W ostatnim czasie udało mi się upolować sporo interesujących kosmetyków na różnych wyprzedażach. Dzięki temu uzbierała mi się całkiem niezła gromadka naturalnych produktów. Postanowiłam dać kolejną szansę marce MIYA, z którą mam typowy love-hate relationship - kilka kosmetyków tej marki się u mnie nie sprawdziło, ale niektóre wywarły na mnie pozytywne wrażenie, więc może tym razem odkryję jakieś perełki. Będą też produkty typowo drogeryjne 😉
MOJE NOWOŚCI KOSMETYCZNE
AA KOSMETYKI VEGAN PASTA PEELINGUJĄCA DO TWARZY ŚLIWKA
W Drogerii Natura była dostępna seria AA Bio Natural Vegan, więc do mojego koszyka w czasie wyprzedaży trafiła pasta peelingująca do twarzy. Myślałam, że będzie to taka gęsta i szorstka pasta, ale nic podobnego. W składzie produktu już na samym początku znajdziemy masło shea, olej z soi czy masło kakaowe, które wpływają na kremową konsystencję kosmetyku. Co ciekawe, za zdzieranie odpowiadają tu pestki wiśni (a nie tytułowej śliwki) 😉
BELL BEAUTY NATURAL LOOSE POWDER
Sypki puder z Bell kupiłam w Biedronce. Nie przepadam za tego typu opakowaniami, ponieważ zajmują dużo miejsca, a wieczko może się zsunąć np. w torebce (jest minimalnie zakręcane) i nieszczęście gotowe. Natomiast sam puder wydaje się być naprawdę ciekawy – w niemalże 99% procentach składa się ze składników naturalnych, zawiera olej arganowy i ma ładny delikatnie herbaciany zapach. Nie utrwala na mat, to raczej lekki puder o satynowym wykończeniu dla suchych cer.
BIOLINE BIO HYDROLAT RUMIANEK
Dwa lata gdybałam nad zakupem hydrolatu tej marki. Ich mgiełki mają przepiękne szklane opakowania z efektem matowego szkła. Do tej pory nie miałam do czynienia z hydrolatem z rumianku. Rumianek przejawia właściwości przeciwzapalne i koi skórę. Powinien sprawdzić się nawet na nieco bardziej wrażliwych cerach. Jeszcze nie otwierałam tego kosmetyku, ale jestem ciekawa jego zapachu - czy będzie znośny czy nie 😉
ISANA ŻELE POD PRYSZNIC
Żeli pod prysznic z Rossmanna nie trzeba już chyba nikomu przedstawiać. Moja miłość do mango sprawiła, że skusiłam się na wersję Mango Jungle, a do kompletu dorzuciłam różowy Flower Jungle. Jeszcze ich nie używałam.
FLUFF MASKA DO CIAŁA APPLE PIE
Wypatrzyłam ją na blogu me & my passions. Uwielbiam „jedzeniowe” kosmetyki, ponieważ potrafią swym zapachem zaspokoić mój pęd do słodyczy 😉 Nie pamiętam, czy miałam kiedyś kosmetyk o zapachu szarlotki, ale zdecydowanie chcę taki wypróbować. Poza tym uwielbiam wszelkie maski całonocne, nawet jeśli w tym przypadku pod tą nazwą kryłby się zwykły balsam do ciała, nie miałabym nic przeciwko :P
MANUFAKTURA PIĘKNA KULE DO KĄPIELI SŁODKIE PRALINY
Uwielbiam kule do kąpieli tej marki, ponieważ kosztują niewiele (10-12 zł za 6 sztuk), pięknie pachną, mają fajne kolorki, a do tego świetnie odżywiają skórę w trakcie kąpieli i ułatwiają tym samym golenie nóg. Można je dorwać stacjonarnie w Rossmannie i od czasu do czasu w Biedronce.
MIYA BEAUTY.LAB SERUM Z WITAMINĄ C NA PRZEBARWIENIA
Akurat niedawno zdenkowałam serum z wit. C innej marki, więc pora zastąpić je nowym produktem. Zresztą bajecznie kolorowe opakowania kosmetyków MIYA pod względem wizualnym zawsze mnie kuszą. Serum ma wyrównywać koloryt skóry, rozjaśniać, nawilżać, wygładzać i zmniejszać widoczność przebarwień dzięki zawartości witaminy C (5%). Znajdziemy w nim także hydrolat z kwiatów gorzkiej pomarańczy i ekstrakt z mandarynki.
MIYA MYBEAUTYPEELING NATURALNY PEELING ENZYMATYCZNY
Bardzo lubię peeling enzymatyczne, ponieważ skutecznie złuszczają naskórek bez podrażnień i niepotrzebnego tarcia. Moja skóra dzięki nim jest o wiele bardziej miękka, niż w czasach gdy korzystałam ze zwykłych peelingów mechanicznych. Jednak zauważyłam, że cera potrafi się przyzwyczajać do działania tego samego produktu, więc staram się sięgać po propozycje z asortymentu różnych marek. Peeling MIYA zawiera w składzie papainę (enzym złuszczający) i drobinki ryżu oraz orzecha włoskiego, a to oznacza, że jest produktem enzymatyczno-mechaniczym, w którym za złuszczanie odpowiadają zarówno enzymy jak i fizyczne tarcie. Jeszcze czegoś takiego nie miałam okazji używać 😉
MIYA MYSKINBOOSTER NAWILŻAJĄCY ŻEL-BOOSTER Z PEPTYDAMI
Generalnie nie przepadam za lekkimi konsystencjami w pielęgnacji twarzy, ponieważ jestem posiadaczką suchej cery, która lubi „mocne strzały” z masła shea czy tłustych olejów. Jednak czasem potrzebuję czegoś lżejszego np. na upały lub pod mocno nawilżający podkład, żeby makijaż z miejsca mi nie spłynął i właśnie dlatego postanowiłam wypróbować żel marki MIYA. Na razie czeka na swą kolej w zapasie.
VICHY KREM POD OCZY MINERAL 89
Kilka razy użyłam tego produktu i nazywanie go „kremem pod oczy” jest grubą przesadą. Ten kosmetyk w 89% składa się z wody, a kosztuje krocie. Dostałam go kiedyś w prezencie, więc z ciekawości przetestowałam, ale już po kilku użyciach widzę, że to raczej lekki żel, który wyparowuje ze skóry w ciągu kilkudziesięciu sekund. W składzie zawiera m.in. masło shea, kwas hialuronowy i kofeinę.
Używaliście któregoś z tych produktów? Jak wrażenia?
Bardzo fajne nowości.
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńPierwsza! Ohohoh widzę tu dzisiaj sporo znanych mi kosmetyków ;-)) Używałam wszystkich pokazanych dziś produktów z Miya oraz żelu pod oczy z Vichy. I wszystkie mi odpowiadały, a peeling jest moim absolutnym ulubieńcem! Jeśli chodzi o krem pod oczy, to jest to dla mnie jedyna opcja na dzień, właśnie dlatego że tak szybko się wchłania i wnika w skórę. Niestety z regularnością w pielęgnacji tych okolic u mnie kiepsko. Wiecznie zapominam!
