W końcu nadszedł ten dzień, gdy wzięłam się za wiosenne porządki w kolorówce. Pozbyłam się sporej ilości produktów do makijażu bez zbędnych sentymentów, ponieważ nie ma co aplikować na skórę produktów, których data przydatności od otwarcia dawno już minęła. Tym bardziej, że coraz częściej można natknąć się na korzystne promocje i kupić sobie świeżutki egzemplarz w atrakcyjnej cenie. Gorzej, jeśli produkt, który zdążyliśmy polubić zostanie wycofany z rynku, ale o tym za chwilę…
DENKO KWIECIEŃ 2019
BE BEAUTY CARE PŁATKI KOSMETYCZNE – moje ulubione płatki kosmetyczne z Biedronki. Nie rozdwajają się, nie gubią włókien i się nie drą. Tymi tradycyjnymi zmywam makijaż oczu, a większymi makijaż twarzy. POLECAM
EVELINE ALL IN ONE MAXI GLOW LIP GLOSS – choć ogólnie fanką błyszczyków nie jestem, to te z serii All in One nawet polubiłam. Fajnie optycznie powiększały usta jednocześnie nie przesuszając ich. MOŻE BYĆ
BENEFIT THEY’RE REAL MASCARA – zdecydowanie najlepszy tusz do rzęs jaki miałam. Niestety powala ceną, ponieważ kosztuje aż… 149 zł! Wystarczyło kilka pociągnięć szczoteczką by nawet na tak lichych rzęsach jak moje uzyskać efekt wow! Niebywale powiększa oczy, utrzymuje skręt rzęs, nie osypuje się w ciągu dnia, wydłuża i pogrubia na maksa. Magia! POLECAM!
CATRICE EYEBROW STYLIST KREDKA DO BRWI – jedna z pierwszych kredek do brwi o chłodniejszym odcieniu na naszym rynku. Swego czasu chyba wszyscy ją mieli ;) Mój „ogryzek” nosiłam zawsze w torebce by w razie czego móc zrobić jakieś niewielkie poprawki w brwiach, choć ogólnie brwi malowałam rano innymi produktami. Kolor 040 Don’t Let Me Brown to idealny odcień dla szatynek. Mam do niej spory sentyment! POLECAM
BIELENDA CLOUD MASK MOHITO DESPACITO – miała przyjemny odświeżający zapach i takie samo działanie. Wystarczyła mi na dwie aplikacje (rano i wieczorem), jednak trzeba pamiętać, by dokładnie zamknąć opakowanie, bo od dostępu powietrza zacznie bąbelkować. Bardzo przyjemnie musowała na skórze, delikatnie ją oczyściła i odświeżyła. Idealnie spisze się na suchej cerze, bo nie przesusza. POLECAM
ORLANE ANAGENESE KREM POD OCZY (MINIATURA) – jest to krem przeciw pierwszym oznakom starzenia się skóry. Miał bardzo przyjemną konsystencję, łatwo się rozprowadzał i dobrze wchłaniał. Skóra po jego użyciu była dobrze nawilżona, ale bez efektu „wow”. Może przy pełnowymiarowym opakowaniu i dłuższym stosowaniu efekty byłyby bardziej zauważalne. MOŻE BYĆ
BODY CLUB BANANA LIP BALM – bananowy balsam do ust z Rossmanna. Pięknie pachniał, miał dobry skład, niską cenę i świetnie chronił moje usta nawet w zimowych miesiącach. Bardzo go polubiłam i z chęcią bym do niego wróciła, ale nie widzę go już na stronie Rossmanna ;( POLECAM
CIEN KREMOWE MYDŁO W PŁYNIE FIGA I MLECZKO BAWEŁNIANE – moje ulubione mydła w płynie, nie przesuszają rąk i są tanie (ok. 3,50 zł w Lidlu). Dostępne w trzech wersjach zapachowych. POLECAM
CIEN NAWILŻANE CHUSTECZKI ODŚWIEŻAJĄCE – służą mi do zmywania produktów do makijażu z dłoni. Idealnie zmieszczą się w każdej toaletce czy torebce, a do tego kosztują jedynie 99 groszy w Lidlu. POLECAM
ESSENCE BIBUŁKI MATUJĄCE ALL ABOUT MATT! – nabyłam je gdzieś przelotem na wyprzedaży. Mają świetnie skonstruowane opakowanie, które umożliwia wyjęcie tylko jednej bibułki naraz – są ułożone na zakładkę. Inne marki powinny brać z nich przykład ;) Same bibułki są cieniutkie, dobrze zbierają sebum bez naruszenia makijażu. Opakowanie zawiera 50 szt. i zmieści się w każdej kosmetyczce, więc będzie idealne do poprawek na mieście. POLECAM
ESSENCE CIENIE MY MUST HAVES – cienie mają formę wkładów i można do nich zakupić paletę. Oznacza to, że sami możemy skomponować swoją paletkę cieni z drogerii. Najbardziej polubiłam się z cieniami matowymi, miały bardzo dobrą pigmentację i dobrze trzymały się na bazie na moich tłustych powiekach. Niestety chyba wszystkie odcienie są edycjami limitowanymi, bo nie mogę już ich znaleźć w szafie Essence – teraz dostępne są nowe odcienie, a także cienie do brwi i cienie holograficzne pasujące do tych samych paletek. POLECAM
EVELINE CELEBRITIES EYELINER – chyba najsłynniejszy eyeliner z drogerii. Ma formę kałamarza, wygodny pędzelek i jest naprawdę mocno czarny. Łatwo maluje się nim kreski. Klasyk! POLECAM
AA WINGS OF COLOR WOW GROW! EYELINER – był dodawany jako gratis do jakiejś gazety, całkiem w porządku się nim pracowało, ale na moich powiekach kreski nie mają racji bytu (opadająca powieka), więc pozbywam się wszystkich eyelinerów z moich zbiorów ;) MOŻE BYĆ
MY SECRET COLOR INTENSE LONG LASTING LINER – mocno czarna kredka, ale miałam z nią problem jak wyżej ;) MOŻE BYĆ
EVREE MAGIC ROSE UPIĘKSZAJĄCY KREM POD OCZY – póki co mój ulubiony krem pod makijaż, pisałam o nim tutaj. Szybko się wchłania, nawilża na naprawdę przyzwoitym poziomie, nie zapycha, korektory się na nim nie warzą. POLECAM
ADIDAS ANTYPERSPIRANT CLIMACOOL – miał formę „kulki”, nie podrażniał skóry, nie pozostawiał białych plam na ubraniach, dobrze chronił przed potem. POLECAM
HIMALAYA HERBALS PASTA DO ZĘBÓW COMPLETE CARE – łagodna pasta do mycia zębów, bez fluoru i parabenów. MOŻE BYĆ
H&M EYESHADOWS – paletka zawiera 5 matowych cieni w odcieniach takich jak lubię. Niestety na powiece zlewają się w jedną szaro-burą plamę, po czym z czasem zanikają. NIE POLECAM
JOANNA NATURIA PEELING Z BALSAMEM I OLEJKIEM ARGANOWYM – uwielbiam te peelingi z balsamem, bo dzięki zawartym pestkom moreli dobrze zdzierają, a do tego nawilżają skórę. Taki produkt 2w1 ;) POLECAM
LIRENE ANTYCELLULITOWA ENDERMOLOGIA – zestaw zawierał olejek do masażu i bańkę chińską. Niestety ostatecznie się z nim nie polubiłam, bo bańka jest trochę twardawa i nie wszędzie chciała się dobrze przyssać do skóry, a sam olejek mnie zapychał. Poza tym nie zauważyłam żadnych pozytywnych efektów stosowania zestawu. NIE POLECAM
KOBO MONO I FASHION EYESHADOWS – cienie Kobo kocham miłością prawdziwą. Niestety w ich przypadku również nastąpiła rotacja, jeśli chodzi o odcienie i nie mogłam znaleźć w szafie KOBO choćby mojego ukochanego odcienia 145 Sandy Beach :/ Ale pomijając tę niedogodność, to naprawdę świetnie napigmentowane cienie i co najważniejsze – nie rolują się na moich tłustych powiekach w ciągu dnia. POLECAM
LOVELY OH OH BLUSHER – róż o pięknym różowym odcieniu mieniący się na złoto, czyli tzw. rose gold. Uważajcie, bo choć teoretycznie dostępny jest tylko w jednym odcieniu, to czasem widzę na półce drogeryjnej wersję różową, a innym razem brzoskwiniową, więc zależy od partii produkcyjnej :P Mimo wszystko daje bardzo ładny efekt na skórze. POLECAM
SLEEK RÓŻ ROSE GOLD – kolejny róż w odcieniu rose gold wzorowanym na słynnym różu NARS Orgasm. Uwielbiam tego typu rozświetlający efekt na skórze, więc POLECAM
MARION DETOX AKTYWNY PEELING DO WŁOSÓW I SKÓRY GŁOWY – pisałam o nim tutaj.
MY SECRET GLAM & SHINE EYE SHADOW – cienie z tej serii mają nieziemską pigmentację i dają mega intensywny metaliczny blask na oczach. POLECAM
OLD SPICE ŻEL POD PRYSZNIC COOLING – męski żel i szampon w jednym. Ładnie pachnie i daje przyjemny chłodzący efekt na skórze, więc idealnie sprawdzi się zwłaszcza w okresie letnim. POLECAM
LOVELY LIQUID CAMOUFLAGE – bardzo dobrze napigmentowany korektor o dość płynnej konsystencji. Dobrze kryje cienie pod oczami i nie trzeba go później przypudrowywać. POLECAM
SENSIQUE HIGH COVERAGE LIQUID CONCEALER – obecnie mój ulubiony korektor pod oczy. Ma stosunkowo gęstą kremową konsystencję, bardzo dobrze kryje wszelkie zasinienia i nie wchodzi w zmarszczki. Jest porównywany do znacznie droższego Make Up For Ever Full Cover. POLECAM
SEPHORA THE DELICATE – paleta zawierająca 9 cieni do powiek o różnym wykończeniu. Pisałam o niej tutaj. Od czasu do czasu pojawia się w Sephorze pod inną nazwą. POLECAM
SIBEL SZCZOTKA D-MELI MELO ANGEL WINGS – moja ukochana szczotka do włosów po wielu latach użytkowania w końcu niemalże cała zafarbowała się od moich farbowanych na brąz włosów :P Poza tym zaczęła z niej odpryskiwać farba, więc uznałam, że najwyższa pora na rozstanie. Świetnie rozczesywała nawet tak poplątane włosy jak moje, nie niszczyła ich, zapobiegała ich elektryzowaniu. POLECAM
BEAUTY LINE SZCZOTECZKA SONICZNA – pisałam o niej tutaj. Mam ją już kilka ładnych lat i niestety od upadku zaczęła już szwankować, ale jak za 30 zł, to nie mogę o niej powiedzieć złego słowa. Dzielnie mi służyła, fajnie oczyszczała skórę. POLECAM
TOO FACED EGGNOG LATTE / GINGERBREAD COOKIE – paletki z limitowanej świątecznej edycji Too Faced. Gingerbread Cookie pachniała pierniczkami i skrywała 6 cieni do powiek oraz bronzer, a Eggnog Latte miała zapach kawy latte i zawierała 6 cieni oraz róż. Jakość cieni była ciut lepsza niż w znienawidzonej przeze mnie Chocolate Bar, ale i tak nie powalająca. MOŻE BYĆ
WIBO DIAMOND ILLUMINATOR – prawdziwy klasyk, jeśli chodzi o drogeryjne rozświetlacze. Lubiłam go, ładnie rozświetla skórę. POLECAM
MAYBELLINE COLOR TATTOO CIEŃ CREME DE ROSE – to jedna z moich ulubionych baz pod cienie. Świetnie kryje żyłki, wyrównuje koloryt powieki i sprawia, że cienie nie rolują się na moich tłustych powiekach przez cały dzień. POLECAM
ZIAJA MASKA OCZYSZCZAJĄCA Z GLINKĄ SZARĄ – dobrze oczyszcza i nie przesusza suchej skóry. MOŻE BYĆ
L’BIOTICA BIOVAX A+E SERUM WZMACNIAJĄCE – zabezpieczałam nim końcówki. MOŻE BYĆ
Tak właśnie wyglądało największe denko tego roku zawierające aż… 50 produktów o wartości ok. 800 zł. Znacie coś?
Cienie glam& shine faktycznie genialne :) Znam jeszcze maskę Ziai z szarą glinką. Kiedyś była dla mnie w porządku, dzisiaj znam o wiele lepsze maski tego typu :)
OdpowiedzUsuńDla mnie najważniejsze jest to, że ta maseczka Ziai nie przesusza i nie podrażnia mojej suchej skóry, która sama z natury glinek nie lubi :P
UsuńO kobieto! Ale poszalałaś z denkowaniem. Muszę za Twoim przykładem też solidniej sie do tego zabrać, bo mam wrażenie, że mi tylko przybywa różnych kosmetyków a niewiele ubywa.
OdpowiedzUsuńZ denkowaniem tak właśnie jest - raz na wozie, raz pod wozem :D W maju już tak dużo zużytych produktów nie będzie ;)
UsuńMaskarę Benefit też bardzo lubię. Gratuluję ogromnego denka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Maskara to prawdziwa petarda ;)
UsuńPeeling z Joanny i maseczkę Ziai znam :)
OdpowiedzUsuńTo już coś :D
UsuńKorektor Lovely i eyeline Eveline ciekawią mnie już od jakiegoś czasu.
OdpowiedzUsuńOba produkty są warte uwagi :)
UsuńAdidas climacool lubię w spreju i często do niego wracam :) Maska Bielendy była przyjemna, ale moim zdaniem jeszcze fajniejsza jest ta z mango. Miałam też tą ziaji, ale dawno - wtedy lubiłam :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę zaopatrzyć się w wersję mango, bo mango uwielbiam :D
UsuńLubię pasty do zębów Himalaya. ;) Miałam ten balsam do ust- jajeczko tylko malinowe. ;)
OdpowiedzUsuńSą teraz w Lidlu, ale pod inną nazwą :D
UsuńDuże denko, dla mnie większość tych produktów to nowości ;)
OdpowiedzUsuńAle to chyba fajnie poczytać o czymś nowym ;)
Usuńwow wow wow!
OdpowiedzUsuńrzeczywiście duże denko :)
Dzięki ;)
UsuńPrzyznam, że nie znam większości produktów - kojarzę tylko ten balsam do ust. Zaciekawiły mnie korektory z Eveline, dużo osób je chwali :)
OdpowiedzUsuńTen balsam do ust mega polubiłam, już za nim tęsknię :P
UsuńAleż zrobiłaś porządki! :) Z denka znam (oprócz płatków:)) korektor Lovely, eyeliner Eveline oraz bąbelkowe maseczki Bielendy i wszystkie te produkty dobrze się u mnie sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńCzyli znowu mamy podobną opinię, dobrze wiedzieć :D Takie same porządki przydałoby mi się zrobić w szafie z ubraniami :P
UsuńWow, mnóstwo tego, znam tylko bananowy balsam do ust, lubię go :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że sporo osób po niego sięga :)
UsuńGratuluję denka - u mnie kwiecień nie wyglądał tak ładnie w zużycia. Mam nadzieję, że maj, będzie pod tym względem zdecydowanie lepszy :)
OdpowiedzUsuńU mnie z kolei maj będzie mniej obfity w zdenkowane produkty, bo równowaga w przyrodzie musi być zachowana :D
UsuńSporo cudeniek zużyłaś ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję takiego dużego denka! 😁
OdpowiedzUsuńDziękuję, starałam się ;)
UsuńTusz z benefitu także polecam :D
OdpowiedzUsuńJest po prostu niesamowity :D
UsuńNo no było czym się chwalić ;) jestem zadziwiona, że paleta z too faced ma tylko notę "może być" - przecież to wcale nie najtańsza marka i co rusz pojawia się w recenzjach z pozytywnymi odczuciami
OdpowiedzUsuńW takim razie Cię zadziwię, bo ich słynna Chocolate Bar wylądowała u mnie w bublach ;)
UsuńŚwietny post! Ten korektor jest moim ulubionym! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo się cieszę :D
UsuńLubię te same kolory cieni :) Tych z Kobo jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńMamy podobny gust :D
UsuńFaktycznie sporo tego i ile kolorówki ;)
OdpowiedzUsuńWpadły mi w oko niektóre kolory cieni ;)
W końcu wzięłam się za czystki w kolorówce i od razu mi lżej ;)
UsuńŁał, jakie duże denko i to głównie kolorówka :D MAYBELLINE COLOR TATTOO CIEŃ CREME DE ROSE to również moja ulubiona baza :)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj najgorzej mi się spisuje tuż po otwarciu nowego opakowania, ale jak staje się bardziej gumowata, to trzyma cienie niczym klej :D
UsuńGratuluje denka kolorowkowego, sama rowniez wiele z tych produktow sie u mnie sprawdzilo. Fajnie ze z wiekszosci bylas zadowolona :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie to denko było naprawdę udane :D Mam nadzieję, że dobra passa się utrzyma ;)
Usuńwzdycham do tego tuszu z Benefit:D kiedyś go sobie sprawię;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto! Nie jest przereklamowany ;)
UsuńBardzo lubię ten korektor z Sensique :D z lovely też!
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwę, oba są świetne :D
UsuńMisze wypróbować te chusteczki nawilzacjace:)
OdpowiedzUsuńSą tanie i nie zasychają w opakowaniu ;)
UsuńW kolorówce trzymasz się twardo daty ważności? Z tego co pamiętam, to w przypadku suchych produktów jest ona dość długa ;)
OdpowiedzUsuńGeneralnie to zależy :P Jak są "sztywne" daty, czyli jest napisane do 05.2019 to się trzymam, a jeśli jest PAO na produkcie "suchym", którego używam non stop, to często zostawiam po terminie PAO, żeby już zużyć "do końca". Jeśli nie sięgam po coś zbyt często i PAO minęło, to nie ma sensu tego trzymać na wieczne "potem" :P
UsuńSporo tego :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ;)
UsuńMydła Cien są całkiem sporo :) a najtańsze, proste płatki niezastąpione
OdpowiedzUsuńNiestety chyba wycofali te mydła, bo coś nie mogę już ich dostać :(
UsuńTeż mam taki "ogryzek" z Catrice i choć używam innych produktów, jakoś tak leży, chyba też przez sentyment :D Szkoda tego balsamu z bodyclub, też je stosowałam :(
OdpowiedzUsuńWidziałam te balsamy z Body Club teraz w Lidlu jako "jungle coś tam" na tekturowym standzie :D
Usuńwow :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba ;)
UsuńCiekawe denko :) Może wreszcie skusimy się na ten klasyczny eyeliner :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że najlepszy jest obecnie eyeliner Eveline w pisaku :)
UsuńMuszę wypróbować ten krem pod oczy Magic Rose :)
OdpowiedzUsuńJest idealny pod makijaż i komfortowy w noszeniu ;)
UsuńO mamo...i co mam się przyznać, że znam tylko pastę do zębów?! ;-))))
OdpowiedzUsuńTo już zawsze coś, honor blogerki uratowany :D :D
Usuńja niestety nie mam serca do prowadzenia denek i ostatnio zużywanie idzie mi dłuże słabiej, niż kiedyś
OdpowiedzUsuńDenkowe wpisy motywują mnie do regularnych zużyć :D
UsuńTeż lubiłam BODY CLUB BANANA :(
OdpowiedzUsuńMożna go obecnie dorwać w Lidlu :D
UsuńMiałam i mam jedynie kamuflaż z Lovely:)Reszty nie miałam:)Denko wielkie:)
OdpowiedzUsuńTo zawsze coś :D
UsuńJa generalne porządki w kosmetykach robię dwa razy do roku, zawsze na początku i w połowie. Znam całkiem sporo kosmetyków z Twojego denka, cienie z H&M kiedyś miałam i były beznadziejne.
OdpowiedzUsuńTeż miałam kiedyś inną paletkę cieni H&M, ale tamta akurat mi się podobała :D A porządki w kosmetykach robię, gdy tylko mam czas ;)
UsuńJak siebie także Lubie robić takie trzystki
OdpowiedzUsuńIm mniej tym lepiej ;)
Usuń