Dawno nie pokazywałam Wam moich nowych palet cieni, a niegdyś były to moje ulubione produkty do makijażu i toaletka pękała przez nie w szwach… Postanowiłam przetestować coś nowego i skusiłam się na trzy zupełnie różne palety: pastelową Soft Hues Rose Quartz, nudziakową Nudification oraz szaloną Alternative Rock. Spodobały mi się one na tyle, że uznałam, iż warto poświęcić im osobny wpis na blogu…
PORÓWNANIE PALET CIENI
W7 COSMETICS SOFT HUES ROSE QUARTZ
Najbardziej wakacyjną paletą z dzisiejszego zestawienia jest W7 Cosmetics Soft Hues Rose Quartz. Składa się z 9 cieni utrzymanych w typowo pastelowej kolorystyce (pięć matów i cztery błyski). Odcienie świetnie ze sobą współgrają i umożliwiają stworzenie zarówno delikatnego, podkreślającego urodę makijażu jak i szalonego wieczorowego oka w odcieniach fluo.
W palecie W7 Rose Quartz znajdziemy zarówno podstawowy matowy beż, jak i piękny lila róż oraz wyraziste fiolety. Obecność seledynu sprawia, że paleta zyskuje „pazur”. Maty są suche, dobrze napigmentowane i trochę pylą w opakowaniu. Nałożone na bazę bez problemu trzymają się przez 12 godzin na moich tłustych powiekach. Cienie połyskujące to „mokre” w dotyku prasowane pigmenty o bardzo mocnym błysku. Nałożone w wewnętrznych kącikach oczu pięknie wykończą makijaż. W palecie W7 Soft Hues w zasadzie brakuje mi jedynie jakiegoś ciemniejszego cienia do przydymienia zewnętrznych kącików, ale bez tego też da się przeżyć. Bardzo polubiłam się z Rose Quartz, pracuje się z nią z łatwością, więc poradzi sobie z nią nawet niewprawiona w makijażu ręka. Muszę przyznać, że jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona bogatą ofertą palet cieni tworzonych przez W7 Cosmetics.
W7 COSMETICS NUDIFICATION
W7 Cosmetics Nudification skrywa wewnątrz aż 16 cieni: od beżów, przez róże, typowe „cielaki”, aż po ciemne brązy. Podoba mi się „paseczkowy” układ palety, w którym dłuższe paski zajęte są przez cienie matowe, a krótsze przez błyski.
Paleta wykonana jest z grubego kartonu przez co powinna dobrze znieść ewentualny upadek (nie testowałam!). W środku znajdziemy duże lustro oraz 16 cieni o mieszanym wykończeniu. Maty z palety Nudification są w zasadzie „najsłabiej” napigmentowane z całej trójki. Celowo użyłam nawiasu przy słowie „najsłabiej”, ponieważ absolutnie nie oznacza to, że są słabej jakości – po prostu są najmniej napigmentowane z prezentowanych w dzisiejszym wpisie palet. Pamiętajmy, że to typowo „nudziakowa” propozycja, więc niektóre odcienie kolorystycznie zbliżone są do koloru naszej skóry.
Cienie o błyszczącym wykończeniu to czysta poezja – są ultra miękkie, w zasadzie można w nich zatopić palec. Pigmentacja ciemniejszych odcieni potrafi wbić w fotel. Cienie ładnie się ze sobą łączą, nie robią prześwitów i na bazie utrzymują się na moich tłustych powiekach przez cały dzień. Jeśli szukacie podstawowej palety do codziennego makijażu, będziecie z niej zadowoleni.
THEBALM ALTERNATIVE ROCK VOL. 1
Jeśli lubicie poszaleć z makijażem oczu, to z paletą TheBalm Alternative Rock vol. 1 będziecie mogli puścić wodze fantazji. Rockowy klimat produktu świetnie oddaje opakowanie, które pod względem rozmiaru przypomina płyty CD, natomiast jego forma jednoznacznie kojarzy mi się z wysuwanymi z okładki płytami winylowymi. Ba! Jakby tego było mało, po otwarciu paleta przypomina… gramofon 😊 Designerski majstersztyk!
TheBalm Alternative Rock vol. 1 nie jest jedynie paletą cieni - to kompaktowy produkt do makijażu. Wewnątrz skrywa 6 cieni, bronzer, róż i rozświetlacz. Mamy tu dwa podstawowe cienie, czyli matowy beż i ciemny matowy brąz oraz cztery błyski, które same w sobie „robią robotę”: Lead Astray (cień metaliczny w „płatkach”), Copper Attitude (metaliczny), Nice Ash (połyskująca oberżyna) i Take It For Granite (srebrny lodowy fiolet). Wszystkie są niesamowicie wręcz napigmentowane i mają mięciutką konsystencję.
Całość dopełniają trzy produkty do makijażu twarzy, które jednocześnie mogą być stosowane jako cienie: ciepły bronzer „Iron More Than You”, zimny róż „Of Quartz You Did” oraz niemalże śnieżny rozświetlacz „Basalt And Pepper”. Wszystkie są świetnej jakości i dobrze się rozcierają. W zasadzie jedyny mały „przytyk”, który mogłabym mieć do tej palety jest taki, że pod względem kolorystycznym jest idealna dla chłodniejszego typu urody, natomiast bronzer pochodzi z zupełnie innej planety i ma zdecydowanie ciepły odcień. Poza tym nie mam się zupełnie do czego przyczepić - makijaż z Alternative Rock vol. 1 praktycznie robi się sam! Co ciekawe, produkty marki TheBalm są obecnie na Notino praktycznie o połowę tańsze niż w innych sklepach.
Która z palet wpisuje się w Wasz makijażowy gust?
Wpis powstał w ramach współpracy, jednak nie miało to wpływu na moją opinię.
Jakoś zawsze z dystansem podchodziłam do marki TheBalm. Dopiero na tych zdjęciach porównawczych widać jaka jest ich jakość. Muszę się kiedyś skusić :)
OdpowiedzUsuńTheBalm to faktycznie synonim jakości w kosmetycznym świecie :) Wystarczy lekko dotknąć cienia, by poznać jego moc ;)
UsuńNudziakowa paleta jest bardzo ładna 😉 I w sumie to jest mój klimat, choć alternative rock wygląda kusząco 😁
OdpowiedzUsuńJakościowo zdecydowanie najlepsza jest Alternative Rock od TheBalm ;)
UsuńDwie ostatnie najbardziej mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńMają przecudowne błyski :)
Usuńciężko się zdecydować :O
OdpowiedzUsuńDlatego wzięłam je wszystkie ;)
UsuńNajciekawsza wydaje mi się pierwsza z W7. Takich kolorów nie mam w kolekcji, ale póki co nie planuję zakupu nowej palety. SKupiam się na skończeniu własnej z Glam Shopu ;)
OdpowiedzUsuńTworzenie własnych palet mam za sobą ;) Ciężko pilnować terminów ważności poszczególnych cieni :P
UsuńOstatnia chyba najczęściej byłaby u mnie używana :P
OdpowiedzUsuńMa ten plus, że może służyć zarówno do makijażu oczu jak i twarzy ;)
UsuńOgólnie jeśli chodzi o kolorki to każda z tych palet ma w sobie coś fajnego :)
OdpowiedzUsuńTak, każda na swój sposób jest kusząca :) Wszystko zależy od naszych preferencji kolorystycznych ;)
UsuńNudziakowa podoba mi się najbardziej, tylko wjechała trochę za mocna inspiracja ;)
OdpowiedzUsuńTego akurat nie da się ukryć :P W7 tak ma :P
UsuńChyba jedynie The Balm mógłby dołaczyć do moich palet. Ale to może wynikać z tego, że mam już ich trochę i moje potrzeby są zdecydowanie zaspokojone (przynajmniej chwilowo!) ;)
OdpowiedzUsuńJakość cieni theBalm bardzo mi odpowiada, także polecam wypróbować, jeśli paleta odpowiada Ci pod względem kolorystycznym ;)
UsuńAlternative rock wpadła mi w oko ;)
OdpowiedzUsuńMa w sobie tę dzikość ;)
UsuńNajbardziej spodobały mi się cienie z drugiej i ostatniej paletki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Czyli stawiasz na dzienne kolorki ;)
UsuńTa trzecia to chyba najbardziej moje kolory :)
OdpowiedzUsuńCzyli lubisz cienie z pazurem ;)
UsuńThe Balm! Jest cudna, mój gust <3
OdpowiedzUsuńW takim razie warto wpisać na wishlistę, bo pod względem jakości nie mam jej nic do zarzucenia ;)
UsuńSzczególnie spodobała mi się ta ostatnia. Ciekawe opakowanie i przepiękne kolorki :)
OdpowiedzUsuńCałość jest naprawdę dobrze przemyślana, tylko rozświetlacz bym wymieniła na bardziej szampański ;)
UsuńNie miałam palet tych marek, ale ostatnio zastanawiałam się nad jakąś z W7
OdpowiedzUsuńW asortymencie marki pojawiło się sporo nowych palet, więc warto je przejrzeć - może coś wpadnie Ci w oko ;)
UsuńWszystkie trzy palety bardzo ładne, trudno zdecydować się na jedną :)
OdpowiedzUsuńMiałabym ten sam dylemat ;)
UsuńMoje kolorki to paleta Rose Quartz - zdecydowanie ta;)
OdpowiedzUsuńTak też myślałam :D
UsuńDzięki ;)
OdpowiedzUsuń