedną noc potrafi moją suchą cerę zamienić w normalną, skutecznie zapobiega również powstawaniu suchych skórek. Po nocy spędzonej z maseczką moja skóra jest delikatna, gładka i mięciutka w dotyku, wygląda o wiele bardziej promiennie. Nie bez znaczenia pozostaje również cudowny, intensywny tropikalny zapach maski, który potrafi zamienić jej aplikację w krótki pobyt w raju. Uważam, że całonocna maska Drink Up Intensive najlepiej sprawdzi się u osób z cerą suchą, natomiast cery tłuste (nieodwodnione) mogą nie zauważyć jej wybitnego działania. Cena maski może wydawać się wysoka (100 zł/100 ml), jednak za tak dobre efekty mogłabym zapłacić nawet więcej. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że maska ta jest wybitna ;)
Jakie są Wasze ulubione maski do twarzy?
Nie słyszałam o niej ale wydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJest godna uwagi :)
UsuńBardzo ciekawa maska, już zapisuję na swoją chciejlistę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się sprawdzi tak dobrze jak u mnie :D
UsuńSkład co prawda ma ogromny, ale mnie zachęciłaś ta recenzją :)
OdpowiedzUsuńJuż po 1 zdjęciu wiedziałam, że o tę maseczkę będzie chodzić :) Mam 10-minutową wersję i nie do końca jestem do niej przychylna, ale taka całonocna - oj wypróbowałabym, liczę że byłaby dobrym zamiennikiem dla mojej nawilżającej maseczki z Laneige, której w Polsce nie ma :(
OdpowiedzUsuńMożna było się domyślić po wściekle zielonym odcieniu opakowania :D
UsuńNie mam suchej skóry, więc nie potrzebuję takiego nawilżenia, ale muszę przyznać, ze produkt wydaje się być warty uwagi. Sama nie używałam jeszcze nigdy maski całonocnej :)
OdpowiedzUsuńMaski całonocne są świetne, ale lepiej używać ich z umiarem, bo w końcu kiedyś skóra musi odpocząć :D
Usuńzaciekawiłaś mnie tą maseczką. Nie znam kompletnie kosmtyków tej firmy i nigdy nie miałam.
OdpowiedzUsuńJa za to zakochana jestem w maskach w płacie np skin 79 snail <3
Maski w płachcie lubię, choć nie odkryłam żadnej rewelacyjnej ;) W końcu trzymać maskę 15 minut a trzymać całą noc robi różnicę :D
Usuńsłyszałam że to dobra marka
OdpowiedzUsuńTeż tak słyszałam, ale mam jedynie tę maskę ;)
Usuńskład ma rzeczywiście bardzo długi, ale zaciekawiła mnie ta maseczka ;)
OdpowiedzUsuńSamo przeczytanie składu może zmęczyć człowieka :D
UsuńOoo! Ciekawie wygląda
OdpowiedzUsuńMiło słyszeć :D
UsuńO marce Origins słyszałam same dobrze rzeczy :)
OdpowiedzUsuńNa moim blogu znajdziesz ja rowniez, to moj hit nocny. Mam odwodniona mieszana cere i doskonale zaspokaja moje potrzeby ;)
OdpowiedzUsuńMaska jest po prostu boska :D
UsuńŚwietna!
OdpowiedzUsuńWiele dobrego słyszałam o tej marce.
Z przeogromną chęcią bym ją przetestowała, bo właśnie czegoś takiego poszukuję.
Lubię większe maski, a nie tylko takie jednorazowe.
Pozdrawiam :)
Opcja w tubce jest o wiele bardziej ekonomiczna ;)
UsuńObecnie moją ulubioną jest skin 79 i Bielenda z kwasem migdałowym ;) tej nigdy nie miałam i ogólnie żadnego produktu tej firmy.
