Kochani, w tym gorącym przedświątecznym czasie chciałabym pokazać Wam moje kosmetyczne zdobycze z wypadu do Niemiec. Nie byłabym sobą, gdybym będąc za granicą nie odwiedziła słynnej niemieckiej drogerii czyli DM. A jak już się przekracza próg DM, to nie tak łatwo z niego wyjść ;) Moje zakupy można uznać za umiarkowane, dominuje w nich jak zawsze marka Balea, ale w oko wpadło mi również kilka ciekawych kosmetyków innych marek. Jakby tego było mało, jakiś czas temu dotarła do mnie przesyłka z niemieckimi produktami Cosnature. Jej zawartość była naprawdę ciekawa. Zresztą sami zobaczcie!
HAUL Z DM
BALEA ŻEL POD PRYSZNIC KOKOS I ANANAS – cena: 0,55 euro. Najdziwniejsze podczas mojej wizyty w DM było to, że zastałam dokładnie tę samą edycję limitowaną, która była dostępna w styczniu tego roku. Oznacza to, że przez ponad 7 miesięcy asortyment marki Balea za bardzo się nie zmienił. Trochę byłam tym faktem rozczarowana, choć z drugiej strony, udało mi się teraz zakupić wersję żelu pod prysznic kokos i ananas, która w styczniu była akurat wyprzedana. Jak widać wszystko ma swoje plusy i minusy ;) Przez większość swojego życia nie byłam fanką kokosa ani kokosowych aromatów, ale w tym roku coś powoli zaczyna się zmieniać i coraz częściej sięgam po tego typu zapachy.
BALEA MYDŁO W PŁYNIE DO WHAT YOU LOVE ŚLIWKA I BIAŁY KWIAT – cena: 0,55 euro. Mydła marki Balea słyną z pięknych zapachów, choć niestety potrafią jednocześnie przesuszyć dłonie. Mydło z serii Do What You Love naprawdę przyjemnie pachniało słodziutką śliwką idealnie wpisując się tym samym w okres jesienno-zimowy. W momencie mojej wizyty w DM był to jedyny dostępny produkt z nowej edycji limitowanej.
BALEA ŻEL POD PRYSZNIC I SZAMPON DREAM BIG – cena: 0,65 euro. Już sam wygląda opakowania z grafiką przedstawiającą łapacz snów połączony z opisem produktu robi robotę: dzięki Dream Big „prysznic i mycie włosów jest wspaniałe i fantastycznie łatwe - jak spacer w chmurach. Niezwykle łagodna formuła pielęgnuje i oczyszcza młodą skórę bardzo delikatnie, specjalne środki pielęgnacyjne dodatkowo chronią ją przed wysychaniem”. Od razu uprzedzam, że będę używać go jedynie do mycia ciała a nie włosów, bo mam wrażliwą skórę głowy. Ciekawi mnie czy faktycznie nie przesusza skóry.
BALEA RASIERGEL SWEET PASSION – cena: 1,15 euro. To nic innego jak żel do golenia o zapachu ananasa i marakui. Żele do golenia Balea są mi doskonale znane, sięgam po nie od lat i regularnie pojawiają się na blogu w ulubieńcach. Nie spotkałam jeszcze na naszym rynku tak dobrych, wydajnych, pięknie pachnących i tanich produktów do depilacji. Zawsze będąc w DM robię sobie mały zapas i wpadam w panikę, gdy się kończy :D
BALEA BODY SCRUB COFEE & COCO – cena: 0,95 euro. Jestem chyba jedyną blogerką, która nie próbowała jeszcze nigdy peelingu kawowego ;) Tak, wiem, wstyd, ale jak widać staram się nadrobić zaległości. Na początek wyposażyłam się w saszetkę z porcją peelingu „na raz” w wersji kokosowej, docelowo chcę zrobić porównanie kilku peelingów kawowych różnych marek. Mam nadzieję, że wersja Coffee & Coco pachnie równie ładnie jak wygląda!
BALEA VOLUMEN PUDER – cena: 1,45 euro. Ostatnio moje włosy były coraz bardziej przyklapnięte, dlatego gdy ujrzałam na drogeryjnej półce te piękne kaktusowe opakowanie, wiedziałam, że muszę wypróbować ten produkt! Jak sama nazwa wskazuje jest to puder zwiększający objętość włosów. Używałam go jedynie raz i efekt uniesienia był naprawdę powalający. Test przeprowadziłam oczywiście tuż przed myciem włosów, w razie gdyby na mojej głowie powstał dziwny „kask”, ale nic takiego nie miało miejsca. Więcej będę mogła napisać po dłuższym testowaniu.
BALEA WASSER SPRAY MELONE – cena: 1,45 euro. Posiadam już w swojej „kolekcji” wodę w sprayu Balea w wersji kokosowej, a teraz skusiłam się na arbuzową. Kokosowej użyłam kilka razy i daje naprawdę fajną mgiełkę. Na razie obie czekają na swoją kolej w zapasach.
BALEA RASIERSCHAUM LOVELY COUPLE – cena: 0,75 euro. Aktualnie używam innej wersji zapachowej tej pianki do golenia i muszę z przykrością przyznać, że żele do golenia tej marki, o których wspominałam wyżej, są o niebo lepsze od tych pianek. Pianka jest mniej wydajna, daje mniejszy poślizg i łatwo się przez to zaciąć. Ale zapachowo sztosik ;)
#B.E. ROUTINE CAT’S CASTLE CHARLY’S WILD MOJITO HANDCREME – cena: 1,95 euro. Nie byłabym sobą, gdybym nie skusiła się na krem do rąk z przeuroczym kotełkiem na opakowaniu ;) Na dodatek ma pachnieć limonką i miętą niczym mojito. Mam nadzieję, że idealnie sprawdzi się jako krem do torebki. PS. Były jeszcze inne kotki do wyboru.
DRESDNER ESSENZ UMILACZE DO KĄPIELI – cena: 0,95 euro. Słyszałam dużo dobrego o produktach do kąpieli tej marki, dlatego postanowiłam skusić się na dwie musujące „tabletki” w wersjach opisywanych jako „filiżanka ciepłego karmelowego kakao” oraz świątecznych ciasteczek. W dniu, w którym czytacie ten wpis zapewne pławię się w wersji ciasteczkowej, a moimi odczuciami podzielę się w grudniowym denku ;)
L’OREAL MEN EXPERT ŻEL POD PRYSZNIC ULTIMATE VITALITY – cena: 2,45 euro. Żel nie jest jakiś super tani, ale mój facet go lubi, bo ładnie pachnie i fajnie się pieni ;) W Polsce chyba tych żeli nie ma, ale może się mylę – dajcie znać.
PRZESYŁKA Z COSNATURE
Jakiś czas temu nacięłam się na jeden produkt z Cosnature, który wyrządził mi krzywdę, o czym pożaliłam się zresztą na blogu. Nie spodziewałam się żadnej reakcji ze strony marki, ale otrzymałam naprawdę miłą wiadomość z biura Bio Beauty, dzięki czemu w ramach „rekompensaty” mogłam wybrać dowolne produkty z asortymentu marki Cosnature. Muszę przyznać, że było to miłe zaskoczenie, a szybka reakcja i czujność ekipy jest naprawdę godna pochwały. Najbardziej ciekawiło mnie odżywcze masło do ciała tonka i karite, które zbierało jakiś czas temu w internecie praktycznie same pozytywne opinie i jako, że jesteśmy w środku sezonu jesienno-zimowego, to zdecydowałam się również na naturalny krem do rąk z solanką i rumiankiem. Jeszcze czekają na swoją kolej w zapasach.
Miłą niespodziankę sprawiły mi również dodatkowe produkty, które znalazły się w przesyłce, czyli naturalny ochronny balsam do ust z ekstraktem z czerwonych owoców, komplet próbek kremu pod oczy z granatem oraz sporo próbek kremu na noc z granatem. Oprócz tego dostałam też próbki produktów higienicznych z bawełny organicznej MASMI, które nie zawierają zapachu, superabsorbentów w postaci proszków i pudrów, pulpy celulozowej, wiskozy, celulozy, plastiku, chloru czy dioksyn. Nie wiem czy wiecie, ale standardowe marketowe/drogeryjne podpaski czy wkładki higieniczne są bielone chlorem, co nie pozostaje obojętne dla naszego organizmu.
I tym „higienicznym” akcentem pragnę zakończyć dzisiejszy wpis ;)
Na koniec chciałabym Wam jeszcze życzyć, moi Drodzy Czytelnicy, beztroskich świąt pełnych radości i spokoju ;)
No faktycznie jest Bałwanek 😀 Ile tego jest! Czekam na recenzje 😍
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam :D Widocznie pochodzi z banku zdjęć ;)
UsuńFajne nowości. Dawno nie używałam Balea, bo ciężko je u mnie dostać :)
OdpowiedzUsuńTeż musiałam się po nie pofatygować za granicę :P
UsuńJa też nie próbowałam jeszcze peelingu kawowego, ale ten konkretny bardzo mnie ciekawi, uwielbiam kokosy <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kawa z kokosem okaże się być udanym połączeniem :D
Usuńgenialne te wszystkie mazidła są jakie prezentujesz:) sama bym chciała:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zainteresowały :D
UsuńTrzeba przyznać, że opakowania Balea to ma bezkonkurencyjne :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie kupuje się je oczami :D
UsuńMydełko śliwkowe mnie zaciekawiło. Używam do rąk tego masełka cosnature ;)
OdpowiedzUsuńU mnie masełko jeszcze czeka na swoją kolej ;)
UsuńWesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post :)
http://www.stylishmegg.pl/2018/12/wesoych-swiat-i-szczesliwego-nowego-roku.html
Dziękuję i wzajemnie!
UsuńWidzę mnóstwo kolorów i już mnie zachęcają zdjęciami do ich wypróbowania. Kokos zawsze jest na mojej liście produktów! Wielu nie znałam tak naprawdę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego co najlepsze!
Sara's City
Widzę, że sporo jest tu wielbicielek kokosa :D
UsuńJa bardzo lubię żele pod prysznic, pianki i żele do golenia z Balea :) Ja niestety nie mogłam się przemóc do zapachu tego masła do ciała z Cosnature :( Wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wąchałam masełka z Cosnature, więc czas pokaże ;)
UsuńŚwietne zakupy z Balea :) Nie zainteresowały Cię szampony i odżywki do włosów?
OdpowiedzUsuńNie sięgam po szampony z SLS/SLES, bo podrażniają mi skórę głowy :( Uwielbiałam kiedyś odżywkę z granatem od Balea, ale oczywiście już zmienili jej skład... :P
UsuńOoo :) Wszystko fajne! :)
OdpowiedzUsuńSpokojnych Świąt :)
Dzięki :D
UsuńUwielbiam żele Balea :)
OdpowiedzUsuńPięknych Świąt Ci życzę :)
Uwielbiam testować ich edycje limitowane :D
UsuńTen puder do wlosow u mnie fajnie sie spisuje choc niemilosiernie skleja kosmyki hahaha ;)
OdpowiedzUsuńOn tak jakoś je "plącze", że zyskują na objętości :D
UsuńOooo tych peelingów jeszcze nigdzie nie widziałam :P
OdpowiedzUsuńTeż trafiłam na nie przez przypadek ;)
UsuńTeż ostatnio byłam w Niemczech i wróciłam stamtąd z tymi samymi piankami do golenia Balea :) Oprócz nich oglądałam te świąteczne tabletki do kąpieli z Dresdner Essenz, ale ostatecznie dałam sobie na wstrzymanie.
OdpowiedzUsuńTa pierniczkowa tabletka była boska! Idealnie trafiona na okres świąteczny - ładnie pachniała i barwiła wodę ;)
UsuńCudeńka :) Będę czekać na ich recenzje :) Wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJa także, jak wchodzę do DM to wychodzę z siatami... A najlepsze, że ja te piękne kosmetyki Balea dosłownie kolekcjonuje i prawie ich nie zużywam! Postanowiłam, że w tym roku się to musi zmienić, bo ile można zbierać? :D
OdpowiedzUsuńTeż mam naturę zbieracza... I to zbieracza żeli Balea :D
Usuńto masełko będzie dobre zimą :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :D
Usuńlubie cosnature
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć :D
UsuńŻele do golenia z Balea lubię.
OdpowiedzUsuńTo tak jak i ja :D
UsuńCiekawe kosmetyki. Co do limitek z Balea, to niektore znikaja, a inne pozostaja nawet latami. Nigdy nic nie wiadomo :P
OdpowiedzUsuńDokładnie na to wychodzi ;)
UsuńMam DM koło domu, więc nie bedę tutaj piać z zachwytu ;P Jedynie potwierdzę, że żele z Balea są lepsze od pianek, uwielbiam je i po powrocie do PL będę je nadal kupować w DE lub w AT.
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten puder do włosów, czekam na Twoją opinię. Teraz w sezonie czapkowym moje włosy są mega przyklapnięte.
Sezon czapkowy mnie nie dotyczy, bo moja głowa nie wie co to czapka :D :D
UsuńZ chęcią przygarnęłabym wszystkie te wspaniałości. <3 Używałam tej pomadki z Cosnature. ;)
OdpowiedzUsuńMiło to słyszeć :D
UsuńSzkoda że u nas nie ma tych kosmetyków w drogeriach :(
OdpowiedzUsuńhttps://prostepesto.pl/