10/06/2025

DENKO SIERPNIA 2025 (ZA PRAWIE 400 ZŁ)

 


Nie będę tłumaczyła denkowego poślizgu, bo jest widoczny gołym okiem 😉 Ilość zużytych kosmetyków wypadła całkiem dobrze, bo do denka w sierpniu trafiło 19 produktów. Będzie kilka kremów do twarzy (miniatur), moje ulubione mascary, kilka niewypałów i sporo codziennej pielęgnacji. Zapraszam!

KOSMETYCZNE DENKO SIERPIEŃ 2025



L’OREAL PREFERENCE FARBA DO WŁOSÓW – mój stały wybór od ok. 5 lat. Ostatnio testowałam inny odcień, ale ostatecznie wróciłam do koloru 3 – ciemny brąz, ponieważ wyglądam w nim najkorzystniej. To chłodny głęboki brąz z minimalną ilością rudych podtonów. Farba jest świetna – skutecznie pokrywa siwe włosy i jest prosta w aplikacji. HIT!!!


LOVELY LASHMANIA MASCARA – ten tusz to również mój wieloletni ulubieniec. Podoba mi się zarówno prosta silikonowa szczoteczka z bardzo długimi wypustkami, które rozdzielają dokładnie każdą rzęsę jak i sama formuła tuszu, która sprawia, że na moich oczach w magiczny sposób pojawia się wachlarz rzęs. POLECAM

LOVELY CURLING PUMP UP MASCARA WATERPROOF – tej mascary nie trzeba nikomu chyba przedstawiać? Silikonowa wygięta w łuk szczoteczka pięknie unosi rzęsy i skutecznie je wydłuża „otwierając” oko. Wersja wodoodporna to mój must have na lato. POLECAM

LOVELY CHOCOLATE PUMP UP – to kultowa Curling Pump Up, ale pachnąca czekoladą. Cudo! POLECAM

LIP SMACKER COCA COLA VANILLA – klasyczna pomadka w sztyfcie o smaku waniliowej coli. Pielęgnuje przeciętnie, ale lubię od czasu do czasu sięgnąć po „smakową” pomadkę. MOŻE BYĆ


NACOMI RICH&COMFY REGENERATION EYE CREAM – myślałam, że będzie tańszym zamiennikiem kultowego kremu Kiehl’s z awokado, ale bardzo się pomyliłam… Krem różni się zarówno składem jak i konsystencją. Ta ostatnia jest niestety tragiczna – kosmetyk jest zbity niczym masło wyjęte prosto z lodówki i ciężko się aplikuje. A w przypadku delikatnej okolicy pod oczami nie chciałabym rozsmarowywać niczego na siłę naciągając skórę… Poza tym nie zauważyłam żadnych pozytywnych efektów po stosowaniu tego kremu. NIE POLECAM

TOŁPA PURE TRENDS HAPPY MOOD KREM-SUFLET – do zakupu kremu skusiły mnie banany na opakowaniu… Faktycznie krem ma bananowy zapach, jednak jego konsystencja jest tak ciężka, że nie nadawał się do stosowania pod makijaż i na dodatek mnie zapchał. NIE POLECAM


REXONA ADVANCED PROTECTION ANTYPERSPIRANT W KULCE – ze wszystkich form antyperspirantów najbardziej lubię właśnie te w kulce. Świetnie sprawdzają się u mnie zwłaszcza te z Rexony i w tym przypadku nie było inaczej. Antyperspirant dobrze chronił przed potem, pięknie pachniał i nie brudził ubrań. POLECAM

NIVEA DWUFAZOWY PŁYN DO DEMAKIJAŻU (RÓŻOWY) – kolejny must have z mojej łazienki. Dwufazowy płyn z Nivea szybko i skutecznie rozpuszcza nawet wodoodporny makijaż oczu (w tym kilka warstw tuszu), a przy tym nie podrażnia i nie pozostawia efektu zamglenia. HIT!!!

PURE BY CLOCHEE WYGŁADZAJĄCY PEELING ENZYMATYCZNY – przyjemny peeling, który nie podrażnia skóry. Niestety dla mnie pod względem działania okazał się zbyt delikatny, ale dla osób początkujących powinien być w sam raz. Skóra po jego użyciu była przyjemnie miękka, ale nie wszystko zostało złuszczone. MOŻE BYĆ


BE BEAUTY PŁATKI KOSMETYCZNE MAXI – moje ulubione płatki do demakijażu. Nie pozostawiają farfocli i świetnie współpracują z płynami micelarnymi, a do tego są tanie i łatwo dostępne w Biedronce. POLECAM

BODY IN BALANCE BY ONLYBIO BALSAM DO CIAŁA BAJECZNY – zapach był słaby, bardziej „czekoladopodobny”, prawie nie przypominał batona o tej samej nazwie. Poziom nawilżenia też pozostawiał wiele do życzenia. Cieszyłam się, że to tylko miniaturka i szybko go zużyłam. NIE POLECAM

PURE HEALS ROSE BLEMISH FOAMING CLEANSER – niestety tę piankę charakteryzował dokładnie ten zapach róży, którego nie cierpię… jak ze starych kosmetyków z lat 90. Poza tym nie czułam, by moja skóra była po myciu była dobrze oczyszczona. NIE POLECAM


SEYO LOTOS KREMOWY PŁYN DO KĄPIELI – pachniał słabo, a i piana szału nie robiła. NIE POLECAM


SHISEIDO VITAL PERFECTION UPLIFTING & FIRMING CREAM – cena tego produktu jest z kosmosu… Krem ma treściwą konsystencję i w dotyku śliskie „silikonowe” wykończenie, więc makijaż potrafił się na nim ślizgać, dlatego lepiej aplikować go na noc. Poza tym nie zauważyłam wybitnych efektów jego stosowania. Ot, poprawny kremik, który krzywdy nie zrobi i coś tam odżywi. MOŻE BYĆ

FILORGA HYDRA-HYAL HYDRATING PLUMPING CREAM – najlżejszy pod względem konsystencji z całej trójki ze zdjęcia. Jest bardzo „wodny” w dotyku, szybko się wchłania, dobrze nawilża i nadaje się pod makijaż. MOŻE BYĆ

DR. SUSANNE VON SCHMEIDEBERG L-CARNOSINE ANTI-A.G.E. CREAM – miał najbogatszą konsystencję z kremów z sierpniowego denka, przypominał tłuste kremy, którymi w dzieciństwie mamy smarowały dzieciom buzie w mroźny dzień. Z tego powodu raczej nie nadawał się pod makijaż, ale dobrze odżywiał suchą cerę. MOŻE BYĆ


ISANA DREAM BEACH MALEDIVEN – kiedyś nie lubiłam zarówno zapachu kokosa jak i brzoskwini w kosmetykach, ale te połączenie w przypadku żelu z Isany naprawdę mnie przekonało i umilało wieczorne kąpiele. POLECAM

TESORI D’ORIENTE AYURVEDA ŻEL POD PRYSZNIC – wprost uwielbiam płyn do płukania o tym zapachu, dlatego skusiłam się także na kosmetyki z tej serii (w zapasie mam jeszcze krem do rąk). Żel pachnie bardzo mocno, orientalnie, białymi kwiatami połączonymi z męskimi nutami zapachowymi. Sam zapach (podobnie jak na praniu!) bardzo długo utrzymuje się później na skórze. POLECAM


Znacie coś z mojego denka? ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger