1/14/2025

GIGANTYCZNE DENKO GRUDNIA 2024 (CZYSTKI W KOLORÓWCE!) CZ. I

 


Myślałam, że nie wyrobię się z przeprowadzeniem czystek w kolorówce w 2024 roku, ale udało się! W minionych miesiącach przybyło mi sporo palet cieni, dlatego nie miałam litości dla „staroci” i pozbywałam się wszystkiego jak leci. W sumie w grudniowym koszu wylądowało aż 50(!) kosmetyków, dlatego postanowiłam podzielić wpis na dwie części. Przed Wami pierwsza z nich:


KOSMETYCZNE DENKO GRUDNIA 2024



AA WINGS OF COLOR WONDER BLUSH COOL PINK – zacznijmy od pierwszej kategorii, której pozbywam się ze swoich zbiorów, czyli kremowych produktów do konturowania. Nie sprawdzają się u mnie, wymagają za dużo zachodu, a efekty po przypudrowaniu są mierne. Róż miał ładny odcień, ale ciężko było go wyczuć, bo najpierw dokładałam i dokładałam kolejne warstwy, a potem nagle utleniały się na matrioszkę. Dlatego choć kolor był śliczny NIE POLECAM

BELL FIRST IMPRESSION BRONZE – bronzer w sticku od Bell miał ładny odcień, ale aplikowany bezpośrednio na podkład robił w nim plamy, a dokładany gąbeczką był praktycznie niewidoczny. NIE POLECAM

STARS FROM THE STARS GALAXY STICK RÓŻ – miał śliczny koralowy odcień, ale też na tyle tłustą konsystencję, że rozpuszczał podkład. NIE POLECAM


AVON DANCING SKIES BUBBLE BATH – jego fiołkowo-malinowy zapach był naprawdę przyjemny, mogłabym mieć takie perfumy. Tworzył fajną pianę. POLECAM


BOURJOIS JAVA PUDER – jak dla mojej suchej cery był zbyt matujący, taki trochę puder starego typu, który nie wygładza i nie daje miękkiego wykończenia. Niemniej dobrze utrwalał makijaż. MOŻE BYĆ

CIEN SUPERFOODS VIBES FOR SKIN TRANSPARENTNY PUDER – jego tekturowe opakowanie było tragiczne, puder rozsypywał się wszędzie. Kosmetyk po czasie warzył się na brodzie i skrzydełkach nosa. NIE POLECAM


BELL X RED LIPSTICK MONSTER WILD DUO HIGHLIGHTER – jako rozświetlacz był kompletnie nie dla mnie, używałam go jedynie jako akcentu na powiekach. Jakoś nie trafiają do mnie kosmetyki RLM, są typowo „nastolatkowe” a nie użytkowe. MOŻE BYĆ

CATRICE BLUSH PEARLS – choć ten róż ma piękne opakowanie, to pod względem użytkowym kompletnie się u mnie nie sprawdził. Kupiłam go ze względu na formę kuleczek, które skojarzyły mi się z kultowymi kulkami z Avon. Niestety Catrice postawiło na sam brokat, świeciłam się po tym jak choinkowa bombka. NIE POLECAM

LILY LOLO RÓŻ TICKLED PINK – kochałam ten delikatny i dziewczęcy róż, ale ma już zdecydowanie zbyt wiele lat. Jeśli nie mieliście okazji testować kosmetyków Lily Lolo, to naprawdę warto. Róż przepięknie wyglądał na skórze. POLECAM



CATRICE DEAR UNIVERSE – choć sama paleta wyglądała naprawdę pięknie, to cienie dawały na powiekach strasznie brudny i szaro-bury efekt. Nie było widać pracy włożonej w zrobienie makijażu, a całość od razu wyglądała nieświeżo. NIE POLECAM


EVELINE COSMETICS VARIETE COOLING KISSES LIP GLOSS – po jego aplikacji wyraźnie czuć było mrowienie, a usta były optycznie powiększone, więc produkt spełnia obietnice producenta. POLECAM

EVELINE COSMETICS MATT MAGIC LIP CREAM – pomadka miała piękny kolor, była bardzo dobrze napigmentowana i faktycznie dawała matowe wykończenie, ale trwałością nie grzeszyła. MOŻE BYĆ

ESSENCE SOFT CONTOURING LIPLINER – konturówki z Essence kosztują grosze, a mają naprawdę piękne kolory i bardzo dobrą pigmentację. Oczywiście nie dorównają wysokopółkowym produktom, ale w tej cenie POLECAM

ESSENCE CARING SHINE LIPSTICK – pielęgnacyjna pomadka z wegańskim kolagenem nie dość, że pięknie wyglądała w opakowaniu i dawała ładne połyskujące wykończenie na ustach, to na dodatek ich nie przesuszała. POLECAM



ESSENCE KONNICHIWA TOKYO EYESHADOW PALETTE – w końcu, po X latach pozbywam się mojej ukochanej paletki z Essence. Gdyby nie fakt, że kupiłam 6 palet cieni Tarte, pewnie dalej kurczowo bym się jej trzymała 😉 Maty były naprawdę dobrze napigmentowane, a błyski bardzo użytkowe (nie dawały efektu metalicznej dyskotekowej kuli). Całość sprawiała, że sięgałam po tę paletę naprawdę często. POLECAM


EVELINE COSMETICS CHOCO GLAMOUR MASECZKA DO UST – rozczarowała mnie jedynie niezbyt czekoladowym zapachem, ale pod względem działania nie można jej niczego zarzucić. Dobrze chroniła usta, odżywiała je i nawilżała. Nie miałam żadnych problemów z ich przesuszeniem nawet w okresie zimowym. POLECAM

LOVELY TOFFEE CHOCOLATE LOOSE POWDER – to nic innego jak sypki bronzer do twarzy. Zdecydowanie jednak wolę prasowane bronzery, ponieważ są łatwiejsze w aplikacji. Bronzer miał bardzo ciepły odcień, który pasował mi tylko latem. MOŻE BYĆ


EVELINE COSMETICS ESSENTIAL ROSE – paleta była gratisem do zamówienia na stronie Eveline, a miałam już taką samą w swoich zbiorach. Ładne odcienie, bardzo użytkowe. MOŻE BYĆ


LOVELY LASHMANIA MASCARA - moja ulubiona mascara do rzęs. Wypustki silikonowej szczoteczki są mega długie, dzięki czemu tusz dociera do każdej rzęsy i pokrywa ją od nasady po same końce. Skutecznie dyscyplinuje rzęsy i utrzymuje ich skręt. HIT!!!

EVELINE COSMETICS FLOWER GARDEN MASCARA – miała okrągłą silikonową szczoteczkę, dzięki której rzęsy były dobrze rozdzielone, ale efekt pogrubienia był średni. Głównie wydłużała rzęsy, ale brakowało im objętości. MOŻE BYĆ

MAX&MORE CIENIE W KREMIE – matowy róż fajnie sprawdzał się jako baza pod klasyczne cienie. Błysk był nieco zbyt szalony. MOŻE BYĆ

LOVELY FIX IT UP BROW GEL DARK BROWN – sprawdzał się u mnie zwłaszcza w momencie, gdy nie chciało mi się robić henny, bo fajnie przyciemniał włoski. Nie sklejał brwi i dobrze je utrwalał. POLECAM



EVELINE COSMETICS ROMANTIC EYESHADOW PALETTE – kolejna zdublowana paletka w mojej kolekcji. Cienie nie są najwyższych lotów, ale za to trafiają w mój kolorystyczny gust. Mimo wszystko nie sięgałam po nią zbyt często. MOŻE BYĆ



EVELINE COSMETICS SHOCKING NUDES – paletę dostałam chyba kiedyś jako gratis. Pod względem kolorystycznym jest dla mnie zdecydowanie zbyt ciepła, ale za to jakość cieni była naprawdę dobra, zwłaszcza pod względem pigmentacji. MOŻE BYĆ


EVELINE COSMETICS WONDER MATCH KOREKTOR – na koniec  mój ulubieniec roku w kategorii korektorów pod oczy. Wonder Match jest bardzo dobrze napigmentowany, a do tego ma lekką kremową konsystencję, dzięki czemu świetnie kryje cienie pod oczami przy niewielkiej ilości produktu. POLECAM


Robicie większe czystki w kosmetykach na koniec roku?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger