W swoim kilkudziesięcioletnim życiu zdążyłam przetestować niezliczoną ilość peelingów do ciała. Przez wiele lat byłam zagorzałą fanką tych opartych na drobinach cukru. Z czasem pokochałam również peelingi kawowe, oparte na złuszczającym działaniu zmielonych ziaren kawy. A co gdyby tak połączyć złuszczające działanie cukru oraz kawy w jednym produkcie? Przedstawiam Wam Nacomi Iced Coffee!
NACOMI BODY SCURB ICED COFFEE
Antycellulitowy peeling do ciała Nacomi odświeżająca mrożona kawa zamknięty jest w plastikowym zakręcanym słoiczku. Wewnątrz znajduje się 125 g produktu, a całość jest zabezpieczona dodatkowym plastikowym wieczkiem. Cena peelingu oscyluje wokół 15 zł.
Scrub do ciała Nacomi zawiera w składzie cukier, masło shea, olej makadamia, puder z nasion kawy Arabica, olej kokosowy, witaminę E oraz kompozycję zapachową. Jak widać skład jest krótki, prosty i naturalny, czyli taki jaki oczekiwałam. Produkt ma konsystencję typową dla peelingów cukrowych, czyli przypominającą mokry piasek.
Obietnice producenta odnośnie działania peelingu są lekko wybujałe, a mianowicie:
Ten niezwykły peeling do ciała nada Twojej skórze rozkoszny zapach świeżo mielonej kawy i pomoże Ci w najsłodszy sposób pozbyć się cellulitu oraz wyraźnie poprawić jędrność i sprężystość Twojej skóry. Peeling skutecznie usunie martwy naskórek i pozwoli Ci cieszyć się idealnie gładką skórą.
Jak mają się do rzeczywistości? Przede wszystkim trzeba to wyraźnie podkreślić, że peeling pachnie najprawdziwszą kawą! O wielu peelingach czytałam, że idealnie odwzorowują zapach kawy, ale zawsze okazywały się zaledwie „kawopodobne”, a mrożona kawa od Nacomi to istny zapachowy sztos! Jeśli jesteście kawoszami tak jak ja, będziecie przeżywali chwilę rozkoszy przy każdym odkręceniu słoiczka 😉
Zgodnie z instrukcją zawartą na opakowaniu scrub należy nakładać na wilgotną skórę, masować aż do rozpuszczenia się kryształków cukru, a następnie spłukać. Używałam go zarówno na mokrą jak i wilgotną skórę, ale zawsze pojawiał się ten sam problem… Peeling nie chciał się spłukać! Masło shea, które znajduje się na drugim miejscu w składzie, koszmarnie oblepia skórę oraz wannę, w połączeniu z kawą barwi wszystko na brązowo i nie da się tego spłukać za pomocą wody, trzeba porządnie wyszorować zarówno siebie jak i pół łazienki. Pierwszy raz się spotkałam z tak opornym kosmetykiem…
Pomijając problemy techniczne z usuwaniem peelingu, trzeba przyznać, że ma moc i naprawdę fajnie radzi sobie ze złuszczaniem skóry, a do tego obłędnie pachnie. Ma na tyle odżywczą formułę, że skóra po jego użyciu nie wymaga aplikowania balsamu. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że scrub do ciała Nacomi ma ogromny potencjał, by stać się ideałem (naturalny skład, boski zapach kawy, bardzo dobre złuszczanie), ale wszystko przekreśla u mnie ta dziwaczna woskowa warstwa, która osadza się na skórze oraz wannie i jest niesamowicie trudna do zmycia. Działanie scrubu na cellulit pominę, bo chyba nikt w cuda nie wierzy 😉 Jeśli lubicie sprzątać łazienkę po każdym peelingu, to polecam mrożoną kawę Nacomi, bo innych wad nie zauważyłam.
Lubicie kawowe kosmetyki?
No właśnie boski zapach, fajne działanie, ale ta warstwa jest koszmarna zgadzam się. Zmyć to z siebie graniczyło z cudem, a wannę myłam cifem niestety, bo to nie chciało zejść inaczej :p A szkoda, bo potencjał jest w nim i to bardzo.
