5/01/2019

SPRAWDZAM PRODUKTY LILY LOLO CZ. II: ZESTAW DO KONTUROWANIA, RÓŻ, PĘDZEL I WANILIOWY CIEŃ (MNÓSTWO ZDJĘĆ!)


Przez wiele lat wzbraniałam się przed wypróbowaniem kosmetyków mineralnych ze względu na fakt, że jestem posiadaczką cery suchej. Wyobrażałam sobie, że po aplikacji sypkich produktów (zwłaszcza sypkiego podkładu!) na suchą skórę będę wyglądała niczym stara zasuszona pudernica. Gdy w końcu mineralny podkład Lily Lolo wpadł w moje łapki, okazało się, że nie taki diabeł straszny – łatwo się aplikuje, dobrze trzyma i ładnie wygląda na skórze. Co więcej - trafił nawet do makijażowych ulubieńców 2018 roku! Dlatego idąc za ciosem przetestowałam kolejne produkty do makijażu Lily Lolo, czyli zestaw do konturowania, róż, waniliowy cień do powiek oraz pędzelek do blendowania. Jak wypadły?

LILY LOLO SCULPT & GLOW CONTOUR DUO





Zestaw do konturowania Sculpt & Glow Contour Duo składa się z dwóch prasowanych produktów: bronzera oraz rozświetlacza. Są one zamknięte w zgrabnej kasetce utrzymanej w charakterystycznej dla Lily Lolo czarno-białej stylistyce. Kasetka jest na tyle poręczna, że idealnie zmieści się do każdej kosmetyczki, na dodatek została wyposażona w lusterko, dzięki któremu świetnie sprawdzi się również w podróży. Zestaw do konturowania dostępny jest w jednym uniwersalnym odcieniu, który powinien sprawdzić się na większości karnacji. Choć bronzer w opakowaniu wydaje się być dość ciemny i ciepły, na skórze wypada ciut chłodniej od Honolulu z Lily Lolo, Hooli z Benefitu czy Bahamy Mamy. Najbardziej do niego podobny wydaje się być Chocolate Soleil z Too Faced. Odcień bronzera wpada w ciepłą tonację, ale dzięki temu nie wygląda na skórze „trupio” czy też brudno, ładnie się w nią wtapia i łatwo rozciera. Odnoszę wrażenie, że ma delikatnie satynowe wykończenie, bo skóra po jego aplikacji wygląda na bardziej promienną.




Z kolei rozświetlacz tworzy ładną taflę na skórze, nie zawiera zbędnych drobinek, a jego odcień określiłabym jako szampański, ale nie wpadający w złoto tylko w neutralny beż. Z tego powodu powinien spisać się zarówno na jaśniejszej jak i ciemniejszej karnacji. Na skórze daje stonowany efekt, dlatego nie musimy się obawiać, że przedobrzymy i zamienimy się w dyskotekową kulę. Oba produkty wydają się być pod tym względem bezpieczne i powinna sobie z nimi poradzić nawet niewprawiona w makijażu ręka. Idealnie sprawdzą się zwłaszcza do szybkiego konturowania przed wyjściem do pracy, bo dają naturalny nieprzerysowany efekt. Zauważyłam, że konturowanie twarzy zestawem Sculpt & Glow sprawia, iż moja cera staje się wizualnie bardziej promienna, świeża i dziewczęca – tego się zupełnie nie spodziewałam!

SKŁAD: MICA, OCTYLDODECANOL, ARGANIA SPINOSA (ARGAN) KERNEL OIL, PUNICA GRANATUM (POMEGRANATE) SEED OIL, CANDELILLA CERA, TOCOPHEROL, RICINUS COMMUNIS (CASTOR) SEED OIL, POLYGLYCERYL-2 SOSTEARATE/DIMER DILINOLEATE COPOLYMER, GLYCERYL CAPRYLATE, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL. LEPTOSPERMUM SCOPARIUM (MANUKA) OIL, SODIUM HYALURONATE, ERYNGIUM MARITIMUM CALLUS CULTURE FILTRATE, [+/- CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE), CI 77491 (IRON OXIDE), CI 77492 (IRON OXIDE), CI 77499 (IRON OXIDE] 

LILY LOLO PRASOWANY RÓŻ TICKLED PINK






Róż Tickled Pink utrzymany jest w różowo-brzoskwiniowej tonacji o lekko połyskującym wykończeniu. Ma 4 g pojemności i zamknięty jest w eleganckiej czarno-białej okrągłej kasetce z lusterkiem. W zasadzie na stronie Costasy dostępnych jest 5 prasowanych różów o wykończeniu matowym oraz dwa o wykończeniu połyskującym, w tym mój odcień Tickled Pink – jest więc w czym wybierać. Odcień ten określany jest jako „dziewczęcy” i w 100% się z tym zgadzam! Ma delikatny kolor pudrowego różu, niebywale miękką, aksamitną i przypominającą w dotyku puch konsystencję, przez co potrafi trochę pylić w opakowaniu, więc maczajcie swe pędzle z rozwagą. Ze względu na delikatny odcień najlepiej spisze się na jaśniejszych karnacjach, może też jednocześnie posłużyć za róż jak i delikatny rozświetlacz. Tickled Pink idealnie dopełnia dziewczęce konturowanie stworzone za pomocą zestawu Sculpt & Glow i na nasze szczęście z nim również nie da się przedobrzyć – będzie więc idealnym wyborem na co dzień i do pracy nawet dla osób początkujących. Nie daje efektu policzków jak u ruskiej lali ;)

SKŁAD: MICA, SIMMONDSIA CHINENSIS (JOJOBA) SEED OIL, ARGANIA SPINOSA (ARGAN) KERNEL OIL, PUNICA GRANATUM (POMEGRANATE) SEED OIL, TOCOPHEROL, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL, LEPTOSPERMUM SCOPARIUM (MANUKA) OIL, SODIUM HYALURONATE, ERYNGIUM MARITIMUM CALLUS CULTURE FILTRATE, [+/- CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE), CI 77742 (MANGANESE VIOLET), CI 77491 (IRON OXIDE), CI 77499 (IRON OXIDE)]

LILY LOLO CIEŃ DO POWIEK CREAM SODA






Sypki mineralny cień do powiek Lily Lolo w odcieniu Cream Soda zamknięty jest w uroczym malutkim zakręcanym słoiczku. Żeby ułatwić dozowanie produktu słoiczek został wyposażony dodatkowo w zabezpieczające sitko. Dzięki niemu wystarczy wysypać odrobinę cienia na pokrywkę słoiczka i bez problemu można wówczas nabrać odpowiednią ilość na pędzel. Odcień Cream Soda to mocno waniliowy kolor, który najlepiej sprawdzi się jako cień bazowy aplikowany na całą powiekę lub jako cień służący do blendowania krawędzi, by umożliwić płynne przejście pomiędzy cieniami a skórą. Jego sypka forma nie przeszkadza w wykonywaniu makijażu, bowiem zachowuje się jak każdy tradycyjny prasowany cień, choć oczywiście najbardziej wskazane jest aplikowanie go na wilgotną bazę (lub korektor – jak kto woli). Ma bardzo dobrą pigmentację i zakrywa wszelkie drobne żyłki wokół oczu. Co ciekawe można go również używać jako korektora pod oczy, ale jak dla mnie ma zbyt żółty odcień (mam neutralną tonację skóry – ani żółtą ani różową). Zgodnie z informacją ze strony Costasy, cień nie zawiera drażniących substancji chemicznych, nanocząsteczek, parabenów, tlenochlorku bizmutu, talku, sztucznych barwinków czy konserwantów i jest bezzapachowy.

SKŁAD: MICA [+/- CI 77007 (ULTRAMARINES), CI 77491 (IRON OXIDE), CI 77492 (IRON OXIDE), CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE)]

LILY LOLO EYE BLENDING BRUSH




Już od zeszłego roku jestem posiadaczką pędzla Lily Lolo Super Kabuki przeznaczonego do aplikacji podkładu i bardzo się z nim polubiłam. Dlatego naturalnym krokiem było dla mnie sięgnięcie po pędzel do malowania oczu w momencie zamawiania pierwszego cienia Lily Lolo. Co prawda zastanawiałam się nad płaskim Eye Shadow Brush, który byłby idealny do wciskania cienia w powiekę, ale ostatecznie mój wybór padł na uroczą „miotełkę” do blendowania, czyli Eye Blending Brush. Niech Was nie zmyli porównanie do miotły, bowiem pędzel wykonany jest z ultra miękkiego syntetycznego włosia, które jest na tyle giętkie, że praktycznie samo „tańczy” na skórze. Trzonek pędzla jest grubszy od standardowych pędzli do oczu, ale jest też jednocześnie dobrze wyważony, lekki i dobrze leży w dłoni. Włosie jest gładkie, ale nie ma problemu z „łapaniem” cieni, gładko sunie po skórze i pozwala na stworzenie delikatnej chmurki koloru bez wysiłku. To jeden z tych pędzli, który praktycznie sam blenduje. Włosie dobrze domywa się z produktów do makijażu i nie wypada, a skuwka wydaje się być odpowiednio zaciśnięta. Oczywiście pędzel sprawdzi się w pracy z wszystkimi cieniami, a nie tylko mineralnymi ;)


PODSUMOWUJĄC: Produkty do makijażu Lily Lolo po raz kolejny się u mnie sprawdziły, więc polecam Wam wypróbować je na swojej skórze ;) Na zakończenie przypomnę jeszcze, że o sypkim podkładzie Lily Lolo, pędzlu Super Kabuki, bronzerze Honolulu i sypkim różu Goddess pisałam w tym wpisie.


Produkty otrzymałam w ramach współpracy, jednak nie wpłynęło to na moją opinię, bo świetnie się u mnie spisały ;)












80 komentarzy:

  1. Kuszą mnie ich kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto wypróbować, zwłaszcza podkład mineralny :)

      Usuń
  2. Myślę, że ten odcień różu by mi odpowiadał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest delikatny, dziewczęcy i bardzo uniwersalny :)

      Usuń
  3. Lily Lolo ma wielu miłośników 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. to duo zużyłam niemal do cna, teraz mam inne produkty w tamach zamienników oczywiście również z lily lolo , uwielbiam tą markę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też często sięgam po ich produkty, ostatnio "katuję" codziennie sypki róż :D

      Usuń
  5. Kolorki bardzo mi się podobają:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo podoba mi sie odcien tego bronzera, mysle ze przypasuje wielu osobom :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę, jest ciepły, ale nie pomarańczowy, dzięki czemu daje naturalny efekt na skórze ;)

      Usuń
  7. Świetny blog. Muszę zajrzeć na dłużej. Miłej majówki:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam i naprawdę się z nimi polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie tylko ja jestem z nich zadowolona :))

      Usuń
  9. Ostatnio testuję podkład mineralny Lily Lolo oraz cienie tej marki. W podkładzie już się zakochałam, co do cieni to na razie wypróbowałam tylko Golden Lilac, to bardzo ładny odcień. Pozostałe pójdą w ruch na dniach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podkład daje piękny i naturalny efekt :) Nawet na suchej skórze nie wygląda sucho :D

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się, łatwo się jej używa i ładnie wygląda na skórze :)

      Usuń
  11. Nie miałam nigdy mineralnych kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś byłam do nich sceptycznie nastawiona, ale dałam się przekonać :D

      Usuń
  12. Nigdy nie słyszałam o tej firmie, ale sam wygląd produktu bardzo zachęca do ich wypróbowania, z ogromną przyjemnością bym je przetestowała. Chociaż ja chyba wole te "trupie bronzery" ciepłe odcienie wydają mi się być pomarańczowe...

    http://sar-shy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej lubię łączyć "trupie" odcienie z ciepłymi - można dzięki temu ładnie stopniować efekt :)

      Usuń
  13. Podoba mi się efekt konturowania lili lolo, myślę że dla mnie jak znalazł :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dużo słyszałam o marce Lily Lolo, jednak sama jeszcze nie testowałam. Podoba mi się bronzer, bo lubię takie kolory do ocieplania buzi. Może kiedyś się skuszę, a co! :D Miłego dnia😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lily Lolo ma sporo odcieni bronzerów, także jest szansa, że znajdziesz odpowiedni dla siebie :) Również życzę miłego dnia ;))

      Usuń
  15. Odpowiedzi
    1. Mam też sypki i również jestem zadowolona :D

      Usuń
  16. Rozświetlacz z tej paletki się u mnie nie sprawdził, za to puder brązujący
    jest rewelacyjny <3.
    Bardzo mnie zaintrygowałaś tym różem.
    Ma przepiękny kolor, dlatego koniecznie muszę go przetestować *_*.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sypki róż w odcieniu Goddess to dopiero petarda :D Bardzo udane mają odcienie :)

      Usuń
  17. Duo uwielbiam! Choć muszę przyznać, że u mnie bronzer LL wypada o wiele cieplej niż Bahama Mama. Ale Bahama zmieniła odcień na przestrzeni lat, może masz nowszą (cieplejszą) wersję?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstyd przyznać ile lat ma moja Bahama Mama :D The Balm chyba byle jak produkuje te bronzery, bo każdy ma inną wersję :D

      Usuń
  18. Miałam kiedyś brązer Lily Lolo, kompletnie się nie spisał. Teraz zaczęłam używam innych produktów i jestem zachwycona tą marką, nie wiem czy zmienili składy ale mam ochotę całą kolorówkę wymienić na LL:D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem zachwycona, najbardziej obawiałam się podkładu, a wypadł świetnie na mojej suchej cerze ;)

      Usuń
  19. Właśnie szukam delikatnego różu, może się skuszę na ten produkt :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Tych kosmetyków nie miałam, ale poznałam podkład, puder, pomadkę i pędzel kabuki i jestem nimi zachwycona, więc na pewno będę chciała dalej zaznajamiać się z tą marką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podkład i pędzel znam i ja - są świetne, stale po nie sięgam :)

      Usuń
  21. Dzięki uprzejmości Costasy też mogę przetestować kosmetyki LL ;) Na pewno porównam je do moich ulubionych minerałów z AM ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, warto sięgać po produkty Lily Lolo, bo jeszcze żaden, który wybrałam, mnie nie zawiódł ;)

      Usuń
  22. Ciągnie mnie do nich, choć pudru i pędzelka nie byłam zadowolona :P Ale może źle wybrałam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ja mam nosa do doboru produktów, bo póki co wszystkie się u mnie sprawdziły i po wszystkie chętnie sięgam ;)

      Usuń
  23. Odpowiedzi
    1. Może kiedyś będziesz miała okazję poznać :)

      Usuń
  24. Uwielbiam minerały Lily Lolo - cenie sobie BARDZO tę markę. Kilka kosmetyków już miałam, mam i sięgam po kolejne i za każdym razem jestem z nich zadowolona.
    Moje ulubione to duo do konturowania, puder wykańczający Translucent Silk, podkład w kolorze Blondie i WSZYSTKIE róże z połyskiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem wielką fanką różów z połyskującym wykończeniem :D Podkład mam akurat w odcieniu Warm Peach ;)

      Usuń
  25. Zestaw do konturowania bardzo lubię- pisałam o nim ostatnio. Uwielbiam kosmetyki Lily Lolo ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Jakie widzę cudenka! Bronzery mnie najbardziej ciekawią:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bronzero-maniaczką, więc doskonale to rozumiem :)

      Usuń
  27. Ja nie miałam jeszcze produktów Lily Lolo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w przyszłości uda Ci się poznać ich kosmetyki :)

      Usuń
  28. amazing post dear :)
    do you want do follow each other?

    xoxo Buba

    https://bubasworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Kosmetyki marki Lily Lolo to moja miłość i nadal zajmują większą część mojej kosmetyczki <3
    Z tych, o których piszesz miałam róż (ale w innym kolorze) oraz cień cream soda :)

    Sakurakotoo ❀ ❀ ❀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to szczęście, że oba odcienie różów Lily Lolo jakie posiadam są na tyle bezpieczne, że nie da się z nimi przedobrzyć :D

      Usuń
  30. Moja przygoda z minerałami nie wypadła dobrze, ale Lily Lolo jeszcze nie używałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś testowałam inne marki i bywało różnie, ale z Lily Lolo póki co wszystko mi pasuje ;)

      Usuń
  31. a ja stwierdzam że muszę w końcu spróbować czegoś mineralnego, ale takiego kosmetyku z prawdziwego zdarzenia (mam puder "mineralny" Kobo ale nie wiem czy on jest taki mineralny w 100%)). Na YT naoglądałam się filmików o tych produktach i szczerze jestem ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie polecam wypróbować podkład Lily Lolo, osoby o różnych cerach są z niego zadowolone :) Sama nie spodziewałam się, że sprawdzi się też na mojej suchej skórze ;)

      Usuń
  32. Kosmetyki Lily Lolo dają bardzo fajny efekt. Obecnie testuje ten zestaw do konturowania. Faktycznie nie można nim zrobić sobie krzywdy, efekt jest delikatny, dzienny.

    OdpowiedzUsuń
  33. Miałam kiedyś mineralny podkład, do dziś używam korektora LL :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Paletkę chętnie bym przetestowała :D Pozdrawiam!
    wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się, też z miejsca przyciągnęła mój wzrok :D

      Usuń
  35. Bardzo lubię kosmetyki Lily Lolo, a z tym duo BARDZO się polubiłam. Świetnie się u mnie sprawdza i bardzo podoba mi się rozświetlacz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje serce bardziej zdobył bronzer, ale ogólnie jestem uzależniona do bronzerów :D

      Usuń
  36. ten duet juz mam na liscie ;P

    OdpowiedzUsuń
  37. Lubię oglądać takie wpisy z dużą ilością zdjęć, bo recenzja zachęca do zakupu i można z bliska przyjrzeć się danemu kosmetykowi. Spodobała mi się paletka do konturowania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo się ciesze, że Ci się spodobało :)

      Usuń
  38. Ciekawa marka, którą od dawna mamy zamiar sprawdzić :D

    OdpowiedzUsuń
  39. Super :D To tylko dowodzi, że produkty są dobrej jakości :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger