Coraz mniej kosmetyków kupuję – to fakt. Świadczą o tym chociażby puste miejsca w mojej szafce na kosmetyki. Nie muszę też układać już produktów piętrowo. Myślę więc, że 2017 rok mogę spokojnie nazwać rokiem odgruzowywania przestrzeni. Mimo wszystko nie ukrywam, że w ubiegłych miesiącach popełniłam (i to nie jedne!) zakupy kosmetyczne, więc teraz spieszę donieść Wam, co mnie skusiło ;)
NOWOŚCI KOSMETYCZNE
ISANA COSY DREAMS – miałam już nie kupować żeli pod prysznic, ponieważ posiadam kilkanaście sztuk w zapasie, ale cóż poradzę, że limitki Isany działają na mnie niczym szynka na Reksia… Wersja Cosy Dreams ma pachnieć drewnem sandałowym i mandarynką, ma przepiękną sweterkową grafikę na opakowaniu, która kojarzy mi się z zimą i świętami. Zapach żel przypomina mi nadzienie morelowe ze słodkich biszkoptów. Kosztuje ok. 4 zł.
LOTUS CLEO, EUROPEAN, NO 5 – tańsze odpowiedniki znanych zapachów. Nie powiem Wam, czy wiernie oddają Chloe, Euphorię i Chanel No5, ponieważ nie miałam wcześniej tych zapachów, ale wiem jedno… te maluchy pachną obłędnie! Nie zdziwiłabym się, gdyby okazały się być bardziej intensywne i trwałe od oryginałów. Tego się naprawdę nie spodziewałam po zapachach za 8 zł chwyconych od niechcenie w kolejce przy kasie ;) Z ciekawości spróbuję w przyszłości porównać je z oryginałami.
ARTISTE PĘDZEL DO KOREKTORA A06 – pięknie wyglądający pędzel z Drogerii Natura okazał się być sztywną miotłą do zamiatania podłogi ;) Zakupiłam go z myślą o blendowaniu cieni i faktycznie ładnie rozciera cienie, pozwala na budowanie ich intensywności, ale przy tym niemiłosiernie drapie skórę! Kosztuje ok. 20 zł.
A’PIEU BANANA MILK ONE PACK – o bananowej masce w płachcie marzyłam od momentu pokazania Wam jej w najlepszych nowościach na rynku kosmetycznym. Jestem z natury leniwcem, jeśli chodzi o rozrabianie i zmywanie maseczek, więc opcja maski w płachcie jak najbardziej do mnie przemawia. Jeśli do tego maska będzie pachniała bananami, to będę w raju! Zakupiłam ją za ok. 9 zł.
WET N WILD EYESHADOW PRIMER – to najlepsza baza pod cienie jaką w życiu miałam. Po latach wzdychania do Maybelline Color Tattoo odkryłam coś jeszcze lepszego, czyli bazę Wet n Wild. Ma gwarantowane miejsce w ulubieńcach roku 2017. Baza co prawda nie kryje żyłek na powiece, ale idealnie trzyma cienie na moich tłustych i opadających powiekach od rana do nocy. Hit z drogeryjnej półki za 20 zł.
YVES ROCHER SZAMPON VOLUME – nie wiem, która to już butelka? W każdym razie to mój ulubiony szampon do podstawowego oczyszczania włosów. Nie zawiera w składzie SLS/SLES, jest oparty na ALS. Pisałam o nim tutaj. Nie podrażnia mojej wrażliwej skóry głowy, bardzo dobrze doczyszcza włosy. Kosztuje ok. 15 zł.
L’BIOTICA BIOVAX SZAMPON KOLAGEN I PERŁY – moje najnowsze odkrycie i kolejny hit do pielęgnacji włosów. Uwierzcie mi, że z tak wrażliwym skalpem jak mój, nie jest mi łatwo trafić na odpowiedni szampon, a już zwłaszcza z drogerii. Przypomniałam sobie jednak, że szampony Biovax nigdy mnie nie podrażniały, więc sięgnęłam po wersję Kolagen i Perły i to był strzał w 10! Szampon świetnie domywa włosy, nie robi z nich siana, a wręcz przeciwnie – niesamowicie je zmiękcza i wygładza. Idealna opcja na okres jesienno-zimowy. Kosztuje ok. 20 zł.
BIELENDA SUPER POWER MEZO SERUM KORYGUJĄCE – to już nie taka nowość, bo wyląduje w grudniowym denku. Niestety zapomniałam wcześniej zrobić zdjęcia i stąd ten poślizg. To, co mnie w nim najbardziej zaskoczyło, to fakt, że zupełnie różni się od wersji, którą miałam w zeszłym roku. Kiedyś serum korygujące Bielendy kleiło mi się na skórze, nie wchłaniało i było wyczuwalne aż do rana. Obecnie szybko się wchłania i nie ma mowy o klejeniu, czy resztkach produktu obecnych na twarzy. Planuję osobną recenzję. Serum kosztuje ok. 30 zł.
YANKEE CANDLE CRACKLING WOOD FIRE - byłam ciekawa kilku zapachów z najnowszych serii, ale ostatecznie przy stacjonarnym „obwąchiwaniu” przez papierek, skusiłam się jedynie na Crackling Wood Fire. I się nie zawiodłam. Zapach ma składać się z wanilii, drzewa cedrowego, gałki muszkatołowej i szczypty bursztynu, a dla mnie pachnie korą brzozy z nutką chłodnego powiewu. Określiłabym ten zapach jako świeży, bez słodkich nut. Jest dość męski i nie powoduje bólu głowy. Szybko wypełnia wszystkie pomieszczenia w mieszkaniu i długo się utrzymuje. Kosztuje ok. 9 zł.
INGLOT PUDER DO MODELOWANIA TWARZY HD 505 – mój makijażowi must have, to już chyba czwarte opakowanie. Nie przypominam sobie, żebym wcześniej jakikolwiek bronzer choć dublowała, a tu już czwarta sztuka – to świadczy samo za siebie. Uwielbiam go za chłodny odcień idealny do konturowania. Kosztuje ok. 32 zł.
CIEN MYDŁO W PIANCE SOCZYSTE MANGO – pierwsze mydło w piance, które naprawdę polubiłam. A wszystko to przez puszystą pianę, dobre mycie i obłędny zapach mango, który utrzymuje się na dłoniach jeszcze przez długi czas. Niestety przesusza dłonie. Kosztuje ok. 4 zł w Lidlu.
YOPE WANILIA I CYNAMON – mówcie, co chcecie, ale dla mnie to mydło pachnie jabłkiem pieczonym z cynamonem <3 To po prostu idealny zapach na okres świąteczny, od razu czuć świąteczny klimat. Mydło nie pieni się jakoś zabójczo, ale dobrze domywa dłonie i prawie ich nie przesusza. Kosztuje ok. 15 zł.
L’OREAL FALSE LASH SUPERSTAR – przyznam szczerze, że nie przepadam za tuszami, które są 2w1, czyli z jednej strony mają białą bazę, a z drugiej maskarę. Mimo wszystko False Lash Superstar całkiem dobrze mi się sprawdził. Niestety nie lubi wilgoci – szybko zaczyna odbijać się na dolnej i górnej powiece. Pięknie podkręca i pogrubia rzęsy, całkiem dobrze również je wydłuża. Można go kupić za ok. 30 zł.
DERMEDIC NEOVISAGE SENSITIVE EYE BLACK MASCARA – niestety to produkt kompletnie nie dla mnie. Bardzo słabo pogrubia rzęsy, prawie w ogóle ich nie wydłuża. Już od otwarcia wydaje się być wyschnięty i ma mega wielką i nieporęczną szczotę. Kosztuje ok. 50 zł i absolutnie nie jest to produkt wart tej kwoty.
COSNATURE SZAMPON WILD ROSE – skusiłam się na „naturalny” szampon i szybko tego pożałowałam. Bo choć nie ma on w składzie SLS/SLES, to jednak oparty jest na Sodium Coco-Sulfate – jest to jeden z najmocniej oczyszczających detergentów. I skończyło się, jak się skończyło, czyli szampon okropnie podrażnił mi skalp, skóra schodziła z niego płatami. NIE POLECAM! Kosztuje ok. 16 zł.
Mieliście okazję poznać, któryś z tych produktów?
Korzystając z okazji życzę Wam zdrowych, spokojnych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia :)
Ja z tuszu Dermedic byłam bardzo zadowolona i na pewno do niego wrócę. Miałam tez tusz L'oreala w fioletowym opakowaniu i też był super (pisałam o obu u siebie)
OdpowiedzUsuńU mnie tusz L'Oreala wypadł całkiem dobrze :) Niestety Dermedic słabiutki :P
UsuńSerum Bielenda uwielbiam i tą piankę z Lidla. Maseczkę mleczną nam w wersji czekoladowej :)
OdpowiedzUsuńJa skusiłam się jeszcze na wersję kokosową :D
UsuńŚwietne nowości, najbardziej ciekawi mnie ta maska w płachcie
OdpowiedzUsuńMiałam się dziś za nią wziąć, ale zostawię sobie ją na "po sylwestrze" ;)
Usuńbardzo fajne nowości :) również wesołych świąt życzę :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńŚwietne nowości chętnie bym.przetestowala bazę pod Ciebie bo niestety natrafiłam na same buble ;(
OdpowiedzUsuńZapraszam do Siebie 😍
Z bazy Wet n Wild jestem naprawdę bardzo zadowolona :D
UsuńWidzę sporo podobieństw w nowościach :D wczoraj doszedł do mnie ten wosk, niedawno zakupiłam mydła yope- wanilia właśnie w użyciu :D no i mydła w piance z lidla też nie są mi obce :D
OdpowiedzUsuńKusi nas to samo :D
UsuńO, ile znanych produktów =) Bazę z WnW sama chętnie umieszczę w ulubieńcach miesiąca, jak nie roku. Moje powieki też są tłuste, lekko opadające więc zbieranie się cieni było moją odwieczną zmorą. Miałam też dwie buteleczki serum korygującego, nawet trochę za nim tęsknię jednak póki co zużywam zapasy. I nigdy mi się nie kleiło, natomiast miałam tak z wersją rozjaśniającą, że cały dzień czułam ją na skórze. =)
OdpowiedzUsuńWidzę, że coraz więcej osób chwali tę bazę z WnW :D Niedługo ciężko będzie ją kupić ;)
UsuńSporo tego, a ja jak zwykle większości nie znam. Ale Inglotem mnie zaciekawiłaś, bo szukam właśnie chłodnego odcienia :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie Inglot 505 ma tylko jedną wadę - szybko się kończy :D
Usuńciekawa jestem maski bananowej! :)
OdpowiedzUsuńJeszcze się za nią nie zabrałam, ale już zamówiłam kokosową :D
Usuńnie widziałam nigdzie tej bananowej maski stacjonarnie :( gdzie można ją dostać?! Uwielbiam banany tak samo jak kokos :D
OdpowiedzUsuńzapraszam również do mnie na bloga :)
https://pani-blondynka.blogspot.com/
Widziałam tę markę na stronie Douglasa, więc może mają też stacjonarnie ;)
UsuńOd jakiegoś czasu planuję zakup maseczek A'Pieu, wypróbowałam już brzoskwiniową (recenzja u mnie :)) i czaję się na więcej wariantów
OdpowiedzUsuńNie cierpię brzoskwiniowych produktów :D A bananowe uwielbiam ;))
UsuńCiekawe zakupy, żadnego z w/w kosmetyków nie stosowałam, choć większość znam... oczywiście, z widzenia :) Niektóre z nich są na mojej liście do przetestowania, a niektóre, jak np. mydło Yope, miałam, ale w innej wersji zapachowej :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar teraz przetestować kolejne wersje Yope ;)
UsuńJesteś kolejną osobą, która poleca bazę pod cienie Wet n wild. Rozejrzę się za nią, gdy wykończę swoją Wibo :)
OdpowiedzUsuńJest zdecydowanie warta polecenia :D To jedno z moich większych kosmetycznych odkryć 2017 roku ;)
Usuńbrzmi super, muszę wypróbować bazę :) pozdrawiamy i zapraszamy :)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam :)
UsuńYope mam :). W oko wpadł mi też żel mango, często na niego ostatnio trafiam :P
OdpowiedzUsuńPianki z Lidla podbijają internety ;)
Usuńteż mam zapas żeli, a limitki z isany też mnie skusiły :P i to wszystkie 4
OdpowiedzUsuńSzalona :D
UsuńBardzo rzetelna recenzja :) Obserwuję z przyjemnością i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
Usuńyope uwielbiam! <3
OdpowiedzUsuńSandicious
Ja coraz bardziej się do marki przekonuję ;)
UsuńBardzo fajne nowości. Większość chętnie bym przygarnęła :P
OdpowiedzUsuńMiło słyszeć :D
UsuńNo powiem ci, że fajne nowości.
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńMydło w piance mam ale zapachu mango nie czuje ;D
OdpowiedzUsuńU mnie czuć w całej łazience ;)
UsuńMam zapas maseczek z A’PIEU, bo jak spróbowałam ze dwóch tak na dobry początek to się w nich zakochałam :).
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę się w końcu wziąć za swoją ;)
UsuńFajne nowosci. U mnie tez wyczerpywanie zapasow :)
OdpowiedzUsuńW grudniu jakoś słabiej szło mi zużywanie, ale nadrobię w styczniu ;)
Usuńfantastyczne nowości, uwielbiam yope, sama czasami sięgam po tańsze zamienniki perfum znanych marek.
OdpowiedzUsuńFajnie gdy mają do tego podróżne pojemności ;)
UsuńDaj znać jak ta maska bananowa się sprawdzi! :) Szkoda, że szampon cię podrażnił :(
OdpowiedzUsuńMuszę się za nią zabrać na dniach :D
UsuńA ja planuję w końcu dorwać świąteczne Yope :D
OdpowiedzUsuńŻałuję, że go nie ma w Naturze :P
UsuńIle wspaniałości ;) U mnie dziś w nowościach pojawił się zapach Lovely S.J. Parker :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie znam tego zapachu ;)
UsuńNa bazę pod cienie Wet'n'Wild poluję od dłuższego czasu, ale niestety zawsze jest wyprzedana w mojej Naturze :(
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że im więcej pochwał na blogach, tym trudniej będzie ją kupić :P Jest warta każdej złotówki ;)
UsuńKilka produktów miałam :)
OdpowiedzUsuńKilka to już sporo ;)
Usuńwoooow, bardzo fajnie te nowości ;) w sumie większości produktów nie znam, ale bardzo mnie zaciekawiłaś szmaponem z L'biotici :))
OdpowiedzUsuńSzampon powoli dobija dna, więc już zaopatrzyłam się w nowy, ale w innej wersji ;)
UsuńFajnie wiedzieć, że Serum Bielendy ma teraz lepszą konsystencję.
OdpowiedzUsuńMoże ja kiedyś miałam jakąś nieudaną wersję :P
UsuńMam to mydełko Yope :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety się kończy :( Teraz muszę wypróbować figę albo werbenę ;)
Usuńostatnio też skusiłam się na mydło w piance z Lidla i żele z Isany.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję! :]
Mam nadzieję, że jesteś z nich zadowolona :D
UsuńLubię produkty do włosów firmy Biovax :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy też je lubią :D
UsuńNawet nie wiedziałam że jest maska bananowa! (a jeśli o niej czytałam u Ciebie to musiało mi się coś stać z głową że nie zapamiętałam ;p) Oj coś czuje że muszę ją mieć ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie sobie przypomniałam, że miałam ją zaaplikować na twarz dziś :D
UsuńMydła YOPE są moimi ulubionymi :)
OdpowiedzUsuńWersja waniliowa pachnie przepięknie ;)
UsuńDobrze, że odradzasz ten pędzel z naturki, mioteł nie lubię. Może poratuj go odżywką do włosów? Mydło YOPE w tym zapachu mam w łazience w podajniku i faktycznie wstrzeliłam się w sezon ;) Bronzer z Inglot też lubię, ale w kolorze 514. Jak się skończy też zakupię wkład i to jest fajne ;D
OdpowiedzUsuńWypróbuję patent z odżywką, dzięki ;)
UsuńLubię ten szampon z Yves Rocher :)
OdpowiedzUsuńCzyli tak jak i ja :D
UsuńKilkanaście sztuk żeli w zapasie i TY piszesz o odgruzowaniu :) Wow :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o żele pod prysznic, to absolutnie nie można mówić o odgruzowywaniu :D Za to pozostałe kategorie zdecydowanie się zmniejszyły pod względem ilości ;)
UsuńKupiłam wczoraj to mydełko z mango. Cudowny zapach :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam :))
UsuńOd dłuższego czasu jestem ciekawa tych mydeł od Yope. :))
OdpowiedzUsuńSporo nowości zawitało do Ciebie.
