Oczyszczanie twarzy jest niezwykle istotnym (jeśli nie najważniejszym!) elementem codziennej pielęgnacji. Zwłaszcza, jeśli lubimy się malować. Producenci prześcigają się w wymyślaniu coraz to dziwniejszych konsystencji kosmetyków do demakijażu. Kiedyś popularne były mleczka, później prym wiodły płyny micelarne i dwufazowe, oleje, a dziś rynek zalewają specjalistyczne balsamy oraz masła, które mają rozpuszczać makijaż. Zdecydowałam się wypróbować jedną z nowości, jaką jest malinowy balsam do demakijażu Fluff. Jak się sprawdził?
FLUFF BALSAM DO DEMAKIJAŻU MALINY Z MIGDAŁAMI – OPINIA
Fluff, marka-córka Nacomi, szturmem podbiła nasz rynek ekspresowo zdobywając serca klientów. Nie mogłam zostać obojętna na ich bogatą ofertę pielęgnacyjną, więc skusiłam się na kilka produktów. Na pierwszy ogień trafił Balsam do demakijażu maliny z migdałami. Balsam jest dostępny w dwóch wersjach zapachowych: jagodowej oraz malinowej. Ma 50 ml pojemności i nie określono na nim okresu przydatności od otwarcia (jest jedynie termin ważności).
Zapewne zastanawiacie się, jak powinno się używać takiego balsamu do demakijażu. Otóż mnie również to zastanawia :D Na opakowaniu producent zamieścił następujące informacje:
Demakijaż stanie się bajecznie prosty. Szybko i skutecznie usuwa nawet wodoodporny makijaż, a zawarte w nim masło Shea i Shorea zapobiega wysuszeniu i podrażnieniu skóry. Kolejnym krokiem jest mus do mycia twarzy, a następnie krem na dzień dobry lub na dobranoc.
SPOSÓB UŻYCIA: Po wieczornym demakijażu i oczyszczeniu skóry nałóż krem na skórę twarzy i delikatnie wmasuj.
Czy tylko mi się wydaje, że ktoś pomylił informacją na etykiecie? :D :D W wersji angielskiej mamy zupełnie inną instrukcję użycia (w wolnym tłumaczeniu): rozgrzej balsam w dłoniach, zaaplikuj na skórę i wykonaj delikatny masaż – również okolicy wokół oczu. Następnie zmyj ciepłą wodą.
Jest różnica? Jest!
Przy tego typu kosmetykach zawsze mam ten sam dylemat – aplikować je bezpośrednio na makijaż czy może na skórę po wykonanym wcześniej wstępnym demakijażu za pomocą płynu micelarnego? Nie znoszę „maziania” brudem po twarzy, więc zazwyczaj wybieram drugi sposób – zmywam makijaż za pomocą płynu micelarnego, a później rozpuszczam pozostałości za pomocą balsamu. Jednak prowadzenie bloga o tematyce urodowej zobowiązuje i przetestowałam balsam na dwa sposoby. Ale najpierw garść kwestii technicznych… W składzie kosmetyku znajdziemy olej kokosowy, masło kakaowe, masło Illipe (Shorea), masło shea, witaminę E, łagodny składnik myjący, "dobry" alkohol (przecież alkohol zawsze jest dobry :P), substancję zapachową oraz barwnik.
