12/08/2017

SŁYNNE KOSMETYKI SOAP & GLORY: ŻEL CLEAN ON ME ORAZ MASŁO RIGHTEOUS BUTTER – CZY SĄ WARTE CAŁEGO SZUMU?


Zastanawiam się, czy nazwa Soap & Glory w ogóle Wam coś mówi? Marka Soap & Glory jest bowiem bardzo popularna w Wielkiej Brytanii głównie za sprawą swoich kosmetyków do pielęgnacji ciała, choć kolorówka również odgrywa niemałą rolę. Jeśli chodzi o produkty do pielęgnacji, to prym wiedzie słynny żel pod prysznic Clean On Me, który ma już sporo wielbicielek także w Polsce oraz masło do ciała o nieco skomplikowanej dla nas nazwie: Righteous Butter. Z kolorówki wydaje mi się, że najpopularniejsza w naszym kraju jest kredka do brwi Archery, która miała swoje 5 minut na YouTubie. Przyznam, że byłam bardzo ciekawa „cudownego” zapachu żelu Clean On Me, więc jak tylko zauważyłam go w TK MAXX, musiał wpaść w moje łapki. Czy jestem z niego równie zadowolona jak inne blogerki i youtuberki? I jak sprawdziło się masło do ciała Righteous Butter?

SOAP & GLORY CLEAN ON ME ŻEL POD PRYSZNIC




OPAKOWANIE

Opakowania marki Soap & Glory mają dość spójną kolorystykę, dominuje w niej róż i stylistyka retro. Żel pod prysznic Clean On Me zamknięty jest w 500 mililitrowym opakowaniu wyposażonym w pompkę. Dla większości z Was pompka jest na pewno sporym atutem, ale… nie w tym przypadku. Niestety dozuje ona minimalną ilość produktu, przez co trzeba naciskać ją 5-10 razy, co doprowadza mnie do szału. Opakowanie zawiera 500 ml produktu w cenie ok. 50-70 zł.

KOLOR/KONSYSTENCJA/ZAPACH

Żel ma perłowy kolor, kremową konsystencję i charakterystyczny bardzo słodki zapach (dokładniej o nim za chwilę).


SKŁAD

Aqua (Water), Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Acrylates Copolymer, Parfum (Fragrance), PEG-4 Distearyl Ether, Sodium Chloride, Distearyl Ether, Dipropylene Glycol, Hexyl Cinnamal, Styrene/Acrylates Copolymer, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Limonene, Dicaprylyl Ether, Propylene Glycol, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Benzyl Salicylate, Tetrasodium EDTA, Disodium Phosphate, Sodium Hydroxide, Geraniol, Sodium Benzoate, Sodium Citrate, Citric Acid, Methylisothiazolinone, Alpha-Isomethyl Ionone, Citral, Citrus Nobilis (Mandarin Orange) Peel Extract, Sorbitol, CI 15985 (Yellow 6), CI 14700 (Red 4)



MOJA OPINIA

Jak już wspominałam na wstępie, do zakupu produktów marki Soap & Glory nakłoniły mnie pozytywne recenzje przewijające się na blogach i kanałach YT. Największe ochy i achy zbierał zawsze żel pod prysznic Clean On Me za swój niebiański zapach i brak wysuszania skóry. Początkowo ucieszyło mnie, że żel zamknięty jest w opakowaniu z pompką, ponieważ teoretycznie jest to wygodniejsze rozwiązanie od zwykłego otworu zamykanego na klik. Niestety w praktyce okazało się, że pompka w Clean On Me jest wyjątkowo upierdliwa i dozuje minimalną ilość produktu, przez co jesteśmy zmuszeni naciskać na nią co najmniej po 5 razy, by w ogóle móc się wymyć. Nie muszę chyba dodawać, że jest to cholernie niepraktyczne, dlatego też żel wylądował ostatecznie na umywalce jako mydło do rąk.


Bardzo często słyszałam, że żel pod prysznic Clean On Me jest drogi (kosztuje w Polsce ok. 50-70 zł), bo ma lepszy skład i dużo ekstraktów. Tak naprawdę jest on oparty na SLES i betainie kokamidopropylowej, więc nie różni się pod tym względem od zwykłych drogeryjnych żeli pod prysznic. Jeśli chodzi o „ekstrakty”, to widzę jedynie na samym szarym końcu składu ekstrakt ze skórki mandarynki. Bardzo wysoko w składzie mamy za to zapach i na pewno dlatego jest on tak intensywnie wyczuwalny i wzbudza powszechnie zachwyty. Gdybym miała opisać Wam ten zapach, to moje pierwsze skojarzenie było takie, że… jest to zapach „perfum” 5-latki. Dosłownie pachnie jak te wszystkie badziewiaste błyszczyki, perfumki i inne „zabawkowe” kosmetyki dla małych dziewczynek. Kompletnie nie rozumiem zachwytów nad tym zapachem, jak dla mnie jest to słodka tandeta jakich mało.

Jedyne, co u mnie się sprawdziło to fakt, że Clean On Me nie przesusza skóry. O ile nie zauważyłam tego, gdy używałam go jako żelu pod prysznic (bo regularnie balsamuję ciało), to gdy służył mi jako mydło do rąk brak wysuszania był jak najbardziej zauważalny.


SOAP & GLORY RIGHTEOUS BUTTER



OPAKOWANIE

Righteous Butter zamknięte jest w plastikowym różowym słoiczku niezabezpieczonym żadnym sreberkiem. W opakowaniu znajduje się 300 ml produktu w cenie ok. 60-70 zł.

KOLOR/KONSYSTENCJA/ZAPACH

Masło jest koloru białego, jest gęste oraz treściwe. Pachnie cukierkowo.


SKŁAD

Aqua (Water/Eau), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Rosa Moschata Seed Oil, PEG-100 Stearate, Dimethicone, Parfum (Fragrance), Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol, Dipropylene Glycol, Carbomer, Hexyl Cinnamal, Ethylhexylglycerin, Tocopheryl Acetate, Hydroxyethylcellulose, Limonene, Butylphenyl Methylpropional, Potassium Hydroxide, BHT, Linalool, Benzyl Salicylate, Tetrasodium EDTA, Geraniol, Glyceryl Acrylate/Acrylic Acid Copolymer, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder, Alpha-Isomethyl Ionone, Citral, Ascorbyl Palmitate


MOJA OPINIA

Zaczynając od opakowania myślę, że forma słoiczka jest najwygodniejszą opcją w przypadku maseł do ciała, ponieważ pozwala na wydobycie produktu do końca. Tym bardziej, jeśli masło ma tak gęstą i zbitą konsystencję jak Righteous Butter. Niestety podobnie jak w przypadku żelu pod prysznic masło nie może poszczycić się dobrym składem. Choć na początku składu znajdują się dobre składniki, takie jak masło shea, masło kakaowe, olej kokosowy, czy olej z róży piżmowej, to towarzyszą im silikon, fenoksyetanol czy Tetrasodium EDTA. Stosunkowo wysoko w składzie znajduje się również zapach, który w rzeczywistości jest dla mnie tak przesłodzony i cukierkowy, że aż nie do przejścia.



Prawdziwe problemy zaczęły się jednak przy regularnym stosowaniu Righteous Butter. Choć masło aplikowałam na ciało po kąpieli, to produkt strasznie topornie rozprowadzał się na skórze, długo się wchłaniał i w ostateczności okazało się, że po kilku tygodniach mnie zapchał. Przyznam, że pierwszy raz miałam do czynienia z ropnymi wypryskami na nogach. Pragnę jednocześnie zaznaczyć, że jestem maniaczką ciężkich maseł do ciała i jakoś nigdy mnie nie wysypywało po masłach The Body Shop, a tu taka niespodzianka… O dobrym nawilżeniu też można było jedynie pomarzyć. Zwłaszcza skóra łydek stała się bardzo podrażniona, bo zazwyczaj balsamuję nogi po depilacji, a Righteous Butter w ogóle nie dawało poczucia ulgi i komfortu. Bardzo szybko pojawiały mi się na nogach czerwone podepilacyjne krostki, których normalnie nie mam. W ostateczności masło zużywam jako krem do stóp ;)