OdpowiedzUsuńTo fakt ;) Szkoda, że nie wszystkie udane :p
UsuńZnam tylko szampon YR - też lubię i serum Bielendy :D Sporo tego!
OdpowiedzUsuńTe produkty nie są u mnie pierwszy raz, więc to mówi samo za siebie :D
UsuńUwielbiam produkty Biovaxu, zwłaszcza maski i oleo-kremy. :) Mydła w piance z Lidla używałam- jest super! :) Wesołych Świąt! :)
OdpowiedzUsuńOleo-kremy akurat u mnie się nie sprawdziły ;)
UsuńBazę z Wet n wild muszę kupić :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, jest świetna :D
UsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków, ale zainteresowała mnie ta bananowa maska w płachcie - wygląda bardzo ciekawie <3
OdpowiedzUsuńSakurakotoo ❀ ❀ ❀
Jest niesamowicie nasączona :D Wystarczy na co najmniej dwa zabiegi ;)
UsuńMaska bananowa to dosłownie banany w płachcie!:)
OdpowiedzUsuńO tak, właśnie siedzę z założoną maską i czuję przesłodkie banany <3
Usuńja wlasnie szukam jakiego pedzla do korektora
OdpowiedzUsuńKorektory nakładam zawsze palcami ;)
Usuńooo te perfumy mnie zaciekawiły:D
OdpowiedzUsuńBardzo długo się utrzymują na ubraniach ;)
UsuńAmazing post! Merry Christmas ❤️
OdpowiedzUsuńThank You ;)
UsuńJak naturalnie! Wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńŚwiece yankee candle uwielbiam... Szczególnie teraz wszystkie świąteczne zapachy :) zapraszam do mnie Www.oszczednie-modnie-zklasa.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNiestety zapomniałam w święta odpalić jakiś zapach :P
UsuńSuper nowosci ;)
OdpowiedzUsuńpiankę cien muszę sobie kiedyś kupić:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :D
UsuńCiekawe produkty :) Wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post :)
http://www.stylishmegg.pl/2017/12/wesoych-swiat.html
Dzięki ;)
UsuńBananowa maska mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńMa mnóstwo esencji :D
UsuńSuper nowości :) Ciekawi mnie ten pędzel, a próbowałaś potraktować go odżywką do włosów? Może wtedy byłoby lepiej i mniej by drapał. Ja mam dwa takie gagatki drapiące w swojej kolekcji i odżywka świetnie im służy, dzięki czemu nie drapią podczas makijażu oka :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie muszę wypróbować sposób z odżywką ;)
UsuńSporo fajnych rzeczy, mam ochotę wypróbować pianki Cien.
OdpowiedzUsuńWersja mango na pewno jest warta wypróbowania ;)
UsuńUwielbiam mydełka Yope ♥ A serum z Bielendy używałam, co roku robię sobie kurację jednym opakowaniem i muszę przyznać, że moja skóra się z nim lubi :)
OdpowiedzUsuńU mnie również serum pojawia się co roku ;)
UsuńZ maska bananowa skąd😉?
OdpowiedzUsuńMożna kupić online np. na mintishop ;)
UsuńTusze Loreala bardzo lubię i ostatnio kupiłam nawet dwa naraz;).
OdpowiedzUsuńTeż najbardziej lubię tusze L'Oreal ;)
UsuńMydło z Yope miałam, polubiłam je :) A bazę z Wet'n'Wild zapisuję sobie na listę do kupienia :)
OdpowiedzUsuń