Balsamy, podobnie zresztą jak nasz piękny kraj, można podzielić na wersję „A” i „B”. Balsamy klasy „A” można zamówić online, natomiast „B” – dostać stacjonarnie w Rossmannie. Skąd ten dziwny podział? Z komentarzy pojawiających się w internecie po premierze balsamów można było wywnioskować, że egzemplarze zamawiane online mają jednolitą i gładką konsystencję. Natomiast te z Rossmanna zbijały się w charakterystyczne grudki. Mój przypadek potwierdza tę teorię – balsam kupiłam stacjonarnie w Rossie i ma grudki. Jakoś szczególnie nie przeszkadzają mi w użytkowaniu produktu, ale fakt faktem, że gdy robimy demakijaż z rozmachem, to grudki mogą wplątać się nam we włosy. Całe szczęście, że zapach kosmetyku potrafi to wynagrodzić – jest ultra słodki niczym malinowe landrynki. Wrażliwe nosy muszą na niego uważać 😉
Balsam do demakijażu Fluff ma miękką konsystencję, która w trakcie masowania na skórze zmienia się w lekko oleistą. Przetestowałam go na dwa sposoby – bezpośrednio na makijaż oraz po wstępnym demakijażu płynem micelarnym. Pierwsza opcja nie bardzo przypadła mi do gustu. Balsam sprawnie rozpuszcza makijaż twarzy, a nawet tusze do rzęs czy kredki, ale odnoszę wrażenie, że marnuję strasznie dużo wody, żeby ten cały rozpuszczony brud później wypłukać ze skóry - nie jest to moja bajka. Inaczej ma się kwestia z używaniem balsamu na skórę po demakijażu płynem micelarnym – wówczas wypłukanie kosmetyku odbywa się ekspresowo. Niezależnie od obranej przez mnie metody, po demakijażu balsamem skóra pozostaje mięciutka i czysta. Nie zauważyłam, aby wystąpiło uczucie ściągnięcia czy wrażenie przesuszonej skóry. Nie pojawiają się również żadne nowe niedoskonałości. Skóra nie jest rozdrażniona, oblepiona ani zaczerwieniona. Po prostu nie mam się do czego przyczepić 😉
Z balsamu do demakijażu Fluff powinny być zadowolone zwłaszcza posiadaczki cer suchych, wrażliwych i dojrzałych, ponieważ kosmetyk zamiast przesuszać skórę, odżywia ją. Sprawdzał się zarówno aplikowany bezpośrednio na makijaż jak i używany jako drugi krok w demakijażu po płynie micelarnym. Nie mam mu niczego do zarzucenia, ale szczerze mówiąc moje serce wciąż należy do demakijażu olejami 😉
Jaką formę demakijażu preferujecie?
Witam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńCiekawy, przyznam, że jeszcze nie używałam nic tej firmy ale słyszałam o niej całkiem sporo dobrego. Ja lubię demakijaż kremem albo olejem, tak na tłuściutko :3 Chętnie spróbowałabym i tego balsamu :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Fluff to "podmarka" Nacomi, więc naprawdę warto poznać ich asortyment :) Oczywiście nie każdy produkt się sprawdzi, ale marka ma spory potencjał :) Pozdrawiam!
UsuńJa już nie nadążam za tym co producenci wymyślają do demakijażu. Ten balsam widziałam już w Rossmannie.
OdpowiedzUsuńWłaśnie w Rossmannie kupiłam mój egzemplarz :) Fajnie, że tego typu produkty są teraz dostępne stacjonarnie :)
UsuńCiekawy kosmetyk, jednak ja pozostanę przy płynie micelarnym do demakijażu :)
OdpowiedzUsuńPłynu micelarnego używam jako pierwszego etapu demakijażu :)
UsuńMiałam na niego oko, rzucają się w oczy na półce
OdpowiedzUsuńTo prawda, przyciągają wzrok :)
UsuńMam go na chciejliście - na pewno sprawdzę :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy u Ciebie również się sprawdzi ;)
UsuńCiekawy kosmetyk :) Ja obecnie używam płynu micelarnego :)
OdpowiedzUsuńRównież używam płynu micelarnego, a następnie wszystko "domywam" balsamem Fluff ;)
UsuńJa już od dawna chcę go przetestować!
OdpowiedzUsuńW takim razie pozostaje spróbować :)
UsuńNigdy jeszcze balsamu do demakijażu nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMiałam balsam z Clinique, ale wolę ten z Fluff ;)
UsuńKusi mnie ten balsam do demakijażu od dawna, ale chyba za bardzo przyzwyczaiłam się do płynu micelarnego i żelu myjącego :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie też wolę płyn micelarny i z niego nie rezygnuję, a balsamy do demakijażu stosuję jako drugi etap oczyszczania ;)
UsuńKupiłam go bodajże dwa tygodnie temu stacjonarnie w Rossmannie. Czeka na obfocenie i będę testować. Jak zobaczyłam Twoje drugie zdjęcie to od razu pomyślałam że mój wygląda jakoś inaczej. Ma gładziutką górną warstwę, bez tych kuleczek. Więc mi chyba się poszczęściło ;)
OdpowiedzUsuńByć może zmienili coś w składzie, gdy zrobiło się głośno o grudkach lub Rossmann przyłożył większą wagę do warunków transportu tych balsamów ;)
UsuńBrzmi świetnie :) Fajnie, że przy okazji pielęgnuje skórę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to uczucie mięciutkiej skóry po demakijażu :)
UsuńLubię kosmetyki tej marki, pachną obłędnie. Jednak jeśli chodzi o demakijaż to wolę płyny i żele
OdpowiedzUsuńTeż preferuję płyny micelarne - myślę, że są najbardziej skuteczne (razem z dwufazowymi) ;)
UsuńSłyszałam już o tym balsamie, ale jakoś nie jestem przekonana do tego sposobu demakijażu :D Poza tym nie wydaje się ten produkt wydajny
OdpowiedzUsuńzofia-adam.blogspot.com
Solo raczej bym go nie używała, ale fajnie domywa i zmiękcza skórę stosowany jako drugi krok w demakijażu ;)
UsuńCzyli ten produkt idealny dla mnie 😁 mam cerę sucha . Świetna recenzja
OdpowiedzUsuńDo suchej cery jak znalazł :)
UsuńCiekawy kosmetyk, ja lubię szczególnie płyny micelarne, ostatnio znalazłam świetny produkt polskiej marki z wyciągiem z lipy, owsa i aloesu. Super dla mojej wrażliwej, delikatnej cery. :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że chodzi o Sylveco - również go lubiłam :)
UsuńMój był gładki, chociaż kupiony w Rossmanie. Niestety uczulił mnie, chociaż nie mam wrażliwej cery.
OdpowiedzUsuńDziwna sprawa z tym uczuleniem, może odpowiedzialna za to jest substancja zapachowa :/
UsuńAle mnie kuszą ich produkty ♥️😍 za każdym razem patrzę się na nie jak jestem w drogerii 😜 pozdrawiam i buziaki przesyłam 😘
OdpowiedzUsuńMoże warto zdecydować się na jeden i po prostu wypróbować na swojej skórze :)
UsuńNo z opisem ktoś pojechał ;) Kosmetyk nie dla mnie, micel mi styka, za dużo czasu by tracić jeszcze to potem pianka, stanowczo za dużo ;)
OdpowiedzUsuńZ opisem niezła wpadka ;) Muszę podejrzeć w Rossmannie czy na nowej serii produktu poprawili ten błąd :P
UsuńBędzie mój! Markę znam, ale jeszcze nie miałam okazji wypróbować na własnej skórze :) Balsam do demakijażu to dla mnie zupełna nowość, więc tym bardziej z przyjemnością po niego sięgnę ❤️
OdpowiedzUsuńZawsze warto spróbować czegoś nowego, zwłaszcza jeśli nie kosztuje wiele :)
UsuńNa pewno nie taką :P Nie znoszę takiego sposobu i ciężko mi się przełamać, żeby zmywać makijaż nawet zwykłym olejkiem. U mnie demakijaż to płyn micelarny i później jakaś pianka/żel do mycia buzi.
OdpowiedzUsuńKocham zarówno płyny micelarne jak i demakijaż olejami, tego typu balsamy są na razie u mnie tylko dodatkiem do pielęgnacji ;)
UsuńFajnie, że dodatkowo odżywia skórę❤
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, jeśli jest się posiadaczem suchej cery ;)
UsuńNie znam, ale to też nie moja bajka, jeśli chodzi o demakijaż :P W sumie jeszcze nic nie miałam z Fluff :P
OdpowiedzUsuńOj tam, wszystkiego trzeba spróbować :D
UsuńCiekawi mnie ten balsam do demakijażu, chciało by się próbować
OdpowiedzUsuńDo tego smakowicie pachnie ;)
Usuń