OdpowiedzUsuńU mnie do użycia CIFu nie doszło, ale musiałam szorować wszystko każdorazowo żelem pod prysznic :P Produkt świetny, zapach boski, ale w praktycyzm użyciu mały koszmarek :P
UsuńMuszę go wypróbować, lubię peelingi ❤
OdpowiedzUsuńPolecam zwłaszcza, jeśli lubisz zapach kawy ;)
UsuńBardzo lubię kosmetyki kawowe! Szczególnie, peelingi i balsamy, z chęcią bym wypróbowała tego peelingu :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem fanką kawowych aromatów w kosmetykach ;)
UsuńMiałam inny zapach tego peelingu i przeszkadzała mi właśnie ta okropna warstwa. Zwłaszcza na skórze, nie lubię takich produktów :)
OdpowiedzUsuńCzyli w innych wersjach zapachowych jest ten sam problem, szkoda :( Na skórze mi nie przeszkadza, ale mycie wanny to koszmar :P
UsuńKocham kosmetyki z kawą, ten peeling wygląda genialnie, aczkolwiek martwi mnie ta woskowa warstwa :/
OdpowiedzUsuńTa warstwa dla wanny lub brodzika jest naprawdę zabójcza :P
UsuńJa miałam kiedyś inny peeling Nacomi i polubiłam się z nim :) Lubie wszystko co związane z kawą wiec ten peeling chętnie bym wypróbowała choć przeraża mnie ta wizja sprzątania łazienki :D
OdpowiedzUsuńKonieczność sprzątania łazienki jest w tym wszystkim najgorsza :P Ale peeling jest świetny zarówno pod względem działania jak i zapachu ;)
UsuńLubię peelingi, lubię kawę więc muszę go mieć!😍
OdpowiedzUsuńZapach tego peelingu na pewno Cię nie zawiedzie ;)
UsuńCoś dla mnie, uwielbiam kawowe peelingi :). Do tej pory najlepszy pod względem zapachu, jaki miałam, zrobiłam sobie sama, ale nie zawsze mi się chce :P
OdpowiedzUsuńKlasyczne peelingi kawowe w sypkiej formie też mają piękny zapach, ale nie każdy lubi się z nimi bawić, dlatego tego typu gotowce są fajne ;)
Usuńto w zupełności nie dla mnie ;D bardzo nie lubię kawowych kosmetyków, ale to dlatego, że nie lubię kawy :D
OdpowiedzUsuńJak można nie lubić kawy? :D Jako osoba uzależniona nie mogę tego pojąć :D :D
UsuńLubię kawowe kosmetyki i chętnie bym go spróbowała, mam nadzieję, że nie zdenerwowałabym się podczas zmywania go xD
OdpowiedzUsuńPóki nie wypróbujesz, to chyba się nie dowiesz ;))
UsuńAkurat jestem #teamherbata, ale uwielbiam zapach kawy. <3
OdpowiedzUsuńW takim razie ten peeling mógłby Ci się spodobać pod względem zapachowym ;)
UsuńZbyt dobry peeling do kawy :)
OdpowiedzUsuńchciałbyś nas śledzić?
fiftyshadesfashion.com
Czy peeling może być zbyt dobry? :D
UsuńJuż stwierdzam że nie jest dla mnie, ja właśnie nie przepadam jak peeling za bardzo oblepia skórę... ale zapach mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńW takim razie peeling Nacomi może Cię rozczarować :P Chodzi oczywiście o oblepianie skóry, a nie zapach :D
UsuńUuuu to niedobrze, że tak oblepia. Warstewkę na skórze po takim tłustszym peelingu lubię, ale mycie prysznica to koszmar po czymś takim. Szkoda, bo miałam ochotę ze względu na zapach.
OdpowiedzUsuńTeż nie cierpię brudnej i śliskiej wanny po peelingowaniu ciała :P
UsuńLubię zapach kawy, ale jeśli jest problematyczny przy spłukiwaniu, to raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem leniuszkiem i nie chce mi się myć łazienki po każdym peelingu ;)
UsuńNie miałam ale mam inny peeling kawowy i bardzo go lubię
OdpowiedzUsuńCzyżbyś też była fanką kawy? ;)
UsuńOj, niektórzy wierzą w działanie antycellulitowe. Czytałam nawet recenzję, że były efekty po jednym zastosowaniu kosmetyku :D
OdpowiedzUsuńZapach kawy uwielbiam, więc na pewno byłabym zadowolona. Ale od dłuższego czasu nie kupuję peelingów. Wolę robić sama :)
W takim razie chciałabym trafić na taki kosmetyk, który działa na cellulit po jednym użyciu :D :D
UsuńUwielbiam Nacomi, mają cudowne produkty! Muszę wypróbować ten peeling, ja mam czekoladowy z tej marki :)
OdpowiedzUsuńhttp://redamancyy.blogspot.com/
O czekoladowym jeszcze nie słyszałam ;)
UsuńJako kawosz jestem bardzo na tak <3
OdpowiedzUsuńWszyscy kawosze świata łączcie się! :D
Usuńkiedyś miałam peeling kawowy od body boom.. cała kabina prysznicowa do mycia xD choć bardziej z drobinek kawy niż z tłustej warstwy ;) w każdym razie zainteresowałaś mnie tym produktem i chętnie go wypróbuję. Najpierw jednak pójdę zrobić sobie mrożoną kawę :D
OdpowiedzUsuńPo Body Boom nie miałam takich przygód :D A mrożona kawa jest jak najbardziej wskazana ;)
UsuńZ ciekawości myślę, że skusiłabym się na taki peeling :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jeśli lubisz kawowe aromaty, to warto wypróbować ;)
UsuńAch, to niestety nie dla mnie. Kawa kawą, ale za dużo tego zapachu mi się nie podoba. Tak samo, jak kawy po prostu nie lubię ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, też kiedyś nie byłam fanką kawy, ale z czasem diametralnie zmieniłam zdanie ;)
Usuń