Żel aloesowy Holika Holika bez wątpienia jest już wszystkim znany z widzenia, stał się bowiem niemalże produktem kultowym (przynajmniej tak można wywnioskować po ilości wpisów, jakie powstają na jego temat w blogosferze). Właściwości aloesu też nie są chyba dla nikogo tajemnicą. Sama wiele naczytałam się na temat możliwości zastosowania żelu aloesowego na różnych płaszczyznach. Ale jak słynny żel Holika Holika sprawdził się w rzeczywistości? Czy naprawdę jest multifunkcyjny? Tego dowiecie się z dzisiejszego wpisu.
ŻEL ALOESOWY HOLIKA HOLIKA
OPAKOWANIE
Opakowanie jest naprawdę mocną stroną kosmetyku Holika Holika – przecież nie sposób przejść obojętnie obok żelu zamkniętego w liściu aloesu ;) Ponadto jest bardzo fotogenicznie. Niestety jest również dość niepraktyczne, ale domyślam się, że najbardziej będzie to doskwierało pod sam koniec użytkowania żelu, ponieważ opakowanie jest na tyle twarde, że nie da się z niego wycisnąć produktu. Za 55 ml produkty zapłacimy ok. 19 zł (swój kupowałam jeszcze po 13 zł!), a za 250 ml – ok. 35 zł.
KOLOR/KONSYSTENCJA/ZAPACH
Tutaj Was nie zaskoczę – kosmetyk ma postać przezroczystego żelu pachnącego aloesem.
SKŁAD
Aloe Barbadensis Leaf Juice (sok z liści aloesu) , Nelumbium Speciosum Flower Extract (wyciąg z kwiatu lotosu), Centella Asiatica Extract (wyciąh z wąkroty azjatyckiej), Bambusa Vulgaris Extract (ekstrakt z pędów bambusa), Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract (ekstrakt z ogórka), Zea Mays (Corn) Leaf Extract (ekstrakt z liści kukurydzy), Brassica Oleracea Capitata (Cabbage) Leaf Extract (ekstrakt z liści kapusty), Citrullus Lanatus (Watermelon) Fruit Extract (ekstrakt z arbuza), PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Sodium Polyacrylate, Carbomer, Triethanolamine, Fragrance, Phenoxyethanol
MOJA OPINIA
Nie da się ukryć – wizualnie opakowanie naprawdę chwyta za serce! W zasadzie było głównym powodem, dla którego zdecydowałam się na zakup żelu aloesowego Holika Holika. Całe szczęście nie okazało się być jego jedyną zaletą. Podoba mi się również skład żelu, choć oczywiście mógłby nie zawierać fenoksyetanolu, być bardziej „czystym” aloesem (bez wszystkich innych ekstraktów itp., itd.), ale 99% soku z liści aloesu jest dla mnie zupełnie wystarczające. Konsystencja żelu również jest bardzo przyjemna, produkt szybko się wchłania, skóra się po nim nie lepi.
Co z obiecaną wielofunkcyjnością? Zgodnie z instrukcją zawartą na opakowaniu żelu można używać go jako serum do włosów, kremu nawilżającego, produktu po opalaniu, kremu łagodzącego miejsca po ukąszeniach owadów, żelu pod oczy, balsamu do ciała oraz kremu do rąk i stóp. Tak naprawdę żel aloesowy sprawdził się u mnie w roli… serum nawilżającego do twarzy. Na upartego ta funkcja nie była nawet wymieniona na opakowaniu. Uważam bowiem, że żel aloesowy nie zastąpi nam w zupełności kremu do twarzy w takim sensie, że np., na kilka miesięcy odstawiamy kremy i używamy jedynie żelu aloesowego, bo można w ten sposób przesuszyć sobie skórę. Najlepiej jest aplikować żel jak serum - pod krem (żel bardzo szybko się wchłania!). Ewentualnie przerzucać się na sam żel w okresie letnim, gdy skóra mocno się przetłuszcza. Moja skóra jest obecnie sucha, więc rano używam bardzo treściwego kremu na dzień, a wieczorem nakładam żel aloesowy lub kwas hialuronowy. Oba te produkty stanowią idealne uzupełnienie pielęgnacji mojej twarzy. PS. Aloes zawiera dodatkowo kwas salicylowy, więc przejawia działanie przeciwtrądzikowe.
Jeśli chodzi o zastosowanie na włosy, to sprawa również nie jest prosta, ponieważ nie każde włosy potrzebują humektantów (do nich zaliczamy aloes). Najważniejsze jest utrzymywanie równowagi między humektantami, emolientami i proteinami. W praktyce wychodzi na to, że aloes w żaden sposób nie zadziałał na moje włosy – widocznie nie potrzebują humektantów. Podobnie rzecz się ma z zastosowaniem aloesu jako balsamu do ciała oraz kremu do rąk i stóp - potrzebuję silniejszego nawilżenia, więc stawiam na treściwe masła, a nie delikatne żele. Jako krem pod oczy solo aloes u mnie również nie da rady. Zgadzam się natomiast z łagodzeniem skutków opalania oraz ukąszeń owadów, ponieważ żel naprawdę przyjemnie chłodzi skórę, przejawia działanie przeciwzapalne i bakteriobójcze oraz przyspiesza regenerację skóry.
Uważam, że aloes ma naprawdę dobroczynne działanie na skórę, jednak nie należy ograniczać swojej pielęgnacji tylko do aloesu. Żel aloesowy Holika Holika idealnie sprawdzi się jako uzupełnienie codziennej pielęgnacji – czy to jako serum nakładane pod krem do twarzy lub pod oczy, czy jako dodatkowy nawilżacz wspomagający działanie balsamów do ciała lub kremów do rąk/stóp. Nie ryzykowałabym jednak odstawienia wszystkich kosmetyków i przerzucenia się na sam żel aloesowy, bo skutek może być odwrotny do zamierzonego. Nie zauważyłam też żadnego działania aloesu na kondycję moich włosów. Tak jak wszystkie produkty żel ma więc swoje plusy i minusy, ale nie da się ukryć, że bardzo lubię nakładać go solo na noc, by moja skóra odpoczęła od cięższych produktów ;)
Jak sprawdza się u Was aloes?
Mam go jeszcze i lubię choć zgadzam się z Tobą powinien być uzupełnieniem pielęgnacji wówczas fajnie spełnia swoją funkcję 😊
OdpowiedzUsuńLubię żel aloesowy ale nie solo, a na włosy wymieszany z olejem ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam aloes pod każdą postacią, ale zgadzam się, że nie jest w stanie zastąpić kremu czy balsamu. W przypadku takiego suchoskórka (na ciele) jak ja, najpierw stosuję żel a później krem, lub żel łączę z olejkiem i jest miodzio :D Fajnie jest też wykorzystać go do stworzenia swoich maseczek w płacie :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem sucharkiem z natury ;)
UsuńJa się nie wypowiem, bo go nigdy nie miałam, ale ciągle się z nim gdzieś spotykam i chyba wypróbuję w końcu na sobie :)
OdpowiedzUsuńU mnie żel aloesowy sprawdza się przede wszystkim po depilacji i ogólnie na podrażnione miejsca. Nie wyobrażam sobie zrezygnowania z kremów. Dla mnie on koi, a nie koniecznie nawilża i odżywia skórę. Na włosach szczerze mówiąc jeszcze nie testowałam :)
OdpowiedzUsuńtak wszystkie kusicie, że muszę go wkońcu kupić :) moja sucha skóra może go potrzebować :)
OdpowiedzUsuńMam to szczęście,że mój aloes rośnie sobie w doniczce więc w razie potrzeby mam zawsze świeży pod ręką:)
OdpowiedzUsuńNie szkoda Ci go kroić? :P
UsuńTestowałam na twarzy, na włosach i używałam na ciało i za każdym razem byłam zadowolona. Żel świetnie łagodzi podrażnienia i daje radę jako serum :-)
OdpowiedzUsuńMuszę go w końcu wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńJa posiadam równie słynny żel aloesowy ze Skin79. Przydatny kosmetyk, owszem, ale całej pielęgnacji nie jest w stanie sam okiełznać ;)
OdpowiedzUsuńCzyli niezależnie od marki żelu, raczej nie nada się do wszystkiego solo ;)
UsuńNiedawno zakupiłam sobie to cudo i już nie mogę doczekać się testowania ;-)
OdpowiedzUsuńWiele słyszałam o kosmetykach tej marki i o tym żelu aloesowym, choć ostatnio mi z pielęgnacją bogatą nie po drodze. Designem opakowań kupił mnie ten żel już dawno.
OdpowiedzUsuńMoże i się dam skusić. Takie wakacyjne klimaty. Super sprawa.
Pozdrowionka cieplutkie :)
Widywałam ten żel już ale nie miałam okazji stosować :)
OdpowiedzUsuńJa też nie mogłabym zrezygnować z kremów do nawilżania na rzecz samego aloesu. Jak dla mnie to dobra baza pod krem. :)
OdpowiedzUsuńCzyli myślimy podobnie ;)
UsuńNie kusi mnie ten produkt ;)
OdpowiedzUsuńmusze go wypróbować w końcu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam żel aloesowy! Mam właśnie ten (też skusiło mnie opakowanie) i już z niego nie zrezygnuje. Używam go tylko na twarz, świetnie sprawdza się pod makijaż :)
OdpowiedzUsuńTeż najbardziej lubię aplikować go na twarz :)
UsuńSama nieraz miałam na niego ochotę z uwagi na to cudne opakowanie.. ktoś komu pewnego dnia zaświeciła się w głowie lampka aby zrobić takie opakowanie jest po prostu geniuszem! W swojej pielęgnacji również używam aloesu ale w formie całkowicie płynnej i jest to płyn aloesowy z Aubrey Organics. Uwielbiam go stosować z maseczkami bawełnianymi jako po prosty maskę. Rewelacyjnie łagodzi i nawilża.. aż mi szkoda używać go do czegoś innego :-D
OdpowiedzUsuńSuper wpis i śliczne zdjęcia ;-)
Dzięki :D Żeby więcej kosmetyków miało takie ładne opakowania ;)
UsuńZ rozwagą podchodzę do produktów z aloesem, bo mam na niego uczulenie. Niemniej jednak żel aloesowy GorVita bardzo dobrze się u mnie spisuje :)
OdpowiedzUsuńŻel GorVity miałam dawno temu ;)
UsuńU mnie też on sprawdził się świetnie właśnie jako uzupełnienie pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńLovely post dear, I'm also in love with the photos ♥
OdpowiedzUsuńI'm following you, would you like to follow me back, I would be glad and we can become good blog friends? ^_^
www.limitededitionlady.blogspot.com
bardzo wiele blogerek zachwala ten żel, a ja nawet nie myślę, by kiedyś go sobie kupić:P
OdpowiedzUsuńMój ukochany kosmetyk <3
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdza się rewelacyjnie na włosach :) uwielbiam go też jako krem do rąk i stóp!:)
OdpowiedzUsuń♥
Miałem i u mnie się świetnie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńJa akurat na aloes mam alergię, więc kosmetyk akurat nie dla mnie. Za to wizualnie wygląda fantastycznie.
OdpowiedzUsuńW zasadzie nie wiedziałam, że aż tyle osób ma alergię na aloes ;)
UsuńChodzi za mną i chodzi ten żel :)
OdpowiedzUsuńNie potrafię się nim zachwycić. Ładny zapach, przyjemna konsystencja, ale... ani na twarzy nic specjalnego, ani na włosach, ani na ciele... :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Ci się nie spodobał ;)
Usuńhmm sama nie wiem czy się skuszę.
OdpowiedzUsuńCała seria fajnie się u mnie sprawdziła;)
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że produkt ten zasługuję na miano kultowego :) Chyba każda blogerka już o nim słyszała :) U mnie w domu jest niezbędnikiem i ogólnie sam aloes to zdecydowanie mój ulubiony składnik :)
OdpowiedzUsuńU mnie w rodzince również aloes jest wychwalany pod niebiosa ;)
UsuńNie używałam nigdy aloesu samego w sobie, ale ten produkt chciałabym mieć, właśnie do takich sytuacji kiedy czasami aloes jest potrzebny.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, czasem się przydaje :)
UsuńO tym żelu czytałam już naprawdę bardzo wiele i chyba w końcu sama spróbuję go :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie ma cudowne! Skusiłam się na niego głównie ze względu na nie, a dopiero później zaczęłam zastanawiać się jak go stosować. Zaczęłam tak jak Ty- od użycia pod krem. I moja skóra bardzo polubiła ten krok. Nie wiedziałam, że dodatkowo pomagam nim w walce z niedoskonałościami, myślałam że tylko dodatkowo nawilżam. ;)
OdpowiedzUsuńMoje włosy również go pokochały, mogę nałożyć go od samej nasady i są sprężyste, lśniące i odbite.
Zbieram się i zbieram do jego zakupu.. planuję nim niszczyć pryszcze :P
OdpowiedzUsuńOby się udało :D
UsuńBardzo chcialabym go wyprobowac na mojej skorze.
OdpowiedzUsuńTego nie miałam jeszcze, ale lubię zwłaszcza zżelowany aloes. Choć samodzielnie nie da rady z moją skórą na co dzień. Za to po opalaniu i przy upałach to zbawienie :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że taki żel aloesowy sprawdzi się tak jak piszesz jako uzupełnienie pielęgnacji a nie zaś jako główny kosmetyk - krem. Chciałabym go wypróbować.
OdpowiedzUsuń