PODSUMOWANIE

Zarówno żel pod prysznic Clean On Me jak i masło do ciała Righteous Butter okazały się u mnie być niewypałami. Oba produkty mają kiczowate słodkie zapachy jak dla małych dziewczynek, ich składy nie różnią się od drogeryjnych, a ceny na poziomie tych z The Body Shop są zupełnie nieadekwatne do jakości produktów. O ile żel pod prysznic mogłabym uznać jako średni, bo nie przesusza skóry, o tyle zapychające masło to już prawdziwy bubel. W tej cenie zdecydowanie polecam zaopatrzyć się w masła The Body Shop, a Righteous Butter sobie odpuścić. Jeśli jednak wciąż macie ochotę przetestować produkty Soap & Glory na własnej skórze, to możecie je dostać online, np. tutaj, tutaj lub tutaj.






Znacie produkty Soap & Glory?









66 komentarzy:

  1. Czyli już wiem, czego w najbliższym czasie nie kupować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio coraz częściej przekonuję się, że warto jednak "inwestować" w polskie kosmetyki, bo często są o wiele lepsze (i tańsze) od słynnych zagranicznych "cudów" ;)

      Usuń
  2. Nie znam tych kosmetyków, ale wizualnie mi się widzą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie co najwyżej wizualnie się sprawdziły :P

      Usuń
  3. Pięknie się prezentuje ta marka! Ach, rewelacja wizualnie.
    Soap&Glory ma sporą sławę, ale jakość? hmm...
    nie próbowałam.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po takich ilościach ochów i achów można było się domyślić, że to pułapka =) Zawsze byłam ciekawa, co to za piękny zapach, nad którym się tak zachwycają, ale po Twojej recenzji mi przeszło. Gdybym trafiła nad upierdliwą pompkę w żelu, to pewnie skończyłby jak płyn do kąpieli =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, często przesadne zachwyty oznaczają pułapkę ;)

      Usuń
  5. Przyciągają wzrok opakowaniem, szkoda że jednak się nie sprawdziły, faktycznie skład bez szału

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiedziałam, że mają takie słabe składy :/ szkoda, bo wyglądają super

    OdpowiedzUsuń
  7. Wizualnie fajnie wyglądają ale kompletnie nie rozumiem skąd się wzięła ich cena, patrząc na skład.

    OdpowiedzUsuń
  8. O tych kosmetykach dopiero u Ciebie przeczytałam. Z tego co piszesz wywnioskowałam że tylko opakowania mają ładne. Ach jak dobrze, że można poczytać inne recenzje przynajmniej ja nie złapię się na te niewypały

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam już o tych kosmetykach, ale nigdy nic w tej firmie nie miałam. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś widziałam zestaw w TK maxx i miałam kupić, ale właśnie obawiałam się zapachu..

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak to prawda, marka jest bardzo popularna w Uk. Miałam kilka ich produktów i w przeciwieństwie do ciebie ten zapach uważam za bardzo przyjemny, a co do jakości produktów to nie mam żadnych zastrzeżeń. Ich słynny krem do rąk jest moim ulubieńcem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to niestety słabizna ;) Może mam po prostu większe wymagania :D

      Usuń
  12. Szczerze mówiąc, myślałam, że marka Soap and Glory ma lepsze składy.. Widziałam je w Londynie, ale i w polskim Tk Maxxie, jednak INCI bardzo mnie rozczarowało.. A szkoda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego nie rozumiem o co ten cały szum, jeśli chodzi o tę markę ;)

      Usuń
  13. zdecydowanie wolę żele pod prysznic w klasycznej wersji, bez pompki xD Najgorzej jest chyba przy końcówce produktu...

    zapraszam również do mnie na bloga w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, nie dało się zużyć żelu do zera ;)

      Usuń
  14. Ja je widziałam w tk-max kusiły mnie ale cieszę się że nie kupiłam :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Marzyłam o tych produktach :-) ale cena mnie trochę odstrasza.

    OdpowiedzUsuń
  16. Faktycznie wizualnie przyciąga wzrok i to bardzo :) niestety często spotykam się z tym, że opakowanie nie idzie w parze z jakością produktu. A szkoda. Super recenzja. Też się zastanawiał nad zakupem, ale teraz jeszcze bardziej się przekonuję, że wolę zainwestować te pieniądze w coś praktyczniejszego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej przeznaczyć pieniążki na coś innego ;)

      Usuń
  17. Kompletnie nie kojarzę tych produktów, pierwsze widzę i słyszę. :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie znam, ale faktycznie dużo czytałam pochlebnych opinii ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedyś bardzo mnie kusiły mnie te kosmetyki ;) Ale często czytam że są " przereklamowane " ;) I jakoś mi przeszło ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. O marce coś gdzieś mi się kiedyś o uszy obiło, nawet wizualnie je kojarzę (choć nie wiem skąd, bo nie oglądam vlogów i tym podobnych), ale nigdy niczego nie używałam. I teraz to już mnie w ogóle nie kusi, by ich spróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Szczerze,to nie znałam marki,ale widzę że niewiele straciłam :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Dobrze, że napisałaś całą prawdę o tych produktach! Zapach, skład, cena - 3x nie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dzięki temu więcej osób się nie natnie na te "cuda" ;)

      Usuń
  23. Jeszcze nie słyszałam, żeby kogoś wysypało po maśle do ciała... Masakra jakaś.
    A co do żelu, to ja już wolę Biolove albo Yves Rocher :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Jakos nie ciagnie mnie do tej marki. Zel pod prysznic z pompka to dla mnie fatalne rozwiazanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie jestem przyzwyczajona do takiego rozwiązania :P

      Usuń
  25. Słyszałam o tej marce gdzieś na yt, ale nigdy mnie nie ciągnęło i widzę, że nie miało do czego :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Pamiętam jak był na to wielki szał, dostałam żel pod prysznic i płyn do kąpieli. Żel wykorzystałam, płynu stoi resztka i szczerze mówiąc też nie widzę czym tu się zachwycać :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Och, widzę, że jednak bez zachwytów... Ciekawa jestem czy mi by się spodobały te kosmetyki, ale po Twojej opinii na pewno sięgnęłabym ponownie po markę The Body Shop;), którą też bardzo lubię:).

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie miałam jeszcze nic z tej marki, ale wszędzie o niej głośno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem tego szumu wokół niej, bo produkty mocno przeciętne ;)

      Usuń
  29. Ten żel ma straszny skład, ale jestem ciekawa zapachu

    OdpowiedzUsuń
  30. Miałam tylko pomadkę do ust i ją lubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  31. O marce już słyszałam, ale w sumie jakoś nigdy mnie do niej nie ciągnęło. Teraz jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, ze nie warto ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Chciałabym chociaż zapach móc sprawdzić :P

    OdpowiedzUsuń
  33. Miałam ten żel i dobrze go wspominam - na tyle dobrze, że idą do mnie inne kosmetyki z tej firmy, które chcę przetestować. Jeżeli chodzi o balsam, to ja zwykle używam przynajmniej dwóch smarowideł, bo lubię różnorodność. A poza tym moją skórę na szczęście ciężko zapchać, więc pewnie jakieś masło tej marki kiedyś pojawi się w mojej łazience.

    OdpowiedzUsuń
  34. Ważne, że jesteś zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger