W październiku kontynuowałam czystki w kolorówce, pozbywając się czterech tuszów do rzęs. Poza tym raczej przeważała pielęgnacja – powoli denkuję wszystkie kosmetyki, które długo zalegały mi w łazience ze względu na fakt, że miałam zbyt wiele pootwieranych produktów tego samego typu. W sumie do denka trafiło aż 27 opakowań wartych ok. 600 złotych. Jest kolorowo i pachnąco!
KOSMETYCZNE ZUŻCIA PAŹDZIERNIKA 2024
AVON PŁYN DO KĄPIELI CASHMERE TOUCH – płyny do kąpieli z Avon są jednymi z moich ulubionych. Tworzą fajną i trwałą pianę. Zapach Cashmere Touch był jednak słabo wyczuwalny, w zasadzie ledwo majaczył gdzieś w tle w łazience, więc poza pianą szału nie było. MOŻE BYĆ
BE BEAUTY PŁATKI KOSMETYCZNE MAXI – moje ulubione płatki do demakijażu w wersji maxi. Nie rozdwajają się i nie zostawiają farfocli. POLECAM
AA PINK ALOES KREM-ŻEL NA DZIEŃ – jak każdy żel do twarzy okazał się być porażką. Nie wiem po co tworzyć takie formuły, skoro zawsze koszmarnie rolują się pod makijażem. Tak było i w tym przypadku – musiałam wszystko zmywać. NIE POLECAM
CIEN KOKTAJL MYJĄCY ANANASOWE SMOOTHIE – lubię te lidlowe koktajle, ponieważ mają z reguły niską cenę (ok. 8 zł), sporą pojemność i są wyposażone w wygodą pompkę. Wersja anansowa pod względem zapachowym była bardzo soczysta, kwaskowa i realistyczna. POLECAM
WIBO I CHOOSE WHAT I WANT BRONZER 01 SWEET COFFEE – mój ukochany bronzer, po którym sięgam nieprzerwanie od… 2018 roku. Nie wiem, przez ile egzemplarzy już przeszłam, ale wciąż jestem z niego tak samo zadowolona. Ma delikatny naturalny odcień kawy z mlekiem, świetnie się blenduje i daje bardzo naturalny efekt konturowania. W zapasie mam kolejne opakowania i całe szczęście, bo chyba został wycofany... HIT!!!
CLARESA GLOSS IS MY BOSS 08 – ładnie wygląda na ustach, optycznie je powiększa, ale nie zauważyłam obiecanego nawilżenia. MOŻE BYĆ
NIVEA PŁYN DO DEMAKIJAŻU DWUFAZOWY (RÓŻOWY) – kolejny mój wieloletni ulubieniec w dzisiejszym denku. Ekspresowo rozpuszcza nawet wodoodporny makijaż oczu, nie szczypie i nie daje efektu zamglenia widzenia. HIT!!!
EVELINE COSMETICS PŁYNNE PŁATKI POD OCZY REDUKUJĄCE KURZE ŁAPKI – bardzo fajny produkt, ma gęstą żelową konsystencję, dzięki której możemy zaaplikować grubszą warstwę pod oczami i nic nie spływa. Lubiłam używać ich np. w trakcie treningów w domu, bo przyjemnie chłodzą. Sukcesywnie się wchłania pozostawiając skórę miękką i elastyczną. Odnośnie kurzych łapek się nie wypowiem, ponieważ sięgałam po niego nieregularnie. Teraz mam drugi wariant tych płatków i używam w inny sposób – aplikuję każdego wieczora pod krem. POLECAM
VICHY PŁYN MICELARNY – skuteczny, delikatny, robi, co ma robić. Dobrze radził sobie z mocniejszym makijażem oczu. POLECAM
LADY SPEED STICK 24/7 BREATH OF FRESHNESS – żelowy antyperspirant aplikuję zawsze z rana na godzinę przed ubraniem się (w sensie zakładam tylko czarną koszulkę), więc po tym czasie nigdy nie zostawił mi żadnych plam na „wyjściowych” ubraniach. Dobrze chroni przed potem i ładnie pachnie. POLECAM
BIO MADENT KAWOWA PASTA DO ZĘBÓW – opakowanie nie wyglądało zbyt estetycznie, zwłaszcza miejsce na zgrzewie. Spodziewałam się kawowego posmaku, a dostałam… popcorn. Nie czułam po użyciu tej pasty żadnego odświeżenia, wręcz przeciwnie – uczucie jakbym dopiero zjadła opakowanie popcornu. NIE POLECAM
HAIRY LAND ODŻYWKA HUMEKTANTOWA WEGAŃSKA ZIELONA HERBATA – można ją znaleźć np. w Lidlu lub Kauflandzie. Odżywka jest naprawdę przyzwoita, widocznie nawilża i wygładza przesuszone kosmyki. Pamiętajcie, by „domknąć” ją emolientowym produktem, żeby nie skończyć z szopą na głowie. POLECAM
MANUFAKTURA PIĘKNA KULE DO KĄPIELI SŁODKIE PRALINY – kupuję je, gdy są w promocji w Rossmannie. W opakowaniu znajduje się sześć kul, po dwie w każdym z trzech zapachów: trawy cytrynowej, malinowej praliny i białej czekolady. Ładnie pachną, fajnie natłuszczają skórę w trakcie kąpieli. Nie trzeba po nich myć wanny. POLECAM
L’OREAL PREFERENECE FARBA DO WŁOSÓW 3 CIEMNY BRĄZ - farba bardzo dobrze pokrywa siwe włosy, nadaje kosmykom piękny odcień brązu i nie niszczy ich. Po zmianie składu nie pozostawia już absolutnie żadnych plam na skórze, ale trochę krócej trzyma się na włosach. HIT!!!
ESSENCE CALL ME QUEEN MASCARA – widziałam, jakie efekty dawała na rzęsach u Karoliny z kanału Stylizacje, ale u mnie wyszło średnio… Jeśli macie cienkie rzęsy, Call Me Queen raczej się u Was nie sprawdzi, ponieważ pięknie wydłuża, ale koszmarnie skleja. Jedynie grube rzęsy będą w stanie stawić jej opór. Więc jeśli macie grube „kikuty” możecie próbować. NIE POLECAM
LOVELY CURLING PUMP UP WATERPROOF MASCARA – kupiłam ją z przeznaczeniem na szaleństwo w basenie i sprawdziła się super. Ładnie wydłużała, pogrubiała i rozdzielała rzęsy, a do tego nie poddawała się wodzie. POLECAM
LOVELY LASHMANIA - mój ulubiony tusz do rzęs z drogeryjnej półki, który przebija maskary wysokopółkowe. Silikonowa szczoteczka wyposażona w dłuższe wypustki idealnie rozdziela rzęsy pokrywając je formułą od nasady aż po same końce. Dzięki temu rzęsy są mega długie i się nie sklejają. Może dokładać kolejne warstwy tuszu praktycznie bez ograniczeń. HIT!!!
MAYBELLINE CILS SENSATIONAL SKY HIGH PINK AIR – w okresie wakacyjnym lubię kolorowe akcenty na oku i idealnie sprawdzają mi się do tego kolorowe mascary. Żeby nie stracić na pogrubieniu, zazwyczaj rzęsy maluję najpierw klasyczną mascarą i dopiero drugą warstwę stanowi kolorowy tusz. W tej roli różowa Sky High Pink Air sprawdziła się bardzo dobrze. Solo nie polecam, ponieważ praktycznie wcale nie pogrubia rzęs. Myślę, że na rynku dostępne są różowe tusze dające lepszy efekt. MOŻE BYĆ
EVELINE COSMETICS MY BEAUTY ELIXIR RASPBERRY NAWILŻAJĄCY KREM REGENERUJĄCY – krem dorwałam kiedyś na wyprzedaży i w sumie mogłam go sobie odpuścić… Choć miał ładny intensywnie malinowy zapach (niektórzy mogą tego nie lubić), to niestety zapchał moją cerę. Zużyłam go do rąk. NIE POLECAM
ORIENTANA KREM DO TWARZY DRZEWO SANDAŁOWE I KURKUMA – w sumie historia podobna do kremu powyżej. Kosmetyk miał absolutnie nie zapychać cery, a zapchał mnie koncertowo. Tutaj również atutem moim zdaniem był intensywny zapach drzewa sandałowego, który sprawiał, że krem wydawał się być bardziej ekskluzywny. Niestety działaniem mnie nie zachwycił. Zużyłam go do rąk. NIE POLECAM
ONLYBIO ODŻYWKA PROTEINOWA – zawierała proteiny soi i pszenicy oraz argininę. Pomagała odbudować strukturę włosa wnikając w łuski, przez co dawała lekki efekt wygładzenia. MOŻE BYĆ
ONLYBIO INTENSYWNA MASKA HUMEKTANTOWA – w zasadzie niewiele różniła się w działaniu od ich odżywki humektantowej, którą miałam wcześniej. Delikatnie nawilżała włosy, przez co stawały się bardziej miękkie w dotyku i gładkie. MOŻE BYĆ
ONLYBIO ODŻYWKA EMOLIENTOWA – masło shea, olej lniany i olej z awokado zawarte w odżywce sprawiały, że odpowiednio dociążała one moje suche włosy bez efektu tłustego przyklapu. Niemniej znam lepsze odżywki emolientowe. MOŻE BYĆ
REN BRIGHTENING DARK CIRCLE EYE CREAM – pisałam o nim w ULUBIEŃCACH WRZEŚNIA 2024. Jeden z lepszych kremów pod oczy jakie miałam. POLECAM
ONLYBIO TRANQUILITY ZBAWIENNY KREM POD OCZY – choć otworzyłam go co najmniej na 8 miesięcy przed upływem terminu ważności i był fabrycznie zapakowany, to miał dziwną konsystencję – jakby odparowała z niego woda? Był mega zbity i osiadł na dnie opakowania. Przypominał masło wyjęte prosto z lodówki. Próbowałam go używać, ponieważ miał ładny zapach (w sensie, że raczej nie był zepsuty), ale musiałam bardzo mocno pocierać nim o delikatną skórę pod oczami, żeby się rozprowadził, a to mijało się z celem. Nie wiem czy to jest jego standardowa konsystencja. NIE POLECAM
RESIBO RICH PEACH NATURALNY ŻEL MYJĄCY DO TWARZY – spodziewałam się po nim o wiele więcej po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii. Żel jak żel – nie pachnie, myje, trochę przesusza skórę. MOŻE BYĆ
EVELINE COSMETICS FACEMED+ HIALURONOWY ŻEL DO MYCIA TWARZY – powinien być nawilżający, a był typowym „rypaczem” do ciężkich zadań. Zdecydowanie zbyt mocny do mojej suchej cery, bardzo ją przesuszał. NIE POLECAM
COLGATE MAX FRESH EXOTIC FRESHNESS GREEN TEA – aktualnie moja ulubiona pasta do zębów – świetnie odświeża, a jednocześnie nie ma zbyt ostrego, niemalże wypalającego posmaku. Czystość i świeżość w najlepszym wydaniu. POLECAM
TOŁPA AUTHENTIC KREM NAWILŻONA SKÓRA – krem miał mieć krótki i prosty skład, a do tego być skuteczny. Niestety nie dość, że mnie zapchał na czole, to nawilżenie było praktycznie zerowe. Jego również zużyłam do rąk. NIE POLECAM
ISANA ŻEL POD PRYSZNIC SOFT DREAMS – miał delikatny zapach świeżej pościeli. Jeśli ktoś lubi takie klimaty, to polecam. MOŻE BYĆ
YOPE ŻEL POD PRYSZNIC ZIMOWA NOC – miał piękny mroźny, niemalże „arktyczny” zapach z delikatną, migoczącą gdzieś w tle niczym gwiazdy w zimowym lesie, nutką wanilii. Niepowtarzalny i oryginalny, odrobinę męski. POLECAM
Znacie produkty z mojego denka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!