Wydawało mi się, że tyyyyyleee kosmetyków zużyłam w październiku, a tu raptem 18 produktów w reklamówce 😉 Nie martwcie się jednak, na początku listopada wysprzątałam toaletkę, więc pod koniec miesiąca czeka Was ogromne denko makijażowe :D Myślę, że do końca roku uda się zdenkować całkiem niezły „włosing”, bo aktualnie kończę 4 odżywki i co najmniej jeden szampon. Ale wracając do października – zdecydowanie królowała w nim pielęgnacja:
KOSMETYCZNE ZUŻYCIA PAŹDZIERNIKA 2023
AVON SENSES PŁYN DO KĄPIELI RASPBERRY DELIGHT – nie wyobrażam sobie jesiennych wieczorów bez kąpieli w wannie pełnej piany! Najlepiej sprawdzają mi się płyny z Avon – nie są drogie, robię dużą pianę i mają ciekawe wersje zapachowe do wyboru. Malina pachniała klasycznie lekko cierpkim owocem. MOŻE BYĆ
BE BEAUTY CARE KULE DO KĄPIELI – kolejnym produktem, który idealnie wpisuje się w jesienne kąpiele, jest pachnąca kula. Najbardziej odpowiadają mi te z Biedronki, ponieważ są tanie (ok. 2 zł/szt.), mają piękne owocowe zapachy i fajnie odżywiają skórę w trakcie kąpieli. Problem jednak tkwi w tym, że ostatnio nie mogę na nie trafić w żadnej Biedronce… Czyżby wycofali? POLECAM
HEBE ŻEL POD PRYSZNIC SANDALWOOD & TANGERINE – w okresie jesienno-zimowym nie może u mnie zabraknąć kosmetyków, które swym zapachem nawiązują do świąt. W żelu Hebe można znaleźć oryginalne połączenie drzewa sandałowego z soczystą mandarynką. Kosmetyk dobrze myje i nie wysusza skóry, a do tego kosztuje niewiele. POLECAM
HERBAPOL POLANA BALSAM DO UST – niestety nie mogę napisać niczego pozytywnego na temat tego balsamu. Przypomina mi wazelinowate pomadki z lat 90. Zostawia „świecową” niesmaczną warstwę na ustach. NIE POLECAM
FLOSLEK WAZELINA DO UST LEMONIADA LAMBADA – najpierw krytykuję wazelinowatą pomadkę, a później okazuje się, że zdenkowałam wazelinę? Otóż nie używam jej do ust, a do zabezpieczenia skóry twarzy wzdłuż granicy włosów, gdy je farbuję. Nie mam wówczas problemu z ciemnymi plamami, gdy nieopatrznie dotknę się farbą. Do tego celu POLECAM
MAYBELLINE COLOR TATTOO V.I.P. – matowe odcienie Maybelline Color Tattoo od lat były dla tłustych powiek najlepszymi bazami pod klasyczne cienie. Używałam tego patentu przez lata, ale niestety jakiś czas temu zaczęli wycofywać matowe wersje wprowadzając same połyskujące kolory, które niestety już tak dobrze nie trzymają się skóry. V.I.P. można jeszcze zaliczyć do starej gwardii – to matowy beż, który był świetnym „klejem” do cieni. POLECAM
ISANA ŻEL POD PRYSZNIC LOVE FROM LISBON – niestety pomimo kwiatowych nut można w nim było wyczuć cytrynę zalatującą odświeżaczem do toalet. NIE POLECAM
OLAY SATIN CARE ŻEL DO GOLENIA VANILLA CASHMERE – pojawił się niedawno we wpisie ULUBIEŃCY PAŹDZIERNIKA 2023. Ma otulający zapach wanilii, jest gęsty i bardzo dobrze amortyzuje ruchy maszynki. Jedynym minusem jest widoczne na zdjęciu rdzewienie podstawy opakowania. POLECAM
SEYO PUMPKIN MUFFINS ŻEL POD PRYSZNIC – tym razem przelany do dozownika i zużyty jako mydło do rąk 😉 Uwielbiam dyniowe zapachy, bo idealnie wpisują się w jesienny klimat. Zresztą aktualnie używam też mydła z tej serii i dużej różnicy między nimi nie widzę, więc najlepiej patrzeć tylko, które wypada korzystniej cenowo. Cudowny dyniowy aromat pozostaje na dłoniach na dłużej. POLECAM
COLGATE NATURAL EXTRACTS KOKOS I IMBIR – bardzo lubię tę pastę ze względu na oryginalny posmak. Nie „pali” jak klasyczne miętowe pasty, a jednocześnie bardzo dobrze doczyszcza zęby i odświeża oddech. POLECAM
SORAYA GLAM OILS KREM-MASKA NA DZIEŃ I NA NOC – korzystałam z niej jako maski na noc. Choć konsystencja wydaje się być lejąca, to jednak wyczuwalne są olejowe dodatki, które dodają „ciężkości”. Nie szalałabym z tym pod makijaż 😉 W roli maski sprawdzała się poprawnie, trochę nawilżała, trochę odżywiała, ale brakowało mi w niej efektu „wow”, jaki miałam np. po Origins Drink Up Intensive. MOŻE BYĆ
SORAYA I LOVE SERUM SERUM REGENERUJĄCE – zawierało kompleks pre- i probiotyków, które wspomagały mikrobiom skóry. I choć jest to „tylko” serum, to świetnie sprawdzało mi się w pielęgnacji nocnej solo ze względu na treściwą kremową konsystencję. Rano po jego użyciu skóra była miękka, sprężysta, ukojona i nawilżona. POLECAM
POLNY WARKOCZ NAWILŻAJĄCA ESENCJA Z MLECZKIEM PSZCZELIM – najlepszy w niej był zapach marcepanu 😉 Poza tym to poprawny tonik, który coś tam robi, nie podrażnia skóry, ale też nie daje żadnych widocznych efektów. MOŻE BYĆ
L’OREAL XFIBER FALSE LASH XTREME RESIST – dwustronna mascara do rzęs, która w jednej części była klasycznym tuszem z wielką szczotą, a z drugiej zwierała mikrowłókienka, które optycznie zagęszczały rzęsy. Kiedyś bardzo ją lubiłam, teraz włókienka właziły mi do oczu i lekko irytowały. Chyba się starzeję :D Poza tym bardzo ładnie wydłużała rzęsy i je zagęszczała. MOŻE BYĆ
BELL HAWAII SKIN FOUNDATION – nie pytajcie, ile opakowań tego podkładu kupiłam kiedyś na zapas, ale jedno z nich było w poprzednim denku i już używam kolejnych :P Uwielbiam ten kosmetyk za dobre krycie i wyrównane kolorytu skóry, naturalne wykończenie i delikatne wygładzenie z efektem „glow”. HIT!!!
BELL COFFEE SERUM CONCEALER – pierwotnie ten korektor w ogóle się u mnie nie sprawdził, gdyż pod okiem wyglądał sucho, a z niedoskonałości spływał. Dopiero gdy przeleżał w szufladzie kilka miesięcy zrobił się bardziej „zwarty” i dobrze kamuflował niedoskonałości. MOŻE BYĆ
TARTE TARTELETTE MASCARA – ma prostą silikonową szczotę bez żadnych udziwnień, bardzo ładnie „wyciąga” rzęsy ku górze, widocznie je wydłuża i pogrubia. Ze względu na mini wersję najlepiej pracowało mi się z nią na dolnych rzęsach. Już kupiłam pełnowymiarowe opakowanie. POLECAM
ZIAJA MASKA REGENERUJĄCA Z GLINKĄ BRĄZOWĄ – na śmierć zapomniałam o glinkowych maseczkach Ziai, a są naprawdę dobre! Brązowa przeznaczona jest do mojej suchej cery, łatwo się rozprowadza, pozostaje kremowa i nie zasycha, a do tego łatwo się zmywa pozostawiają skórę oczyszczoną, miękką i nieprzesuszoną na wiór. POLECAM
Znacie któryś z produktów?
Fajnie że jesteś obiektywna i przedstawiasz swoją ocenę, tak jak myślisz i nie chwalisz wszystkiego z góry do dołu :) Co do pomadki do ust, ja również na kilku zawiodłam się i trafiły do kosza.
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe denko, nie miałam chyba żadnego z tych produktów
OdpowiedzUsuńFajne denko :) Nie miałam dawno żadnego żelu z Isany, ani płynu z Avon. Muszę nadrobić!
OdpowiedzUsuńjak zawsze świetne zużycie :)
OdpowiedzUsuńTym razem znam tylko maskę Ziaja :D
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam płynów do kąpieli z Avonu, chyba czas zapoznać się z ich aktualną ofertą. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te jesienne żele seyo :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńWidzę świetne denko, spore, jest w czym wybierać! Wiele produktów naprawdę Ci się sprawdziło :) Ja nie miałam nic z podanych, to znaczy miałam np. płyn z avon, pomadkę polana, maskę ziaja... ale w innych wersjach kolorystycznych/smakowych/zapachowych :D
Pozdrawiam cieplutko ♡
Bardzo fajne i pokaźne denko :)
OdpowiedzUsuńKiedyś często kupowałam te maseczki Ziaja :) I takie w dużych opakowaniach, seria Pro to chyba była ;)
OdpowiedzUsuńPolny Warkocz kusił mnie od dawna, dobrze że piszesz o nim. Najbardziej ciekawią mnie te kule do kąpieli, ale też nie widuje ich już w biedronce. Widzę że dużo z kolorówki też poszło, kiedyś też lubiłam te cienie z Maybelline.
OdpowiedzUsuńU mnie kule właśnie wróciły do oferty Biedronki, delikatnie zmienili opakowanie (jest w połowie kolorowe) :)
UsuńMiałam ten tusz Loreal.
OdpowiedzUsuńzapomnialam jak lubilam te maseczke ziaja
OdpowiedzUsuńA myślałam że produkt z Herbapolu wypadnie lepiej a tu takie zaskoczenie.
OdpowiedzUsuńSpore denko, ładne zdjęcia gratki!
Uwielbiam kule do kąpieli, szczególnie w zimie taka kąpiel to sama rozkosz :) zaskoczyło mnie, że Herbapol się nie sprawdził :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam ten dyniowy żel pod prysznic
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Bardzo fajne denko :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.