W końcu nadszedł ten dzień, gdy postanowiłam przejrzeć całą zawartość mojej toaletki oraz makijażowy kontenerek , by z bólem serca pozbyć się produktów, które już dawno powinny wylądować w koszu… Było wśród nich sporo ulubieńców, z którymi nie potrafiłam się rozstać, a także produkty, po które sięgałam naprawdę sporadycznie. Ostatecznie bez zbędnych sentymentów pozbyłam się w maju aż 67 kosmetyków, wśród których znajdziecie praktycznie wszystkie moje pomadki (niestety noszenie maseczek wykluczało malowanie ust…). PS. Sporo produktów wylatuje z powodu przekroczenia daty ważności. Przed Wami największe denko w historii bloga 😉
DENKO MAJA 2021
ALTERRA SZAMPON ZWIĘKSZAJĄCY OBJĘTOŚĆ WŁOSÓW Z PAPAJĄ – szampon pięknie pachnie tropikalnymi owocami i pamiętam, że kiedyś faktycznie zwiększał objętość włosów. Ten egzemplarz zużyłam akurat do mycia pędzli i w tej roli również dobrze się sprawdza. POLECAM
GARNIER MINERAL PROTECTION 6 ANTYPERSPIRANT – lubię antyperspiranty w kulce Garniera, ponieważ skutecznie chronią przed potem, szybko się wchłaniają i nie brudzą ubrań. Tak było i w tym przypadku. POLECAM
AQUAFRESH SENSES ENERGISING PASTA DO ZĘBÓW – uwielbiam owocowe pasty do zębów, a wersja z grapefruitem ma fajny cytrusowy smak i dobrze czyści zęby. POLECAM
BIOTEBAL RZĘSY XXL SERUM – za każdym razem obiecuję sobie, że zrobię zdjęcia przed i po używaniu serum, ale nigdy mi to nie wychodzi… W każdym razie produkt Biotebal dobrze się spisuje, przyspiesza wzrost rzęs, wzmacnia je oraz sprawia, że stają się grubsze. Uprzedzam, że zawiera w składzie Bimatoprost. POLECAM
BE BEAUTY CARE PŁATKI KOSMETYCZNE – tradycyjnie zużyłam dwa opakowania płatków: klasyczne i maxi. Świetnie się u mnie sprawdzają, sprawnie ściągają makijaż (oczywiście w połączeniu z płynem do demakijażu), nie rozwarstwiają się i nie pozostawiają pojedynczych włókienek na twarzy. POLECAM
BALEA MYSTIC NIGHT ŻEL POD PRYSZNIC – zapach tego żelu to połączenie wanilii z kwaśną jeżyną. Był poprawny, ale mnie nie zachwycił. MOŻE BYĆ
CIEN FOOD FOR SKIN MYDŁO W PŁYNIE FIGA – lubię mydła w płynie z tej serii, ponieważ mają 95% składników pochodzenia naturalnego, dobrze myją dłonie i ładnie pachną (choć zapach nie utrzymuje się na dłużej). POLECAM
CONNY BUBBLE DETOX MASECZKA WINO MUSUJĄCE - bąbelkowa maseczka w płachcie wyraźnie pachniała winem, sama płachta była dobrze docięta, a piana nie skapywała w trakcie noszenia. Po użyciu skóra była przyjemnie odświeżona i ukojona. POLECAM
ESSENCE SOFT CONTOURING LIPLINER – posiadałam trzy odcienie konturówek z Essence: 07 lost in love (typowy nudziak), 09 going steady (bordo wpadające w brąz) oraz 11 sucker for grey (lekko trupi fiolet wpadający w szarość). To klasyczne kredki, są lekko twarde, ale można nimi zarówno wyrysować kontur jak i wypełnić całe usta. Tanie i dobre. POLECAM
SENSIQUE MATTE PASSION CRAYON LIPSTICK – pomadka w formie wykręcanej grubej kredki sprawnie sunie po ustach, jest dobrze napigmentowana i nie przesusza ust. Numer 602 Love Whisper to cudowny odcień mauve. Wszystkie odcienie pomadek z tej kolekcji pokazywałam we wpisie Najlepsze nowości makijażowe z Drogerii Natura. POLECAM
MY SECRET HELLO PRETTY! 2 IN 1 MATTE LIPSTICK & LINER – pomadki pachną wanilią, są dobrze napigmentowane i mają matowe wykończenie. Moje ulubione odcienie to 105 Rosy Kisses i 106 Joyful Moments. Wszystkie odcienie pokazywałam we wpisie na temat Nowości z Drogerii Natura. POLECAM
GOLDEN ROSE MATTE LIPSTICK CRAYON – mój odcień to 08, przypomina kolorem smoothie z owoców leśnych. Pomadka ma formę grubszej kredki, gładko sunie po ustach i ma bardzo dobrą pigmentację. Pod względem trwałości również na plus. POLECAM
MY SECRET GIRL POWER LIQUID LIPSTICK – numer 208 to „lepszy odcień moich ust”. Pomadka ma mocno kremową konsystencję i świetne krycie. Jest zastygająca i trwała. Swatche wszystkich odcieni mogliście zobaczyć we wpisie na temat Najlepszych nowości makijażowych z Drogerii Natura. POLECAM
EVELINE HYBRID PROFESSIONAL – lakiery hybrydowe Eveline (zarówno baza, top jak i poszczególne kolory) sprawdzają się u mnie bez zarzutu. Dobrze się utwardzają, nie odpryskują i mają niesamowicie wygodny w użytkowaniu pędzelek (jest szeroki, szybko maluje paznokcie). POLECAM
OLD SPICE WHITEWATER ŻEL POD PRYSZNIC – wydajny, ładnie pachnie, dobrze myje. MOŻE BYĆ
EVELINE NAWILŻAJĄCY PŁYN MICELARNY – miałam kiedyś różowy płyn z tej serii, który był świetny, niestety niebieski jest przeciętny. Dobrze zmywa makijaż twarzy, ale z oczami czasami sobie nie radzi (zwłaszcza z czarną kredką). MOŻE BYĆ
BELL GLITTER PRIMER – baza pod cienie i pigmenty z Bell może nie daje takiego efektu jak kultowy NYX Glitter Primer, ale i tak dobrze utrwala makijaż i podbija intensywność cieni. MOŻE BYĆ
KOBO GLITTER FIXER – ma gęstą i lepką konsystencję, dobrze przywiera do powieki i trzyma w ryzach nie tylko sypkie pigmenty, ale również tradycyjne cienie do powiek, dzięki czemu świetnie sprawdzi się jako baza pod cienie do tłustych powiek (sprawdziłam, działa – cienie trzymają się od rana do nocy). POLECAM
WET N WILD PHOTOFOCUS EYESHADOW PRIMER – trwała, zastygająca baza pod cienie. Nie przykrywa żyłek na powiekach, pięknie podbija maty, sprawdza się nawet na tłustych powiekach. POLECAM
MY SECRET NATURAL BEAUTY ROSE KISS – uwielbiam potrójne paletki cieni z My Secret, miałam ich całkiem sporą kolekcję. W tym przypadku nie do końca pasowała mi kolorystyka, ale jakość i pigmentacja jak zawsze bez zarzutu. MOŻE BYĆ
KOBO MORNING STAR EYESHADOW SET – niegdyś była to moja ulubiona paleta do makijażu dziennego do pracy 😉 Uwielbiam jakość cieni Kobo, świetnie sprawdzają się na tłustych powiekach i są dobrze napigmentowane (czasem lubią się osypywać). Niestety paletka leży u mnie już zbyt długo, więc pora się pożegnać. POLECAM
MAYBELLINE COLOR TATTOO 24HR ON AND ON BRONZE – od lat sięgam po matowe kremowe cienie z serii Color Tattoo, ponieważ są świetnymi bazami pod klasyczne cienie do powiek. Z kolei połyskujący odcień 35 On and On Bronze nałożony solo może robić za cały makijaż 😉 POLECAM
LOVELY GOLD HIGHLIGHTER – piękny i intensywny szampański rozświetlacz z drogerii. POLECAM
KOBO MAGIC CORRECTOR MIX – chciałam pobawić się nim w kamuflowanie zasinień pod oczami i zaczerwienień, ale zapomniałam o nim i przeleżał w szufladzie, aż się przeterminował.
FREEDOM EYEBROW POMADE ASH BROWN – pomada do brwi w chłodnym i bardzo ciemnym odcieniu brązu. Świetnie napigmentowana i nieposiadająca ani krzty rudych tonów. Jak dla mnie miała zbyt mocny pigment. MOŻE BYĆ
LOVELY GOLDEN GLOW LIGHT BEIGE – bronzer o delikatnym odcieniu kawy z mlekiem. W pełni matowy, idealnie sprawdzi się na jaśniejszych karnacjach. Umożliwia wykonanie naturalnego i delikatnego konturowania. POLECAM
THEBALM BAHAMA MAMA – tego bronzera chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Choć to klasyczny pudrowy bronzer, ma fajną „kremową” konsystencję, jest bardzo dobrze napigmentowany i ma ciepły odcień mlecznej czekolady. Będzie pasował ciemniejszym karnacjom. POLECAM
FREEDOM HD PRO REFILLS PRO CONTOUR 03 – bronzer w formie wkładu, który swym odcieniem przypomina mi kultową „czekoladkę” Too Faced. Łatwo się rozciera, ma delikatny odcień mlecznego kakao – idealny do jasnej karnacji. POLECAM
LOVELY LASHMANIA MASCARA – mój HIT od wielu lat. Mascara ma silikonową szczoteczkę z długimi wypustkami, która idealnie maluje rzęsy od nasady aż po końce, wydłużając je niemalże do nieba. Nie skleja rzęs, perfekcyjnie je rozdziela i zagęszcza. Kolejny egzemplarz w użyciu. HIT
BENEFIT THE POREFESSIONAL PEARL PRIMER – baza o rozświetlającym wykończeniu, która miała wygładzać pory, jednak nie widzę różnicy po jej użyciu. NIE POLECAM
MAKEUP OBSESSION BE IN LOVE WITH – paleta cieni, której kolorystyka opiera się na odcieniach różu. Ma wymienne wkłady, co jest fajnym pomysłem, ale niestety jakość cieni pozostawia wiele do życzenia… Makijaż wygląda na oku „brudno”, a same cienie zlewają się w jedną plamę. NIE POLECAM
MYSECRET FACE ILLUMINATOR POWDER SPARKLING BEIGE – kultowy rozświetlacz od MySecret był niegdyś najlepszym tego typu produktem z drogerii. Daje efekt pięknej tafli, ale odcień Sparkling Beige bardziej będzie pasował karnacji jaśniejszej niż moja. MOŻE BYĆ
MYSECRET FACE N BODY BRONZING POWDER – delikatny, chłodny wypiekany bronzer, który daje satynowe wykończenie na skórze. Ma jasny odcień idealny dla bladziochów. Pięknie prezentuje się również na ciele. POLECAM
I HEART MAKEUP SUMMER OF LOVE TRIPLE BAKED BRONZER LOVE HOT SUMMER – kupiłam go przez pomyłkę, ponieważ kiedyś miałam składający się z trzech „pasków” różo-bronzero-rozświetlacz tej marki w identycznym opakowaniu :P W tym przypadku trafiłam na mocno miedziany róż, który kompletnie mi nie pasuje. NIE POLECAM
SENSIQUE CIENIE TOP COLOR EYESHADOW – bardzo lubię cienie z tej serii, uważam, że to świetna propozycja z drogeryjnej półki. Najczęściej w makijażu oczu sięgam po różane odcienie, dlatego sięgnęłam po: 215 Volcanic Stone, 211 Rose Champagne i 229 Golden Apricot. Pozbywam się ich, bo są po terminie (mam jeszcze kilka egzemplarzy). POLECAM
MYSECRET BLUSHER 106 FRESH ROUGE – matowy róż w cukierkowym odcieniu niczym szczególnym mnie nie zachwycił. Róż jak róż. MOŻE BYĆ
BELL PERFECT STROBING HIGHLIGHTER – szczerze mówiąc był zbyt słaby zarówno jako rozświetlacz jak i cień do powiek. NIE POLECAM
