Kojarzycie markę Rituals? Sama usłyszałam o niej po raz pierwszy dzięki ich słynnej piance pod prysznic z serii The Ritual of Happy Buddha. Obecnie tego typu produkty są na tyle popularne, że można znaleźć je w każdej drogerii, ale wówczas była to jeszcze kosmetyczna nowinka. O zapachu kosmetyków wchodzących w skład linii Happy Buddha słyszałam same pochwalne pieśni na Youtubie, dlatego postanowiłam sięgnąć po ten kultowy produkt do mycia ciała i sprawdzić czy jest wart swojej ceny. Jak myślicie, jaki będzie wynik testu? 😉
PIANKA POD PRYSZNIC THE RITUAL OF HAPPY BUDDHA
Pianka, a właściwie „silnie pieniący się żel pod prysznic” jak to określa sam producent, zamknięta jest w typowym dla tego typu produktów opakowaniu przypominającym te od dezodorantów w sprayu. Podobnie jak cała seria The Ritual of Happy Buddha jest ono utrzymane w pomarańczowej kolorystyce, która zresztą nawiązuje do pomarańczowej nuty zapachowej samego kosmetyku. Za 200 ml produktu zapłacimy ok. 35 zł w cenie regularnej.
Skład produktu: Aqua/Water, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sorbitol, Isopentane, Isopropyl Palmitate, Isobutane, PEG-120 Methyl Glucose Dioleate, Parfum/Fragrance, Glycerin, Sodium Chloride, Sodium Benzoate, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Citric Acid, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Juniperus Virginiana Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Oil, Tocopherol, Linalool, Limonene, Hexyl Cinnamal, Citronellol.
Świeży i pikantny, lecz jednocześnie słodki zapach słodkiej pomarańczy poprawia nastrój i podnosi poziom energii. W Chinach kolor pomarańczowy symbolizuje złoto. Dlatego danie komuś pomarańczy jest równoznaczne z życzeniem tej osobie szczęścia i dobrobytu.
Majestatyczne cedry zapewniają cień i górują nad starożytnymi japońskimi świątyniami i pałacami. To wiecznie zielone drzewo jest symbolem męstwa i nieśmiertelności. Czysty, aromatyczny olejek eteryczny z cedru charakteryzuje się stymulującym, zapachem drzewa.
Produkty z serii The Ritual of Happy Buddha mają nas zrelaksować i wnieść w nasze życie codzienną dawkę szczęścia. W przypadku testowanego przeze mnie żelu pod prysznic zadowolenie ma zagwarantować aksamitna piana o nieziemskim zapachu, stanowiącym połączenie słodkiej pomarańczy oraz cedru. A jak kosmetyk sprawdził się w rzeczywistości? Po wyciśnięciu produktu z opakowania faktycznie można zaobserwować, że natychmiastowo zamienia się w puszystą pianę, która z sekundy na sekundę coraz bardziej powiększa swą objętość, czyli innymi słowy „puchnie”. Jest aksamitna w dotyku i przyjemnie rozprowadza się po skórze niczym miękki puch. Nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń co do jej konsystencji. A jeśli chodzi o zapach to…
Po tylu „ochach” i „achach”, jakie wysłuchałam na YT spodziewałam się czegoś niesamowitego. Wiele osób mówiło wręcz, że ciężko ten zapach jednoznacznie określić. Mój nos wyczuwa w nim leśny odświeżacz powietrza do toalet wzbogacony gorzkawą cytrusową nutką. Jest typowo męski, więc nie chciałabym, aby tego typu zapach pozostał na mojej skórze na dłużej. Nie jest ani szczególnie przyjemny, ani też nieprzyjemny – po prostu daje typową samochodową „choinką” zapachową. Nie wyczuwam w nim obiecywanej słodyczy, ani tym bardziej „rozkoszy dla zmysłów” – raczej gorzką nutę czerwonej pomarańczy. Akurat za cytrusowymi nutami zapachowymi naprawdę przepadam, więc gdyby nie ta toaletowa sosna w tle, mogłoby być ciekawie. Oczywiście odczuwanie zapachu jest kwestią totalnie subiektywną, więc jego ocenę po prostu pozostawiam Wam. Osobiście nie wrócę do tego produktu pomimo jego całkiem przyjemnej puszystej konsystencji, ponieważ nie zauważyłam jakichś szczególnych pielęgnacyjnych efektów na swojej skórze, a sam skład pianki również do szczególnie przyjaznych nie należy.
Znacie produkty Rituals?
Ja jeszcze nie miałam nigdy nic tej marki. Szkoda, ze działanie jest średnie
OdpowiedzUsuńNa mnie nie zrobiło większego wrażenia ;)
UsuńNie miałam żadnego produktu tej marki
OdpowiedzUsuńMają świetne kalendarze adwentowe :)
UsuńNie znam produktów tej marki i skoro skład tej pianki do szczególnie przyjaznych nie należy to raczej ten produkt sobie odpuszczę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to nic szczególnego, nie wiem skąd tyle zachwytów na temat tej pianki ;)
UsuńNie miałam nic tej marki :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że tylko ja jeszcze niczego od nich nie próbowałam ;)
UsuńNie miałam niczego od Rituals, chociaż marka ciągle mi się gdzieś w internecie przewija :)
OdpowiedzUsuńMiałam bardzo podobnie, aż postanowiłam wypróbować ich kultową piankę ;)
Usuńnie miałam nic z tej marki:) jakoś mnie chyba nie korcą te mazidła;)
OdpowiedzUsuńMoże i w sumie dobrze, bo nie jestem pewna czy te produkty są warte swojej ceny ;)
UsuńAkurat tego produktu w ogóle nie znam, ale skoro pachnie odświeżaczem to chyba mu podziękuję :-)
OdpowiedzUsuńMi trochę zajeżdża, ale może mam takie zboczenie ;)
Usuńnie znam marki, ale po twojej opinii jakoś nie mam ochoty nic testować :)
OdpowiedzUsuńNie mówię, że wszystkie produkty mają złe, ale najbardziej kultowy produkt mojego serca nie podbił ;)
UsuńMiałam balsam do ciała z czerwonej serii i był bardzo przyjemny, lecz wciąż bardzo drogi. W ogóle uważam że rituals i jo malone to najbardziej przechwalone bezpodstawnie marki na rynku. Zwłaszcza ta druga. Zapach mandarynka bazylia to najgorszy jaki w życiu wąchałam aromat, a swoje trzeba za to zapłacic ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji wypróbować na sobie zapachów Jo Malone :) Co do Rituals, to mój zapał do tej marki nieco osłabł po teście pianki :P
UsuńNie znam produktów z tej marki, ale uwielbiam wszystkie kosmetyki o konsystencji pianki, szkoda, że zapach podchodzi pod męski...
OdpowiedzUsuńPianki same w sobie nie są złe, ale żeby jeszcze pięknie pachniały, to byłoby super ;)
UsuńZnam tą markę, chyba jest dość popularna w Belgii. Mam właśnie coś do mycia od nich i pianka taka fajna jest, że mmmmm
OdpowiedzUsuńMi niestety nie podpasował jej zapach :P
Usuńnie znam :) ale dobrze wiedzieć, że takie sa!:)
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl
Zawsze dobrze wiedzieć więcej ;))
UsuńNie znam produktu i zapach po Twoim opisie nie przemawia do mnie w ogóle :)
OdpowiedzUsuńMiał być cudowny i niepowtarzalny, a wyszło jak wyszło ;)
Usuńnigdy nie miałam nic od Ritualsa ;D a w sumie ciekawią mnie, bo dużo osób się jara produktami z ich kalendarzy adwentowych ;)
OdpowiedzUsuńKalendarze adwentowe mają fajne, zwłaszcza w tym roku kalendarz 3D wygląda niesamowicie :D
UsuńJa wlasnie pianki nie mialam, ale lubie ich zapachy zwlaszcza w swiecach ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji poznać ich świec zapachowych ;)
UsuńOh very interesting product!
OdpowiedzUsuńThanks ;)
UsuńZapach opisałaś tak genialnie, że od razu wiem, że nigdy tego produktu nie kupię :D
OdpowiedzUsuńCzyli jestem chodzącą antyreklamą :D :D
UsuńNie znam produktów tej marki, ale słyszałam o nich dobre rzeczy. ;) Natomiast za zapachem pomarańczy nie przepadam. :D
OdpowiedzUsuńO dziwo lubię zarówno zapach pomarańczy jak i nuty drzewne, ale z ich połączeniem coś nie zagrało w tym przypadku ;)
UsuńNie znam kosmetyków Rituals, ale niestety często te produkty, które zbierają niesamowicie pozytywne recenzje, w rzeczywistości u nas nie sprawdzają się jakoś fenomenalnie :/
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego powstała seria, w której sprawdzam kultowe kosmetyki ;) Niestety statystycznie rzecz ujmując ponad połowa "kultowych" produktów wypada u mnie poniżej średniej :P
UsuńOpisałaś to tak doskonale, że ja dokładnie wiem, że nie ciągnie mnie do tego cuda totalnie, mimo że sama się nasłuchałam YT jakie to produkty są cudowne, a mój chcieiz opada przez takie coś jeszcze bardziej, a jeszcze mnie upewniłaś, że to w sumie nic specjalnego :)
OdpowiedzUsuńMnie również YT wprowadził w błąd z tą pianką :P Szału nie ma, szkoda wydawać na nią tyle kasy ;)
UsuńZnam i też mnie rozczarował zapachowo. Oczekiwałam czysto pomarańczowego zapachu, a ten jakiś taki ciepły był, jakby z przyprawami....
OdpowiedzUsuńPrzypraw nie wyczuwałam, za to odświeżacz powietrza się pojawił :D
Usuń