Wiem, że lubicie przeglądać wpisy z nowościami, dlatego przygotowałam dla Was kolejną partię kosmetyków, które wpadły do mojego koszyka. Zobaczycie dziś m.in. naturalną odżywkę do włosów o zapachu bzu, suchy rozświetlacz o mokrej konsystencji, mus do rąk pachnący niczym prawdziwy melon, tanią gąbeczkę do makijażu z Biedronki oraz podkład, który okazał się być prawdziwym bublem… Gotowi?
MOJE NOWOŚCI KOSMETYCZNE
AVON PŁYN DO KĄPIELI RASPBERRY & CASIS – płyn pochodzi z serii Cocktail Collection. Jego zapach ma być połączeniem czarnej porzeczki oraz maliny i muszę przyznać, że faktycznie tak pachnie! Jest bardzo „soczysty”, owocowy, szybko wypełnia łazienkę przyjemnym, lekko kwaskowym aromatem. Jak wszystkie płyny do kąpieli Avon wytwarza również fajną pianę.
BIELENDA MAKE-UP ACADEMIE FLUID VIT. A+C+E – nie przepadam za podkładami Bielendy i tym razem również nie jestem zadowolona… Podkład potwornie ciemnieje na skórze (na pomarańczę), ma słabe krycie i jest nietrwały. Schodzi ze skóry brzydkimi plamami.
BI ES BLOSSOM GARDEN – ma przepiękny flakon inspirowany perfumami Gucci Bloom. Idealnie nada się więc do zdjęć na bloga 😉 Sam zapach również należy do przyjemnych – jest kwiatowo-pudrowy, lekki i świeży, nie wyczuwam w nim słodkich nut. Najbardziej kojarzy mi się z zapachem białych kwiatów. Na dodatek kosztuje niewiele w Drogerii Natura.
CIEN FOOD FOR SKIN ŻEL DO MYCIA TWARZY PIGWA – żel przeznaczony jest do cery suchej i wrażliwej. Zawiera 95% składników pochodzenia naturalnego. Ma przyjemny pigwowy zapach i dobrze spisuje się w swojej roli – pozostawia skórę czystą, matową, ale nie nadmiernie przesuszoną.
ANWEN ODŻYWKA DO WŁOSÓW NAWILŻAJĄCY BEZ – wiele naczytałam się na temat jej cudownego zapachu, który ma odwzorowywać rzeczywisty zapach bzu. Faktycznie pachnie ładnie, ale czuć w nim sztuczność. Jeśli chodzi o działanie, to moje włosy wolą pielęgnację emolientami i proteinami, a humektanty średnio lubią. Dlatego nawilżająca odżywka póki co nie zdziałała u mnie cudów :P
ESSENCE SALUT PARIS EYESHADOW PALETTE – w zeszłym roku skusiłam się na jedną z palet inspirowanych światowymi stolicami mody, czyli Salut Paris. Cienie utrzymaną są w neutralnej różowo-beżowej kolorystyce, idealnej do stworzenia makijażu dziennego. Z jakością szału nie ma, bo pigmentacja jest średnia, ale trwałość jest przyzwoita.
NIUQI GĄBECZKA DO MAKIJAŻU BEZ LATEKSU – gąbeczka dorwana za kilka złotych w Biedronce okazała się być całkiem fajna. Nie jest twarda, ładnie rozprowadza produkty na skórze i łatwo się domywa. Na razie ubytków w strukturze nie zauważyłam.
SORAYA FOODIE MELON SUPERNAWILŻAJĄCY MUS DO RĄK – trzeba wziąć poprawkę na to, że co do zasady musy nie są supernawilżające. Kosmetyk ma żelową konsystencję i po aplikacji pozostawia na dłoniach delikatną warstwę. Nawilża słabo, ale jego atutem jest piękny, świeży melonowy zapach!
STILA HEAVEN’S HUE HIGHLIGHTER LUMINESCENCE – słynny rozświetlacz marki Stila, który w zasadzie jest produktem suchym, ale jednocześnie jest plastyczny niczym plastelina i można spokojnie odcisnąć w nim swój palec 😉 Jego najbardziej popularnym odcieniem jest Kitten, natomiast mi udało się upolować w TK Maxxx wersję Luminescene, która ma różową bazę, ale pod wpływem padania promieni słonecznych opalizuje na skórze na fioletowo.
ZIAJA ULGA PEELING ENZYMATYCZNY – przez wiele lat bałam się sięgać po peelingi enzymatyczne, ale powoli zaczęłam się przełamywać i skusiłam się na wychwalany, tani peeling z serii Ziaja Ulga. Ma żelową konsystencję i przezroczysty odcień, przez co ciężko zobaczyć czy jest równomiernie nałożony, ale skóra po jego użyciu jest przyjemnie miękka i gładka niczym pupcia niemowlęcia. Jego działanie oparte m.in. na papainie jest delikatne, więc nada się dla osób początkujących.
EOS BALSAM PINEAPPLE PASSIONFRUIT – bardzo polubiłam się z klasycznymi „kulkami” marki EOS, ale tym razem postanowiłam wypróbować ich pomadkę w sztyfcie. Postawiłam na wersję o tropikalnym smaku stanowiącym połączenie ananasa i marakui. W tym duecie zdecydowanie dominuje ananas, co bardzo mnie cieszy 😉 Obecnie to moja pomadka „do torebki”.
Coś Was zaciekawiło?
Krem do rąk soraya miałam, ale oddałam siostrze. Natomiast zapach był rzeczywiście genialny - wiem, bo miałam mus do ciała z tej serii :P
OdpowiedzUsuńW sumie nawet konsystencją przypomina zmiksowanego melona :D
UsuńTe żele do kąpieli avonu kiedyś bardzo lubiłam ale teraz niestety nie mam wanny. Musze spróbować żelu do mycia twarzy z lidla :)
OdpowiedzUsuńZnam ten ból, też kiedyś przez kilka dobrych lat nie miałam wanny :P
UsuńTen żel z AVONU muszę koniecznie zamówić i taka samą gąbeczke do makijażu muszę też dorwać w Biedronce😊
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że te gąbeczki są jeszcze dostępne ;)
UsuńNiestety nie znam żadnego kosmetyku z twoich nowości, ale kojarzę je z internetów. Szczególnie słynny był swego czasu ten rozświetlacz Stila :)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie trafiłam na najpopularniejszy odcień tego rozświetlacza, ale swój złowiłam w TK MAXX, więc za dużego wyboru nie było ;)
UsuńPrzypomniałaś mi ten melonowy zapach kosmetyków Soraya Foodie, to było cudo! Choć ja miałam coś do ciała, bodaj balsam, ale w tej chwili nie jestem pewna :D Znam też żel Cien Food For Skin, bardzo fajny, miło go wspominam. Za to przy najbliższej okazji rozejrzę się w Biedronce za tą gąbeczką. Gąbeczek do makijażu nigdy dość :D
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, na który produkt się zdecydować, ale byłam pewna, że potrzebuję melonowej wersji zapachowej :D Ostatecznie padło na krem do rąk ;) A jeśli chodzi o gąbeczki do makijażu, to bardzo rzadko po nie sięgam :P
UsuńZużyłam już kilka opakowań tego żelu do mycia twarzy z Lidla. Jest bardzo fajny i w przystępnej cenie. ;)
OdpowiedzUsuńMoim ulubieńcem chyba nie zostanie, bo jakoś szczególnie nie zachwyca, choć też z drugiej strony na razie nie mam mu nic do zarzucenia ;)
UsuńLubie opakowania paletek z essence, zawsze zachęcają mnie bardziej niż same cienie xD Płyny z Avon'u zawsze supi hehe. Mus do rąk mnie ciekawi
OdpowiedzUsuńTo prawda, Essence potrafi kusić wyglądem swoich produktów ;) Muszę zaopatrzyć się w kolejne płyny Avon ;)
UsuńMiałam mgiełkę i żel pod prysznic z serii malina z czarną porzeczką od Avon, mnie zapach nie przypadł do gustu, jest jakiś kwaśny :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie przez tę kwaskowatość mi się spodobał :D
UsuńWizualnie perfumy BI ES fajnie się prezentują :). EOSy w kulce uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńNa dodatek ładnie pachną, niczym perfumy z wyższej półki ;)
UsuńPerfumy prezentują się interesująco i na zdjęciach wyglądać będą super ;) żele z Avonu mają piękne zapachy, moją skórę jednak przesuszają;(
OdpowiedzUsuńW sumie to płyn do kąpieli, więc nie sięgam po niego tak często, by miał wpływ na skórę ;)
UsuńJa właśnie wykończyłam ten bez :D
OdpowiedzUsuńJa nie wiem czy go zmęczę :P
Usuńmialam ulge kiedys ale nie pamietam juz
OdpowiedzUsuńWięc pewnie średnio się sprawdziła, bo inaczej utkwiłaby w Twojej pamięci ;)
UsuńCałkiem sporo tych nowości,za mną chodzą odżywki Anven :D Miałam kiedyś ten płyn i bardzo ładnie pachniał
OdpowiedzUsuńZ tą odżywką Anwen to bym nie szalała, bo efektów nie widać :P
UsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńSuper nowości :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńMam dwie pomadki w sztyfcie eosków i bardzo je polubiłam :)
OdpowiedzUsuńOgólnie jestem fanką pomadek EOS ;)
UsuńO ile wspaniałości. Mnie te gąbeczki od niuqi nie przypadły do gustu.