GARNIER MEN ANTYPERSPIRANT W KULCE – nie pozostawia plam na ubraniach, dobrze chroni przed potem, ale sam zapach antyperspirantu szybko się ulatnia. POLECAMY
OLD SPICE CAPTAIN DEZODORANT W SZTYFCIE – dobrze chronił i ładnie pachniał. POLECAMY
REVOLUTION MAKEUP ICONIC 3 – bardzo lubiłam tę paletę cieni, ponieważ jej kolorystyka idealnie wpasowała się w mój gust, a cienie nałożone na bazę dobrze trzymały się moich tłustych powiek. Niestety jest mocno po terminie ważności. POLECAM
WET N WILD COLOR ICON KOHL LINER PENCIL – klasyczna czarna kredka do oczu Wet n Wild była beznadziejnie twarda, słabo napigmentowana i nietrwała. NIE POLECAM
BELL EYE BRIGHT PENCIL – automatyczna beżowa kredka na linię wodną miała piękny odcień, optycznie powiększała oko, ale z trwałością było średnio. MOŻE BYĆ
RIMMEL EXAGERRATE 213 IN THE NUDE – automatyczna kredka miała stosunkowo ciemny beżowy odcień, ale ładnie wyglądała na linii wodnej. Niestety trwałością nie grzeszyła. MOŻE BYĆ
SENSIQUE SENSITIVE SKIN EYEBROW PENCIL 202 TAUPE – klasyczna kredka do brwi o chłodnym odcieniu brązu bez żadnych rudości. Odpowiednio miękka pozwalała na podkreślenie całych brwi. Niestety zgubiłam od niej zatyczkę, a bez niej brudzi wszystko dookoła, więc wyrzucam. MOŻE BYĆ
EVELINE BROW STYLER 3IN1 – produkt do brwi składający się z automatycznego rysika o trójkątnym kształcie, pudru do brwi w gąbeczce i czesadełka. Kupiłam go jedynie dla pudru, ponieważ nie używam trójkątnych kredek. Niestety kosmetyk ma zbyt ciepły odcień brązu. NIE POLECAM
L’OREAL PARIS INFAILLIBLE MORE THAN CONCEALER - o podkładzie i korektorze z tej serii pisałam we wpisie Loreal Infaillible. Korektor miałam w odcieniu 327, który będzie idealny dla osób ze średnią karnacją. Bardzo dobrze kryje zasinienia pod oczami przy cienkiej warstwie i nałożony z umiarem nie podkreśla zmarszczek. Jest trwały i można go używać również do kamuflowania niedoskonałości. POLECAM
SENSIQUE HIGH COVERAGE CONCEALER – jeden z moich ulubionych drogeryjnych korektorów. Dobrze kryje niedoskonałości czy popękane naczynka, nadaje się również pod oczy. Kremowy, dobrze napigmentowany i trwały kosmetyk. POLECAM
EVELINE LIQUID CONTROL HD – płynny podkład o niezwykle rzadkiej konsystencji. Bardzo dobrze kryje przy cienkiej warstwie, jest zastygający i ma pudrowe wykończenie, dlatego też nie wymaga utrwalania. Na skórze wygląda naturalnie i jest długotrwały. Pisałam o nim we wpisie Słynny podkład Eveline Liquid Control HD. POLECAM
RESIBO ESENCJA ENERGETYZUJĄCA – naturalna esencja, która szybko się wchłaniała i lekko nawilżała skórę. Nadaje się pod makijaż. W upały powinna się sprawdzić, natomiast w inne pory roku solo nie da rady. MOŻE BYĆ
SORAYA GLINKOWA MASECZKA NA DOBRANOC MEDYTACJA – pisałam o niej we wpisie Soraya glinkowe maseczki na dobranoc. Treściwa, oparta na oleju abisyńskim, bardzo dobrze odżywiała skórę, ale lubiła lekko zapychać czoło. MOŻE BYĆ
MARION KREM DO RĄK OCHRONNY – przeciętny krem do rąk, niczym szczególnym się nie wyróżniał. Nawilżał dłonie, ale efekt nie był długotrwały. MOŻE BYĆ
VITA LIBERATA TRYSTAL MINERALS SELF TANNING BRONZER – sypki mineralny bronzer, który dodatkowo miał opalać skórę. Nigdy nie aplikowałam go bezpośrednio na skórę, tylko na podkład, dlatego nie wiem czy faktycznie w ten sposób działał. Jako klasyczny bronzer sprawdzał się świetnie – łatwo się rozcierał, był dobrze napigmentowany, wydajny i pięknie podkreślał opaleniznę. POLECAM
KOBO LOOSE POWDER HONEY BEIGE – drobno zmielony puder matujący, który dobrze utrwalał makijaż, ale niczym szczególnym się nie wyróżniał. MOŻE BYĆ
BELL LOOK NOW! HD POWDER – kompaktowy puder Bell był naprawdę silnie matujący i dobrze utrwalał makijaż. Lekko bielił skórę, ale bez dramatu. POLECAM zwłaszcza latem.
WIBO MOOD TRANSPARENT BAKING POWDER - puder jest drobniutko zmielony, ma lekko aksamitne wykończenie, świetnie utrwala makijaż, dobrze matuje skórę (ale nie do przesadnej suchości), a do tego pozostaje niewidoczny i nie obciąża skóry. POLECAM
WIBO RHYTHM OF FREEDOM – paleta Wibo miała być tańszym odpowiednikiem Nabla Dreamy, ale o ile pod względem kolorystycznym była zbliżona do oryginału, o tyle konsystencja cieni była zupełnie inna. Cienie Nabli są o wiele bardziej kremowe i łatwiej się rozcierają od cieni Wibo. Swatche pokazywałam we wpisie Wibo Rhythm of Freedom. MOŻE BYĆ
ORIGINS SUPER SPOT REMOVER – najlepszy i najskuteczniejszy preparat zapobiegający powstawaniu niedoskonałości jaki miałam. Gdy tylko czuję, że coś mi „wyskoczy”, aplikuję miejscowo produkt Origins na noc i rano nie ma już śladu po nieprzyjacielu. Najważniejsze, by jak najszybciej po niego sięgnąć – wówczas ma największą skuteczność. Już mam kolejne opakowanie. HIT
YVES ROCHER HYDRA VEGETAL – wybrałam wersję kremu do cery suchej i jestem zachwycona jego działaniem. Skutecznie nawilża skórę, pozostawiając na niej przyjemny „glow”, choć nie zawiera żadnych drobinek. Przez cały dzień wyraźnie czuć jego działanie, skóra nie robi się sucha ani ściągnięta. Idealny pod makijaż. HIT
W ten sposób kończymy rekordowe denko na blogu.
Często robicie kosmetyczne czystki
w kosmetyczce, toaletce czy łazience?
Ile fajnych kosmetyków!;) Miałam tylko płatki z be Beauty, tą mascarę, która okazała się hitem muszę wypróbować;)
OdpowiedzUsuńTa mascara chyba nie tylko u mnie okazała się być hitem, bo ciągle jest wyprzedana w moim Rossmannie ;)
UsuńWow, denko gigant :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że dopiero teraz zdecydowałam się na takie czystki ;)
UsuńUfff też powinnam zrobić takie czystki, ale tak jak pisałaś - serce mnie boli i sentyment trzyma ;) Może pod wpływem lektury Twojego posta przestanę w końcu chomikować te zapasy sprzed xxx lat ;/
OdpowiedzUsuńMam m.in. także rozświetlacz z Lovely i bardzo go lubię mimo że czasy świetności ma zdecydowanie za sobą ;) Muszę w końcu wypróbować Twoją HITOWĄ mascarę!! Mam też paletę Be in Love i chyba muszę z nią więcej popracować, aby stwierdzić czy mamy podobne opinie co do niej.
Jeśli chodzi o paletę, to przed wyrzuceniem jej do kosza trochę się "zlitowałam" i wydłubałam z niej cztery cienie, które następnie przełożyłam do małej magnetycznej paletki - może chociaż je uda mi się zużyć :P A mascary Lovely muszę zrobić zapas, bo ostatnio ciągle jest wyprzedana :P
UsuńMega duże denko :) ale wiekszość Ci sie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńTakie denka lubię ;)
Usuńbardzo pokaźne denko :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale to kwestia zrobienia czystek w toaletce ;)
UsuńFaktycznie sporo tej kolorówki poleciało.
OdpowiedzUsuńTaki był mój cel, choć nie wiedziałam czy się uda ;)
UsuńJa chyba jako jedna z niewielu nie mam wielkiego sentymenu do kosmetyków. Regularnie pozbywam się tego co w jakimś stopniu mnie nie satysfakcjonuje, więć u mnie nie zapowiada się na tak ogromne denko :D. Minimalizm objawia się u mnie wszędzie :D. Z tego całęgo zestawienia miałam złoty rozświetlacz lovely i crayona, nawet 08 do tej pory mam i to jeden z moich ulubionych kolorów.
OdpowiedzUsuńW takim razie tylko pozazdrościć :D Gdybym nie miała sentymentów, to pewnie w moim domu byłoby więcej wolnej przestrzeni ;))
UsuńWow ile kolorówki, podziwiam :) Słyszałam wiele dobrego o serum Biotebal, ale nie stosuję takich produktów, bo nie jestem regularna, mam Delia i użyłam może dwa razy :P pewnie już stracił ważność. Old Spice regularnie uzywa mój mąż i chwali sobie deo sztyfty, są najlepsze dla Niego.
OdpowiedzUsuńTeż brak mi ostatnio regularności w stosowaniu serum do rzęs i suplementów na porost włosów :P To chyba letnia aura tak mnie rozleniwia ;)
UsuńWow wielkie czystki widzę, sporo praktycznie 'całych produktów' :D Rozświetlacz lovely, kredka GR, maseczka Soraya - wszystko było super z tej 3. Natomiast ten zapach żelu Balea totalnie mi nie podszedł..
OdpowiedzUsuńNiektóre produkty są tak "uparcie" wydajne, że można ich używać latami, a denka i tak nie widać (zwłaszcza kosmetyki wypiekane!) ;)
Usuńmi zawsze szkoda kolorówkę wyrzucać bo zawsze sobie jeszcze mówię a na pewno użyję;p
OdpowiedzUsuńI to jest największy problem ;)
UsuńMegaśne denko :) szampon powiększający objętość i maseczka bąbelkowa to coś dla mnie, palety cieni też bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńKiedyś moim ulubieńcem w kategorii szamponów zwiększających objętość włosów był Yves Rocher Volume, ale niestety po latach zmienili jego skład :P
UsuńFaktycznie gigantyczne! Dzięki za przypomnienie. Też powinnam u siebie zrobić porządki :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że gdy już się z nimi uporasz, poczujesz taką samą ulgę jak ja ;)
UsuńMuszę przyznać, że jestem zadziwiona wielkością denka. Ja sama staram się nie kupować już dużo kolorówki, bo zawsze tak było że dużo wyrzucałam. Te kosmetyki kolorowe wbrew pozorom też długo nie poleżą, a jak się nie maluję codziennie to nie jestem w stanie tego wszystkiego zużyć.
OdpowiedzUsuńNawet, gdy maluję się codziennie, to nie jestem w stanie wszystkiego zużyć, bo kosmetyki kolorowe potrafią być piekielnie wydajne ;)
UsuńMój ulubiony szampon do włosów z Alterra :)
OdpowiedzUsuńTeż najbardziej mi przypadł do gustu ;)
UsuńIle kosmetyków:D baza do hybryd z Eveline totalnie się u mnie nie sprawdziła.. koniecznie za to muszę się wybrać po klej do brokatu Kobo:) też uwielbiam odcień 35 z color tattoo, ale widziałam, że zmieniły się dostępne odcienie i bardzo ciężko go dostać, o ile w ogóle, bo stacjonarnie wcale:(
OdpowiedzUsuńJeśli ten odcień Maybelline Color Tattoo został wycofany, to trzeba uważać z zamawianiem go online - kiedyś miałam taką sytuację, że kupiłam ten cień online i został mu... jeden miesiąc ważności! :/
Usuńszacun za tyle wyrzuconej kolorówki!! też musze w końcu przejrzeć i powywalać ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że moje denko zadziała niczym inspiracja do wykonania podobnych porządków ;)
UsuńSporo zużytych produktów :D Niektóre miałam okazję testować :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Część z tych produktów jest naprawdę popularna, więc się nie dziwię :)
UsuńZnam tylko szampon Alterra, który był super, dopóki przy drugim opakowaniu nie wywołał łupieżu u mnie (przez SCS w składzie). Poza tym miałam hybrydy Eveline :)
OdpowiedzUsuńW takim razie warto stosować go jedynie na zmianę z delikatniejszym szamponem ;) Też mam wrażliwą skórę głowy, więc znam ten ból :P
UsuńWow, niezłe czystki w kolorówce :) Ja dużo jej nie mam, ale czasami zaglądając do toaletki myślę sobie, że z połowy tych produktów nie potrzebuję. Nie mam za to problemu ze zużywaniem pudrów, schodzą w całości :)
OdpowiedzUsuńPudry u mnie schodzą wolno, ponieważ moja sucha cera wymaga naprawdę minimalnej ilości ;)
UsuńŚwietne denko :) Muszę zrobić porządki w swojej kolorówce. Coś czuję, że znajdę tam wiele niespodzianek :D
OdpowiedzUsuńPewnie trafisz na niezłe "skarby" ;))
UsuńRzeczywiście sporo kolorówki, nie lubię jej za to, że tak ciężko ją zużyć ;) zwłaszcza cienie, rozświetlacz.... Widzę kilka kosmetyków, które mam, ale teraz myślę o kupnie bazy pod cienie, bo tą co mam jest ok, ale mogłaby być lepsza ;)
OdpowiedzUsuńRozświetlacze są chyba niezużywalne :D Cienie czasem udaje mi się zdenkować, zwłaszcza te o "miękkiej" konsystencji, bo są mniej wydajne ;)
UsuńJa takie porządki robię regularnie dwa razy do roku i przy okazji zawsze namawiam do wyrzucania starych i przeterminowanych kosmetyków. Wiem, że teraz jest silny trend do denkowania wszystkiego za wszelką ceną, ale serio czasem lepiej odpuścić.
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z tym zgadzam - nie ma sensu trzymać przeterminowane kosmetyki, chyba że ktoś je kolekcjonuje i nie ma zamiaru używać na sobie ;)
UsuńZawsze warto przejrzeć posiadane rzeczy i rozstać się z częścią z nich ;)
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście jest gigantyczne denko 🙂 sporo kosmetyków znam i lubię jak np.rozswoetlacz Lovely, cienie Kobo czy cienie Color Tattoo. Zainteresowało mnie również kilka kosmetyków jak np. Tusz do rzęs czy produkt na niedoskonałości z Origins. Ja musze przejrzeć swoją kolorówkę a akurat czeka mnie przeprowadzka więc to będzie idealny moment na takie porządki :)
OdpowiedzUsuń