OdpowiedzUsuńU mnie ten żel pod oczy również błyskawicznie się wchłania, tylko że nic po nim nie zostaje - skóra dalej jest wysuszona na wiór :P Peeling muszę w końcu otworzyć, ale mam jeszcze enzymatyczny Tołpy na jeden raz :D
UsuńZnam pastę peelingującą aa i ona dla mnie była za słabym produktem akurat, ale to jest raczej kwestia tego, że bardzo lubię mocne zdzieraki do twarzy. Miałam też kule do kąpieli w biedronkowej wersji i przyznam, że były bardzo fajne 😉 Ciekawi mnie bardzo ten hydrolat BIO line 😉
OdpowiedzUsuńPotestowałam tę pastę i dla mnie również jest za słaba :P Od biedy można zużyć do ciała ;) Kule do kąpieli znów są dostępne w Biedronce :D
UsuńNie wiem co najbardziej mi się podoba, bo widzę tu same wspaniałości :D
OdpowiedzUsuńSuper, bardzo mnie to cieszy ;)
UsuńWidzę moje ulubione serum i peeling Miya :) Booster też bardzo fajny, sprawdza się solo i pod pielęgnację :)
OdpowiedzUsuńBooster chyba będę musiała zostawić na kolejny sezon, bo mamy już praktycznie jesień i muszę sięgnąć po coś mocniejszego ;)
Usuńfajne nowości, nie miałam niczego :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
Usuńświetne nowości :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńFajne nowości, maska apple pie to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCzeka na zimę :D Wtedy przyjemnie będzie się "jabłuszkiem" natrzeć ;)
UsuńBooster fajny :). Ciekawa jestem, jak się u Ciebie sprawdzi peeling enzymatyczny i hydrolat rumiankowy. Sporo tego typu produktów miałam, ale rumianku jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńAktualnie kończę peeling Tołpy i następny w kolejce będzie enzymatyczny MIYA :) Hydrolat też wkrótce pójdzie w ruch :D
UsuńOoo miło mi, że kupiłaś maskę z mojego polecenia :) Dla mnie to najlepszy produkt od fluff (miałam jeszcze śmietankę oraz jogurt). Zapach i działanie typowo na jesień i zimę :) Żele isana pięknie pachną! Ja akurat kupiłam arbuz oraz kokos, ale te też były cudne. Może nawet lepsze od moich :D Ale mam już za dużo żeli :D Peeling Miya to też jeden z moich hitów marki, a tak jak Ty mam od nich hity i typowe kity.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś jogurt do ciała Nacomi i nie byłam zadowolona, więc na Fluff też się nie skusiłam ;) A żele pod prysznic idą u mnie jak woda - te "nielubiane" przelewam do dozownika na mydło i szybko znikają :D
UsuńWidzę, że marka Miya bardzo popularna ostatnio na blogach. Ciekawe, czy te kule do kąpieli będą jeszcze w mojej biedronce, kiedyś już je widziałam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie znów weszły do oferty, widziałam je w tym tygodniu w Biedronce ;)
UsuńDużo ciekawych nowości tu widzę :) Powoli będę musiała sobie sprawić nkwy puder, bo mój mam na wykończeniu :)
OdpowiedzUsuńWow, mi topornie idzie zawsze denkowanie pudrów ;)
UsuńZ tych produktów mam jedynie ten peeling enzymatyczny Miya i bardzo go lubię :)Czaję się także na to serum z witaminą C z Miya :) Ten hydrolat z rumianku ma przepiękne to opakowanie. Wygląda tak luksusowo :) Te kule do kąpieli bym chętnie wypróbowała ale póki co mam prysznic zamiast wanny ;(
OdpowiedzUsuńSłońca na zewnątrz jak na lekarstwo, więc wkrótce zabieram się za rozjaśniające i złuszczające sera do twarzy :D Jeszcze nie wiem czy ten z MIYA będzie pierwszy ;)
UsuńTych żeli Isana nie widziałam jeszcze
OdpowiedzUsuńNiektóre edycje limitowane szybko znikają z półek ;)
UsuńWszystko mnie zaciekawiło! :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńJeśli chodzi o Miya: serum z wit.C jest słabe, ma za mało składników aktywnych, w dodatku ze względu na dostęp powietrza ta witamina szybko się ulatnia. Peeling jest spoko. Różowy żel działa u mnie cuda, bo nawilża i reguluje mi przetłuszczanie, ale zanim całkiem się wchłonie, trzeba nałożyć na niego krem albo olejek, bo inaczej może nawet przesuszyć. Miłego testowania! :)
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź :)
UsuńSame nowości i dla mnie. Czekam na recenzje ;)
OdpowiedzUsuńSporo z tych produktów już poszło w ruch ;) Kule nawet zdenkowałam, ale ile razy można o nich pisać - są świetne!
UsuńMiałam tylko kule do kąpieli. Swoją drogą jesień idzie, trzeba sobie zrobić zapas. Im zimniej tym chętniej wybieram kąpiel, a nie prysznic.
OdpowiedzUsuńAkurat te z Manufaktury znów są dostępne w Biedronce i to w większym opakowaniu :D
Usuń