OdpowiedzUsuńBielendę znam i lubię :D
Usuńjest rewelacyjna - to fakt :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że masz takie samo zdanie :D
UsuńO kurcze, chyba muszę się nią zainteresować. Coś czuję, że moja sucha cera by się z nią polubiła ;)
OdpowiedzUsuńBardzo prawdopodobne :D
UsuńZaciekawił mnie ten produkt. Chyba musze wypróbować :)
OdpowiedzUsuńU mnie nowy post kochana :*
Super :)
UsuńCiekawa maska:)
OdpowiedzUsuńZgadza się ;)
Usuńnie miałam niczego z Origins . ale podejrzewam, że polubiłabym kosmetyki tj marki , moją ukochaną maską jest rozświetlająca z vita liberata
OdpowiedzUsuńRównież jestem fanką tej maski Vita Liberata ;)
UsuńChyba muszę ją wypróbować bo kusi mnie bardzo :-)
OdpowiedzUsuńPolecam :D
UsuńJestem w stanie dać taką kwotę jeśli maska działa tak jak piszesz :)
OdpowiedzUsuńCzyli mamy podobne podejście do masek ;)
UsuńNigdy wcześniej nie miałam z nią styczności,ale może kiedyś - kto wie :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się uda :D
UsuńMiałam wersję mini i była bardzo fajna na twarz, ale co ciekawe szyję mi po niej wysypało..
OdpowiedzUsuńA to psikus :P
UsuńO tej masce nigdy nie słyszałam ale wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę idealna dla suchej cery ;)
UsuńSłyszę o niej po raz pierwszy :) Kusisz nią niesamowicie, ale tak samo myślę, że chyba aż tak mocnego nawilżenia nie potrzebuję... :) Tzn. Wiadomo - muszę dbać o nawilżenie, bo to już ten wiek ;), ale raczej nie mam problemu z suchą skórą :)
OdpowiedzUsuńW takim razie nie musisz wydawać aż takich kwot na maski ;)
UsuńNie dla mnie zdecydowanie, ja mam mieszaną w stronę tłustej, więc raczej się nie sprawdzi, ale fajnie że ty jesteś z niej zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMogłabyś nie odczuć takich efektów jak ja, to fakt :P
UsuńPodoba mi się ta maska i chętnie bym ją wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńPolecam, jest warta każdej złotówki ;)
Usuńojejku, jejku, jak Ty zachwalasz tą maskę:D ciekawe czy i na mnie wywarła by tak ogromne wrażenie:D
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od Twojej cery ;) Sucharki odczują różnicę :D
UsuńSłyszałam chyba gdzieś o tej masce, choć nie dla mnie ona. Byłaby za ciężka :)
OdpowiedzUsuńMogłaś słyszeć, bo to bodajże najpopularniejszy produkt Origins ;)
Usuńmusi być dobra, może kiedyś spróbuję :)
OdpowiedzUsuńJest warta wypróbowania :)
UsuńNa pewno kiedyś ją wypróbuję ;) Raz już nawet miałam ją w koszyku, ale ostatecznie wzięłam coś innego ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie zdecydowałaś ;)
Usuńdobrze wiedzieć, że jest ona nawilżająco-odżywiającą bombą pielęgnacyjną - chętnie kiedyś wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńTo prawdziwa petarda :D
UsuńBrzmi interesująco :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to ;)
UsuńAle opakowanie ma genialne! Co do maseczki to dalej nie przekonałam się aby zacząć stosować jakiekolwiek, więc nie wiem jakby było z tą.. jednak sama maseczka wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńTa maska jest super, bo nie trzeba pilnować czasu, nie widać jej na twarzy i nie brudzi niczego w trakcie zmywania (pewnie niektórzy nawet jej nie zmywają) ;)
Usuńpo tytule myślałam, ze coś domowego a tu proszę już gotowe :D muszę sprawdzić
OdpowiedzUsuńJestem chyba ostatnio zbyt leniwa na samoróbki :D
UsuńChętnie bym poznała ją bliżej :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się ;)
UsuńA to ciekawe jak by się sprawdziła przy mojej mieszanej skórze :D
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa :D
UsuńStrasznie mnie zaciekawiłaś! Obecnie potrzebuję nawilżenia..
OdpowiedzUsuńTo mogłoby być coś w sam raz dla Ciebie :D
Usuńpierwszy raz ją widzę ;)
OdpowiedzUsuńWow, a to chyba ich najpopularniejszy produkt :D
Usuńsłyszałam o niej tyle dobrego, że chyba się kiedyś skuszę :)
OdpowiedzUsuńDzięi Kochana ! Maseczka laduje na mojej liscie bo szukałam czegoś fajnego właśnie na noc ;) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńOby się sprawdziła :D
UsuńUwielbiam maseczki i musze ja wyprobowac:)
OdpowiedzUsuńbuziaki:*
WWW.KARYN.PL
Daj znać jak się sprawdziła ;)
UsuńNie mialam przyjemnosci poznania sie z ta marka, ale bardzo bym chciala
OdpowiedzUsuńOby w końcu się udało :D
UsuńKorcą mnie te kosmetyki :P
OdpowiedzUsuńNie dziwię się :D
UsuńŁoł, łoł, łoł. Jeżeli ma taką moc nawilżającą, chętnie się z nią zapoznam. Poza tym... ten skład *.* TO OPAKOWANIE *_________________*
OdpowiedzUsuńOpakowanie akurat mnie nie zachwyca, ale reszta tak :D
UsuńNa pewno masz rację przy Twoim typie cery bardziej zauważysz efekt niż przy cerze tłustej 😊
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej tak mi się wydaje :D
UsuńNie miałam jeszcze nic z tej firmy, a słyszałam, iż mają znakomite kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza ta maska jest grzechu warta :)
UsuńNo powiem szczerze, że mnie do siebie przekonała ;)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to :)
UsuńJestem ogromną miłośniczką tej maseczki, sprawdza się u mnie fenomenalnie i często pozostawiam ją na całą noc :)
OdpowiedzUsuńJest warta tych pieniędzy :D
UsuńNigdy nie używałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Może kiedyś się uda ;)
UsuńSłyszałam co nieco o tej marce. Jak będę miała możliwość to zakupie.
OdpowiedzUsuńOby się udało :)
Usuńpóki co nie jest mi potrzebna kolejna maska;)
OdpowiedzUsuńtakie HITy trzeba próbować
OdpowiedzUsuńJuż sama nie wiem. Ja z tą maską się kompletnie nie zgrałam. Zapchała mnie tak, że szok. Normalnie nie mam problemów z wypryskami, raz do roku coś mi wyskoczy i to wszystko. A po nocy z nią na twarzy dostałam takiej kaszki... Wszędzie. Broda, czoło, okolice oczu. Widać nie wszystko dla wszystkich ;) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńOjej, ja mam straszną tendencję do zapychania od jakiegoś czasu, ale ta maska nigdy mnie nie zapchała... Może zbyt często ją aplikowałaś?
UsuńMiałam ją w planach, ale skoro piszesz, że nie sprawdzi się przy cerze tłustej to się zastanowię...
OdpowiedzUsuńNie tyle się nie sprawdzi, co chyba nie będzie widać po niej większych efektów - raczej cera sucha potrzebuje intensywnego nawilżenia, a tłustej może wystarczyć coś lżejszego :)
Usuńoo nie znałam :O zapach musi być obłędny *.* rzadko używam nawilżających maseczek, raczej oczyszczające :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam :)
stylowana100latka.blogspot.com
Oj, tak, zapach boski ;)
UsuńNasza cera tłusta pewnie nie koniecznie zareagowała by tak optymistycznie :) Ale siostra ma urodziny niebawem a jest posiadaczką cery suchej :P
OdpowiedzUsuńMoże siostrze się spodoba :D
UsuńO tej maseczce jeszcze nie słyszałam, świetnie że maseczka dostępna jest również w saszetkach. Wypróbuję ! :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak próbki i miniaturki :D
UsuńSłyszałam o niej już kilka dobrych opinii i chyba ja też się skuszę na jej zakup
OdpowiedzUsuńJeśli Twoja skóra potrzebuje silnego nawilżenia, to jak najbardziej :)
UsuńU mnie by się na pewno nie sprawdziła,ale mój maż byłby z niej zadowolony.
OdpowiedzUsuńOby :D
Usuńja lubie ich czarna, chcialam kupic tez inne rozdzaje w malych pojemnosciach ale wszedzie sa wyprzedane
OdpowiedzUsuńOstatnio były dostępne 3 mini pojemności przez dłuższy czas ;)
UsuńBaaardzo mam ochotę na wszystkie maseczki Origins :-D
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu wypuszczają miniatury :D
Usuń