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńAnwen znam :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że byłaś zadowolona ;)
UsuńJa też trochę obawiam się peelingów enzymatycznych, ale jeśli się sprawdził, to chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku okazało się, że strach ma wielkie oczy ;)
UsuńJa też sobie ostatnio kupiłam EOSa w sztyfcie, mo ulubiony to miętowy. A zainteresował mnie żel do twarzy z Cien.
OdpowiedzUsuńMiętowego jeszcze nie miałam okazji poznać :D
UsuńPłyn do kąpieli z Avonu chętnie bym do siebie przygarnęła :D
OdpowiedzUsuńTak samo zaciekawił mnie ten balsam do ust :D
Pozdrawiam!
Lubię płyny do kąpieli Avon, więc często testuję nowe wersje zapachowe :D
UsuńCiekawi mnie zapach żelu pod prysznic z Avonu, dawno nie zamawiałam tych buteleczek. :) Świetne nowości! :)
OdpowiedzUsuńTo płyn do kąpieli, a nie żel pod prysznic ;) Wróciłam do nich po latach przerwy ;)
UsuńTen plyn do kapieli Avon musi pachniec idealnie, a podklad Bielendy, no coz kochana obie wtopilysmy ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, mądry Polak po szkodzie :P
UsuńW tym tygodniu zużyłam do końca tonik od Ziaji i na razie kończę przygodę z tą marką. Za to do łask wróciła Soraya :)
OdpowiedzUsuńSoraya ma coraz lepsze produkty to fakt :) Z tego powodu coraz częściej u mnie gości ;)
UsuńFaktycznie zapach z Bi es ma piękny flakonik!
OdpowiedzUsuńCo do peelingów enzymatycznych, to miałam podobnie. Przez wiele lat sięgałam po te mechaniczne, jakoś nie miałam dobrych wspomnień z tymi enzymatycznymi. Aż do momentu jak wypróbowałam peeling Cell Fusion C. Dla mnie rewelacja, budia gładziutka i świetnie oczyszczone pory!
Lubię maskę Anwen do włosów wysokoporowatych, mam ochotę też na te odżywki, ale jeszcze się nie skusiłam :D
Do oczyszczania porów chyba jeszcze u mnie długa droga, pewnie musiałabym sięgnąć po mocniejszy peeling ;) Jeśli chodzi o tę bzową odżywkę Anwen, to niestety efekty daje mizerne :P A zapach Bi es ma nie tylko piękny flakonik, ale i nuty zapachowe ;)
Usuńzdecydowanie muszę się wkońcu skusić na kosmetyki anwen ;)
OdpowiedzUsuńMoże niekoniecznie na tę odżywkę co ja, bo jest średnia :P
UsuńNie jestem fanką peelingów enzymatycznych, ale chętnie wypróbuję ten z Zaji 😉
OdpowiedzUsuńJak na pierwszy raz polecam ;)
UsuńMam ten balsam EOS i super się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńW takim razie jest nadzieja, że i ja się w nim zakocham :D
UsuńTeż kupiłam odżywkę od Anwen, ale do włosów o średniej porowatości (dokładniej: proteinową) :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy kochają proteiny, więc może i ja się skuszę :D
UsuńOdżywka Anwen u mnie okazała się niewypałem, ale zapach bardzo mi się podobał ;)
OdpowiedzUsuńMnie póki co nie urzekła ani działaniem, ani zapachem :P
Usuń