12/19/2018

NATURALNY PŁYN MICELARNY Z DROGERII? BIELENDA BOTANIC SPA RITUALS KURKUMA + CHIA


Końcówka roku sprzyja robieniu podsumowań. I właśnie w trakcie moich przemyśleń na temat minionego roku naszła mnie taka myśl, że właściwie z każdym kolejnym rokiem polepsza się stacjonarna dostępność kosmetyków naturalnych. Kiedyś można je było kupić głównie online lub w lokalnych naturalnych sklepikach, a dziś mamy je na wyciągnięcie ręki praktycznie w każdej drogerii. Nie ukrywam, że cieszy mnie trend dążenia do tworzenia naturalnych produktów (ale takich o dobrych składach, a nie tylko zielonych etykietach), tym bardziej jeśli podążają za nim nasze rodzime marki, np. Bielenda. Dlatego z ciekawości sięgnęłam po płyn micelarny Kurkuma + Chia z serii Botanic Spa Rituals.

BIELENDA BOTANIC SPA RITUALS PŁYN MICELARNY KURKUMA + CHIA




Na początku wspomnę, że pierwszy raz o serii Botanic Spa Rituals od Bielendy pisałam we wpisie na temat 50 najlepszych nowości kosmetycznych. W jej skład wchodzą, m.in. płyny micelarne, maseczki, kremy do twarzy, sera, śmietanki do demakijażu, kremy do rąk, hydrolaty, masła czy olejki do ciała. Ze względu na zawarte składniki możemy je podzielić, np. na następujące duety: kurkuma i chia, olejek z pestek malin i melisa, len zwyczajny i rozmaryn, opuncja figowa i aloes czy ostropest i szałwia. Już po tym krótkim wstępie widać, że Botanic Spa Rituals jest naprawdę dopracowaną i rozbudowaną serią produktów, a do tego jest stacjonarnie dostępna w Rossmannie (choć asortyment może się różnić w poszczególnych sklepach).


Ale przechodząc już do głównego bohatera dzisiejszego wpisu, czyli płynu micelarnego w wersji kurkuma + chia, nie sposób pominąć designu opakowania, który w oczywisty sposób nawiązuje do nazwy serii, czyli motywu botanicznego. Podoba mi się, że płyn znajduje się w ciemnym opakowaniu, trochę mniej fajnie, że jednak wykonanym z plastiku (typu 1 PET, jakby to kogoś interesowało). Za 500 ml płynu zapłacimy w cenie regularnej w Rossmannie 19,99 zł. Produkt jest ważny przez 6 miesięcy od momentu otwarcia, więc tak jak typowe drogeryjne płyny micelarne (cecha jak najbardziej na plus!).



Zgodnie z informacją zawartą na opakowaniu, płyn micelarny kurkuma i chia ma zawierać „100% składników aktywnych pochodzenia naturalnego”, a więc nie oznacza to, że 100% wszystkich składników musi być naturalnych – tylko składniki aktywne. Warto czytać tego typu informacje ze zrozumieniem, by później nie być rozczarowanym. No właśnie – a jak w rzeczywistości wygląda pełny skład produktu?


Jak widać na zdjęciu, na początku składu znajdziemy wodę i glicerynę, a po nich kolejno mleczan sodu (dozwolony w produktach naturalnych, ma właściwości nawilżające), sorbitol (związek organiczny, pochłania wilgoć, nawilża), następnie substancja powierzchniowo czynna z oleju kokosowego, łagodzący pantenol, wyciąg z korzenia kurkumy, ekstrakt z nasion chia, kwas hialuronowy i konserwanty dopuszczone do stosowania w kosmetykach naturalnych (trzy z czterech zgodne z Ecocert). Czyli jest dokładnie tak jak producent napisał na opakowaniu: 0% parabenów, silikonów, PEG, SLS, SLES, sztucznych kompozycji zapachowych, syntetycznych barwników, glutenu.


Tytułowa kurkuma jest „bogata w antyoksydanty, dzięki czemu przyspiesza odnowę komórek skóry, redukuje zmarszczki i rozjaśnia przebarwienia. Delikatnie złuszcza naskórek, zmniejsza wydzielanie sebum, łagodzi podrażenienia”, natomiast chia ma właściwości odżywcze i antyoksydacyjne, „zawiera kwasy Omega 3, dzięki czemu optymalnie odżywia i nawilża skórę, poprawia elastyczność, ma wpływ na produkcję kolagenu i powstawanie nowych komórek skóry. Redukuje zmarszczki i rozszerzone pory”.


Całe szczęście płyn micelarny nie ma koloru kurkumy i nie barwi skóry na żółto. Przeznaczony jest do każdego rodzaju cery, zwłaszcza do suchej, szarej, zmęczonej i pozbawionej blasku. Nie zauważyłam, by czynił cuda, ale na pewno nie podrażnia, nie wysusza i nie powoduje wysypu niedoskonałości. Z demakijażem radzi sobie poprawnie, choć bez fajerwerków. Daje radę z podkładem, pudrem, itp. ale ze zmyciem tuszu czy kredki do oczu trzeba niestety się trochę namęczyć. Daje radę zmyć makijaż oczu, choć z pewnymi oporami. Nie pozostawia mgły na oczach, ani nieprzyjemnej lepkiej warstwy na skórze. Nie ma również nachalnego zapachu, łatwo aplikuje się go na płatek kosmetyczny bez niepotrzebnego rozlewania produktu. Myślę, że to dość fajna i ekonomiczna propozycja dla osób, które stawiają na bardziej naturalne składy produktów nie chcąc jednocześnie zbankrutować. W końcu płyn kosztuje tyle co zwykłe drogeryjne płyny micelarne, a do tego ma sporą pojemność ;)







Jaki jest Twój ulubiony płyn micelarny?







57 komentarzy:

  1. Szkoda, że ze zmyciem makijażu w okolicach oczu nie radzi sobie idealnie, bo nie lubię pocierania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się to opakowanie 😉 Ale samego płynu nie znam. Kiedyś używałam płynu micelarnego z Tołpy, ale to było tak dawno, że nawet nie pamiętam, jaki to był 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, opakowanie bardzo ładnie się prezentuje :) Ta głęboka zieleń :D

      Usuń
  3. Ostatnio oferta Bielendy robi się coraz ciekawsza, a ja jestem wciąż tak bardzo do tyłu. Nie nadążam za tymi nowościami po prostu :D Te serie "botaniczne" bardzo mnie kuszą, mam nadzieję, ze w końcu uda mi się coś z niej wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obkupiłam się w tę nowszą serię botaniczną Bielendy i powoli testuję ;)

      Usuń
  4. Gdzieś czytałam negatywne opinie na jego temat, sama nie mialam. Uzywam tylko maseczki malinowej i jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawno żadnego płynu nie kupowałam ponieważ mam zapasy ale po ten chęcią pójdę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam spore zapasy płynów, ale w końcu idą dosłownie "jak woda" ;)

      Usuń
  6. Ja jestem wierna Garnierowi ale może kiedyś wypróbuję Bielende :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tego wariantu nie miałam. Z Bielendy uwielbiam płyn "kokos i aloes" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam go w zapasie, także mam nadzieję, że u mnie również się sprawdzi :D

      Usuń
  8. Nie znam, ale miałam odlewkę, któregoś z tej serii i nie był zły :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zły nie jest, ale do ideału też trochę mu brakuje ;)

      Usuń
  9. Nie mam ulubionego płynu ale te z Bielendy totalnie mnie nie przekonują :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Great post my blogger friend.
    Have a nice day .
    Dilek...

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajny plyn, szkoda ze nie mam latwego dostepu, ale jak odwiedze PL to chetnie po niego siegne. Ja od lat uzywam rozowego Garniera i Biodermy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam oba płyny, które wymieniłaś i również je lubię ;)

      Usuń
  12. Ja lubię płyn z biodermy i garniera, tego jeszcze nie miałam, ale może się skuszę, do oczu i tak używam dwufazówki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Biodermy i Garniera również lubię :) Ten ma zupełnie inną konsystencję ;)

      Usuń
  13. Nie znam tego produktu, ale lubię tę markę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają wiele ciekawych produktów w asortymencie :D

      Usuń
  14. Ciekawią mnie kosmetyki z tej serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również kusiła ta seria od samego początku ;)

      Usuń
  15. Ostatnio kupiłam płyn micelarny z tej serii, ale zdecydowałam się na wersję z szafranem ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawiły mnie początkowo kosmetyki z tej serii, ale odpuściłam w sumie, bo nic nie kusiło mnie bardzo mocno. Mój ulubiony płyn micelarny to również Bielenda, ale wersji nawilżającej :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uff z ulga przeczytałam, że nie ma koloru i nie barwi jak kurkuma ;-) W takim wypadku może go przetestuję. Hydrolat z tej linii bardzo dobrze mi służył ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hydrolatu nie mogę nigdzie dorwać stacjonarnie niestety :P

      Usuń
  18. nie mialam niestety nic z tej serii:D

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam ten płyn, ale ze zaczęłam używać micela z Nivea, bo dostałam qdo przetestowania, to sobie jeszcze poczeka. Ciekawe czy mnie powali, czy też obejdzie się bez fajerwerków :P

    OdpowiedzUsuń
  20. ostatnio Bielenda ma coraz ciekawsze produkty, ten płyn na pewno jest wart wypróbowania :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja teraz używałam płynu micelarnego z Eveline, który pachnie różą i jestem naprawdę zachwycona. Jeśli chodzi o Bielendę i tą serię to używałam maseczki z pestek malin i melisą i była całkiem niezła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też właśnie używam tego różanego płynu micelarnego ;)

      Usuń
  22. Tego płynu nie miałam, ale korcą mnie inne produkty z tej serii ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Szkoda, że średnio radzi sobie ze zmyciem makijazu oka, bo nie lubię pocierania.

    OdpowiedzUsuń
  24. chyba bym się na niego nie skusiła, neistety

    OdpowiedzUsuń
  25. Zaciekawiłaś mnie tym produktem. Z chęcią kiedyś przetestuję :D
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Super propozycja, chętnie zakupię tego micelka, zainteresował mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Dla mnie w przypadku micela walory pielęgnacyjne to kwestia drugo- (trzecio? czwarto?) -rzędna, a sam płyn ma przede wszystkim dobrze zmywać makijaż i być łagodny oraz niedrogi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie cieszyłoby, gdyby miał dobry skład, a zarazem był skuteczny :D

      Usuń
  28. fajny skład i cena przystepna
    no trochę się bałam tej kurkumy, ale skoro piszesz że nie barwi skóry to jest ok:)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger