Przez wiele lat wzbraniałam się przed wypróbowaniem kosmetyków mineralnych ze względu na fakt, że jestem posiadaczką cery suchej. Wyobrażałam sobie, że po aplikacji sypkich produktów (zwłaszcza sypkiego podkładu!) na suchą skórę będę wyglądała niczym stara zasuszona pudernica. Gdy w końcu mineralny podkład Lily Lolo wpadł w moje łapki, okazało się, że nie taki diabeł straszny – łatwo się aplikuje, dobrze trzyma i ładnie wygląda na skórze. Co więcej - trafił nawet do makijażowych ulubieńców 2018 roku! Dlatego idąc za ciosem przetestowałam kolejne produkty do makijażu Lily Lolo, czyli zestaw do konturowania, róż, waniliowy cień do powiek oraz pędzelek do blendowania. Jak wypadły?
LILY LOLO SCULPT & GLOW CONTOUR DUO
Zestaw do konturowania Sculpt & Glow Contour Duo składa się z dwóch prasowanych produktów: bronzera oraz rozświetlacza. Są one zamknięte w zgrabnej kasetce utrzymanej w charakterystycznej dla Lily Lolo czarno-białej stylistyce. Kasetka jest na tyle poręczna, że idealnie zmieści się do każdej kosmetyczki, na dodatek została wyposażona w lusterko, dzięki któremu świetnie sprawdzi się również w podróży. Zestaw do konturowania dostępny jest w jednym uniwersalnym odcieniu, który powinien sprawdzić się na większości karnacji. Choć bronzer w opakowaniu wydaje się być dość ciemny i ciepły, na skórze wypada ciut chłodniej od Honolulu z Lily Lolo, Hooli z Benefitu czy Bahamy Mamy. Najbardziej do niego podobny wydaje się być Chocolate Soleil z Too Faced. Odcień bronzera wpada w ciepłą tonację, ale dzięki temu nie wygląda na skórze „trupio” czy też brudno, ładnie się w nią wtapia i łatwo rozciera. Odnoszę wrażenie, że ma delikatnie satynowe wykończenie, bo skóra po jego aplikacji wygląda na bardziej promienną.
Z kolei rozświetlacz tworzy ładną taflę na skórze, nie zawiera zbędnych drobinek, a jego odcień określiłabym jako szampański, ale nie wpadający w złoto tylko w neutralny beż. Z tego powodu powinien spisać się zarówno na jaśniejszej jak i ciemniejszej karnacji. Na skórze daje stonowany efekt, dlatego nie musimy się obawiać, że przedobrzymy i zamienimy się w dyskotekową kulę. Oba produkty wydają się być pod tym względem bezpieczne i powinna sobie z nimi poradzić nawet niewprawiona w makijażu ręka. Idealnie sprawdzą się zwłaszcza do szybkiego konturowania przed wyjściem do pracy, bo dają naturalny nieprzerysowany efekt. Zauważyłam, że konturowanie twarzy zestawem Sculpt & Glow sprawia, iż moja cera staje się wizualnie bardziej promienna, świeża i dziewczęca – tego się zupełnie nie spodziewałam!
SKŁAD: MICA, OCTYLDODECANOL, ARGANIA SPINOSA (ARGAN) KERNEL OIL, PUNICA GRANATUM (POMEGRANATE) SEED OIL, CANDELILLA CERA, TOCOPHEROL, RICINUS COMMUNIS (CASTOR) SEED OIL, POLYGLYCERYL-2 SOSTEARATE/DIMER DILINOLEATE COPOLYMER, GLYCERYL CAPRYLATE, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL. LEPTOSPERMUM SCOPARIUM (MANUKA) OIL, SODIUM HYALURONATE, ERYNGIUM MARITIMUM CALLUS CULTURE FILTRATE, [+/- CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE), CI 77491 (IRON OXIDE), CI 77492 (IRON OXIDE), CI 77499 (IRON OXIDE]
LILY LOLO PRASOWANY RÓŻ TICKLED PINK
Róż Tickled Pink utrzymany jest w różowo-brzoskwiniowej tonacji o lekko połyskującym wykończeniu. Ma 4 g pojemności i zamknięty jest w eleganckiej czarno-białej okrągłej kasetce z lusterkiem. W zasadzie na stronie Costasy dostępnych jest 5 prasowanych różów o wykończeniu matowym oraz dwa o wykończeniu połyskującym, w tym mój odcień Tickled Pink – jest więc w czym wybierać. Odcień ten określany jest jako „dziewczęcy” i w 100% się z tym zgadzam! Ma delikatny kolor pudrowego różu, niebywale miękką, aksamitną i przypominającą w dotyku puch konsystencję, przez co potrafi trochę pylić w opakowaniu, więc maczajcie swe pędzle z rozwagą. Ze względu na delikatny odcień najlepiej spisze się na jaśniejszych karnacjach, może też jednocześnie posłużyć za róż jak i delikatny rozświetlacz. Tickled Pink idealnie dopełnia dziewczęce konturowanie stworzone za pomocą zestawu Sculpt & Glow i na nasze szczęście z nim również nie da się przedobrzyć – będzie więc idealnym wyborem na co dzień i do pracy nawet dla osób początkujących. Nie daje efektu policzków jak u ruskiej lali ;)
SKŁAD: MICA, SIMMONDSIA CHINENSIS (JOJOBA) SEED OIL, ARGANIA SPINOSA (ARGAN) KERNEL OIL, PUNICA GRANATUM (POMEGRANATE) SEED OIL, TOCOPHEROL, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL, LEPTOSPERMUM SCOPARIUM (MANUKA) OIL, SODIUM HYALURONATE, ERYNGIUM MARITIMUM CALLUS CULTURE FILTRATE, [+/- CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE), CI 77742 (MANGANESE VIOLET), CI 77491 (IRON OXIDE), CI 77499 (IRON OXIDE)]
LILY LOLO CIEŃ DO POWIEK CREAM SODA
Sypki mineralny cień do powiek Lily Lolo w odcieniu Cream Soda zamknięty jest w uroczym malutkim zakręcanym słoiczku. Żeby ułatwić dozowanie produktu słoiczek został wyposażony dodatkowo w zabezpieczające sitko. Dzięki niemu wystarczy wysypać odrobinę cienia na pokrywkę słoiczka i bez problemu można wówczas nabrać odpowiednią ilość na pędzel. Odcień Cream Soda to mocno waniliowy kolor, który najlepiej sprawdzi się jako cień bazowy aplikowany na całą powiekę lub jako cień służący do blendowania krawędzi, by umożliwić płynne przejście pomiędzy cieniami a skórą. Jego sypka forma nie przeszkadza w wykonywaniu makijażu, bowiem zachowuje się jak każdy tradycyjny prasowany cień, choć oczywiście najbardziej wskazane jest aplikowanie go na wilgotną bazę (lub korektor – jak kto woli). Ma bardzo dobrą pigmentację i zakrywa wszelkie drobne żyłki wokół oczu. Co ciekawe można go również używać jako korektora pod oczy, ale jak dla mnie ma zbyt żółty odcień (mam neutralną tonację skóry – ani żółtą ani różową). Zgodnie z informacją ze strony Costasy, cień nie zawiera drażniących substancji chemicznych, nanocząsteczek, parabenów, tlenochlorku bizmutu, talku, sztucznych barwinków czy konserwantów i jest bezzapachowy.
SKŁAD: MICA [+/- CI 77007 (ULTRAMARINES), CI 77491 (IRON OXIDE), CI 77492 (IRON OXIDE), CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE)]
LILY LOLO EYE BLENDING BRUSH
Już od zeszłego roku jestem posiadaczką pędzla Lily Lolo Super Kabuki przeznaczonego do aplikacji podkładu i bardzo się z nim polubiłam. Dlatego naturalnym krokiem było dla mnie sięgnięcie po pędzel do malowania oczu w momencie zamawiania pierwszego cienia Lily Lolo. Co prawda zastanawiałam się nad płaskim Eye Shadow Brush, który byłby idealny do wciskania cienia w powiekę, ale ostatecznie mój wybór padł na uroczą „miotełkę” do blendowania, czyli Eye Blending Brush. Niech Was nie zmyli porównanie do miotły, bowiem pędzel wykonany jest z ultra miękkiego syntetycznego włosia, które jest na tyle giętkie, że praktycznie samo „tańczy” na skórze. Trzonek pędzla jest grubszy od standardowych pędzli do oczu, ale jest też jednocześnie dobrze wyważony, lekki i dobrze leży w dłoni. Włosie jest gładkie, ale nie ma problemu z „łapaniem” cieni, gładko sunie po skórze i pozwala na stworzenie delikatnej chmurki koloru bez wysiłku. To jeden z tych pędzli, który praktycznie sam blenduje. Włosie dobrze domywa się z produktów do makijażu i nie wypada, a skuwka wydaje się być odpowiednio zaciśnięta. Oczywiście pędzel sprawdzi się w pracy z wszystkimi cieniami, a nie tylko mineralnymi ;)
PODSUMOWUJĄC: Produkty do makijażu Lily Lolo po raz kolejny się u mnie sprawdziły, więc polecam Wam wypróbować je na swojej skórze ;) Na zakończenie przypomnę jeszcze, że o sypkim podkładzie Lily Lolo, pędzlu Super Kabuki, bronzerze Honolulu i sypkim różu Goddess pisałam w tym wpisie.
Produkty otrzymałam w ramach współpracy, jednak nie wpłynęło to na moją opinię, bo świetnie się u mnie spisały ;)
Kuszą mnie ich kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto wypróbować, zwłaszcza podkład mineralny :)
UsuńMyślę, że ten odcień różu by mi odpowiadał :)
OdpowiedzUsuńJest delikatny, dziewczęcy i bardzo uniwersalny :)
UsuńLily Lolo ma wielu miłośników 😉
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię :)
Usuńto duo zużyłam niemal do cna, teraz mam inne produkty w tamach zamienników oczywiście również z lily lolo , uwielbiam tą markę
OdpowiedzUsuńTeż często sięgam po ich produkty, ostatnio "katuję" codziennie sypki róż :D
UsuńKolorki bardzo mi się podobają:)
OdpowiedzUsuńPostawiłam na uniwersalną kolorystykę ;)
UsuńBardzo podoba mi sie odcien tego bronzera, mysle ze przypasuje wielu osobom :D
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, jest ciepły, ale nie pomarańczowy, dzięki czemu daje naturalny efekt na skórze ;)
UsuńŚwietny blog. Muszę zajrzeć na dłużej. Miłej majówki:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się :)
UsuńMiałam i naprawdę się z nimi polubiłam :)
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja jestem z nich zadowolona :))
UsuńOstatnio testuję podkład mineralny Lily Lolo oraz cienie tej marki. W podkładzie już się zakochałam, co do cieni to na razie wypróbowałam tylko Golden Lilac, to bardzo ładny odcień. Pozostałe pójdą w ruch na dniach:)
OdpowiedzUsuńPodkład daje piękny i naturalny efekt :) Nawet na suchej skórze nie wygląda sucho :D
Usuńbardzo lubiałam się z tą paletką
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, łatwo się jej używa i ładnie wygląda na skórze :)
UsuńNie miałam nigdy mineralnych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńKiedyś byłam do nich sceptycznie nastawiona, ale dałam się przekonać :D
UsuńNigdy nie słyszałam o tej firmie, ale sam wygląd produktu bardzo zachęca do ich wypróbowania, z ogromną przyjemnością bym je przetestowała. Chociaż ja chyba wole te "trupie bronzery" ciepłe odcienie wydają mi się być pomarańczowe...
OdpowiedzUsuńhttp://sar-shy.blogspot.com
Najbardziej lubię łączyć "trupie" odcienie z ciepłymi - można dzięki temu ładnie stopniować efekt :)
UsuńPodoba mi się efekt konturowania lili lolo, myślę że dla mnie jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńEfekt jest dziewczęcy i naturalny :)
UsuńDużo słyszałam o marce Lily Lolo, jednak sama jeszcze nie testowałam. Podoba mi się bronzer, bo lubię takie kolory do ocieplania buzi. Może kiedyś się skuszę, a co! :D Miłego dnia😊
OdpowiedzUsuńLily Lolo ma sporo odcieni bronzerów, także jest szansa, że znajdziesz odpowiedni dla siebie :) Również życzę miłego dnia ;))
UsuńPrasowany róż mega :D
OdpowiedzUsuńMam też sypki i również jestem zadowolona :D
UsuńRozświetlacz z tej paletki się u mnie nie sprawdził, za to puder brązujący
OdpowiedzUsuńjest rewelacyjny <3.
Bardzo mnie zaintrygowałaś tym różem.
Ma przepiękny kolor, dlatego koniecznie muszę go przetestować *_*.
Sypki róż w odcieniu Goddess to dopiero petarda :D Bardzo udane mają odcienie :)
UsuńDuo uwielbiam! Choć muszę przyznać, że u mnie bronzer LL wypada o wiele cieplej niż Bahama Mama. Ale Bahama zmieniła odcień na przestrzeni lat, może masz nowszą (cieplejszą) wersję?
OdpowiedzUsuńWstyd przyznać ile lat ma moja Bahama Mama :D The Balm chyba byle jak produkuje te bronzery, bo każdy ma inną wersję :D
UsuńMiałam kiedyś brązer Lily Lolo, kompletnie się nie spisał. Teraz zaczęłam używam innych produktów i jestem zachwycona tą marką, nie wiem czy zmienili składy ale mam ochotę całą kolorówkę wymienić na LL:D:D
OdpowiedzUsuńTeż jestem zachwycona, najbardziej obawiałam się podkładu, a wypadł świetnie na mojej suchej cerze ;)
UsuńCien mi się podoba ☺
OdpowiedzUsuńJest nieźle napigmentowany :D
UsuńWłaśnie szukam delikatnego różu, może się skuszę na ten produkt :)
OdpowiedzUsuńTo kwintesencja delikatnych różów ;)
UsuńTych kosmetyków nie miałam, ale poznałam podkład, puder, pomadkę i pędzel kabuki i jestem nimi zachwycona, więc na pewno będę chciała dalej zaznajamiać się z tą marką :)
OdpowiedzUsuńPodkład i pędzel znam i ja - są świetne, stale po nie sięgam :)
UsuńDzięki uprzejmości Costasy też mogę przetestować kosmetyki LL ;) Na pewno porównam je do moich ulubionych minerałów z AM ;)
OdpowiedzUsuńSuper, warto sięgać po produkty Lily Lolo, bo jeszcze żaden, który wybrałam, mnie nie zawiódł ;)
UsuńTa paletka wyglada super
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wpadła Ci w oko ;)
UsuńCiągnie mnie do nich, choć pudru i pędzelka nie byłam zadowolona :P Ale może źle wybrałam :P
OdpowiedzUsuńMoże ja mam nosa do doboru produktów, bo póki co wszystkie się u mnie sprawdziły i po wszystkie chętnie sięgam ;)
UsuńNie znam tych kosmetyków
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś będziesz miała okazję poznać :)
UsuńUwielbiam minerały Lily Lolo - cenie sobie BARDZO tę markę. Kilka kosmetyków już miałam, mam i sięgam po kolejne i za każdym razem jestem z nich zadowolona.
OdpowiedzUsuńMoje ulubione to duo do konturowania, puder wykańczający Translucent Silk, podkład w kolorze Blondie i WSZYSTKIE róże z połyskiem :)
Też jestem wielką fanką różów z połyskującym wykończeniem :D Podkład mam akurat w odcieniu Warm Peach ;)
UsuńZestaw do konturowania bardzo lubię- pisałam o nim ostatnio. Uwielbiam kosmetyki Lily Lolo ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja jestem ich fanką ;)
UsuńJakie widzę cudenka! Bronzery mnie najbardziej ciekawią:)
OdpowiedzUsuńJestem bronzero-maniaczką, więc doskonale to rozumiem :)
UsuńJa nie miałam jeszcze produktów Lily Lolo.
OdpowiedzUsuńMoże w przyszłości uda Ci się poznać ich kosmetyki :)
Usuńamazing post dear :)
OdpowiedzUsuńdo you want do follow each other?
xoxo Buba
https://bubasworld.blogspot.com/
Thank you :)
UsuńKosmetyki marki Lily Lolo to moja miłość i nadal zajmują większą część mojej kosmetyczki <3
OdpowiedzUsuńZ tych, o których piszesz miałam róż (ale w innym kolorze) oraz cień cream soda :)
Sakurakotoo ❀ ❀ ❀
Mam to szczęście, że oba odcienie różów Lily Lolo jakie posiadam są na tyle bezpieczne, że nie da się z nimi przedobrzyć :D
UsuńMoja przygoda z minerałami nie wypadła dobrze, ale Lily Lolo jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś testowałam inne marki i bywało różnie, ale z Lily Lolo póki co wszystko mi pasuje ;)
Usuńa ja stwierdzam że muszę w końcu spróbować czegoś mineralnego, ale takiego kosmetyku z prawdziwego zdarzenia (mam puder "mineralny" Kobo ale nie wiem czy on jest taki mineralny w 100%)). Na YT naoglądałam się filmików o tych produktach i szczerze jestem ciekawa.
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam wypróbować podkład Lily Lolo, osoby o różnych cerach są z niego zadowolone :) Sama nie spodziewałam się, że sprawdzi się też na mojej suchej skórze ;)
UsuńKosmetyki Lily Lolo dają bardzo fajny efekt. Obecnie testuje ten zestaw do konturowania. Faktycznie nie można nim zrobić sobie krzywdy, efekt jest delikatny, dzienny.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś mineralny podkład, do dziś używam korektora LL :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś zadowolona :D
UsuńPaletkę chętnie bym przetestowała :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwy-stardoll.blogspot.com
Nie dziwię się, też z miejsca przyciągnęła mój wzrok :D
UsuńBardzo lubię kosmetyki Lily Lolo, a z tym duo BARDZO się polubiłam. Świetnie się u mnie sprawdza i bardzo podoba mi się rozświetlacz :)
OdpowiedzUsuńMoje serce bardziej zdobył bronzer, ale ogólnie jestem uzależniona do bronzerów :D
Usuńten duet juz mam na liscie ;P
OdpowiedzUsuńWarto :D
UsuńLubię oglądać takie wpisy z dużą ilością zdjęć, bo recenzja zachęca do zakupu i można z bliska przyjrzeć się danemu kosmetykowi. Spodobała mi się paletka do konturowania ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo się ciesze, że Ci się spodobało :)
UsuńCiekawa marka, którą od dawna mamy zamiar sprawdzić :D
OdpowiedzUsuńMoże w końcu się uda :D
UsuńSuper :D To tylko dowodzi, że produkty są dobrej jakości :)
OdpowiedzUsuń