11/26/2017

TRZY TUSZE DO RZĘS, A WSRÓD NICH JEDEN BUBEL: SEPHORA, LOVELY, CATRICE


Tusze do rzęs to temat rzeka. Ile osób, tyle opinii. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że znaleźć ideał, który jednocześnie pogrubi, podkręci i wydłuży rzęsy, nie jest łatwo. Najlepiej, żeby tusz dodatkowo się nie osypywał, nie rozmazywał, nie odbijał na górnej powiece, nie podrażniał, łatwo się zmywał przy demakijażu i chałupę posprzątał. Śmiało, ręka w górę, kto zna taki tusz! Z góry przyznaję, że sama niestety takiego nie znam. Ale miałam okazję w ostatnich miesiącach poznać trzy nowe maskary i przed jedną z nich na pewno zamierzam Was ostrzec. Jesteście ciekawi przed którą?

TRZY TUSZE DO RZĘS, A WSRÓD NICH JEDEN BUBEL: SEPHORA, LOVELY, CATRICE





SEPHORA OUTRAGEOUS VOLUME – DRAMATIC VOLUME MASCARA


Na pierwszy ogień wybrałam słynną już maskarę marki Sephora. Posiadam jej miniaturową wersję, za którą zapłaciłam około 17 zł (regularna cena miniatury to 25 zł). Miniaturowy egzemplarz wystarczył mi na jakieś 3 miesiące regularnego użytkowania i myślę, że gdyby nie kiepskie opakowanie, mógłby mi wystarczyć na dłużej. To właśnie opakowanie jest zdecydowanie najsłabszym punktem miniatury Outrageous Volume… Aby otworzyć tusz trzeba go wysunąć, żeby zamknąć, trzeba szczoteczkę wcisnąć siłą, a nie zakręcić. Przez to „wciskanie” na siłę, sporo produktu wylewa się z opakowania pod wpływem wytworzonego ciśnienia i trzeba je non stop  wycierać (oczywiście opakowanie, a nie ciśnienie). Zawsze mam pod ręką jakąś chusteczkę w toaletce, więc nieszczelne opakowanie mogę jakoś wybaczyć. Najważniejsze jest bowiem dla mnie działanie. A było ono zacne. Swoje rzęsy mam naprawdę krótkie, choć sporadycznie używam odżywek, więc jest lepiej niż było X lat temu. Mimo wszystko o firance rzęs w moim przypadku mówić nie można. Dlatego też jestem w stanie pokochać każdy tusz, który sprawia, że mam długie rzęsy. A Sephora Outrageous Volume w wersji Dramatic Volume zdecydowanie wydłuża moje rzęsy i bardzo mocno pogrubia. Maskara ma prostą silikonową szczoteczkę z wypustkami i różnej długości. Efekt jaki widzicie na rzęsach powstał, gdy tusz był już w stanie agonii (kilka miesięcy po otwarciu), więc i tak nieźle wygląda ;) Wiele osób narzekało na ten tusz, że się osypuje, itp., ale u mnie nic takiego nie miało miejsca – tusz się jakoś szczególnie nie osypywał, nie odbijał się na górnej powiece, ani mnie nie uczulił. Dobrze się zmywał w trakcie demakijażu. Podsumowując: całkiem dobry tusz, kupiłabym ponownie.




LOVELY LASH EXTENSION MASCARA


Maskara Lovely Lash Extension w cenie regularnej kosztuje ok. 14 zł i można ją dostać w Rossmannie. Ma silikonową szczoteczką wygiętą w łuk. Niektórzy nie potrafią się do niej przyzwyczaić i wbijają sobie szczoteczkę w oko regularnie przy każdym użyciu ;) Sama dość szybko nauczyłam się jej używać, choć co do zasady preferuję „tradycyjne” szczoteczki. To, co mnie zaskoczyło, to efekt jaki uzyskałam przy pierwszym użyciu (widoczny zresztą na zdjęciu) – rzęsy były naprawdę mało sklejone jak na pierwszą aplikację zaraz po otwarciu. Od razu wiedziałam, że się polubimy! W zasadzie maskara ma tylko jeden mały defekt – bardzo dobrze wydłuża rzęsy, podkręca, ale słabo je pogrubia. Jako, że zazwyczaj miksuję dwie maskary naraz, to ta od Lovely służyła mi jako pierwsza pięknie wydłużając rzęsy, następnie nakładałam jakąkolwiek inną maskarę, która je pogrubiała. Z uzyskanego w ten sposób efektu byłam bardzo zadowolona. Maskara Lash Extension dobrze trzyma się na rzęsach, nie kruszy się, nie odbija na górnej powiece. Łatwo malowało mi się nią dolne rzęsy. Jak za tę cenę, to naprawdę świetny produkt.





CATRICE LUXURY LASHES DRAMATIC VOLUME


„Dramatic volume” to jest bez wątpienia… ale zacznijmy od początku. Maskarę otrzymałam jako „gratis” (kocham te „gratisy”, z którymi gazeta kosztuje więcej) do jakiegoś kobiecego pisemka. Tusz w normalnej cenie kosztuje ok. 20 zł. i gdybym sama go kupiła, byłoby to najgorzej wydane 20 zł ever… Podstawowy problem z tą maskarą jest taki, że tusz totalnie oblepia szczoteczkę, skutkiem czego po prostu nie da się jej użyć. Nie wiem, czy trafiłam na jakiś wadliwy egzemplarz bez „ściągacza” nadmiaru tuszu ze szczoteczki, bo faktycznie wysuwa się ona z opakowania bez żadnego oporu. Tak naprawdę tuszu użyłam może ze 2-3 razy, bo wyczesywanie tej całej czarnej mazi z rzęs skutecznie mnie zniechęciło do dalszego testowania i super luksusowe Luxury Lashes wylądowało w koszu. Nie polecam.






Znacie te maskary? ;)








64 komentarze:

  1. ja najbardziej lubię tusz Telescopic;) ten i żaden inny:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze go nie miałam, muszę wypróbować w takim razie :D

      Usuń
  2. Ten z Sephory wygląda ślicznie i kiedyś bardzo chętnie sięgnę po miniaturkę. Lovely również wypróbuję, bo niska cena jest zachęcająca. Lubię od nich ten żółty tusz, ale nieco mi się już znudził. A tuszu Catrice będę się wystrzegać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi również żółta wersja się trochę znudziła ;)

      Usuń
  3. Lubię żółty tusz Lovely więc chętnie spróbuje tez ten różowy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam żadnego z nich, na ostatni będę uważać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam okazji używać żadnego z nich

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem zaskoczona ładnym efektem po Lovely :) Muszę go kiedyś spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  7. The sephora mascara looks pretty awesome!

    https://dinamighty.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Też miałam kiedyś tusz z Catrice i mi się nie sprawdził...

    OdpowiedzUsuń
  9. Żadnego nie znam, ale bubla będę omijać :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam żadnej z tych maskar, bo właściwie od kiedy pamiętam zawsze stosuję tusz do rzęs z Maybelline żółty. Jest najlepszy! ♡ nie rozmazuje się, nie odbija, pięknie wydłuża, pogrubia i zmywa się idealnie. Czyni cuda! ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie miałam żółtej maskary z Maybelline ;)

      Usuń
  11. Żadnej z maskary nie miałam ale z Catrice uzywalam sporo innych i tez lepsze nie były jak dla mnie. ;))

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie stosowałam żadnego z tej trójki, choć inna wersja Lovely kusi mnie, by wypróbować. Ale na razie muszę się uporać z tym, co mam na stanie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. nie miałam żadnej z tych mascar, może kiedyś wypróbuję tę z Sephory lub Lovely ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ostatnio jestem wierna Baby Roll :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie znam ich, może kiedyś wpadną mi w ręce...

    OdpowiedzUsuń
  16. W zapasach mam tusz Lovely.

    OdpowiedzUsuń
  17. W oko wpadł mi tusz z sephory :) może kiedyś wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie uzywalam tych maskar, ale patrzac na recenzje ostatniej, akurat tej nie musze zalowac

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie miałam ani jednego ;) w sumie z wyjątkiem ostatniego który i tak ci się nie sprawdził to dwa pozostałe że względu na szczoteczkę też mnie nie kuszą.

    OdpowiedzUsuń
  20. I u mnie podobny wpis, choć zupełnie inna 3 :P Tylko Sephorowy mam, ale jeszcze nie ruszony, jednak z tego co piszesz, jest potencjał :P

    OdpowiedzUsuń
  21. Już na zdjęciu szczoteczka wygląda dramatycznie ta z Catrice ;D jakbym to zobaczyła strasznie był sie bała, że w ogóle całe oko będę miała tak oblepione ;D

    OdpowiedzUsuń
  22. Nasza mama ma tą ostatnią i fakt jest naprawdę do kitu :P

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja nie mialam niestety zadnego wiec sie nie wypowiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku ostatniego to akurat dobrze, że nie miałaś :D

      Usuń
  24. Ja akurat lubię takie "wywinięte " szczoteczki jak ta z lovely. Aktualnie mam bardzo podobną z maybelline :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc i ta maskara mogłaby Ci się spodobać :)

      Usuń
  25. Nie miałam żadnej z nich, ale moje rzęsy są tak wybredne, że testowałam już dziesiątki różnych :) Od takich za 10zł, po takie za ponad 60zł. I przyznam szczerze, że moim największym ulubieńcem który zawsze mam pod ręką nawet jak używam innych, jest tusz Eveline Big Volume, taki czarny. Przebił wszystkie inne zupełnie :) Spróbuj sobie koniecznie :) Moje rzęsy też są bardzo krótkie :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja jestem wierna tuszom maybelline :) Na zmianę używam Colossal volum i lash sensational.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ooo! To kolejny, bardzo ciekawy wpis z mascarami, jaki dziś czytam.
    Nigdy o nich nie słyszałam jednak.
    Prezentują się całkiem fajnie.
    Ja używam czegoś z Maybelline teraz.
    Pozdrowionka! :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Znam tę z Sephory. Bardzo lubiłam jej efekt, jedynym minusem było to, że ciężko się zmywała.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger