Pora na drugą część największego denka minionego roku. Zakończyłam go z przytupem pozbywając się w grudniu aż 50 produktów. Połowę z nich mogliście zobaczyć w poprzednim poście. Dziś pokażę Wam kolejne palety, których żywot już minął, oraz garść pielęgnacyjnych ulubieńców. Zapraszam!
KOSMETYCZNE DENKO GRUDNIA 2024 CZ. II
FAB FACTORY 28 COLOURS FACE PALETTE – tania wielofunkcyjna paleta z Action skrywała 28 cieni, 2 róże, jeden bronzer i jeden rozświetlacz. To ciekawa opcja na wyjazd, jednak wiadomo, że pod względem jakości nie są to wysokopółkowe produkty i trzeba iść na jakiś kompromis. Nie mogę powiedzieć, że pracowało się z nimi źle, bo produkty były całkiem w porządku, a i kolorystyka całkiem bogata. MOŻE BYĆ
GLAM SHOP RÓŻ DO POLICZKÓW W KREMIE PÓŁWYTRAWNY – w pierwszej części denka wspominałam, że mam problem z kremowymi kosmetykami do konturowania. Zazwyczaj „gryzą” mi się z podkładem, tracę czas, by je dobrze wyblendować, a po przypudrowaniu efekt i tak jest mizerny. Podobnie było z tym różem z Glam Shopu – może i ma ładny wyważony odcień, ale zdecydowanie lepszy efekt uzyskuję sięgając po klasyczne róże prasowane. Dlatego osobiście NIE POLECAM
GLAM SHOP BRĄZER W KREMIE PIASKOWY – miał naprawdę fajny uniwersalny odcień i łatwiej mi się z nim pracowało niż z różem, ale i tak ładniejszy efekt uzyskuję pudrowymi bronzerami. NIE POLECAM
HELLO FROG FACE MASK – nie pamiętam, skąd mam tę maseczkę w płachcie, ale bardzo dobrze przylegała do twarzy, przyjemnie chłodziła, koiła i odświeżała skórę. POLECAM
KOBO PROFESSIONAL WEDDING DAY BLUSH PALETTE – jak ja nie lubiłam tej paletki :D Nie wiem, co miałam w głowie, gdy ją kupowałam, ale odcienie były tragiczne (albo ledwowidoczny pudrowy róż, albo żarówa, albo pomarańcz), a sama konsystencja ultra sucha. Źle to wyglądało na skórze. NIE POLECAM
L’OREAL INFAILLIBLE 24H FRESH WEAR PODKŁAD W PUDRZE – nie używałam go nigdy solo, a jedynie do zwiększania krycia podkładu. Nie polubiłam się z tym pudrem, bo był zbyt ciężki dla mojej suchej cery i wyczuwalny na skórze. NIE POLECAM
EVELINE COSMETICS VARIETE LIGHT REFLECTING TRANSLUCENT LOOSE POWDER – był naprawdę drobniutko zmielony i lekki. Nie podobał mi się pod oczami, na twarzy też jakoś specjalnie szału nie zrobił. Znam o wiele lepsze pudry, choć ten nie był najgorszy i wyglądał naturalnie. MOŻE BYĆ
L’OREAL PREFERENCE FARBA DO WŁOSÓW - po zmianie formuły (i opakowania), zmieniły się również właściwości farby. Można trzymać ją na włosach krócej, nie farbuje skóry dookoła, ale za to jest mniej trwała i szybciej się wypłukuje (miesiąc trwałości to max, a kiedyś potrafiłam ją trzymać do 2 miesięcy). Mimo wszystko wciąż moja ulubiona opcja do domowego farbowania włosów. POLECAM
CLARESA FEEL THE POW(D)ER – kilka lat temu był pierwszym pudrem pod oczy, który naprawdę mi się sprawdził. Jeden z nielicznych, który w tamtych czasach nie przesuszał delikatnej okolicy pod okiem. Dobrze utrwalał korektor i optycznie wygładzał skórę. POLECAM
NAM VELVET TOUCH UNDER EYE POWDER – transparentny puder pod oczy miał blurować skórę pod oczami i być niewidoczny, ale u mnie wyglądał trochę sucho… Nie był najgorszy, ale znam lepsze. MOŻE BYĆ
LOVELY SMOOTHING UNDEREYE SETTING POWDER – jeden z lepszych pudrów pod oczy jakie miałam. Świetnie utrwala korektor, nie przesusza, super wygładza i rozjaśnia okolicę pod oczami. Po prostu magia. POLECAM
MYSECRET MAGIC GARDEN EYESHADOW PALETTE – paleta miała naprawdę ładną kolorystykę i kilka wyjątkowych cieni. Pod względem jakości były naprawdę dobre, ale nie była to paleta użytkowa, raczej na większe wyjścia. MOŻE BYĆ
GARNIER FRUCTIS COCOA BUTTER HAIR FOOD – seria Hair Food, która lata temu podbiła drogeryjny rynek, okazała się działać u mnie totalnie przeciętnie. Dlatego tym bardziej ucieszyłam się z kakaowej odżywki, która ten trend przełamała! Miała gęstą konsystencję, dobrze pokrywała włosy, odżywiała je, dyscyplinowała i odpowiednio dociążała. Kosmyki łatwiej się po niej rozczesywały i były miękkie w dotyku. POLECAM
L’OREAL PREFERENCE ODŻYWKA – jest dołączana do farby o tej samej nazwie. Co do zasady nie do końca działa pielęgnacyjnie, odnoszę wrażenie, że upiększa wygląd włosów zmiękczając kosmyki i sprawiając, że ładnie błyszczą. Lubię po nią sięgać zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym, bo włosy mniej się po niej puszą. POLECAM
JOKO NATURE OF LOVE EYESHADOW – połyskujący cień w ametystowym odcieniu ładnie wyglądał na powiekach, nie osypywał się i był trwały. MOŻE BYĆ
NAM COLORING EYEBROW SOAP – naprawdę świetny produkt do podkreślania brwi. Mydełko NAM to tak naprawdę brązowa farbka, która była łatwa w aplikacji, wyraźnie podkreślała brwi i ładnie trzymała kształt. Z przyjemnością do niej wrócę. POLECAM
ICONIC LONDON ILLUMINATOR – kultowy płynny rozświetlacz z Iconic London nie zrobił na mnie wrażenia. Był tłusty, rozpuszczał makijaż pod spodem, a samo rozświetlenie nie przypominało tafli. Nie rozumiem jego fenomenu i wysokiej ceny. NIE POLECAM
OMNIA BOTANICA PALETA CIENI DO POWIEK – pokazywałam ją Wam w ulubieńcach kwietnia 2021, więc najwyższa pora pozbyć się tej paletki. POLECAM
ONLYBIO LOVE IS IN THE AIR TERMOOCHRONA W MGIEŁCE – miała przepiękny malinowy zapach, który roznosił się po pomieszczeniu przy każdym użyciu, ale pod względem działania… tragedia. Mgiełka obciążała włosy, sprawiała, że z czasem zbijały się w strąki i… wywołała u mnie łupież. NIE POLECAM
ISANA MED MLECZKO DO CIAŁA 10% UREA – miało charakterystyczną lekko tępą konsystencję, która dłużej się wchłaniała, ale mleczko dobrze odżywiało skórę. W przypadku problemów z przesuszoną skórą POLECAM
SKINIMAL KORYGUJĄCY KREM POD OCZY – w jego składzie znajdziecie m.in. skwalan, peptyd i kwas hialuronowy. Konsystencja kosmetyku jest dość niepozorna, ponieważ krem jest lekki, a jednak nadaje się zarówno na noc jak i pod makijaż. Bardzo fajnie nawilża skórę pod oczami oraz sprawia, że jest ona bardziej miękka i elastyczna. POLECAM
EVELINE COSMETICS LIQUID EYE PADS – płynne płatki pod oczy to prawdziwy game changer. Kiedyś aplikowałam je pod oczy w trakcie treningów, ale strasznie wolno je przez to zużywałam, aż w końcu zaczęłam nakładać żel pod oczy na noc, przed aplikacją kremu i w ten sposób najlepiej mi się sprawdził. Bardzo dobrze nawilża, chłodzi i koi skórę. POLECAM
ISANA WILD NEO PUDER ZWIĘKSZAJĄCY OBJĘTOŚĆ – po ten puder sięgam wtedy, gdy moje włosy kompletnie nie chcą się układać. Nadaje on włosom charakterystyczną lepką i tępą teksturę, dzięki której każda fryzura lepiej się trzyma. Puder stanowi swoisty „cement”, który usztywnia włosy. Stosuję go w bad hair day. Co sezon Rossmann zmienia jego opakowanie oraz zapach, obecnie jest brzoskwiniowy. POLECAM
ZIAJA BLOKER – mój Święty Graal w walce z nadpotliwością. Wystarczy zaaplikować go raz w tygodniu na noc, by cieszyć się świeżością przez tydzień. Pamiętajcie, by nakładać go tylko na czystą i niepodrażnioną skórę (absolutnie nie po goleniu!). W kolejnych dniach stosuję jakikolwiek antyperspirant dla podtrzymania efektu, ale nie muszę się martwić o nieświeży zapach pod pachami. HIT!!!
Znacie któryś z pokazanych produktów?
Znowu dużo kolorówki, więc z automatu mało znam :D Tylko puder pod oczy claresa - był ok, ale nie potrzebuję generalnie tego typu produktów.
OdpowiedzUsuńŚwietne denko 😀
OdpowiedzUsuń